Mają kilka dni, kilka miesięcy albo kilka czy kilkanaście lat. Dzieci, których rodzice zrzekli się praw rodzicielskich albo zostały im one czasowo ograniczone, czekają na miłość. Czekają na to, aby ktoś je chciał dla nich samych, aby dla kogoś były wartością samą w sobie, aby mogły się rozwijać w atmosferze szacunku, piękna, dobroci i miłości. Każde z nich ma szansę tak żyć, o ile dorośli zechcą im ją dać. Dla jednych rozwiązaniem jest adopcja, dla innych - rodzina zastępcza czy rodzinny dom dziecka. Wszystkie jednakowo i na równych prawach są warte tego, co najlepsze.
Odpowiedzialność na zawsze
Reklama
- Marysia jest cudem w naszym życiu. Od dnia, kiedy z nami zamieszkała, do naszego domu zawitało szczęście - mówi pani Weronika, matka 8-letniej córeczki i 2-letniego synka. Razem z mężem Jackiem adoptowali Marysię, gdy miała 3 miesiące. Kilka lat później urodził się ich biologiczny syn Maciej. Wcześniej, bezskutecznie, przez 7 lat małżeństwa starali się o dziecko. - Kiedy pomyśleliście Państwo o adopcji? - Jako młoda dziewczyna snułam plany, że gdy wyjdę za mąż i urodzę dzieci, adoptuję jeszcze jedno lub dwoje. Chciałam mieć dużą rodzinę. Jednak kiedy po kilku latach starań okazało się, że nie możemy mieć z mężem dzieci, na początku zbuntowałam się przeciw Bogu i przeciw swoim marzeniom. Zacięłam się w bólu. Temat dziecka zniknął z naszych rozmów, nie spotykaliśmy się ze znajomymi, którzy mieli dzieci, wycofaliśmy się z życia towarzyskiego - mówi pani Weronika. - Decyzję o adopcji podjęliśmy mniej więcej po rocznych rozmowach ze sobą i z Bogiem - kontynuuje pan Jacek. - Nie było łatwo. Z pomocą psychologów z ośrodka adopcyjnego przepracowaliśmy nasze rozgoryczenie i zrozumieliśmy, że adoptować to tak naprawdę znaczy urodzić na nowo - dać dziecku drugą szansę na życie w miłości. - Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy zobaczyłam Marysię po raz pierwszy! - mówi ze łzami w oczach pani Weronika. - Była taka maleńka, bezbronna, krucha. Zrozumiałam, że od tej chwili jestem za nią odpowiedzialna na zawsze, że jestem matką. Kiedy kilka lat później zaszłam w ciążę i powiedziałam jej, że spodziewam się dziecka, odpowiedziała, patrząc mi głęboko w oczy: nie martw się, mamusiu, ja ci pomogę. - Dziś, po tych latach zmagań, wiem, że to Bóg pokierował naszym losem i dał nam to, czego pragnęliśmy, ale w najbardziej dla nas właściwym czasie - podkreśla pan Jacek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czas dojrzewania i weryfikacji
Reklama
- Ośrodki adopcyjne zajmują się poszukiwaniem rodzin dla dzieci, którymi nie mogą opiekować się ich biologiczni rodzice - mówi Barbara Paczos, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Lublinie. - Sens naszego istnienia to znalezienie jak najlepszego środowiska rodzinnego dla dzieci, natomiast nie jest naszym celem spełnianie oczekiwań rodziców, którzy chcą zaopiekować się dzieckiem przez siebie wybranym. Charakteryzuje nas nastawienie na dziecko - podkreśla. Małżonkowie pragnący przyjąć dziecko po zgłoszeniu się do ośrodka przechodzą cykl szkoleń i testów psychologicznych, przeprowadzany jest też wywiad sprawdzający warunki materialne i mieszkaniowe. Choć wielu narzeka na długość procedur adopcyjnych, proponowany okres jest optymalny zarówno dla dzieci, jak i dla przyszłych rodziców, ponieważ „czas szkoleń jest też okresem dojrzewania kandydatów do roli rodziców zastępczych czy adopcyjnych, weryfikacji ich motywacji oraz procesem, w trakcie którego ludzie zdobywają umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach”.
Państwo Kamila i Mateusz od roku są rodzicami Krzysia. - Najtrudniejsze dla nas były pierwsze rozmowy w ośrodku adopcyjnym i zebranie wszystkich potrzebnych dokumentów. Nie wiedzieliśmy, że aż tyle jest potrzebnych - przyznają. - Potem, kiedy na kolejnych spotkaniach psycholodzy i pedagodzy rozmawiali z nami o dziecku, jego potrzebach, motywach skłaniających nas do adopcji, naszym stanie zdrowia, relacji w małżeństwie, statusie materialnym i mieszkaniowym i wielu innych sprawach, czuliśmy się oszołomieni. Kiedy zostaliśmy zakwalifikowani jako przyszli rodzice adopcyjni i wydawało się, że wszystko jest już „z górki”, musieliśmy czekać. Dopiero po 5 miesiącach przywieźliśmy naszego syna do domu. - Czy to, czego się państwo uczyli w czasie szkolenia, przydaje się? - Na razie nasz syn jest jeszcze na tyle mały, że najbardziej przydaje nam się wiedza na temat komunikacji i rozwiązywania konfliktów między nami. Reszta pewnie będzie pomocna stopniowo, jak Krzyś będzie dorastał.
Akt odwagi i miłości
Reklama
Jak mówi Barbara Paczos - adopcja (z łacińskiego „adoptio” - usynowienie) to przysposobienie prawne cudzego dziecka i uznanie go za własne. - Kiedy mówi się o adopcji, na pierwszy plan powinno się wysuwać dobro dziecka, ponieważ adopcja orzekana jest ze względu na dobro dziecka, a nie dorosłych - podkreśla Pani Dyrektor. Adopcja, która jest szansą dla osieroconych i opuszczonych dzieci oraz dla bezdzietnych małżeństw, nie jest jednorazowym aktem, kończącym się przyznaniem przez sąd rodzinny prawa do opieki rodzicielskiej nad dzieckiem, ale to długi proces, w którym ze względu na brak pokrewieństwa trzeba jeszcze więcej miłości niż w naturalnym rodzicielstwie. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że adopcja jest aktem odwagi rodziców adopcyjnych oraz wiążącą deklaracją wytrwałości i gotowości do poświęceń i wyrzeczeń. - Adoptować można każde dziecko, którego rodzice zostali pozbawieni praw rodzicielskich lub którego rodzice zrzekli się praw do niego przed sądem, wyrażając zgodę na jego przysposobienie przez inną rodzinę. Najczęściej są to niemowlęta. Dziecko adoptowane ma te same prawa, co dziecko biologiczne, a więc dostaje nazwisko nowych rodziców i nowy akt urodzenia, może mieć zmienione imię, ma prawo do spadku, alimentacji etc. W związku z adopcją rodzicom nie należą się jednak żadne ekstra środki od państwa - mówi Barbara Paczos.
Wydaje się, że u kandydatów na rodziców adopcyjnych wystarczą już same chęci przysposobienia dziecka. Słyszy się też często argument, że przecież rodzice biologiczni nie muszą przechodzić testów psychologicznych i długotrwałych szkoleń, aby wychowywać swoje dzieci. - Tymczasem - mówi Barbara Paczos - wbrew pozorom trudną sprawą jest przyjęcie do własnego domu i uznanie za swoje dziecka urodzonego przez inną kobietę. Stąd kandydaci na rodziców adopcyjnych powinni być odpowiednio sprawdzeni i przygotowani. Nie tylko muszą spełniać warunki formalne wyznaczone przez prawo, ale również mają to być osoby odpowiedzialne, o odpowiednich kwalifikacjach moralnych i odpowiedniej wrażliwości, które mają świadomość i będą potrafiły zmierzyć się z trudnościami związanymi z wychowywaniem dziecka.
Kochać i pomóc wrócić
Reklama
- Wielu jest chętnych do adopcji małych, zdrowych dzieci, natomiast niewielu - w stosunku do potrzeb - jest chętnych do stworzenia rodziny zastępczej, zwłaszcza dla starszych dzieci - mówi Barbara Paczos. A tymczasem te kilku- czy kilkunastoletnie dzieci również pragną być w rodzinie. Najczęściej są to dzieci, których rodzice nie zrzekli się praw rodzicielskich lub z różnych poważnych powodów sąd je im ograniczył. Dzieci te najczęściej przebywają w domach dziecka i zachowują jakiś rodzaj więzi z rodziną biologiczną. Umieszczenie ich w rodzinie zastępczej jest dla nich szansą na normalne życie w rodzinnej atmosferze. Żaden, nawet najlepiej prowadzony dom dziecka nie jest bowiem w stanie zapewnić dziecku miłości, akceptacji czy poczucia bezpieczeństwa, które może dać mu zdrowa rodzina.
W odróżnieniu od adopcji - rodzicami zastępczymi mogą zostać zarówno małżonkowie, jak i osoby samotne, które spełniają warunki formalne i ukończyły odpowiednie szkolenia. Po czasie przygotowań rodzice zapoznają się z dzieckiem i wspólnie podejmują decyzję o stworzeniu rodziny zastępczej. Zdarza się, że kiedy ustąpił kryzys, w wyniku którego rodzicom biologicznym sąd zawiesił prawa rodzicielskie, i dziecko może już wrócić do rodziny biologicznej, trudno jest rodzicom zastępczym rozstać się z dzieckiem. Takie są jednak zasady funkcjonowania rodziny zastępczej, która ma stanowić formę pomocy dzieciom na czas kryzysu w ich rodzinie biologicznej. Według prawa, dziecko przebywające w rodzinie zastępczej może wrócić do rodziny biologicznej, może zostać w rodzinie zastępczej do pełnoletności lub usamodzielnienia albo rodzina zastępcza może je adoptować, kiedy zostanie uregulowana sytuacja prawna i jego rodzice biologiczni nie odzyskają praw rodzicielskich. - U cioci i wujka mieszkam już 3 lata - mówi 10-letni Patryk. - Wcześniej byłem w dwóch domach dziecka. Nie chciałem tam być. Chciałem do mamy i taty, ale oni mnie nie chcieli. Chciałbym zostać z ciocią i wujkiem na zawsze...
W artykule wykorzystano informacje, które znajdują się na:
Kodeks rodzinny i opiekuńczy:
Art. 114 § 1
Przysposobić można osobę małoletnią tylko dla jej dobra.
Art. 114 § 1
Przysposobić może osoba mająca pełną zdolność do czynności prawnych, jeżeli jej kwalifikacje osobiste uzasadniają przekonanie, że będzie należycie wywiązywała się z obowiązków przysposabiającego.
Art. 121 § 1
Przez przysposobienie powstaje między przysposabiającym a przysposobionym taki stosunek, jak między rodzicami i dziećmi.
* * *
Już w starożytności znana była instytucja adopcji, a dotyczące jej regulacje prawne istniały m.in. w Grecji i Rzymie kilkaset lat przed naszą erą. Przysposabiano wówczas głównie chłopców - dla zachowania ciągłości rodu i kultu przodków. W średniowieczu sprawami adopcji zajmował się przede wszystkim Kościół. Pierwsze odnotowane przypadki adopcji w Polsce sięgają IX wieku. W dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce na szerszą skalę rozpoczęło się tworzenie zastępczych środowisk dla dzieci osieroconych, które umieszczano najczęściej w rodzinach zastępczych na wsiach. W Polsce Ludowej ruch adopcyjny zmalał, ze względu na rozwój domów dziecka. Przełom nastąpił w latach 60. XX wieku, kiedy to zaczęto tworzyć sieć ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, natomiast w latach 90. dano możliwość powoływania niepublicznych ośrodków adopcyjno-opiekuńczych. Obecnie na terenie Polski działa ok. 70 ośrodków adopcyjno-opiekuńczych.
Informacje nt. rodziny zastępczej czy adopcji można uzyskać w każdym ośrodku adopcyjno-opiekuńczym, na stronie internetowej: