Reklama

Przegląd prasy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niemcy dyskryminują Polaków

Nader ciekawy i szokujący zarazem tekst w najnowszej „Agorze” (nr z 25 stycznia). Jest to wywiad Krzysztofa Różyckiego z lekarzem radiologiem Mirosławem Kraszewskim, Polakiem zamieszkałym w Niemczech, któremu niemieckie sądy i urzędy zabroniły rozmawiać ze swoim synem po polsku. W wywiadzie zatytułowanym „Nie liczę na Tuska”, dr Kraszewski wskazuje na skrajną niesprawiedliwość działań niemieckich Jugendamtów wobec Polaków. On sam był zastępcą ordynatora radiologii w dwóch dużych renomowanych szpitalach, podczas gdy jego żona Niemka podawała się za pielęgniarkę, mimo że nie miała skończonej odpowiedniej szkoły. Jugendamt poparł jego niemiecką żonę po wzięciu rozwodu, zabraniając lekarzowi rozmawiania z dzieckiem po polsku. Decyzję tę poparł również niemiecki sąd, powołując się na rzekomą opinię lekarską, głoszącą, że „dwujęzyczne wychowanie jest szkodliwe dla mojego dziecka”. Przesądzono sprawę na rzecz Niemki, a polski ojciec ostatni raz widział syna na rozprawie sądowej w 2004 r. Różycki komentował, że: „Te wszystkie sądowe wyroki przypominają orzeczenia sądów III Rzeszy”. Nie pomogło złożenie skargi na działania niemieckich sądów do powstałego przy Bundestagu Biura Przeciwko Dyskryminacji. Jak opisywał dr Kraszewski: „Po 6 miesiącach otrzymaliśmy odpowiedź, że zakazywanie języka polskiego nie jest dyskryminacją. Tak samo uważają minister sprawiedliwości Brigitte Zypries i pełnomocnik niemieckiego rządu do spraw stosunków z Polską Gesine Schwan. Ich stanowisko w tej sprawie jest więc takie samo jak neonazistów i starych nazistów. To wszystko dowodzi, że w Niemczech następuje bardzo wyraźna eskalacja nacjonalizmu”.
Szokujący jest opisany przez dr. Kraszewskiego sposób ustosunkowania się polskich konsuli i wyższych władz do całej, tak przykrej sprawy. Już w 2002 r. konsul Otto Jachimowicz powiedział, że polski doktor „nie ma co liczyć na pomoc konsulatu, gdyż dyrektywy z Ministerstwa Spraw Zagranicznych jasno mówią, że starając się o wejście do Unii, nie możemy zadrażniać stosunków z Niemcami”. Podobnie zachował się kilka lat później kolejny konsul Jacek Frączek, który powołał się na opinię wiceministra Schnepfa, stwierdzającą, że „nie ma żadnej dyskryminacji”. Z kolei już nieżyjący minister Stefan Meller w piśmie do Senatu zapewnił, że w Niemczech nie odnotowano przypadku wyroków sądowych zakazujących mówienia po polsku. Było to jawnym kłamstwem w sytuacji, gdy jak akcentuje dr Kraszewski: „Osobiście zna 50 przypadków takiej dyskryminacji”. Rozminął się z prawdą również minister Bartoszewski, twierdząc, że na 100 tys. małżeństw polsko-niemieckich zna tylko osiem tzw. przypadków kolizyjnych. Bezskuteczna okazała się rozmowa dr. Kraszewskiego z ministrem Sikorskim, zakończona jego słowami: „Niestety, nie wszystkim da się pomóc”.
Różycki stwierdził, że premier Tusk podkreśla, iż po rządach PiS-u doprowadził do ocieplenia naszych stosunków z Niemcami. „Czy to dla Pana szansa na odzyskanie syna?” - zapytał. A dr Kraszewski odpowiedział: „Wręcz przeciwnie. Donald Tusk jest osobą wychowaną w dwóch kulturach: polskiej i niemieckiej, a więc reprezentuje interesy obu narodów. Dlatego trudno spodziewać się, że jego rząd będzie bronił interesów zamieszkałych w Niemczech Polaków”.

Reklama

Modelowe stosunki z Niemcami?!

W wydawanym skądinąd przez Niemców „Super Expressie” (nr z 17-18 stycznia) czytamy wstrząsający materiał: „Niemcy chcą porwać mojego Jasia. Koszmar polskich rodziców”. Były mąż Beaty Moserach - Michael, uruchomił przeciw Polce całą gigantyczną niemiecką machinę urzędniczą, od Jugendamtu po prokuraturę. Ta ostatnia wydała na nią nakaz aresztowania i posłała za nią europejski nakaz aresztowania. Na szczęście z pomocą zaszczutej przez Niemców Polce przyszła krakowska prokuratura. „Super Express” zamieścił obok wywiadu z panią Beatą wypowiedź prezesa Polskiego Stowarzyszenia Rodzice Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech Wojciecha Pomorskiego. Już w tytule wypowiedzi Pomorski stwierdził: „Takich dramatów, jak sprawa pani Beaty, są (…) setki”.
Jak na tle tych tekstów wygląda prawda o rzekomo modelowych stosunkach między Polską a Niemcami, „mogącymi być wzorem dla całej Europy”, jak zapewniał 9 grudnia 2008 r. premier Tusk w rozmowie z kanclerz Angelą Merkel (wg TVN24)? Czy modelową dla Tuska jest budowa rurociągu rosyjsko-niemieckiego dnem Bałtyku, którą nawet minister Radek Sikorski uznał półtora roku temu za „drugi pakt Ribbentrop-Mołotow”. A może modelowym jest coraz butniejsze zachowanie Eriki Steinbach i osławiony pomysł Centrum przeciw Wypędzeniom? A może modelowym jest faktyczne pozbawienie jakichkolwiek praw mniejszości narodowej 2 mln Polaków, żyjących w Niemczech (dwóch milionów „nieobecnych”, jak pisano niegdyś w „Rzeczpospolitej”)?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Polski profesor powtarza nazistowskie kłamstwa

„Nasz Dziennik” z 16 stycznia zamieszcza dwa teksty wskazujące na wyjątkowo ordynarne antypolskie kłamstwa, zawarte w książce profesora Uniwersytetu Opolskiego Marka Zybury „Niemcy w Polsce”, wydanej w bardzo pięknej edytorsko serii „A to Polska właśnie”. Sprawa ta jest poruszona w tekście Zenona Baranowskiego: „Tezy rodem z nazistowskiej propagandy” i w wywiadzie Baranowskiego ze mną pt. „Książka stronniczo proniemiecka i żadnej reakcji”. Marek Zybura posunął się w swej książce m.in. do potwornego antypolskiego oszczerstwa (na s. 180), głosząc jakoby Polacy we wrześniu 1939 r. mieli spowodować śmierć 5,8 tys. Niemców, internowanych w Berezie Kartuskiej (!) W skrajnie germanofilskiej książce Zybury roi się również od innych kłamstw. By przytoczyć choćby stwierdzenie Zybury, że po Powstaniu Listopadowym w Księstwie Poznańskim Polakom nadal żyło się „nieźle”. Otóż to „nieźle” polegało na przyspieszonej germanizacji pod rządami Edwarda Flotwella od 1830 do 1841 r., masowym usuwaniu Polaków z pracy. To „nieźle” polegało na przyspieszonej walce z katolicyzmem Polaków, likwidacji 23 klasztorów żeńskich i męskich oraz uwięzieniu i skazaniu na 6 miesięcy więzienia Prymasa Polski, arcybiskupa gnieźnieńsko-poznańskiego Dunina. Można by długo mnożyć również inne deformacje historii, wykonane sprawną ręką prof. Zybury.
Czy taki fałszerz powinien być bezkarny? Przypomnę, że 8 lat temu pozbawiono pracy na tymże Uniwersytecie Opolskim Dariusza Ratajczaka tylko dlatego, że zacytował bez polemiki jakiegoś negacjonistę, który zaprzeczał istnieniu komór gazowych. Tu zaś nie chodzi o żaden cytat, lecz o plugawe fałszowanie historii, o potwarz antypolską (na temat rzekomego zamordowania przez nas 5,8 tys. Niemców w Berezie Kartuskiej). Potwarz, która może być podejmowana przez Niemców z argumentem, że napisał ją polski profesor i wydał w znanym Wydawnictwie Dolnośląskim. Moim zdaniem zaś, zarówno profesor Zybura jak i redaktor prowadząca serię powinni być usunięci z pracy, a prof. Zybura powinien przed sądem wyjaśnić źródła nagłośnionej przez siebie antypolskiej kłamliwej wypowiedzi. Nie można stosować dwóch miar na tym samym Uniwersytecie Opolskim: innej wobec dr Ratajczaka i innej wobec prof. Zybury.

Fiasko izraelskiego ataku

W „Rzeczpospolitej” z 19 stycznia bardzo ciekawy komentarz Piotra Zychowicza, który przebywał w czasie ostatniego konfliktu w Strefie Gazy. W tekście: „Izraelczycy - krzyżowcy naszych czasów?”, Zychowicz pisze, że: „Prawdziwym zwycięzcą wojny w Strefie Gazy jest radykalny Hamas”. Zdaniem Zychowicza, Izrael poniósł porażkę na dwóch frontach. Po pierwsze, na froncie propagandowym, gdyż media całego świata przez trzy tygodnie pokazywały bezwzględność Izraela. Kraj ten poniósł jednak również i porażkę militarną, bo nie udało mu się zadać decydującego ciosu i zniszczyć Hamasu.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bolesna Królowa Polski. 174. rocznica objawień Matki Bożej Licheńskiej

2024-04-30 20:50

[ TEMATY ]

Licheń

Sanktuarium M.B. w Licheniu

Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Temu właśnie człowiekowi objawiła się trzykrotnie Matka Boża ze znanego mu grąblińskiego wizerunku.

MARYJA I PASTERZ MIKOŁAJ

<...> Mijały niespokojne lata. Nadszedł rok 1850. W pobliżu obrazu zawieszonego na sośnie zwykł wypasać powierzone sobie stado pasterz Mikołaj Sikatka. Znający go osobiście literat Julian Wieniawski tak pisał o nim: „Był to człowiek wielkiej zacności i dziwnej u chłopów słodyczy. Bieluchny jak gołąb, pamiętał dawne przedrewolucyjne czasy. Pamiętał parę generacji dziedziców i rodowody niemal wszystkich chłopskich rodzin we wsi. Żył pobożnie i przykładnie, od karczmy stronił, w plotki się nie bawił, przeciwnie – siał dookoła siebie zgodę, spokój i miłość bliźniego”.

CZYTAJ DALEJ

Madonno z Puszczy, módl się za nami...

2024-05-01 20:29

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Początki kultu Madonny z Puszczy sięgają przełomu XVII i XVIII w. Wiadomo, że w pierwszej połowie XVII stulecia w świątyni znajdowało się 18 wotów oraz 6 nici korali.

Rozważanie 2

CZYTAJ DALEJ

Do Maryi po wysłuchanie Jej dobrych rad

2024-05-01 19:10

Wiktor Cyran

We wspomnienie świętego Józefa, rzemieślnika prawie 300 wiernych wyruszyło na pielgrzymi szlak z Sanktuarium NMP Matki Nowej Ewangelizacji i św. Anny do Sanktuarium NMP Matki Dobrej Rady w Sulistrowiczkach.

Tradycja tej pielgrzymki wywodzi się od śp. ks. Orzechowskiego, który w czasach trudnych, komunistycznych zabierał studentów i innych chętnych na Ślężę, aby nie szli na pochody pierwszomajowe – tłumaczy ks. Tomasz Płukarski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję