Reklama

Pionierzy polskiej kinematografii

Niedziela Ogólnopolska 22/2011, str. 32-33

Zbiór rodziny Olczaków za pośrednictwem dr. Juliusza Sętowskiego

Władysław Krzemiński z córką

Władysław Krzemiński z córką

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dokładnie 21 maja 1900 r., 111 lat temu, pojawiło się po raz pierwszy w Częstochowie kino. Tylko rok po tym, jak bracia Władysław i Antoni Krzemińscy założyli pierwsze kino w Polsce - Gabinet Iluzji w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 17. Wykorzystywali w nim sprowadzony z Francji wynalazek braci Lumière zaledwie 4 lata po jego opatentowaniu. Zresztą Antoni wprowadził w nim swoje ulepszenia, wykorzystując tzw. światło Drummonda. Ponieważ wówczas repertuar był dość ograniczony, bracia byli zmuszeni do przenoszenia się co jakiś czas do innej miejscowości. Tak kino po 3 miesiącach swej działalności w Łodzi trafiło do rodzinnego miasta Krzemińskich - Radomia, z którego następnie dotarło do Częstochowy.

Początki

Reklama

Władysław urodził się w Radomiu 16 sierpnia 1871 r. Antoni był od brata o 11 lat młodszy, urodził się 3 kwietnia 1882 r. w Dąbrówce Nadgórnej k. Radomia. Krzemińscy pochodzili ze zubożałej szlachty herbu Prus III. Władysław podczas swych podróży po świecie zainteresował się kinematografem braci Lumière. Namówił do współpracy swojego młodszego brata i tak zaczęła się ich przygoda z kinem, a później również z realizacją własnych filmów dokumentalnych, które także prezentowali w swoich kinach.
Będąc po raz pierwszy w Częstochowie, zbudowali na czas pokazów specjalny drewniany budynek w Alei Najświętszej Maryi Panny 65. Kino to miało podobno 30 m długości i 20 m szerokości, a poza salą projekcyjną była poczekalnia z kasą i kabina projekcyjna. Wówczas jeden seans składał się z 4 krótkich filmów, a całe przedstawienie, łącznie z dołączonymi atrakcjami, trwało ok. 50 minut. Tymi atrakcjami były na ogół numery cyrkowe bądź pokazy magicznej latarni. Wielkość obrazu filmowego na ekranie miała ok. 2 m. Repertuar zmieniał się raz na tydzień, a publiczność czekająca na seans miała do dyspozycji stereoskopy z widokami krajoznawczymi.
Filmy wyświetlano od godz. 11 do 23, a zainteresowanie było ogromne. Podobno niektórzy zaglądali do kina codziennie. Tego roku również ruch pielgrzymkowy był wyjątkowy, ponieważ 15 sierpnia spaliła się wieża jasnogórska i wierni przyjeżdżali tłumnie oglądać zniszczenia. Krzemińscy działali w Częstochowie do września, a potem przenieśli się do Włocławka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nowe wyzwania

Latem 1901 r. Władysław zakupił w Paryżu, w firmie braci Pathé, nowy projektor oraz wszystkie filmy, jakie firma wówczas posiadała (kilka tysięcy metrów taśmy). Ta inwestycja pozwoliła na kilkuletnie działanie kina w jednej miejscowości. Muzykę w czasie seansu zapewniało mechaniczne pianino, a z czasem nawet orkiestra. Ponieważ filmy miały jedynie tytułowe napisy, bardzo krótkie i w języku francuskim, dlatego na scenie obok ekranu był konferansjer, do którego należało czytanie tłumaczeń. Wraz ze wzrostem komfortu korzystania z kina (sale teatralne z lożami i orkiestrą) rosły też ceny biletów. Codziennie odbywało się 12 godzinnych seansów w ok. 100-osobowych salach. Przy wejściu był informator wyjaśniający publiczności, co zobaczy na ekranie. Latem 1902 r., podczas kolejnej wyprawy do Paryża, Władysław w wytwórni Pathé nakręcił krótką scenkę przedstawiającą go „wychodzącego na scenę i dziękującego publiczności znajdującej się na widowni za przybycie”. Scenka ta była odtąd wyświetlana na zakończenie każdego seansu.
Po raz drugi z kinem objazdowym przyjechał do Częstochowy już sam Władysław w 1902 r. Założona przez braci Krzemińskich firma rozrosła się i równolegle prowadzili oni interesy w kilku miejscach. I tak, oprócz Łodzi, Radomia, Częstochowy i Włocławka, byli też w Warszawie, Wilnie, Grodnie, Kaliszu, Płocku, Piotrkowie, Lublinie, Tomaszowie Mazowieckim, Siedlcach, Białymstoku, Sosnowcu, w Dąbrowie Górniczej i w wielu innych miejscach. Entuzjazm publiczności rósł, np. w maju 1903 r. w Siedlcach kilkutysięczny tłum, dla którego zabrakło biletów, wtargnął na scenę i trzeba było uzyskać zgodę gubernatora, aby „porządek następnych seansów omówić dokładnie z policmajstrem; w Grodnie po wyświetleniu każdego filmu wybuchały takie brawa, że opisać się nie dadzą”. W październiku 1903 r. bracia otworzyli pierwsze stałe kino w Warszawie, w którego poczekalni ustawiony był fotoplastykon, a elegancka sala mieściła 260 miejsc. Ekran zasłonięty był seledynową pluszową kurtyną, program zmieniany był codziennie.
W 1904 r. bracia postanowili opuścić Polskę i zaczęli osobno przemierzać ogromne obszary Imperium Rosyjskiego. Utworzyli tam kilka kin. Przemieszczali się pociągiem, parostatkiem, a nieraz saniami, ustalając sobie roczne trasy, np.: Tuła - Moskwa - Wołogda - Archangielsk u ujścia do Morza Białego, potem z powrotem na południe: Perm - Jekaterynburg - Ufa - Samara. Na zimę wracali do Warszawy, choć przełom lat 1906 i 1907 spędzili na Syberii. Dopiero w 1909 r. bracia, zmęczeni przygodami, osiedlili się na stałe w Częstochowie, gdzie założyli kinematograf Odeon w Alei Najświętszej Maryi Panny 43, a potem, w 1916 r., nad sklepem Bata, w narożnym budynku w Alei Najświętszej Maryi Panny 27.

Częstochowa

Był to dobry rok do rozpoczęcia takiej działalności w Częstochowie ze względu na zorganizowaną wówczas Wystawę Przemysłu i Rolnictwa o międzynarodowym znaczeniu, na której Krzemińscy, oczywiście, mieli swój pawilon. Założone przez nich kino Odeon było bardzo eleganckie. Są nawet przekazy, że podobno bileterki w przerwach chodziły i rozpylały po sali wodę kwiatową. Krzemińscy od ok. 1911 r. zaczęli pokazywać widzom tzw. Kroniki Odeonu - filmiki realizowane przez nich samych, a przedstawiające wydarzenia w mieście. Fragmentem takiej kroniki jest jeden z najstarszych zachowanych polskich filmów dokumentalnych - „Pożar częstochowskiej zapałczarni” z 1913 r. Niestety, po 24 latach działalności pojawiły się problemy finansowe i Odeon został zlicytowany. Zahartowani w walce o byt bracia nie zrezygnowali z kinematografii. Kiedy ich dotychczasowy konkurent zajął salę Odeonu, przejmując również nazwę kina, Krzemińscy wprowadzili się do opuszczonych przez niego pomieszczeń w I Alei, na tyłach kamienicy nr 12. Swoje nowe kino nazwali Eden. Z pomocą finansową częstochowskich Żydów wyposażyli je w supernowoczesne projektory AEG, a nawet rozsuwaną elektrycznie kurtynę i elektryczny gong. Krzykiem mody w Edenie były składane krzesła pierwszych miejsc.
Po wojnie nazwę kina zmieniono na Tęcza. Władysław już tego nie doczekał, zmarł w 1942 r. Antoni natomiast stracił swą własność, ale przez kilka powojennych lat władze komunistyczne pozwoliły mu jako kierownikowi prowadzić kino Tęcza. Antoni Krzemiński zmarł w 1955 r. Groby obydwu braci Krzemińskich są na częstochowskim cmentarzu Kule. Na płycie każdego z nich wyryto napis: „Pionier kinematografii”.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: Szczepan został zabity, ale nic nie pokona dzieła Boga

2025-12-26 14:02

[ TEMATY ]

św. Szczepan

Vatican Media

Historia św. Szczepana pokazuje nam, że piękno Jezusa i tych, którzy Go naśladują nie tylko przyciąga, ale może też zostać odrzucone – mówił Leon XIV w rozważaniu na Anioł Pański. Papież zapewnił jednak, że żadna siła nie jest w stanie pokonać dzieła Boga.

W rozważaniu Leon XIV nawiązał do przypadającego dziś wspomnienia liturgicznego pierwszego męczennika. Przypomniał, że zgodnie z terminologią używaną przez pierwszych chrześcijan obchodzimy dziś „narodzenie św. Szczepana”, ponieważ „człowiek bowiem nie rodzi się tylko raz”.
CZYTAJ DALEJ

Benedykt XVI: uczmy się modlitwy od św. Szczepana - pierwszego męczennika

Drodzy bracia i siostry, W ostatnich katechezach widzieliśmy, jak czytanie i rozważanie Pisma Świętego w modlitwie osobistej i wspólnotowej otwierają na słuchanie Boga, który do nas mówi i rozbudzają światło, aby zrozumieć teraźniejszość. Dzisiaj chciałbym mówić o świadectwie i modlitwie pierwszego męczennika Kościoła, św. Szczepana, jednego z siedmiu wybranych do posługi miłości względem potrzebujących. W chwili jego męczeństwa, opowiedzianej w Dziejach Apostolskich, ujawnia się po raz kolejny owocny związek między Słowem Bożym a modlitwą. Szczepan został doprowadzony przed trybunał, przed Sanhedryn, gdzie oskarżono go, iż mówił, że „Jezus Nazarejczyk zburzy...[świątynię] i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał” (Dz 6, 14). Jezus podczas swego życia publicznego rzeczywiście zapowiadał zniszczenie świątyni Jerozolimskiej: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Jednakże, jak zauważył św. Jan Ewangelista, „On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus” (J, 21-22). Mowa Szczepana przed trybunałem, najdłuższa w Dziejach Apostolskich, rozwija się właśnie na bazie tego proroctwa Jezusa, który jako nowa świątynia inauguruje nowy kult i zastępuje ofiary starożytne ofiarą składaną z samego siebie na krzyżu. Szczepan pragnie ukazać, jak bardzo bezpodstawne jest skierowane przeciw niemu oskarżenie, jakoby obalał Prawo Mojżesza i wyjaśnia swoją wizję historii zbawienia, przymierza między Bogiem a człowiekiem. Odczytuje w ten sposób na nowo cały opis biblijny, itinerarium zawarte w Piśmie Świętym, aby ukazać, że prowadzi ono do „miejsca” ostatecznej obecności Boga, jakim jest Jezus Chrystus, a zwłaszcza Jego męka, śmierć i Zmartwychwstanie. W tej perspektywie Szczepan odczytuje też swoje bycie uczniem Jezusa, naśladując Go aż do męczeństwa. Rozważanie Pisma Świętego pozwala mu w ten sposób zrozumieć jego misję, jego życie, chwilę obecną. Prowadzi go w tym światło Ducha Świętego, jego osobista, głęboka relacja z Panem, tak bardzo, że członkowie Sanhedrynu zobaczyli jego twarz „podobną do oblicza anioła” (Dz 6, 15). Taki znak Bożej pomocy, przypomina promieniejące oblicze Mojżesza, gdy zstępował z góry Synaj po spotkaniu z Bogiem (por. Wj 34,29-35; 2 Kor 3,7-8). W swojej mowie Szczepan wychodzi od powołania Abrahama, pielgrzyma do ziemi wskazanej przez Boga, którą posiadał jedynie na poziomie obietnicy. Następnie przechodzi do Józefa, sprzedanego przez braci, którego jednak Bóg wspierał i uwolnił, aby dojść do Mojżesza, który staje się narzędziem Boga, aby wyzwolić swój naród, ale napotyka również wielokrotnie odrzucenie swego własnego ludu. W tych wydarzeniach, opisywanych przez Pismo Święte, w które Szczepan jest, jak się okazuje religijnie zasłuchany, zawsze ujawnia się Bóg, który niestrudzenie wychodzi człowiekowi naprzeciw, pomimo, że często napotyka uparty sprzeciw, i to zarówno w przeszłości, w chwili obecnej jak i w przyszłości. W tym wszystkim widzi on zapowiedź sprawy samego Jezusa, Syna Bożego, który stał się ciałem, który - tak jak starożytni Ojcowie - napotyka przeszkody, odrzucenie, śmierć. Szczepan odwołuje się zatem do Jozuego, Dawida i Salomona, powiązanych z budową świątyni Jerozolimskiej i kończy słowami proroka Izajasza (66, 1-2): „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła” (Dz 7,49-50). W swoim rozważaniu na temat działania Boga w historii zbawienia, zwracając szczególną uwagę na odwieczną pokusę odrzucenia Boga i Jego działania, stwierdza on, że Jezus jest Sprawiedliwym zapowiadanym przez proroków; w Nim sam Bóg stał się obecny w sposób wyjątkowy i ostateczny: Jezus jest „miejscem” prawdziwego kultu. Szczepan przez pewien czas nie zaprzecza, że świątynia jest ważna, ale podkreśla, że „Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich” (Dz 7, 48). Nową, prawdziwą świątynią, w której mieszka Bóg jest Jego Syn, który przyjął ludzkie ciało. To człowieczeństwo Chrystusa, Zmartwychwstałego gromadzi ludy i łączy je w sakramencie Jego Ciała i Krwi. Wyrażenie dotyczące świątyni „nie zbudowanej ludzkimi rękami” znajdujemy także w teologii świętego Pawła i Liście do Hebrajczyków: ciało Jezusa, które przyjął On, aby ofiarować siebie samego jako żertwę ofiarną na zadośćuczynienie za grzechy, jest nową świątynią Boga, miejscem obecności Boga żywego. W Nim Bóg jest człowiekiem, Bóg i świat kontaktują się ze sobą: Jezus bierze na siebie cały grzech ludzkości, aby go wnieść w miłość Boga i aby „spalić” go w tej miłości. Zbliżenie się do krzyża, wejście w komunię z Chrystusem oznacza wejście w to przekształcenie, wejście w kontakt z Bogiem, wejście do prawdziwej świątyni. Życie i mowa Szczepana nieoczekiwanie zostają przerwane wraz z ukamienowaniem, ale właśnie jego męczeństwo jest wypełnieniem jego życia i orędzia: staje się on jedno z Chrystusem. W ten sposób jego rozważanie odnośnie do działania Boga w historii, na temat Słowa Bożego, które w Jezusie znalazło swoje całkowite wypełnienie, staje się uczestnictwem w modlitwie Pana Jezusa na krzyżu. Rzeczywiście woła on przed śmiercią: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” (Dz 7, 59), przyswajając sobie słowa Psalmu 31,6 i powtarzając ostatnią wypowiedź Jezusa na Kalwarii: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46); i wreszcie, tak jak Jezus zawołał donośnym głosem wobec tych, którzy go kamienowali: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7, 60). Zauważamy, że chociaż z jednej strony modlitwa Szczepana podejmuje modlitwę Jezusa, to jest ona skierowana do kogo innego, gdyż jest ona skierowana do samego Pana, to znaczy do Jezusa, którego uwielbionego kontempluje po prawicy Ojca: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (w. 56). Drodzy bracia i siostry, świadectwo św. Szczepana daje nam pewne wskazania dla naszej modlitwy i życia. Możemy się pytać: skąd ten pierwszy chrześcijański męczennik czerpał siłę do stawiania czoła swoim prześladowcom i aby dojść do daru z siebie samego? Odpowiedź jest prosta: ze swej relacji z Bogiem, ze swej komunii z Chrystusem, z rozważania Jego historii zbawienia, dostrzegania działania Boga, które swój szczyt osiągnęło w Jezusie Chrystusie. Także nasza modlitwa musi się karmić słuchaniem Słowa Bożego w komunii z Jezusem i Jego Kościołem. Drugi element to ten, że św. Szczepan widzi w dziejach relacji miłości między Bogiem a człowiekiem zapowiedź postaci i misji Jezusa. On - Syn Boży - jest świątynią „nie zbudowaną ludzkimi rękami”, w której obecność Boga stała się tak bliska, że weszła w nasze ludzkie ciało, aby nas doprowadzić do Boga, aby otworzyć nam bramy nieba. Tak więc nasza modlitwa powinna być kontemplacją Jezusa siedzącego po prawicy Boga, Jezusa jako Pana naszego, mojego codziennego życia. W Nim, pod przewodnictwem Ducha Świętego, możemy także i my zwrócić się do Boga, nawiązać realny kontakt z Bogiem, z zaufaniem i zawierzeniem dzieci, które zwracają się do Ojca, który je nieskończenie kocha. Dziękuję. tlum. st (KAI) / Watykan
CZYTAJ DALEJ

Bp Z. Wołkowkoicz: Nie da się kochać od jutra. Kochać trzeba od dziś, od zaraz!

2025-12-26 14:31

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Bp Zbigniew Wołkowicz w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku

Bp Zbigniew Wołkowicz w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku

- Życzę wam bracia, abyście potrafili w taki sposób przeżywać swoją wiarę. By te święta były właśnie takimi świętami. Może dzisiaj jeszcze byłaby okazja, żeby kogoś kogo kochać trudno, chociażby się pomodlić za niego, a może zadzwonić, może zapomnieć ten uraz, który był, żeby ta miłość nieprzyjaciół stała się czymś konkretnym. Bo nie da się kochać od jutra. Kochać można tylko od dziś, od zaraz. Pan Bóg da wam światło, da wam zachętę i da wam też siłę, by ten krok zrobić. Ale potrzebna jest nasza zgoda, nasza chęć, nasza współpraca z Jego łaską - mówił bp Wołkowicz.

W święto Świętego Szczepana, pierwszego męczennika liturgii Eucharystii celebrowanej w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku przewodniczył i homilię wygłosił bp Zbigniew Wołkowicz, administrator Archidiecezji Łódzkiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję