Burzę w Australii wywołała decyzja aptekarza z 16-tysięcznego miasteczka w Nowej Południowej Walii - Trevora Dal Broi, który wycofał ze swojej apteki środki antykoncepcyjne, powołując się na wyznawaną wiarę. Dal Broi jest katolikiem. Uzasadniając swój krok, powołał się na nauczanie Kościoła - napisał „The Sydney Morning Herald”.
W aptece, której jest właścicielem, nie sprzedaje się prezerwatyw ani tzw. pigułki dnia następnego, czyli w istocie wczesnoporonnego medykamentu. Te są dostępne w australijskich aptekach od 2004 r. bez recepty i kosztują od 20 do 30 dolarów.
Trevor Dal Broi jest żonaty i ma czwórkę dzieci. Nie chce też rozmawiać o swojej decyzji z prasą. Klientki z receptami na środki antykoncepcyjne odsyła do innych aptek.
Wicepremier rządu Nowej Południowej Walii i jednocześnie stanowa minister zdrowia Carmel Tebbutt wyjaśniła, że nie ma przepisów, które nakazywałyby aptekarzom sprzedaż określonych lekarstw lub środków. Również przedstawiciele organizacji zrzeszającej australijskich aptekarzy podkreślają, że to klienci ostatecznie zdecydują, w której aptece będą kupowali, a aptekarze mogą kierować się zasadami wyrażającymi ich przekonania religijne i etyczne.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu