Powiedzenie: „Jeśli wpadniesz między wrony, musisz krakać jak i one” stanowi ujęcie jednej z ważnych zasad savoir-vire’u. Jeśli wybieramy się do innego kraju, powinniśmy zapoznać się z obowiązującym w nim obyczajem.
Jakie faux pas grożą nam w Europie?
Będąc za granicą, trzeba uważać, aby nie zaliczyć kogoś do innej narodowości. Bardzo źle może być odebrane np. nazwanie Szkota Anglikiem.
Trzeba też bardzo uważać z tytułowaniem. W pewnych krajach, np. w niektórych rejonach Niemiec, nazwanie panny (kobiety, która nie jest mężatką) panią (ten tytuł przysługuje tylko mężatce) może być poczytane za obrazę. W Austrii np. trzeba pamiętać, aby żonę dygnitarza tytułować przysługującym mu tytułem - żonę dyrektora tytułować Panią Dyrektor (Frau Director).
Podczas pobytu za granicą istotna jest kwestia ubrania. Większość krajów europejskich ma swoje lokalne obyczaje, a my musimy pamiętać o tym, że możemy bardzo źle wypaść, jeżeli będziemy odbiegać strojem od pozostałych uczestników spotkania - jeżeli będziemy „nieubrani” lub „nadubrani”. Dobrym przykładem mogą być Czechy. W kraju tym nie zwraca się uwagi na przestrzeganie większości wskazań etykiety. W uroczystych sytuacjach jednak (wizyta w teatrze, w operze, na wieczornym przyjęciu) obowiązuje smoking.
Istotna jest też kwestia gestykulacji. W wielu krajach stosuje się pewne nieznane nam gesty jako szczególnie obraźliwe. Najlepiej więc, będąc za granicą, powstrzymać się od wszelkiej gestykulacji.
Stół w wielu krajach, przede wszystkim w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, to miejsce uroczystej celebracji. Ludzie są często oceniani na podstawie zachowania przy stole. Warto więc pamiętać o tym, aby nie gryźć chleba tylko łamać go na małe kawałki; aby we Francji sałatkę jeść przed drugim daniem (a nie do drugiego dania); aby w Wielkiej Brytanii nie kłaść dłoni na stole (tylko na kolanach), a łyżkę z zupą trzymać bokiem do ust (na kontynencie wkładamy ją do ust czubkiem).
Pomóż w rozwoju naszego portalu