Reklama

Franciszek

Franciszek: modlitwa nieodzowną pomocą w rozeznawaniu duchowym

O roli modlitwy i zażyłej relacji z Jezusem w rozeznaniu duchowym mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej.

[ TEMATY ]

Franciszek

materiał prasowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Papież zaznaczył, że modlitwa pozwala nam nawiązać przyjacielski dialog z Panem Jezusem, aby rozpoznać to, co jest Jemu miłe. Przezwycięża obawy, że Jego wola nie dąży do naszego dobra, nie chce naszego szczęścia. Angażując nasze uczucia odgrywa też istotną rolę w pokonaniu przeszkód, by postawić na Pana Boga.

Franciszek zauważył, że wielu z nas ma opory wewnętrzne, obawiając się, że poważne potraktowanie propozycji Pana Jezusa oznaczałoby zrujnowanie naszego życia, umartwienie naszych pragnień, naszych najsilniejszych aspiracji. Tymczasem sami widzimy. że znakiem spotkania z Panem jest radość. Natomiast smutek, czy lęk, to znaki oddalenia się od Niego, tak jak się to stało w przypadku bogatego młodzieńca. „Ci, którzy odwracają się od Pana, nigdy nie są zadowoleni, nawet jeśli mają do dyspozycji obfitość dóbr i możliwości” – dodał papież.

Podziel się cytatem

Ojciec Święty przyznał, że rozeznawanie nie jest łatwe, bo pozory mylą, ale zażyłość z Bogiem może łagodnie rozwiać wątpliwości i lęki, czyniąc nasze życie coraz bardziej otwartym na Jego „łagodne światło”. Zaznaczył że modlitwa afektywna „w sposób stopniowy, ale skuteczny, sprawia ona, że coraz bardziej stajemy się zdolni do rozpoznania tego, co się liczy się ze względu na to co jest nam wrodzone, jako coś, co wypływa z głębi naszego bytu”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na zakończenie swej katechezy Franciszek zachęcił do modlitwy o łaskę, aby „widzieć Jezusa jako naszego największego i najwierniejszego Przyjaciela, który nie zmusza, a przede wszystkim, który nigdy nas nie opuszcza, nawet gdy się od Niego oddalamy”.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Podziel się cytatem

Reklama

Podejmujemy na nowo nasze katechezy na temat rozeznania, ponieważ temat rozeznania jest bardzo ważny, byśmy wiedzieli co się w nas dzieje, niekiedy musimy rozeznać skąd pochodzą uczucia, pomysły, dokąd mnie prowadzą, do jakiej decyzji - a dziś skupiamy się na pierwszym z jego elementów składowych, to znaczy modlitwie. Rozeznawanie wymaga przebywania w środowisku, w stanie modlitwy.

Modlitwa jest nieodzowną pomocą w rozeznawaniu duchowym, zwłaszcza gdy dotyczy uczuć, pozwalając nam zwracać się do Boga z prostotą i zażyłością, tak jak rozmawia się z przyjacielem. Jest to umiejętność wyjścia poza myśli, wejścia z serdeczną spontanicznością w zażyłość z Panem. Sekretem życia świętych jest zażyłość i ufność w relacji z Bogiem, które w nich wzrastają i sprawiają, że coraz łatwiej rozpoznają to, co jest Jemu miłe. Prawdziwa modlitwa to zażyłość i zaufanie do Boga. Nie jest to recytowanie modlitwy jak papuga, bla bla bla, nie. Prawdziwa modlitwa to ta spontaniczność i serdeczna więź z Panem. Ta zażyłość przezwycięża lęk lub wątpliwości, że Jego wola nie dąży do naszego dobra, tę pokusę, która czasem przenika nasze myśli i sprawia, że nasze serce jest niespokojne i niepewne, lub także zgorzkniałe.

Reklama

Rozeznanie nie rości sobie prawa do absolutnej pewności, - nie jest metodą czystą chemicznie, nie rości sobie prawa do absolutnej pewności, bo dotyczy życia, a życie nie zawsze jest logiczne, ma wiele aspektów, których nie da się zamknąć w jednej kategorii myślowej. Chcielibyśmy dokładnie wiedzieć, co należy uczynić, jednak nawet gdy tak się dzieje, nie zawsze postępujemy zgodnie z tym. Ileż to razy i my mieliśmy doświadczenie opisane przez apostoła Pawła, który mówi: „Nie czynię dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę” (Rz 7,19). Bardzo często tak się dzieje. Nie jesteśmy jedynie rozumem, nie jesteśmy maszynami, nie wystarczy otrzymać polecenia, by je wykonać: przeszkody, podobnie jak pomoce, w postawieniu na Pana są przede wszystkim natury uczuciowej, płyną z serca.

Znamienne jest, że pierwszym cudem dokonanym przez Jezusa w Ewangelii Marka jest egzorcyzm (por. 1,21-28). W synagodze w Kafarnaum uwalnia człowieka od diabła, uwalniając go od fałszywego obrazu Boga, który szatan podsuwał od początku: obrazu Boga, który nie chce naszego szczęścia. Opętany z tego fragmentu Ewangelii wie, że Jezus jest Bogiem, ale to nie prowadzi go do wiary w Niego. Istotnie mówi: „Przyszedłeś nas zgubić” (w. 24).

Wielu ludzi, także chrześcijan, myśli podobnie: że Jezus może i jest Synem Bożym, ale wątpią, że chce naszego szczęścia. Niektórzy wręcz się obawiają, że poważne potraktowanie Jego propozycji, tego co proponuje nam Jezus oznaczałoby zrujnowanie naszego życia, umartwienie naszych pragnień, naszych najsilniejszych aspiracji. Czasami nachodzą nas takie myśli: że Bóg wymaga od nas zbyt wiele, lękamy się, że Bóg wymaga od nas zbyt wiele. Ze nas nie kocha. Tymczasem już w pierwszym spotkaniu zobaczyliśmy, że znakiem spotkania z Panem jest radość. Gdy trwam na modlitwie, spotykam Pan to staję się radosny. Każdy z nas staje się radosny, to coś pięknego

Reklama

Natomiast smutek, czy lęk, to znaki oddalenia się od Boga: „Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania” - mówi Jezus do bogatego młodzieńca (Mt 19,17). Na nieszczęście dla tego młodzieńca, pewne przeszkody nie pozwoliły mu zrealizować pragnienia, które żywił w sercu, aby bliżej naśladować „dobrego nauczyciela”. Był zainteresowanym, przedsiębiorczym młodym człowiekiem, wyszedł z inicjatywą spotkania z Jezusem, ale był też bardzo rozdarty w swoich uczuciach, dla niego bogactwo było zbyt ważne. Jezus nie zmusza go do podjęcia decyzji, ale tekst odnotowuje, że młodzieniec odszedł od Jezusa „zasmucony” (w. 22). Ci, którzy odwracają się od Pana, nigdy nie są zadowoleni, nawet jeśli mają do dyspozycji obfitość dóbr i możliwości. Jezus nigdy nie zmusza, aby za Nim pójść, nigdy. Jezus daje ci poznać wolę, On bardzo serdecznie daje ci poznać sprawy, ale pozostawia tobie wolność. I to jest najpiękniejsze w modlitwie z Jezusem: wolność, jak On nam pozostawia. Natomiast, kiedy oddalamy się od Pana, zostajemy z pewnym smutnym, czymś okropnym w sercu.

Rozeznawanie dokonujące się w nas nie jest łatwe, bo pozory mylą, ale zażyłość z Bogiem może łagodnie rozwiać wątpliwości i lęki, czyniąc nasze życie coraz bardziej otwartym na Jego „łagodne światło”, jak to pięknie wyraził św. Jan Henryk Newman. Święci świecą światłem odbitym i ukazują w prostych gestach swojego dnia miłującą obecność Boga, który sprawia, że niemożliwe staje się możliwe. Mówi się, że dwoje małżonków, którzy żyją razem przez długi czas kochając się, w końcu upodabniają się do siebie. Coś podobnego można powiedzieć o modlitwie afektywnej: w sposób stopniowy, ale skuteczny, sprawia ona, że coraz bardziej stajemy się zdolni do rozpoznania tego, co się liczy się ze względu na to co jest nam wrodzone, jako coś, co wypływa z głębi naszego bytu. Przebywanie na modlitwie nie oznacza wypowiadania słów, słówek, nie: to bycie na modlitwie, otwarcie mojego serca na Jezusa, zbliżenie się do Jezusa, pozwolenie Jezusowi na wejście do mojego serca i sprawienie, że poczujemy Jego obecność. I tam możemy rozeznać, kiedy jest to Jezus, a kiedy to my z naszymi myślami, niejednokrotnie dalekimi od tego, czego chce Jezus.

Prośmy o tę łaskę: aby żyć relacją przyjaźni z Panem, jak przyjaciel mówi do przyjaciela (por. św. IGNACY z LOYOLI, Ćwiczenia duchowe, 53). Znałem niegdyś starego brata zakonnego, który był portierem w internacie i za każdym razem, gdy mógł, podchodził do kaplicy, patrzył na ołtarz, mówił: „witaj!”, bo był blisko Jezusa. Nie musiał mówić bla bla bla, nie: „witaj, jestem blisko ciebie, a ty jesteś blisko mnie”. To jest relacja, którą musimy mieć na modlitwie: bliskość, bliskość afektywna, jako bracia, bliskość z Jezusem. Uśmiech, prosty gest i nie recytowanie słów, które nie trafiają do serca. Jak już powiedziałem, rozmawiaj z Jezusem tak, jak przyjaciel rozmawia z drugim przyjacielem. Jest to łaska, o którą musimy prosić dla siebie nawzajem: widzieć Jezusa jako naszego Przyjaciela, Przyjaciela największego i Przyjaciela najwierniejszego, który nie zmusza, a przede wszystkim, który nigdy nas nie opuszcza, nawet gdy się od Niego oddalamy. Pozostaje On u bram serca. „Nie, nie chcę nic o Tobie wiedzieć” - mówimy. A On milczy, pozostaje tam pod ręką, w zasięgu serca, bo zawsze jest wierny. Idźmy naprzód z tą modlitwą, odmawiajmy modlitwę „witaj”, modlitwę pozdrowienia Pana sercem, modlitwę czułości, modlitwę bliskości, z małą ilością słów, ale z gestami i z dobrymi uczynkami. Dziękuję.

2022-09-28 09:19

Ocena: +5 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do mediów: "Nie wiecie o wszystkich moich telefonach do różnych ludzi"

[ TEMATY ]

papież

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Niespodziewane rozmowy telefoniczne z różnymi osobami, o których piszą media, nie są żadną sensacją - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z dyrektorem Watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego (CTV) ks. Dario Vigano. Dodał, że i tak dziennikarze nie wiedzą o wszystkich takich telefonach, których było znacznie więcej niż podawały środki przekazu. Rozmowę z ks. dyrektorem zamieszcza włoski tygodnik katolicki "Famiglia cristiana".
CZYTAJ DALEJ

PILNE! Habemus papam! MAMY PAPIEŻA!

2025-05-08 18:08

[ TEMATY ]

konklawe

red.

Kardynałowie zgromadzeni na konklawe dokonali wyboru 267. Papieża. Świadczy o tym biały dym, który ukazał się nad Kaplicą Sykstyńską po godzinie 17.00. Zanim nowy papież zostanie ogłoszony z Logii Błogosławieństw Bazyliki Świętego Piotra, wybiera imię udaje się do „Pokoju łez” na osobistą modlitwę oraz włożenie szat papieskich.

Gromkimi brawami i okrzykami zareagował wielotysięczny tłum zebrany na Placu Świętego Piotra na biały dym, który uniósł się z komina umieszczonego na dachu Kaplicy Sykstyńskiej.
CZYTAJ DALEJ

Peru cieszy się z papieża z „peruwiańską duszą”

2025-05-09 18:06

[ TEMATY ]

Peru

Papież Leon XIV

Vatican News

Kard. Robert Prevost przed konklawe

Kard. Robert Prevost przed konklawe

Ledwie biały dym rozwiał się z Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie, w Peru zaczęły pojawiać się nagłówki świadczące o radości z wyboru nowego papieża. „Papież jest Peruwiańczykiem” - napisała gazeta „La Razón”. Wybór Amerykanina, kard. Roberta Prevosta na papieża wstrząsnął całym krajem w Ameryce Południowej. Leon XIV spędził większą część swojego życia w Peru.

Media szybko opublikowały peruwiański dowód tożsamości papieża, ponieważ po dziesięcioleciach pobytu w tym kraju kardynał otrzymał także obywatelstwo tego andyjskiego państwa. „Trudno będzie mi opuścić wszystkie te społeczności” - powiedział w swoim ostatnim wywiadzie na peruwiańskiej ziemi przed wyjazdem do Rzymu dwa lata temu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję