Reklama

Śląsk zawsze wierny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sytuacja wszędzie miała przebiegać według tego samego scenariusza: najpierw pojawiały się huty i kopalnie, a ludzie w Europie znajdowali zatrudnienie, pieniądze i perspektywy. Wszyscy zaczynali myśleć jedynie o pomnażaniu kapitału. Dobra materialne miały przysłonić wszystko: nie tylko religię, ale także wartości. Zaczął się kryzys rodziny, tożsamości i wszystkiego, co kiedyś było normalne, a nagle zaczęło przeszkadzać.

Ateizm na co dzień

Reklama

W słowniku nowoczesnych społeczeństw już od XIX wieku pojawiały się niepokojące pojęcia, takie jak: desakralizacja, odmitologizowanie, neopoganizm. Przekładały się one często na język konkretów: spadek praktyk religijnych, zanik tradycyjnych form pobożności i religijnych zwyczajów, kryzys instytucji religijnych, upadek znaczenia parafii, prywatyzacja wiary, spadek powołań i zanik autorytetu duchownych. Wobec tych zjawisk Kościół w Europie nie zawsze nadążał za zmianami. Powstawały nowe dzielnice na peryferiach miast, a kościoły i kaplice budowane były czasami z dwudziestoletnim opóźnieniem. Jedno pokolenie zatraciło nawyk praktykowania, a drugie wyrosło poza Kościołem. Niewiara w Boga stała się następnym krokiem. Tu już nie chodziło o marginalizację religii, spychanie jej na margines społeczeństwa nie miało sensu. Religia sama traciła rację bytu, kiedy ludzie w najróżniejszy sposób zaczęli negować Boga. Pomogli filozofowie, którzy szybko za pomocą rozumu wyjaśnili to, co niewyjaśnialne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na Śląsku było inaczej

Jest ostatnia niedziela maja. Jak każdego roku od wczesnych godzin porannych śląskie ulice są rozśpiewane. Ze wszystkich zakątków regionu idą grupy pielgrzymów. Na czele - krzyż i kapłan, a dalej - zwarta kolumna modlących się mężczyzn. Ktoś kieruje ruchem, ktoś inny prowadzi modlitwy. Im bliżej do celu, tym więcej jest takich grup. W Piekarach Śląskich, gdzie do sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej pielgrzymują przedstawiciele męskiego świata, przed kościołem kalwaryjskim gromadzi się tłum. Z bazyliki wychodzi procesja, mężczyźni ustawiają się w szpaler, śpiewają, oklaskami witają gości. Za chwilę wszyscy w skupieniu otoczą ołtarz. Ten widok rozmodlonych robotników stał się pewnym fenomenem. Po wizycie w Piekarach goście wpadali w zdumienie. - To już nie tradycyjna wiara - mówił przed laty abp Bolesław Kominek. - Kto się zdobywa na taką ofiarę, czyni to z przekonania. - Jest to największa pielgrzymka, jaką znam - wyznał abp Luigi Poggi. - To imponujące, jak świat zmęczony żmudną pracą klęczy i modli się u stóp Tej, której tak zawierzył, którą tak ukochał - Maryi Piekarskiej.

Społeczna siła wiary

Reklama

O znaczeniu pielgrzymki piekarskiej najlepiej mówi historia. Po wojnie wprowadzono nowy, nieprzyjazny religii system. Górny Śląsk i najważniejsze sanktuarium maryjne w Piekarach Śląskich postawiono wobec nowych problemów. Pielgrzymka piekarska stała się okazją do dialogu Kościoła ze społeczeństwem. Ks. prof. Jerzy Myszor pisze: „W kazaniach i odezwach piekarskich pojawiały się problemy, które przez władze odbierane były jako polityczne. Pielgrzymka piekarska stała się śląską formą demokracji w systemie totalitarnym: sposobem na wyrażanie swobodnej myśli, nieskrępowanej cenzurą czy inną formą ograniczenia wolności słowa”. W systemie totalitarnym więc, oprócz funkcji religijnych, związanych ze sprawowaniem kultu na terenie sanktuarium, mamy także w Piekarach Śląskich do czynienia z funkcjami o charakterze społecznym. Wobec prób opanowania przez władze wszystkich możliwych sposobów oddziaływania na społeczeństwo Kościół mógł wykorzystać siłę swego autorytetu, mógł za pomocą nauczania odpowiednio kształtować opinię społeczną. Mówiło się w tamtym okresie, że ludzie idą „Panu Bogu na chwałę i tym pieronom na złość”. Z jednej strony towarzyszyły pielgrzymom motywy religijne, utrwalone długą tradycją. Z drugiej - zrodziła się potrzeba manifestowania swoich poglądów politycznych, które stały po stronie wolności.
Prof. Wojciech Świątkiewicz ciekawie opisuje reakcję władz w tamtym okresie, która sprzeciwiała się wspomnianej wolności:
„W ogromnej hali widowiskowej, popularnie zwanej Spodkiem, partia (PZPR) gromadziła tysiące ludzi głośno zapewniających władze, siebie i cały naród o swojej lojalności wobec socjalizmu i przewodniej roli partii komunistycznej w życiu kraju. W stosunkowo niedalekiej odległości - w Piekarach Śląskich Kościół katowicki gromadził na majowej pielgrzymce setki tysięcy mężczyzn, również głośno wypowiadających swoje niezadowolenie z polityki władz, zwłaszcza w dziedzinie socjalnej i swobód religijnych. W jednym miejscu «spontanicznie» oklaskiwano czterobrygadowy system pracy w górnictwie, a w drugim deklarowano, że «niedziela jest Boża i nasza»”.

„Niedziela jest Boża i nasza”

Nauczanie o sakralnym charakterze niedzieli miało w diecezji katowickiej długą tradycję. Już w 1946 r. bp Stanisław Adamski wydał list pasterski, w którym bardzo wyraźnie zaoponował przeciwko nakłanianiu ludzi do pracy w niedzielę. Potępił także organizowanie imprez turystycznych bądź innych, które dezorganizowały niedzielę. Sposobem na zwiększenie wydajności pracy w przemyśle wydobywczym miał być tzw. czterobrygadowy system pracy w górnictwie. Początkowo dodatkowa praca w tym systemie miała trwać przez pewien czas, a w dalszych latach miała być wstrzymana. Obietnicy jednak nie dotrzymano. Świętowanie niedzieli na Śląsku akcentowane było w szczególny sposób w Piekarach. Przez wiele lat pielgrzymował do Piekar ówczesny metropolita krakowski kard. Karol Wojtyła. W ostatnim roku pielgrzymowania do Piekar przed swoim wyborem na papieża mówił do pielgrzymów: „Niedziela należy do Was”. W podobnym duchu wypowiadał się wielokrotnie biskup katowicki Herbert Bednorz, który z uporem dopominał się o prawo robotników do świętowania niedzieli. W 1986 r. podczas powitania piekarskich pielgrzymów mówił: „Wszystkim robotnikom trzeba także godziwego odpoczynku w niedzielę i święta. Niedziela niech pozostanie nadal «Boża i nasza». Do tego robotnik ma niezaprzeczalne prawo”.

Przychodzą po nadzieję

Po odzyskaniu wolności w 1989 r. Piekary nie straciły swego charakteru. Pielgrzymi cieszą się wolnością, ale pojawiły się nowe problemy. W 1992 r. do pielgrzymów zwrócił się metropolita górnośląski abp Damian Zimoń: „Drodzy Bracia w Chrystusie! Mamy świadomość, że przechodzimy przez trudny okres przeobrażeń. Ich negatywne skutki odczuwają przede wszystkim środowiska pracownicze. Nasze rodziny narażone są na rosnący niedostatek i bezrobocie. Nikt w tych trudnych warunkach nie powinien być zapomniany i opuszczony w pracy charytatywnej Kościoła. Czynimy wiele w tym zakresie, ale czy wszystko? Pojawiają się nierówności społeczne, co zagraża pokojowi społecznemu w państwie”. Wprowadzenie systemu demokratycznego w Polsce również na Śląsku przyniosło wiele nowych wyzwań i trudności. Transformacja przemysłu i wprowadzanie gospodarki rynkowej nie mogły dokonać się bezboleśnie na terenie, gdzie odnotowano tak ogromne zagęszczenie przemysłu. Wierni Kościoła, zebrani na kolejnych pielgrzymkach do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej, oczekują słów pokrzepienia i nadziei. Mimo że władza jest demokratyczna, Kościół nadal stoi na straży człowieka i jego praw. W nauczaniu piekarskim widać, że najważniejszy jest człowiek. Człowiek jest drogą Kościoła śląskiego.

***

Jest zwykły dzień, godzina 6.30 w bazylice. Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej to nie tylko pielgrzymka. Za chwilę rozpocznie się Msza św. Przy dźwiękach fanfar odsłoni się obraz Maryi. Ludzie czekają na ten moment, by klęcząc, popatrzeć w Jej oczy. Później przyjdą następni. Kolejne Msze św., modlitwy, nabożeństwa. Wieczorem zasłonią obraz, ale Jej twarz pozostanie - w pamięci i w sercach Ślązaków oraz wszystkich pielgrzymów.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: franciszkanie przekazali stutysięczny różaniec z relikwiami Męczenników z Pariacoto

Na Jasnej Górze 13 października franciszkanie przekazali stutysięczny różaniec z relikwiami bł. Zbigniewa Strzałkowskiego i bł. Michała Tomaszka, męczenników z Pariacoto. Uroczyste ofiarowanie odbyło się podczas Apelu Maryjnego w roku 10. rocznicy ich beatyfikacji i 9. rocznicy rozpoczęcia krucjaty różańcowej w obronie przed terroryzmem.

Podczas Apelu Maryjnego 13 października na Jasnej Górze franciszkanie przekazali stutysięczny różaniec z relikwiami bł. Zbigniewa Strzałkowskiego i bł. Michała Tomaszka. Wydarzenie miało miejsce w roku jubileuszowym – 10 lat po beatyfikacji męczenników z Pariacoto i dziewięć lat po rozpoczęciu krucjaty różańcowej w obronie przed terroryzmem.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa z Avila - życiowa mistyczka

Niedziela łódzka 41/2007

[ TEMATY ]

święta

François Gérard, "Św. Teresa”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”
Czy czytali Państwo „Drogę doskonałości” św. Teresy z Avila, reformatorki żeńskich klasztorów karmelitańskich, mistyczki i wizjonerki? A jej listy pisane do osób duchownych i świeckich? To zaskakująca literatura. Autorka, święta i doktor Kościoła, żyjąca w XVI w. w Hiszpanii, ujawnia w niej nadzwyczajną trzeźwość umysłu oraz wiedzę o świecie i człowieku. Jej znajomość ludzkiej, a szczególnie kobiecej natury, z pewnością przydaje się i dziś niejednemu kierownikowi duchowemu. Trapiona chorobami, prawie nieustannie cierpiąca, św. Teresa zwraca się do swoich sióstr językiem miłości, wolnym od pobłażania, ale świadczącym o głębokim rozumieniu i nadprzyrodzonym poznaniu tego, co w człowieku słabe, i może stanowić pożywkę dla szatańskich pokus. Po latach pobytu w klasztorze św. Teresa podjęła trudne dzieło reformy żeńskich wspólnot karmelitańskich. Dostrzegła niedogodności i zagrożenia wynikające z utrzymywania dużych zgromadzeń, zaproponowała więc, aby mniszki całkowicie oddane na służbę Chrystusowi mieszkały w małych wspólnotach, bez stałego dochodu, zdane na Bożą Opatrzność, ale wolne od nadmiernej troski o swe utrzymanie. Zadbała także o zdrowie duchowych córek, nakazując, aby ich skromne siedziby otoczone były dużymi ogrodami, w których będą pracować i modlić się, korzystając ze świeżego powietrza i słońca. Te wskazania św. Reformatorki pozytywnie zweryfikował czas i do dziś są przestrzegane przy fundacji nowych klasztorów. Oczywiście, główna troska św. Teresy skierowana była na duchowy rozwój Karmelu. Widziała zagrożenia dla Kościoła ze strony proponowanych przez świat herezji. Cóż może zrobić kobieta? - pytała świadoma realiów. Modlitwa i ofiara jest stale Kościołowi potrzebna. Kobieta, przez daną jej od Boga intuicję i wrażliwość, potrafi zaangażować nie tylko swój umysł, ale i serce na służbę Bożej sprawy. W życiu ukrytym i czystym, przez modlitwę i ufność może ona wyprowadzić z Serca Jezusa łaski dla ludzi. Jak korzeń schowany w ziemię czerpie soki nie dla siebie, ale dla rośliny, której część stanowi, tak mniszka za klauzurą Karmelu podtrzymuje duchowe życie otaczającego świata. Dąży do zażyłości z Panem nie dla zaspokojenia własnych pragnień, lecz dla Królestwa Bożego, aby Stwórca udzielał się obficie stworzeniu, karmiąc je łaską i miłością. Tak widziała to św. Teresa i tak postrzegają swe zadanie dzisiejsze karmelitanki. Modlą się za Kościół, za grzeszników i ludzi poświęconych Bogu, narażonych na potężne i przebiegłe zasadzki złego, aby wytrwali i wypełnili swoje powołanie. Szczęśliwe miasto, w którym Karmel znalazł schronienie. Szczęśliwa Łódź. Pełne wiary, wolne od strapień doczesnych, mieszkanki Karmelu potrzebują wszakże naszego wsparcia, materialnej ofiary, dziękczynnej modlitwy. W przededniu święta Założycielki Karmelu terezjańskiego, w roku poprzedzającym 80. rocznicę obecności Karmelitanek Bosych w Łodzi przy ul. św. Teresy 6, ku nim zwracamy spojrzenie. Niech trwa wymiana darów.
CZYTAJ DALEJ

Biały koń z Polski w darze dla papieża Leona XIV

2025-10-15 12:50

[ TEMATY ]

prezent

Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV otrzymał w środę białego konia czystej krwi arabskiej ze stadniny w Kołobrzegu-Budzistowie. Przekazanie tego daru odbyło się przed audiencją generalną w Watykanie. Papież jeździł konno podczas swej wieloletniej posługi w Peru.

Leon XIV sprawnym ruchem chwycił wodze konia i wyraźnie zadowolony zaczął go prowadzić po watykańskim dziedzińcu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję