Słyszymy dziś, jak w drodze do Jerozolimy Jezus po raz trzeci zapowiada uczniom swoją śmierć i zmartwychwstanie (Mt 20, 17-28). W sumie trudno się dziwić, że nie rozumieją, o czym mówi, bo to przekracza możliwości ludzkiego rozumu. Jednak robi to już trzeci raz, więc przynajmniej coś niecoś powinni rozumieć… W każdym razie matka synów Zebedeusza prosi dla swoich synów o miejsca w królestwie po Jego prawej i lewej stronie. Nawiązuje się dialog: „«Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?». Odpowiedzieli: «Możemy!». Wtedy On rzekł: «Kielich mój będziecie pili»” (w. 22-23). Ale dalej nie rozumieli. Dopiero po zesłaniu Ducha Świętego, po swoim nawróceniu, Paweł Apostoł nazwał ten kielich tak: „Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest jednoczeniem się z krwią Chrystusa?” (1 Kor 10, 16). Jest. Przypomina o tym każda Eucharystia. Co z tego wynika dla mnie?
Tekst pochodzi z książki s. Gertrudy Bociąg MSC: Zobacz
Pomóż w rozwoju naszego portalu