Reklama

„Zawsze służyłam Polsce najlepiej jak umiałam”

10 stycznia 2009 r. w Toruniu zmarła gen. prof. Elżbieta Zawacka, legendarna kurierka i cichociemna z okresu II wojny światowej, uczestniczka Powstania Warszawskiego, więzień z okresu stalinowskiego, pedagog, pracownik naukowy dwóch uniwersytetów, inicjatorka utworzenia Fundacji „Archiwum Pomorskie Armii Krajowej”, druga kobieta w historii Polski (po Marii Wittek), która otrzymała nominację na stopień generalski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Była wspaniałą patriotką i działaczką społeczną, osobą znaną z tego, że niezwykle dużo wymagała od innych, ale jeszcze więcej od siebie. 19 marca 2009 r. skończyłaby sto lat. Jej pogrzeb zgromadził tłumy mieszkańców rodzinnego miasta, które kilkanaście lat wcześniej zaliczyło ją w poczet swoich honorowych obywateli.

Z urodzenia torunianka

Urodziła się w Toruniu, w czasie gdy ten był jeszcze częścią zaboru pruskiego. Tu uczęszczała do niemieckiej szkoły podstawowej i zdała maturę. Następnie, już w wolnej Polsce, ukończyła studia matematyczne na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (ciekawostką jest fakt, że studiowała pod kierunkiem późniejszych twórców maszyny deszyfrującej kody niemieckiej „Enigmy”).
Przed II wojną światową uczyła w szkołach średnich i jednocześnie działała społecznie jako instruktorka Przysposobienia Wojskowego Kobiet - organizacji, która przed wybuchem wojny przeszkoliła około miliona kobiet. Podczas kampanii wrześniowej walczyła w obronie Lwowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ścigana hitlerowskim listem gończym

Od samego początku okupacji zaangażowała się w działalność konspiracyjną, najpierw pod pseudonimem „Zelma”, a potem „Zo”. Pod koniec 1940 r. została przeniesiona ze Śląska do Warszawy, do pracy w Wydziale Łączności Zagranicznej Komendy Głównej Armii Krajowej „Zagroda”. Jako osoba niezwykle energiczna i inteligentna, a przy tym od dziecka perfekcyjnie znająca język niemiecki, została wyznaczona do misji kurierskich. Do końca wojny, zaopatrzona w fałszywe dokumenty, w każdej chwili narażona na dekonspirację i śmierć, ponad sto razy przekraczała granicę między Generalną Gubernią a III Rzeszą, przewożąc wiadomości, meldunki i pieniądze. W przerwach między kolejnymi misjami nauczała na tajnych kompletach. W maju 1942 r., po wsypie, która miała miejsce na Śląsku, ledwie uniknęła aresztowania (m.in. śledzona przez gestapo, wyskoczyła z pędzącego pociągu na trasie Kraków - - Warszawa); władze niemieckie rozesłały za nią list gończy.

Reklama

Wśród kurierów była żywą legendą

W lutym 1943 r. komendant główny AK Stefan „Grot” Rowecki powierzył jej misję, na mocy której wyruszyła jako emisariuszka przez Niemcy, okupowaną Francję, Andorę, Hiszpanię i Gibraltar do Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Jej zadaniem było lepsze skoordynowanie pracy kanałów przerzutowych dla konspiracyjnej poczty oraz wyjaśnienie kwestii statusu kobiet w Wojsku Polskim. Z Warszawy wiozła pocztę, którą umieściła w zapalniczce i trzonku domowego klucza. Gdy dotarła do Paryża, okazało się, że musi wrócić do kraju, ponieważ trasa nie była bezpieczna. W końcu, po trzech miesiącach wędrówki, dotarła do Londynu.
Po wypełnieniu zadań i spotkaniu z naczelnym wodzem gen. Władysławem Sikorskim - „Zo” zaczęła przygotowywać się do powrotu do okupowanej Polski. Przeszła odpowiednie szkolenie, po czym wróciła do kraju, skacząc ze spadochronem w nocy z 9 na 10 września 1943 r. W elitarnym gronie 316 cichociemnych była jedyną kobietą. Dzięki jej misji 27 października 1943 r. emigracyjny prezydent Rzeczypospolitej - Władysław Raczkiewicz podpisał dekret o ochotniczej Wojskowej Służbie Kobiet, w którym zrównał w prawach żołnierzy mężczyzn i kobiety.
Podczas Powstania Warszawskiego Elżbieta Zawacka pracowała w szefostwie WSK i pomagała w pielęgnacji rannych. Po kapitulacji powstania kierowała z Krakowa szlakami kurierów, prowadzącymi do Szwajcarii. Uczestniczyła m.in. w przygotowaniu trasy dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego, który ją później wspominał na kartach książki „Kurier z Warszawy”: „Znałem ją dobrze z opowiadań. (…) Nawet w konspiracji, gdzie panuje anonimowość, «Zo» stała się postacią legendarną. (…) Uchodziła za człowieka ostrego i wymagającego od innych, ale najbardziej od samej siebie. Jej oddanie służbie graniczyło z fanatyzmem. Wrażenie odniesione w bezpośrednim zetknięciu potwierdziło tę opinię. Średniego wzrostu, blondynka o niebieskich oczach, miała w sobie coś męskiego. Była surowa, poważna, trochę szorstka i bardzo rzeczowa. W czasie całej rozmowy ani razu się nie uśmiechnęła, nie padło ani jedno słowo natury bardziej osobistej, nic, co nie wiązało się z tematem. «Zo» nie miała na to czasu. Dopiero na pożegnanie poczułem ciepły, mocny uścisk dłoni i usłyszałem lekkie westchnienie: Daj, Boże, żebyście dotarli!”.

Reklama

„Nagrodą” za bohaterstwo było więzienie

W lutym 1945 r., po rozwiązaniu Armii Krajowej, „Zo” rozpoczęła działalność konspiracyjną w organizacji „Wolność i Niezawisłość”. Jednocześnie wznowiła studia z pedagogiki społecznej i w 1946 r. uwieńczyła je tytułem magistra. Pracowała wówczas w Państwowym Urzędzie Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego przy Ministerstwie Obrony Narodowej. Po dwóch latach porzuciła tę pracę i powróciła do pracy nauczycielskiej w szkołach w Łodzi, w Toruniu i Olsztynie.
5 września 1951 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa pod zarzutem szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu i działalności na szkodę państwa polskiego. Została skazana na dziesięć lat więzienia, z czego odsiedziała cztery (w więzieniach w Fordonie, Grudziądzu i Bojarowie). Na wolność wyszła w lutym 1955 r., po czym na nowo podjęła pracę w szkołach w Sierpcu i w Toruniu.

Pasje naukowe…

Po uzyskaniu doktoratu nauk humanistycznych w 1965 r. pracowała jako adiunkt, a po habilitacji (1973 r.) jako docent andragogiki Uniwersytetu Gdańskiego. Stamtąd przeniosła się do rodzinnego Torunia, gdzie w 1972 r. rozpoczęła pracę w Instytucie Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Była założycielką tamtejszego Zakładu Andragogiki. Po tym, jak w 1976 r. wyjechała do Londynu i przywiozła stamtąd wiele materiałów nielegalnych z punktu widzenia prawa PRL (materiały te funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa skonfiskowali na lotnisku), komunistyczne władze zlikwidowały Zakład Andragogiki, zaś Elżbieta Zawacka została zmuszona do przejścia na emeryturę. W 1995 r. uzyskała nominację profesorską.
W latach 80. zajęła się gromadzeniem materiałów historycznych związanych z działalnością Armii Krajowej. W 1990 r. uczestniczyła w powołaniu do życia Fundacji „Archiwum Pomorskie Armii Krajowej”, dokumentującej udział Pomorza w walce z okupantem.

Pani Generał

Służbę wojenną ukończyła w stopniu majora. Po latach, już w wolnej Polsce, w 1996 r. została awansowana na podpułkownika, w 1999 r. - na pułkownika, zaś w 2006 r. - na generała brygady. Elżbieta Zawacka została odznaczona wieloma medalami, zarówno wojskowymi, jak i państwowymi: Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, dwukrotnie Orderem Virtuti Militari V klasy, pięciokrotnie Krzyżem Walecznych. W 1995 r. otrzymała Order Orła Białego.
Dzień przed śmiercią prof. Elżbiety Zawackiej w Toruniu ukonstytuował się komitet obchodów jej 100. rocznicy urodzin. Pan Bóg zabrał jednak Panią Generał do siebie wcześniej. Uznał widocznie, że jej życie już i tak jest przepełnione ponad zwykłą miarę czynami miłości wobec Boga, człowieka i Ojczyzny.
Oto słowa Kazimierza Bilskiego, świadka pobytu Elżbiety Zawackiej „Zo” w Londynie w 1943 r.: „W swej pracy wierzyła w dwie rzeczy: konieczność i słuszność swej pracy oraz w osobiste szczęście. (…) Dziś, gdy piszę o małym fragmencie z jej jakże pięknego życia, nie jestem pozbawiony przekonania, że siedziałem kiedyś przy wspólnym biurku z jedną z najdzielniejszych Polek. Nie wiem, co się stało z «Zo». Nie wiem, czy żyje, czy nadal niesie ludziom pomoc i pracuje dla sprawy. Nie znałem jej nazwiska, w Londynie występowała jako Elisabeth Watson, ani szczegółów jej prywatnego życia. «Zo» była zawsze dziwna i nikt nie mógł w gruncie rzeczy poznać jej kobiecej natury. Jedno mogę powiedzieć, poznałem bardzo dokładnie jej pełną poświęcenia pracę dla Polski i jej kochające Kraj serce”.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Edyta Stein doktorem Kościoła? Wniosek trafił do Papieża

2024-05-01 14:02

[ TEMATY ]

Edyta Stein

Towarzystwo im. Edyty Stein

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Edyta Stein jako wykładowca, 1931 r.

Podjęto kolejne kroki w celu nadania św. Edycie Stein tytułu doktora Kościoła. Oficjalny wniosek w tej sprawie złożył Papieżowi generał karmelitów bosych o. Miguel Márquez Calle. Teraz Dykasteria Spraw Kanonizacyjnych będzie mogła zainicjować oficjalną procedurę.

O możliwości nadania Edycie Stein tego tytułu mówi się od kilku lat. W 2022 r. z okazji obchodów 80-lecia jej męczeńskiej śmierci o. Roberto Maria Pirastu, definitor generalny zakonu karmelitów ogłosił, że została powołana komisja naukowa, która opracowuje oficjalny wniosek w tej sprawie. Sugerowano wówczas, że św. Teresa Benedykta od Krzyża, bo tak brzmi jej zakonne imię, mogłaby uzyskać tytuł Doctor Veritatis - Doktora Prawdy, ponieważ w centrum jej dociekań zawsze stała prawda, którą po nawróceniu odkryła w osobie Jezusa Chrystusa. Jak informują włoscy karmelici, oficjalny wniosek o zaliczenie Edyty Stein w poczet doktorów Kościoła został przekazany Papieżowi 18 kwietnia na audiencji dla karmelitanek bosych.

CZYTAJ DALEJ

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Leźnica Wielka: Majówki rozpoczęte!

2024-05-02 11:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Jest już tradycją, że każdego majowego dnia na wsiach i w miastach przy przydrożnych krzyżach i kapliczkach gromadzą się wierni w różnym wieku, aby wspólnie śpiewać litanię loretańską wielbiąc Boga przez wstawiennictwo Jego Matki Maryi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję