Wielce Szanowna Pani Aleksandro!
Przez kilka miesięcy nie pisałam, bo czekałam, że p. Andrzej z Wielkopolski (anons nr 3509) parę słów mi napisze. Nie wiem nawet, czy otrzymał mój list, bo u nas różne rzeczy dzieją się z korespondencją.
Mam dużo miłości do Matki Bożej Jasnogórskiej. Kiedyś bywałam częściej w Częstochowie, a i sympatia moja do Redakcji „Niedzieli” trwa już wiele lat.
Tak dla śmiechu przesyłam kartkę francuskiej produkcji (bo dzielę teraz moje życie między Francję a Polskę) na święta Bożego Narodzenia. Tak naprawdę nie ma ona związku ze Świętami, chociaż pisze na niej „Wesołych Świąt” (choć nie: „Bożego Narodzenia” - Noel, tylko po prostu: „świąt” - fetes). Po właściwe karty i opłatki trzeba specjalnie jechać do polskich parafii.
Serdecznie pozdrawiam, z pamięcią w modlitwie za całą Redakcję. Szczęść Boże!
Jadwiga z Francji
Dziękujemy Pani za ten list. Mam nadzieję że p. Andrzej odezwie się do Pani. Ale nie mogę za to ręczyć. Bardzo dziękuję natomiast za francuską świąteczną pocztówkę z okazji Bożego Narodzenia. Otóż jest na niej zdjęcie psiaczka wąchającego kwiatek (lub zabaweczkę, trudno powiedzieć) oraz słabo widoczna sylwetka św. Mikołaja wyglądającego jak reklama z supermarketu. A także ledwie widoczne dwa listki, jeden z trzema czerwonymi punkcikami owocu. Pocztówka wydana jest przez stowarzyszenie zajmujące się psami przewodnikami dla niewidomych. I takie jest Boże Narodzenie po francusku.
Oto przykład, do czego doszło w kraju, który mieni się laickim, oddzielonym od Kościoła. Boże Narodzenie jest bez Bożego narodzenia. To tylko przedsmak tego, co nas czeka w Unii Europejskiej, w której traktacie nie ma miejsca na odniesienie do Boga. Zamiast Bożego Narodzenia czeka nas przebrany za Mikołaja facet. Nawet nie za św. Mikołaja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
