Aby utrzymać tożsamość katolicką i narodową
Reklama
Przesłanie podobne do tego zawartego w orędziu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (Niedziela nr 2/2006) przebija z wywiadu przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika, udzielonego Mariuszowi Kamienieckiemu z Naszego Dziennika (nr z 7-8 stycznia) pt. Zachowajmy tożsamość katolicką i narodową. Abp Michalik mówi m.in.: „Bardzo się cieszę, że Ojciec Święty miał odwagę powiedzieć: «Nie wstydźcie się być katolikami, Polakami i zachowajcie tożsamość wiary (...)». Papież chce nam powiedzieć, że jako ludzie wierzący i zarazem Polacy nie możemy się wstydzić, że jesteśmy z tego Narodu (...). Owszem, mamy wiele słabości i nie negujmy tego, ale zachowajmy związek z naszą ziemią, z naszą tradycją, bo tam są soki żywotne naszej tożsamości (...). Jeżeli będziemy się wstydzić własnej historii, tożsamości, rodziny, to nabawimy się lęków, kompleksów, a nasze reakcje będą histeryczne”. Abp Michalik szeroko podjął w swym wywiadzie również sprawę Radia Maryja, stwierdzając m.in.: „Nie można kwestionować miejsca Radia Maryja w Polsce, w Kościele polskim. Trzeba unikać tendencji do unifikacji mediów kościelnych. Przecież pewne «niedomówienia» trzeba i można dopracować, aby w ten sposób służyły większej jedności (...). Mówiąc o potrzebie udoskonalenia pewnych spraw, trzeba to czynić, aby pełnić swą misję jeszcze owocniej, zrobić jeszcze więcej. Jednocześnie trzeba uważać, aby «nie wylać dziecka z kąpielą». Jest wiele dobra i nie można w żaden sposób go przekreślać”.
Kochać Polskę
Reklama
Nasz Dziennik z 5 stycznia opublikował wywiad z bp. Antonim Dydyczem, zawierający jakże wymowny apel na rzecz umocnienia poczucia miłości Ojczyzny. Wywiad udzielony Sławomirowi Jagodzińskiemu pt. Jakże nie kochać tej Polski! zawierał m. in. stwierdzenia: „Trzeba, abyśmy wszyscy, zwłaszcza politycy, ale przede wszystkim dziennikarze, nabrali szacunku do tego, co stanowi Polskę. Trzeba zrozumieć, ile tam jest tej miłości, ile było cierpień i ofiar. Oby takie nastawienie do naszego dziedzictwa cechowało polityków, dziennikarzy, żeby oni go nie niszczyli, żeby niczego z tej kultury nie lekceważyli i nie wynosili się ponad nią. Dopiero wówczas, gdy będziemy sobą, z całą naszą kulturą, będziemy wszędzie chętnie widziani. Bo będziemy ukazywali coś takiego, czego inni nie posiadają. I to może być dla nich z naszej strony jakimś darem (...). Jakże bogate jest to nasze dziedzictwo!”.
Bp Dydycz wyraził nadzieję na pozytywne znaczenie przemian rozpoczętych jesienią zeszłego roku, akcentując: „Uważam, że to, co się stało jesienią tego roku, jest pewnym znakiem - swego rodzaju szlakiem pozytywnym. Niezależnie od tego, jakie tutaj opcje polityczne wygrywają, to jednak, jeżeli bierzemy pod uwagę same programy, które przemówiły do poważnej grupy społeczeństwa, to są to projekty, które biorą pod uwagę dobro wspólne, dobro jednostki, dobro rodziny, uwzględniają także aspiracje naszego państwa, naszego Narodu. Takie przemiany jak najbardziej muszą budzić nadzieję”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pietrzak o Radiu Maryja
W Tygodniku Solidarność z 16 grudnia 2005 r. - bardzo interesujący tekst Jana Pietrzaka Wolność radiowego słowa. Pisząc o Radiu Maryja, Pietrzak stwierdza m.in.: „Otóż jest to jedno, jedyne radio, które wymknęło się cenzurze III Rzeczypospolitej. Mówi własnym, odrębnym głosem. Fenomen Radia Maryja polega na tym, że wszystkie pozostałe sieci, radiostacje, nadajniki zostały dokładnie pozbawione własnego rysu społecznego, kulturowego, religijnego (...). Na razie w wolnej Polsce jedynym przejawem wolności radiowego słowa jest Radio Maryja. Stąd jego sukces”.
Czy Platforma zatonie?
Reklama
Mnożą się krytyczne oceny stanu PO. Liberalny publicysta Rafał Ziemkiewicz już 21 listopada 2005 r. głosił w tytule swego artykułu dla Faktu, iż: „Platforma Obywatelska dąży do samozagłady”. Wtórował mu późniejszy o kilka tygodni tekst lewicowego polityka Tomasza Nałęcza, zamieszczony również w Fakcie, tyle że w numerze z 16 grudnia ub.r. pt. Prawo i Sprawiedliwość gra w otwarte karty. Według Nałęcza: „PO przypomina dziś upolowanego zająca. PiS wywiesił go na balkonie, by do Bożego Narodzenia skruszał. Kiedyś przyjdzie czas na sporządzenie z niego pasztetu. Ów zając zresztą zdradza wszystkie oznaki właściwego kruszenia”. Podobną diagnozę stanu PO znajdujemy w artykule Igora Zalewskiego Dedonaldyzacja (Przekrój z 5 stycznia). Zdaniem Zalewskiego: „Platforma Obywatelska wciąż nie doszła do siebie po serii ciosów otrzymanych jesienią. Przypomina boksera, który co prawda trzyma się na nogach, ale nie bardzo wie, co się wokół niego dzieje. Świat wiruje mu przed oczami, odgłosy dochodzą jakby zza żelaznego wieka, a każda sekunda do zbawiennego gongu ciągnie się w nieskończoność”.
Czy dojdzie do „dedonaldyzacji”?
Krytykujący sytuację w PO Igor Zalewski stwierdza: „Wygląda raczej na to, że Platforma Obywatelska to formacja bez właściwości, która mówi to, co jej zdaniem jest akurat opłacalne”. Autor pisze o zagubieniu samego lidera PO Donalda Tuska, akcentując, że w głowach niektórych działaczy PO „kiełkuje myśl, że należy wymienić przywódcę”, czyli przeprowadzić „dedonaldyzację”. Obecnie bowiem PO „podąża tam, gdzie ją kierują media. A to znaczy, że potrzebny jej przywódca z prawdziwego zdarzenia”. Tyle że - jak pisze Zalewski - „Samo narastające przekonanie, że czas wymienić Tuska, jednak nie wystarczy. Potrzebny jest ktoś, kto byłby lepszy od niego”. Ciągle, jednak nie widać, kto byłby odpowiedni, choć poszukiwania nowego lidera „już się w Platformie rozpoczęły”. Także w innych tygodnikach mnożą się uwagi przewidujące odejście Tuska z przywództwa PO. Piotr Semka np. pisał w Tygodniku Solidarność z 6 stycznia: „Już widać gołym okiem, że Donald Tusk nie sprawdza się w roli lidera. Ale kto miałby go zastąpić?”. Podobną kwestię podnosi Michał Karnowski w wywiadzie z dr. Markiem Migalskim dla Newsweeka z 8 stycznia pt. Różańce, a nie portfele. Karnowski stawia wprost pytanie: „Czy Donald Tusk przetrwa?”. Dr Migalski odpowiada: „Na razie ma w partii taryfę ulgową, budzi nawet współczucie. Ale w końcu ktoś postawi pytanie o odpowiedzialność za klęskę wyborczą”.
„Angora” o sytuacji w Polsce
Reklama
W lewicowej Angorze pojawił się nadspodziewanie szczery komentarz stałych felietonistów Sobczaka i Szpaka o sile różnych partii w Polsce (nr z 1 stycznia). Autorzy piszą m.in.: „Bracia Kaczyńscy i ich partia są nam całkowicie obcy. Ba, nie cierpimy ich ideologii i radzi bylibyśmy, gdyby ta partia upadła i nigdy się nie podniosła. Wątpimy jednak, by miało to w najbliższym czasie nastąpić. Powody są przynajmniej dwa. Pierwszy - wielka skuteczność w uprawianiu polityki. Drugi - nędza programowa i głupota pozostałych partii. PO jest ugrupowaniem słabym i bezideowym. To tylko kwestia czasu, kiedy co ambitniejsi karierowicze z tej partii wyfruną, by poszukać dla siebie ciepłego miejsca w strukturach PiS (...). SLD Olejniczaka to stado pomillerowskich niedobitków, którzy tyle mają wspólnego z lewicą, ile rzeźbienie ze struganiem wariata. Cyniczni,obrzydliwi karierowicze, ot i wszystko”.
Niegodziwość
Reklama
W Gazecie Wyborczej z 7-8 stycznia przedrukowano tekst o. Dominika Ciołka SJ pt. Radio Maryja i paraliż Kościoła z Przeglądu Powszechnego (styczeń 2006). Autor tekstu powiela m.in. oszczercze pomówienia pod moim adresem, niejednokrotnie prostowane na łamach Niedzieli, Naszego Dziennika i w moim tomiku Na przekór skorpionom (Warszawa 2005).
Autor szkaluje moje publikacje sprzed 1989 r. jako rzekomo proreżimowe, a Wyborcza to przedrukowuje bez komentarza. Robi to pomimo faktu, że w tej samej Wyborczej (nr z 17 października 1995 r.) mój przeciwnik ideowy, b. minister w rządzie Mazowieckiego, Waldemar Kuczyński, przyznawał, pisząc o mnie: „Był specjalistą od Węgier, entuzjastą powstania 1956 r. i polskiego Października. Mówił i pisał maksimum prawdy, jak na tamte czasy (...). Później poszedł drogą «wallenrodyczną», funkcjonował oficjalnie, ale w publikacjach przemycał różne rzeczy”. Dodam, że w dziś zwalczającym mnie Tygodniku Powszechnym kiedyś pisano (nr z 22 czerwca 1975 r.) o „bardzo pożytecznej i interesującej” mojej książce Węgry 1939-1974.
Aby mnie zohydzić, o. Ciołek podaje, że byłem członkiem władz SD w oczerniającym mnie kontekście. Nie informuje, że wszedłem do tych władz po raz pierwszy w maju 1989 r. po reformatorskim kongresie SD. Jako członek tych władz konsekwentnie występowałem na rzecz ukrócenia monopolu władzy PZPR i maksymalnej współpracy z „Solidarnością”. Docenili to m.in. Żaryn i Jackowski, pisząc w książce Interpelacje. Kulisy manipulacji (Warszawa 1991, s. 92), że moje „inicjatywy skierowania SD na tory współpracy z «Solidarnością», później z ugrupowaniamio chrześcijańsko-demokratycznej orientacji, miały bardzo ważne znaczenie”.
Kulisy zamordowania Kennedy’ego
W Gazecie Wyborczej z 5 stycznia - nader interesująca korespondencja z Berlina, sygnowana przez Barta pt. Czy to Castro kazał zabić Kennedy’ego?, omawiająca nowy film niemieckiego dokumentalisty Wilfrieda Huismana pt. Randka ze śmiercią. Autor dotarł do kubańskich agentów, którzy mieli zwerbować mordercę Kennedy’ego Lee Harveya Oswalda. Zamordowanie Kennedy’ego miało być zemstą Castro za próby obalenia go podejmowane przez Amerykanów w czasie rządów Kennedy’ego.
Z kronik głupoty
Robert Spałek przypomina w Gazecie Polskiej z 4 stycznia jeden z najpikantniejszych przykładów głupoty niektórych zachodnich żurnalistów. W tekście pt. Człowiek roku 1938 Spałek pisze, że słynny amerykański tygodnik Time wybrał 2 stycznia 1939 r. Adolfa Hitlera na „człowieka roku 1938”.
Wybryk Romana Polańskiego
Romana Polańskiego uratowali Polacy w czasie wojny przed śmiercią. Znalazł właśnie dość szczególny sposób „odwdzięczenia się” za swe uratowanie, i to na łamach niemieckiego tygodnika Stern. Jak dowiadujemy się z krótkiego tekstu w Przekroju (nr z 29 grudnia ub.r.) pt. Roman Polański nie potrzebuje terapii, sygnowanego literkami: ws, w wywiadzie Polański tak wypowiedział się o zachowaniu Polaków w czasie wojny: „Wszyscy Polacy byli antysemitami. Po tysiącletniej propagandzie Watykanu było to częścią ich kultury. Każdy wieśniak, któremu by pan opowiedział, że Jezus był Żydem, zaraz by pana zarąbał. Trudno sobie wyobrazić, co by z panem zrobili, gdyby pan jeszcze dodał, że Dziewica Maryja była «Żydówką»”.