Bez dużej przesady można chyba pokusić się o stwierdzenie, że wielkie miasta cechuje swoista mistyka. Kto nocą patrzy z wysokości wieżowca na Hongkong lub z okna samolotu spogląda na światła Nowego Jorku, doznać może niemal religijnego uczucia zachwytu i tajemnicy. Niestety, Jezus na pewien czas został pozbawiony przywileju zachwycania się mistyką miasta. Po uzdrowieniu trędowatego zakazał mu mówić o tym cudownym wydarzeniu, on jednak „ZACZĄŁ WIELE OPOWIADAĆ I ROZGŁASZAĆ TO, CO ZASZŁO, TAK ŻE JEZUS NIE MÓGŁ JUŻ JAWNIE WEJŚĆ DO MIASTA, LECZ PRZEBYWAŁ NA MIEJSCACH PUSTYNNYCH. A LUDZIE ZEWSZĄD SCHODZILI SIĘ DO NIEGO” (Mk 1, 45). Paradoks? Pewnie tak. Bo pustynia z natury jest miejscem odludnym. Tymczasem Jezus na pustyni przyciąga szukających Boga, niczym zielona oaza przyciąga spragnionych wędrowców. W tym przypadku wędrówka na pustynię okazała się podróżą w głąb - w przepastne głębiny ludzkiego serca i zakamarki umysłu pełnego przekonań domagających się weryfikacji. Chodzi o podróż w krainę metanoi i wiary. Najbardziej kamienistą i pustynną drogą człowieka jest droga odejścia od egoizmu, wędrówka oddalania się od miłości siebie samego. Najbardziej uciążliwym piaskiem, który dostaje się do oczu, nie jest piasek pustyni, lecz drobne ziarenka wygodnictwa, świętego spokoju i własnych planów. Najmocniej doskwierającymi kamieniami nie są te, które dostają się do sandałów w czasie pustynnej wędrówki, lecz kamyczki złośliwości, obojętności i zdrady. Największym pragnieniem nie jest pragnienie wody, lecz życzliwego odruchu serca ze strony drugiego i wobec drugiego. Dzień, w którym Jezus znalazł się na pustyni, gdyż pewien uzdrowiony trędowaty pokrzyżował Mu plany, dla wielu okazał się szczęśliwym dniem ich życia. Wybrali się na pustynię. Dla nich wszystko się zaczęło od doświadczenia pustynnej drogi. Droga pustyni stała się dla nich z czasem miernikiem człowieczeństwa.
Kościół Katolicki wspomina 18 maja św. Stanisława Papczyńskiego, założyciela Zgromadzenia Księży Marianów Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Święty o. Stanisław Papczyński urodził się 18 maja 1631 r. w Podegrodziu k. Starego Sącza. Po ukończeniu szkoły podstawowej, kontynuował naukę u jezuitów i pijarów. W roku 1654 wstąpił do zakonu pijarów, gdzie dwa lata później złożył śluby zakonne.
W liturgii mszalnej okresu wielkanocnego trwa lectio continua, czyli lektura ciągła, Dziejów Apostolskich. Wierni otrzymują szeroką panoramę początków Kościoła, który w ciągu kilku dziesięcioleci dotarł z jerozolimskiego wieczernika do Rzymu.
Grupka uczniów Jezusa przekształciła się w Jego odważnych wyznawców i pozyskała tysiące ludzi, którzy stawali się członkami nowej, a zarazem zakorzenionej w obietnicach i przymierzu Starego Testamentu, wspólnoty wiary. Fragment odczytywany w tę niedzielę relacjonuje koniec pierwszej wyprawy misyjnej apostołów Pawła i Barnaby. Wprawdzie obaj doznali wielu przeciwności, lecz owocem ich dwuletniej pracy apostolskiej było mnóstwo dobra. Wdzięczni za wszystko, co przeżyli, wrócili do Antiochii nad Orontesem, skąd rozpoczęli wyprawę, i „opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary”. Również w naszych czasach wyznawcy Jezusa Chrystusa dokonują mnóstwo dobra. Wbrew medialnym stereotypom i nagonce trzeba o tym mówić i budować Kościół, do którego warto należeć i który trzeba współtworzyć.
Nie było tylko grzecznego uścisku dłoni między braćmi Prevostami podczas dzisiejszej inauguracji pontyfikatu nowego papieża w Watykanie. Kiedy Louis Prevost, najstarszy z trzech braci Prevost z Chicago, podszedł do swojego brata w papieskich szatach w eleganckim dwurzędowym garniturze i wyciągnął do niego rękę, młodszy brat nie wiedział jak zareagować. Ciepło objął nieco wyższego i mocno zbudowanego Louisa i pozwolił mu serdecznie poklepać się po plecach. Włoski kanał telewizyjny Rai Uno pokazał kilkakrotnie wzruszającą scenę, która miała miejsce na Placu św. Piotra po Mszy z okazji inauguracji papieża Leona XIV.
Louis Prevost, mieszkaniec Florydy, dołączył do oficjalnej delegacji USA, której przewodniczyli wiceprezydent James David Vance i sekretarz stanu Marc Rubio. Według doniesień, John, drugi najstarszy z braci Prevost, odwiedził już swojego brata Roberta - Leona XIV w jego rezydencji na obrzeżach Watykanu w poprzednich dniach.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.