W pełni zimy wieczór zapada tak szybko i dni są tak krótkie, że nie sposób nie popatrzeć z zachwytem w niebo na mrugające gwiazdy. W Wigilię tradycyjnie wypatrywaliśmy tej pierwszej, którą w tym roku okazała się piękna i jasna planeta Wenus, nazywana teraz Gwiazdą Wieczorną. Aby ją dojrzeć, wystarczy po zachodzie Słońca popatrzeć na zaróżowioną nisko nad horyzontem zachodnią część nieboskłonu. Zdarzają się piękne zjawiska na nocnym niebie, ale widok Gwiazdy Wieczornej naprawdę należy do tych najpiękniejszych. Za chwilę na wschodnim niebie pojawia się też wyraźna czerwona planeta Mars. Potem w Drodze Mlecznej - jasna gwiazda Capella (w Woźnicy), wyżej - konstelacja Perseusza, Kasjopei i Cefeusza. W gwiazdozbiorze Lutni ujrzymy gwiazdę Wega, a jeszcze wyżej zaświeci Deneb w konstelacji Łabędzia. Na południowym niebie pojawi się wielki i wyraźny gwiazdozbiór Pegaza z piękną Andromedą.
Jak mówi legenda, przykutej do nadbrzeżnych skał Andromedzie nadleciał na pomoc na skrzydlatym Pegazie dzielny Perseusz i uratował ją z opresji. Małżeństwo Andromedy i Perseusza okazało się szczęśliwe i odtąd obydwa gwiazdozbiory możemy podziwiać na wieczornym niebie. Andromeda to powszechnie znany gwiazdozbiór. Najjaśniejszą gwiazdą tej konstelacji jest niebieskobiała Sirrah, odległa o 136 lat świetlnych i położona dokładnie w miejscu jej głowy. Jednak z arabskiego sirrah oznacza koński pępek, bowiem kiedyś gwiazda ta zaliczana była do sąsiedniego gwiazdozbioru Pegaza. Swoim położeniem uzupełnia teraz figurę „oskrzydlonego konia” i tworzy z nim charakterystyczny wielki prostokąt. Pas Andromedy wyznacza oddalona o 76 lat świetlnych Mirach. Ta gwiazda jest czerwonym olbrzymem, co można samemu dostrzec gołym okiem. Trzecią charakterystyczną gwiazdą Andromedy jest Alamak, wyznaczająca jej lewą stopę. Świeci spokojnym pomarańczowym blaskiem w odległości 652 lat świetlnych od nas.
Wykorzystajmy każdą okazję na obserwacje całej pięknej konstelacji, bowiem znajdziemy w niej jeden z najciekawszych obiektów naszego nieba - Wielką Mgławicę w Andromedzie (M31). Jest to mała i ledwie widoczna gołym okiem mgiełka, której nie dostrzeżemy z oświetlonej ulicy. Również jasna księżycowa noc jest dużą przeszkodą w jej obserwacji. Najlepiej znaleźć jakieś ciemne i ustronne miejsce. Ale czy warto zadać sobie wiele trudu dla dostrzeżenia takiej małej mgiełki?
To niepozorne miejsce naszego nieba, choć trudno w to uwierzyć, jest gigantycznym zgrupowaniem miliardów gwiazd. M31 to jedna z najbliższych nam galaktyk, odległa aż o 2,25 miliona lat świetlnych. Jest najdalej położonym obiektem widocznym jeszcze gołym okiem. Pomyślmy, że widzimy oto światełko sprzed ponad dwóch milionów lat! M31 jest bardzo podobna do naszej Galaktyki. Ma spiralny kształt spłaszczonego dysku o średnicy 130 tysięcy lat świetlnych. Masa tej ledwie widocznej „mgiełki” jest 360 miliardów razy większa od masy naszego Słońca. To wystarczające powody, dla których warto tę „mgiełkę” zobaczyć.
I pomyśleć, jak wiele fascynujących miejsc można znaleźć na niebie, wystarczy tylko podnieść głowę. Do zobaczenia pod gwiazdami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu