Szanowna i Droga Pani Aleksandro!
Będąc emerytką o chudym portfelu, wybrałam i czytam tylko „Niedzielę”, która zaspokaja moje wszechstronne zainteresowania. Rubrykę „Do Aleksandry” też.
Piszę do Pani po raz pierwszy i mam nadzieję, że opublikuje Pani mój list. Zachęciłam skutecznie do kupowania i czytania „Niedzieli” parę osób i w tym sensie moja „pozycja” u Pani (mam nadzieję) rośnie.
Obecnie mam 74 lata. Od 30 lat ściśle współpracuję z palotynami i wspieram ich na różne sposoby. Przeznaczam wiele moich pieniędzy na cele misyjne (Rwanda!), zebrałam też ostatnio datki od znajomych, zamiast prezentów, na moje imieniny. Od 3 lat haftuję piękne obrazy gobelinowo (ludzie mówią nawet że mam talent) i wysyłam do Sekretariatu SAC w Warszawie.
Jan Paweł II bardzo popierał misje - to było jego stałą, wielką troską. Wachlarz pomocy jest tak wielki, że każdy może sobie wybrać coś odpowiedniego. W Indiach jest najwięcej dzieci umierających z głodu, a w Rwandzie i w Libanie - najwięcej procentowo sierot. Tą ludzką nędzą opiekują się misjonarze, również z Polski.
Anna Elżbieta z Kielc
To, że zachęciła Pani kilka osób do kupowania „Niedzieli”, jest oczywiście niewątpliwą Pani zasługą, ale też na pewno będzie miała Pani z tego i korzyści osobiste. Zyskała Pani bowiem w ten sposób wdzięcznych przyjaciół. Bo czytelnicy „Niedzieli” są jej wierni i czują się ze sobą związani więzami zrozumienia i życzliwości. Widzę to przy naszym kościelnym stoliku. Wymiana spojrzeń, uśmiechów porozumienia...
Myślę też, że Pani list będzie impulsem dla innych osób - jak zagospodarować czas i te finanse, bez których my możemy żyć, a bez których inni nie mogą wyżyć.
Dziękuję Pani Anno Elżbieto, za wielkie i gorące serce. Na emerytkach o chudym portfelu opiera się cały świat!
Aleksandra
Pomóż w rozwoju naszego portalu