Ks. Paweł Rozpiątkowski: - Panie Prezesie, Siemens zainwestował w Polsce już w 1991 r., na początku reform gospodarczych w naszym kraju. Wtedy ryzyko było znacznie większe niż dziś. To była brawura czy zimna kalkulacja?
Prezes Peter Johann Baudrexl: - Związki Siemensa z Polską mają znacznie dłuższą historię niż ostatnie 17 lat. Byliśmy obecni nad Wisłą już w 1853 r., kiedy to założyciel firmy - Werner Siemens przybył tutaj w związku z budową linii telegraficznej. W czasach późniejszych Siemens reprezentowany był w Polsce przez różne przedstawicielstwa i przedsiębiorstwa. Po ostatniej wojnie z oczywistych względów współpraca została przerwana. Ale gdy tylko pojawiły się takie możliwości, firma Siemens wróciła do Polski. Tamte wcześniejsze zaangażowania były konieczne dla zaprezentowania się i wyrobienia dobrej marki na polskim rynku.
- Udało się?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Obserwuję rozwój Siemensa w Polsce z różnych perspektyw od kilkunastu lat. Pierwszy raz przyjechałem do Polski w 1994 r. Już wtedy firma zadomowiła się i miała dobre wyniki. Na samym początku działaliśmy głównie w sferze telekomunikacji, medycyny i automatyki przemysłowej. Dziś pole naszej aktywności znacznie się poszerzyło.
- Jaka jest dziś, po 17 latach, pozycja Siemensa w polskiej gospodarce?
Reklama
- Siemens bardzo dobrze zintegrował się z polską gospodarką. I to nie tylko na polu ekonomicznym, ale także na płaszczyźnie społecznej i kulturalnej. Obecnie Siemens skupia w Polsce 21 firm, które zatrudniają łącznie ok. 4 500 osób. To duży kapitał ludzki, z którym wiąże się zobowiązanie, żeby ludziom zapewnić pracę i godziwe wynagrodzenie.
- Czy jest Pan zadowolony z pozycji, którą zajmuje kierowana przez Pana firma?
- Szef nigdy nie może być zadowolony. Nie powinien spoczywać na laurach. Tak jak wszyscy, chcemy być coraz lepsi. Oceniając stan firmy, możemy powiedzieć bez fałszywej skromności, że jesteśmy dumni z tego, co już osiągnęliśmy.
- Początki to przede wszystkim telekomunikacja. Dziś oferta Siemensa jest znacznie szersza...
Reklama
- W tym roku nasz koncern macierzysty wraz ze wszystkimi jego spółkami regionalnymi przechodzi zmiany organizacyjne. Dla osiągnięcia większej efektywności skupiono 10 branż, które do tej pory go tworzyły, w trzy sektory. Pierwszy z nich to ochrona zdrowia, sektor obsługujący rynek techniki medycznej. Drugi sektor to przemysł i infrastruktura. Obejmuje on automatykę przemysłową, techniki inteligentnego budynku, transport szynowy i wszelkie rozwiązania dla infrastruktury publicznej. W jego ramach zajmujemy się m.in.: automatyzacją linii produkcyjnych, budową linii kolejowych, bezpieczeństwem ruchu lotniczego, rozwiązaniami zarządzania ruchem ulicznym, oczyszczalniami wody i ścieków. Trzeci sektor obejmuje wszelkie zagadnienia związane z energetyką. Wydaje się, że dla Polski jest to jedno z ważniejszych zagadnień. Kraj zużywa coraz więcej energii. Z powodu szybkiego rozwoju kraju potrzeby w tym zakresie stale rosną. Tutaj Siemens oferuje różnego rodzaju urządzenia - od turbin i generatorów służących do wytwarzania energii, po linie do jej przesyłu i systemy jej rozdziału. Oferujemy rozwiązania kompleksowe. Od techniki wydobycia surowców, przez technologie wytwarzania energii, po jej przesyłanie i dystrybucję. Ale prąd, który czerpiemy z gniazdek, trzeba wykorzystywać tak, aby jak najmniej go stracić. To tzw. wskaźnik efektywności energetycznej. Często niedoceniany. Najważniejsza energia to nie ta, która została zużyta, ale ta, która została zaoszczędzona. Z wielu względów, również dlatego, że ta oszczędność oznacza mniejsze szkody w środowisku naturalnym. W technologiach energooszczędnych Siemens jest firmą wiodącą i na rynku globalnym, i na rynku polskim.
- Bezpieczeństwo energetyczne Polski wiąże się z koniecznością dywersyfikacji źródeł energii i alternatywnym jej wytwarzaniem. Czy Siemens ma tu coś do zaoferowania?
- Od dawna działamy w tym zakresie i są już pierwsze efekty tej pracy. Podpisaliśmy kontrakty na elektrownie wiatrowe. Mamy swój udział w realizacji systemów transportu gazu. Dodam, że poważnym wyzwaniem jest też ochrona środowiska naturalnego. W jaki sposób usunąć szkodliwy wpływ działalności człowieka i jak nie dopuścić do większej degradacji ekosystemu? Staramy się brać udział w tej dyskusji i przedstawiać nasz punkt widzenia. A w moim przekonaniu - powtórzę się, ale to ważne - najcenniejsza energia to ta, która została zaoszczędzona.
- Wy dajecie pomysły, ale kto ma się zająć realizacją?
- Ci, którzy decydują o polityce energetycznej kraju.
- Czy Polska ma politykę energetyczną?
- Oczywiście, że tak. Ale trzeba ją na bieżąco modyfikować. To zresztą problem nie tylko polski, ale ogólnoeuropejski i światowy. Wszyscy musimy sobie z niego zdawać sprawę, bo zasoby źródeł energii nie są nieskończone. Wiele firm oferuje rozwiązania w tym segmencie, ale jeśli mówimy o kompleksowości rozwiązań, to powiem nieskromnie, że zaliczamy się do liderów.
Reklama
- Czy w działalności tak potężnej firmy, jaką jest Siemens, chodzi tylko i wyłącznie o zysk?
- Nie ma co ukrywać, że każde przedsiębiorstwo jest nastawione na zysk. Z drugiej jednak strony - każda firma jest częścią społeczności i dlatego ma wobec niej pewne zobowiązania. Siemens nie uchyla się od nich.
Bardzo łatwo jest wyjść z logicznego skądinąd założenia, że skoro płacimy niemałe podatki, to już nic więcej nas nie powinno interesować. Tyle że firmy, które kierują się tą zasadą, tracą, bo alienują się od społeczeństwa.
Jeśli ograniczy się perspektywę zarządzania firmą do patrzenia na księgi i zestawiania kosztów i zysków, to wyrządza się szkodę samemu przedsiębiorstwu. Próżno bowiem liczyć w takiej sytuacji na zyskanie niewymiernego po części kapitału, jakim jest wiarygodność i zaufanie społeczne. Te dwa czynniki są niezbędne dla rozwoju.
Siemens jest nastawiony na długofalową współpracę. Działając na polu gospodarczym i społecznym, tworzymy podstawę, która pozwoli nam trwać na polskim rynku przez wiele lat, a może nawet i dziesięcioleci. Oczywiście, nigdy nie będziemy mogli poszczycić się historią równie długą, jaką ma Kościół (uśmiech Prezesa -red.), ale weźmiemy ją jako przykład i będziemy tak postępować, aby zasłużyć sobie na miejsce w historii Polski.
- To dlatego zdecydował się Pan wesprzeć przebudowę prezbiterium i budowę ołtarza w archikatedrze w Częstochowie?
Reklama
- Znam Polskę i Polaków, bo zarządzana przeze mnie firma jest polska. Nie mogę więc nie wiedzieć, jakie znaczenie dla tożsamości narodu ma Częstochowa. Zresztą nie tylko dla Polaków. Ikona Matki Bożej Częstochowskiej, która tu się znajduje, przyciąga wielu ludzi z całego świata. Dlatego, kiedy dowiedzieliśmy się o potrzebach, zaczęliśmy się zastanawiać, jak moglibyśmy pomóc. Nie bez znaczenia były także sympatyczne kontakty z metropolitą częstochowskim abp. Stanisławem Nowakiem. Argumentacja Metropolity Częstochowskiego i bp. Jana Wątroby jeszcze wzmocniła nasze postanowienie (uśmiech - red.).
- Czy tylko archikatedra częstochowska jest beneficjentem społecznego zaangażowania Siemensa w Polsce?
- Nasza pomoc trafiała też do innych miejsc. Ostatnio był to m.in. kościół św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu, gdzie ufundowaliśmy zegar na wieży. To także wyjątkowe miejsce na religijnej mapie Polski - z racji grobu ks. Jerzego Popiełuszki. Pomagaliśmy również Jasnej Górze, i nie trzeba tłumaczyć dlaczego. Ale katedra częstochowska jest, jak do tej pory, przykładem największego wkładu Siemensa w renowację obiektu religijnego w Polsce. Współpracujemy także z Kościołem w dziełach charytatywnych i edukacyjnych. W gliwickim Centrum Edukacji i Wychowania Młodzieży Kana prowadziliśmy swego czasu program „Multimedia w dydaktyce”. Wspomagaliśmy też, za pośrednictwem Caritas, rodziny poszkodowanych w katastrofie budowlanej w Katowicach w 2006 r. Mogę powiedzieć, że Siemens blisko współpracuje z Kościołem katolickim świadomy roli, jaką odgrywa w społeczeństwie.
- Jakie są inne przejawy społecznego zaangażowania Siemensa?
Reklama
- Wspieramy polską kulturę. Rocznie finansujemy jeden, czasem więcej spektakli baletowych w Teatrze Wielkim w Warszawie. Zapraszamy zespoły z USA, Rosji, Francji czy innych krajów, chcąc pokazać polskim widzom dokonania artystów światowej rangi. Współpracujemy z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie. Ufundowaliśmy nagrodę za najciekawszą pracę dla absolwenta tej uczelni. Od 13 lat istnieje też Nagroda Siemensa, przyznawana polskim naukowcom ze środowiska politechnicznego za prace naukowe. Przez wiele lat wspieraliśmy polskich kompozytorów w ramach stypendiów fundacji muzycznej Siemensa. Za wdrożenie tego programu Siemens został w 2002 r. wyróżniony zaszczytnym tytułem Mecenasa Kultury.
- Pan Prezes pozwoli, że zadam kilka osobistych pytań...
- Proszę bardzo.
- Następcą Papieża Polaka na Stolicy Piotrowej został Papież Niemiec. Czy dostrzega Pan w tym fakcie szczególne znaczenie w związku z niełatwą historią obydwu narodów?
- Dodam, że Papież jest z Bawarii. Dla mnie osobiście ma to o tyle znaczenie, że sam jestem Bawarczykiem. Narodowość Papieża nie jest jednak na pewno jego najważniejszą cechą. W moim przekonaniu, istotne jest to, że Benedykt XVI kontynuuje drogę, którą szedł Jan Paweł II, oraz to, że ma też wiele sympatii względem Polski. To dla stosunków polsko-niemieckich i relacji Polaków z Niemcami jest bardzo ważne. Dostrzegam w tym kontynuację tego, co zostało zapoczątkowane w liście biskupów polskich do biskupów niemieckich wystosowanym 18 listopada 1965 r. z okazji Milenium Chrztu Polski przypadającego w 1966 r.
- Czy w działaniu w Polsce firmy o niemieckim rodowodzie ta idea polsko-niemieckiego pojednania jest obecna?
Reklama
- Sama obecność polskiej firmy reprezentującej koncern Siemensa, wspólne działania na różnych polach, o których mówiłem wcześniej, też są jakąś cząstką, która przyczynia się do zbliżenia. Ludzie, nasza niemal w całości polska załoga, potrafią to o wiele lepiej zrozumieć niż politycy. Mogę powiedzieć, że na poziomie biznesu to pojednanie już się dokonało. Dowód? Współpraca wielu polskich przedsiębiorstw z niemieckimi jest o wiele lepsza niż z innymi krajami w Europie. Z sąsiadami trzeba zawsze współpracować, starać się ich poznać, rozumieć i szanować.
- Pracował Pan w wielu miejscach poza granicami Niemiec. Czy jest Pan zadowolony z tego, że obecnie pracuje Pan w Polsce?
- Oczywiście (Pan Prezes mówi to po polsku - przyp. red.). W Polsce pracowałem przez kilka lat od 1994 r., później wyjechałem, ale z radością wróciłem nad Wisłę. A skoro wróciłem - to znaczy, że było mi tu dobrze.
- Dlaczego?
- Podobają mi się ludzie, z którymi współpracuję, i to jest główny powód.
- Co Pan Prezes widzi wyjątkowego w Polsce i w Polakach?
- Przede wszystkim uderza mnie ich serdeczność. Podoba mi się to, że w Polsce poświęca się wiele uwagi etycznej stronie wzajemnych kontaktów. Do tego dochodzi coś, co nazwałbym „dalekowzrocznym optymizmem”. Ludzie są zadowoleni, cieszą się i świętują razem ze sobą.
- Czy jest miejsce na etykę w biznesie, a jeżeli tak, to jakie są jej wskazania?
- Jeżeli przedsiębiorstwo nie uwzględnia w swej działalności etyki, to może działać tylko do czasu. Podam przykład. Jeżeli szefostwo firmy chce tylko wykorzystać pracowników, nie traktuje ich fair, to ludzie tracą motywację, co odbija się na efektach pracy. Te same zasady obowiązują w relacjach dostawcy i odbiorcy. Etyka reguluje też współpracę w zespole. Bez niej jest ona nie do pomyślenia.
- A konkret?
- Pewnie uniwersalnym kodeksem etycznym, także w biznesie, jest Dekalog, w jego części społecznej. Krótki, zwięzły, gwarantujący rzetelną współpracę i etyczny biznes.