A na prowincji mówią, że to nieludzkie, by kogoś skazywać na śmierć głodową. Tak czyniono w obozach koncentracyjnych, ale żeby w XXI wieku... I dzieje się to we Włoszech, a więc prawie pod oknami Watykanu... Decyzja zapada niemalże w przeddzień obchodów Światowego Dnia Chorego... Czy to nie jest jawne, wręcz wyzywające lekceważenie głosu Kościoła w sprawie ochrony życia człowieka?
Agencje prasowe właśnie podały wiadomość, że zmarła Włoszka Eluana Englaro, która po wypadku sprzed 17 lat pozostawała w śpiączce. Jej agonia trwała trochę krócej (tylko 4 doby) niż parę lat temu agonia Amerykanki Terri Schiavo, umierającej przez 13 dni w okrutnych męczarniach - z głodu i pragnienia.
Ojciec Eluany uzyskał pozwolenie włoskich władz sądowych i prezydenta Włoch na odłączenie sondy dostarczającej kobiecie środki odżywcze. Charakterystyczne jest to, że dwie inne instytucje - włoski parlament i Europejski Trybunał Praw Człowieka - uznały, że nie są władne, by podjąć decyzję w tej sprawie. Ot, takie znane światu „umycie rąk”.
A na prowincji pytają, kto może być następny w tej kolejce do śmierci... Ktoś za stary, za bardzo niedołężny, zbyt schorowany, by go leczyć? Czy tylko niewygodny dla innych?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
