Reklama

Golec uOrkiestra gra

Te Święta są dla Golców szczególne. Nie dość, że na świat przyszedł Piotrek, trzecie dziecko Łukasza i Edyty, to Golec uOrkiestra obchodzi dziesięciolecie

Niedziela Ogólnopolska 51/2008, str. 20-21

Dominik Imielski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W piosenkach łączą jazz i rock z rodzimym folklorem. Są przy tym autentyczni i ciepli, ubierają się identycznie, tak samo się czeszą, a do tego są podobni jak dwie krople wody. Zespół braci Golców już od 10 lat budzi sympatię.
Gdy zespół Golec uOrkiestra powstawał w 1998 r., Paweł i Łukasz Golcowie mieli po 23 lata. Pomysł narodził się, jak twierdzą, podczas wspólnego muzykowania z przyjaciółmi. To, co wynieśli ze szkół, z domu i zaszczepili im przyjaciele, układało się w całość.
- Muzyka góralska ma wiele elementów wspólnych z muzyką jazzową czy bluesową. To, co robimy, jest połączeniem współczesnego myślenia z tradycją - tłumaczą. I w tym chyba trzeba szukać źródeł ich sukcesów. Od początku łączyli - zdawałoby się - ogień z wodą. Po paru latach działania Golec uOrkiestry” Janusz Stokłosa mógł już powiedzieć, że Argentyna ma Piazzolę, Serbia - Gorana Bregovicia, a Beskidy mają Golców.
Ogień i woda to najbliższe im żywioły. Łukaszowi bliższy jest ogień, Paweł wskazuje wodę, bo… lubi się w niej pluskać. Na motto życiowe Pawła: „Kto się ceni, ten się leni”, Łukasz - trochę z przekory - odpowiada stwierdzeniem: „Bez pracy nie ma kołaczy”.

Na obiad do Milówki

Choć gwiazdami są Paweł i Łukasz, Golec uOrkiestra to firma całej rodziny. Nie tylko bliźniaków, bo braci Golców jest czterech. - Najstarszy jest Stanisław, później urodziłem się ja. I choć potem rodzice planowali córkę, natura zrobiła im niespodziankę: na świat przyszły bliźniaki, Paweł i Łukasz - wylicza Rafał Golec.
Starsi bracia nie są za bardzo podobni do bliźniaków, pewnie dlatego, że... są dużo starsi: Stanisław o 12 lat, Rafał o 8. - Fizycznie może nie jestem podobny, ale temperament, zaciętość i upór góralski to nasze wspólne cechy - mówi Rafał. Firma jest rodzinna, co nie znaczy, że dwóch pracuje, a reszta odpoczywa. - W Golec uOrkiestrę wszyscy wnoszą swój wkład, każdy za coś odpowiada - mówi Paweł. - Staszek wizualizuje koncerty, Rafał jest menedżerem, pisze teksty, komponuje muzykę i projektuje okładki płyt. Łukasz też komponuje i, tak jak ja, śpiewa, i gra.
Ale w rodzinnej firmie są także żony. Edyta, żona Łukasza, śpiewa i gra na altówce. Kasia, żona Pawła, z zawodu logopeda i aktorka, prowadzi Fundację Braci Golców. Olga, tak jak jej mąż Rafał, pisze teksty piosenek.
Wszyscy bracia, oprócz Rafała - od lat już warszawiaka - mieszkają w Beskidach, i to niedaleko siebie. - Stanisław w Milówce, tam gdzie mama, Łukasz ma do nich z Łodygowic 20 km, a Paweł zbudował dom w Straconce koło Bielska-Białej - mówi Rafał. Spotykają się nie tylko z okazji świąt i ze względów zawodowych. Zwyczajnie-niezwyczajnie: kochają się i lubią ze sobą przebywać.
- Nawet ja widuję się z braćmi regularnie - mówi Rafał. - Od trzech lat co drugi tydzień spotykamy się w studio nagrań „Golec Fabryki”, bo pracujemy nad nową płytą Golec uOrkiestry. A że studio mieści się u Łukasza w domu, ciągle jesteśmy razem. Ja mam okazję, żeby w wolnych chwilach między nagraniami zajechać do Milówki, do mamy na obiad albo na kolację.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Listy do św. Mikołaja

Najbardziej cementują Golców święta. Bo choć już od dawna mają swoje domy, wigilijny wieczór zawsze spędzają ze sobą. U Łukasza, u Pawła albo u mamy. - Wigilia w naszym domu to niesamowity dzień. Także dlatego, że jak się mówi w górach: „Jako Wilija, taki tyz i cały rocek” - opowiada Łukasz. - Jeśli człowiek będzie np. pogodny, cały rok będzie miał pogodny. Jeśli przyjdzie ktoś coś pożyczyć, to człowiek będzie pożyczał cały rok.
Dzień Wigilii zaczyna się wcześnie. Nie ogląda się telewizji, wszyscy starają się być wyciszeni. Aż do wieczerzy nie je się prawie nic. - Ale potem je się tyle, że średnia się wyrównuje - mówią. Przed samą wieczerzą jest czas na wspólną modlitwę i opłatek, który wkłada się też w chleb przeznaczony dla zwierząt.
Pod obrus kładzie się sianko, a pod talerze - pieniądze. Pod stołem też nie jest pusto. Stawia się tam naczynie na jedzenie dla zwierząt. Dawało się do niego pierwszą łyżkę z każdej potrawy, a później - razem z opłatkiem - zanosiło zwierzętom do szopy. Dzieci (Łukasz ma troje, Paweł - na razie jedno) tego dnia zasypiają bardzo zadowolone. Wszak był u nich św. Mikołaj i przyniósł zamówione podarki. - Organizujemy im wspólnego św. Mikołaja - mówi Paweł. - Wcześniej są pisane listy z prośbą o prezenty. Jest przy tym sporo radości, bo Mikołaj nie daje prezentów bezinteresownie. Maluchy muszą się wykazać czymś szczególnym. Trzeba zmówić pacierz, przeżegnać się, zaśpiewać czy zagrać na skrzypkach.

Reklama

Kompot z piecorek

W kuchniach prym wiodą panie. - Po prostu wychodzi im to najlepiej. My zajmujemy się karpiami, razem z dziećmi ubieramy choinki i ozdabiamy dom na zewnątrz - opowiada Paweł.
Potrawy co roku są podobne. - Zupa grzybowa gotowana na wywarze z głów karpia, czerwony barszcz na zakwasie z fasolą jaśkiem, łazanki z kapustą i z grzybami, fasola z kaszą, śledź z ziemniakami, karp smażony z sałatką jarzynową i kompot z suszonych owoców, czyli piecorek - wylicza Paweł. Kiedyś, gdy żyło się biedniej, potraw było mniej. Teraz ich przybywa i są bardziej wymyślne.
- W Wigilię po wieczerzy zawsze śpiewamy i gramy kolędy i pastorałki, wspominamy stare dzieje - opowiada Łukasz.
Wpadają muzykanci, którzy chodzą po domach, grając kolędy, pastuszkowie z kozą, gwiazdą czy szopką. - A nad ranem jest czas kapel góralskich, które wchodzą, śpiewając i sypiąc owsem, co by się darzyło - mówi Łukasz. - I wszystkich trzeba czymś uraczyć: pieniążkiem albo czymś smacznym. I trwa to do rana.
Boże Narodzenie i święto św. Szczepana obchodzi się tradycyjnie. Uczestniczy się we Mszy św., a potem są wzajemne odwiedziny. - W święta przewija się przez nasz dom kilkudziesięciu kolędników - wylicza Łukasz.

Reklama

Złapali melodię

Te święta i cały ten rok jest dla Golców szczególny. Nie dość, że na świat przyszedł Piotrek, trzecie dziecko Łukasza i Edyty, to Golec uOrkiestra obchodzi dziesięciolecie. Impreza jubileuszowa odbyła się w sierpniu na stadionie w Milówce, telewizja wkrótce pokaże zarejestrowany jubileuszowy koncert.
A wszystko zaczęło się w chórze parafialnym w Milówce. - Właśnie tam tuż po wojnie tatę zauroczył góralski sopran naszej mamy. Piękny musiał być, skoro zaowocował ślubem, a potem czterema synami - opowiada półżartem Łukasz. - Do dziś mama śpiewa w tym chórze, ale już sama. Tata 19 lat temu zmarł.
Dzięki rodzinie kontakt z muzyką i piosenką mieli już od najmłodszych lat. Tata grał na klarnecie, mama do dziś jest gawędziarką ludową, a dziadek Jasek - od strony mamy - był znanym w okolicy śpiewakiem.
Rafał, na którym wzorowali się bliźniacy, założył w Milówce pierwszą kapelę rockową. - To było połączenie rock and rolla i punka z ludowymi klimatami - mówi Rafał. - Wszyscy wokoło grali heavy metal i bluesa, a my chcieliśmy się jakoś wyróżniać. Bracia mieli po cztery lata, gdy tata kupił im pod choinkę cymbałki. Tylko jedne, na próbę, bo nie wiadomo było, czy im się spodobają. I zaraz musiał kupić drugie, bo każdy chciał mieć swoje. Nauczył ich grać najpierw „Lulajże, Jezuniu”. Chłopcy ponoć od razu złapali melodię.
- W naszej rodzinie zawsze było dużo artystycznych dusz. Muzykantów, ale także rzeźbiarzy i malarzy. Łączyła ich wolność artystyczna, którą w górach nazywają śleboda - mówi Rafał, z wykształcenia i zamiłowania artysta malarz po warszawskiej ASP.

Wszyscy są góralami

Łukasz jest wirtuozem trąbki, a Paweł puzona. Dlatego te właśnie instrumenty są dla nich - półżartem - najważniejszymi wynalazkami ludzkości. Grać uczyli się od czwartej klasy szkoły podstawowej w szkole muzycznej w Żywcu, a potem w Bielsku-Białej.
Gdy mieli po 15 lat, założyli z kolegami ze szkoły swój pierwszy zespół jazzowy. Potem, już w czasie studiów w Akademii Muzycznej w Katowicach, grali w zespole funk-acid-jazzowym, a następnie utworzyli grupę „Alchemik”.
Długo ćwiczyli też w orkiestrze strażackiej w Milówce, miejskiej orkiestrze w Bielsku-Białej i orkiestrze Fabryki Śrub w Żywcu. - Zwiedziliśmy z nimi sporo ciekawych miejsc w całej Europie. Ale jeden wyjazd był wyjątkowy. W Watykanie zagraliśmy Janowi Pawłowi II. Ojciec Święty był dociekliwy i pytał, skąd dokładnie jesteśmy. Stwierdził, że kilka razy był w Milówce i chodził po górach - opowiada Łukasz. Do dziś fotografia z tamtego spotkania z Papieżem to jedno z najważniejszych ich zdjęć.
Choć bracia byli już znanymi muzykami sesyjnymi - grali m.in. z Pawłem Kukizem, Kayah, Marylą Rodowicz, a także w musicalach w Teatrze Buffo w Warszawie - początki Golec uOrkiestry nie były łatwe. Gdy z pierwszymi nagraniami wybrali się do firm fonograficznych, mówiono im: „Po co śpiewać o owieczkach i to w dodatku gwarą? Kto to kupi?”.
A jednak kupowali i wciąż kupują. Golec uOrkiestra wydała już siedem płyt. Pierwsza została nagrana i wydana - za pieniądze z koncertów -własnym sumptem. I tak jest do dziś: muzyką, tekstami, nagraniami zajmują się sami, rodzinnie. I chwalą sobie ten rodzinny biznes. W ich przypadku powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, jest szczególnie nietrafione.

2008-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Odpowiedzialni za formację księży debatowali o kryzysach i porzucaniu stanu kapłańskiego

2024-04-19 22:02

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Karol Porwich/Niedziela

Przyczyny kryzysów księży w Polsce i porzucania stanu kapłańskiego były tematem ogólnopolskiej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce przy Komisji Duchowieństwa KEP, która obradowała w piątek Warszawie.

Piąta ogólnopolska sesja dotycząca formacji duchowieństwa odbyła się piątek w Centrum Apostolstwa Liturgicznego Sióstr Uczennic Boskiego Mistrza w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję