Ponowne zawarcie koalicji PiS-LPR-Samoobrona pozwala mieć nadzieję, że przynajmniej przez jakiś czas kontynuowana będzie jakże potrzebna naprawa państwa. Nie da się przecież wykluczyć, że za jakiś czas lider Samoobrony spowoduje kolejne przesilenie gabinetowe w celu zahamowania procesu pożądanych zmian w państwie; do takiej nieufności skłania przynajmniej jego dotychczasowe zachowanie. Powiedzieć więc można, że w Polsce toczy się prawdziwy wyścig z czasem: na ile PiS-owi i LPR-owi uda się unieszkodliwić polityczno-przestępczy układ, który jeszcze do niedawna wykorzystywał „demokrację” do wielkiego złodziejstwa, do bezprzykładnie cynicznej prywaty.
Olbrzymia afera niszczenia polskiej prawicy przy użyciu tajnych służb, gigantyczne złodziejstwo w sektorze paliwowym, ścisłe przenikanie się ludzi z komunistycznych WSI ze światem zorganizowanej przestępczości, wreszcie zataczająca coraz szersze kręgi sprawa zabójstwa gen. Marka Papały otwierają oczy nawet najbardziej sceptycznym wobec polityki PiS i premiera Jarosława Kaczyńskiego. Wydaje się, że już tylko szczególnie nasilona zła wola lub ślepa, pazerna interesowność mogą kwestionować kierunek, sens i determinację rządu w naprawie Rzeczypospolitej. Sprawa zabójstwa gen. Papały pokazuje nadto, że nie da się wykluczyć, iż morderstwa tego dokonano nie tylko na osobie, która „wiedziała zbyt wiele” o handlu bronią, sprzętem policyjnym i narkotykami przez byłych i ówczesnych funkcjonariuszy służb specjalnych, ale że ta „dintojra” mogła być odbiciem i efektem frakcyjnych walk partyjnych w łonie postkomunistycznej lewicy. W powołanym przez Kwaśniewskiego rządzie Cimoszewicza najpierw ministrem spraw wewnętrznych był Siemiątkowski, potem zastąpił go Miller, a Siemiątkowski objął funkcję „koordynatora służb specjalnych”. Wewnątrzpartyjna walka frakcyjna między frakcją Kwaśniewskiego a frakcją Millera była tajemnicą poliszynela.
„Są sprawy na niebie i ziemi, o których nie śniło się filozofom”... Niezbędne czyszczenie naszego państwa może nas jeszcze nieraz zaskoczyć, a nawet wprawić w osłupienie, ale czy bez pozbycia się tej rakotwórczej tkanki w organizmie państwowym, grożącej przerzutami - można spokojnie myśleć o przyszłości, o Polsce naszych pragnień? Naszych dzieci? Wnuków?... Naród polski, z jego przeszłością, tradycją, heroizmem i kulturą zasługuje na inne państwo niż to, które zafundował nam okrągły stół w ramach dyrygowanej z Kremla wschodnioeuropejskiej „pierestrojki”. Wiele wskazuje na to, że dopiero teraz - pod obecnym rządem i obecną prezydenturą - odzyskujemy własne państwo, bez cudzego przyzwolenia i cudzych koncesji, by stało się znów dobrem wspólnym - a nie żerowiskiem partyjnych aparatczyków i gangsterów. Czyż nie jest to właśnie ta stawka, o którą toczy się dziś polityczna walka i trwa ten wyścig z czasem?
...Tymczasem antyreformatorska PO przeżywa głęboki kryzys wewnętrzny: zaczyna dzielić się... Jeden z jej założycieli - Olechowski, b. współpracownik tajnych PRL-owskich służb, już przebąkuje o potrzebie utworzenia „nowej partii”... Gdy obecnej PO nie udało się obalić rządu, gdy skompromitowała się i „straciła twarz” - zamieniona zostanie w nowy „instrument”?... Ale to akurat nie byłoby zaskoczeniem, ani nie wprawiłoby nas w nadmierne zdumienie ani osłupienie. Można nawet powiedzieć, że tego się spodziewaliśmy...
Pomóż w rozwoju naszego portalu