Delegat KEP w sprawie pochówku abp. Mariana Gołębiewskiego
Decyzja o miejscu liturgii pogrzebowej i pochówku arcybiskupa Mariana Gołębiewskiego, metropolity seniora archidiecezji wrocławskiej, należy do aktualnego metropolity wrocławskiego po uzgodnieniu z najbliższymi zmarłego. Nie była dyskutowana ani nie została podjęta przez Konferencję Episkopatu Polski.
Przyjmuję z pokorą i szacunkiem słowa osób skrzywdzonych wykorzystaniem seksualnym. Rozumiem, że mają prawo do wyrażania swego bólu i gniewu.
Chcę przypomnieć jednak, że katedra jest tradycyjnym miejscem liturgii pogrzebowej, a krypta katedry – zwyczajowym miejscem pochówku dla biskupów, którzy w niej posługiwali. Jest miejscem modlitwy za zmarłych pasterzy, której potrzebują jak wszyscy grzesznicy. Ponadto każda liturgia pogrzebowa ma również charakter pokutny. Wspólnota Kościoła jest świadoma, że „wskutek ludzkiej skłonności do złego wszyscy popełniamy grzechy” i że „przed Najświętszym Bogiem nikt nie jest bez winy”, dlatego w Mszy pogrzebowej powierza zmarłą osobę sprawiedliwemu i miłosiernemu Bogu. W tym samym duchu i z tym samym przekonaniem zostanie odprawiona Msza za zmarłego arcybiskupa Gołębiewskiego.
Forma pochówku nie narusza decyzji Stolicy Apostolskiej, które zostały określone i upublicznione w komunikacje Nuncjatury Apostolskiej w Polsce z sierpnia 2021 roku. Mogę potwierdzić, że nakazana wpłata na konto Fundacji Świętego Józefa KEP została dokonana przez abp Mariana Gołębiewskiego w przeciągu jednego miesiąca od ogłoszenia komunikatu Nuncjatury. Wypełnił tym samym zobowiązanie, do którego zobligowała go decyzja Stolicy Apostolskiej. Nie jestem upoważniony do podawania wysokości tej kwoty, bo to są dane, które mógł upublicznić jedynie sam abp Gołębiewski. Natomiast mogę zapewnić, że wpłata w całości została przeznaczona na statutową działalność Fundacji, którą jest pomoc osobom skrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym.
+ Wojciech Polak
Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński, Prymas Polski
Ceremonie pogrzebowe zmieniały się przez wieki, a każda z epok wnosiła w nie coś charakterystycznego. Pogrzeby miały oswoić ludzi z tajemnicą śmierci, pomóc ukoić żal po stracie najbliższych, podkreślić radosny aspekt odejścia zmarłego spośród żywych, będącego jednocześnie dniem powtórnych narodzin... tym razem dla Nieba
Z wielką pompą w staropolskiej Rzeczypospolitej odbywano pogrzeby szlachty. Także na Podkarpaciu. I choć niejednokrotnie zmarły nie życzył sobie wystawnego pogrzebu, sprytnie omijano jego wolę: urządzano wówczas dwa pogrzeby. Jeden, zgodnie z wolą zmarłego, skromny, umieszczając na katafalku napis „tak chciał zmarły” - na drugi dzień, dzień wystawnych uroczystości, zamieniano tabliczkę na „tak przystoi stanowi”... Na sarmackich pogrzebach, trwających nierzadko przez kilka dni, głoszono kilka kazań, a ciało wożono po okolicznych kościołach. Oddawano głośne salwy z muszkietów, a na udekorowanie kościołów wspaniałymi tkaninami zazwyczaj w kolorze czarnym (na początku XVI wieku czerń występuje już powszechnie jako kolor żałoby) i labrami (chorągwiami) nie żałowano funduszy. Zapraszano na takie uroczystości najznamienitszych dygnitarzy. Kiedy zmarła księżna Anna Ostrogska z Jarosławia, 6 listopada 1635 r., uroczystości pogrzebowe odbywały się z sarmacką pompą w trzech jarosławskich kościołach: w jezuickim Świętych Janów, następnie w kolegiacie Wszystkich Świętych oraz w kościele św. Mikołaja u benedyktynek. W ostatniej drodze księżnej Annie towarzyszyli m.in. ojciec przyszłego króla Jana III Sobieskiego, Jakub, żegnający zmarłą piękną mową oraz brat króla Władysława IV Wazy biskup wrocławski Karol. Ciało księżnej spoczęło w kościele Jezuitów w kaplicy Świętego Krzyża. Na marmurowym sarkofagu cenotafie wzniesionym w 1646 r. (dzisiaj zniszczonym) umieszczono srebrną tablicę sławiącą czyny księżnej Anny. Serce zaś i wnętrzności nie bez trudności zabrały do swojego kościoła siostry benedyktynki, gdzie pochowały w cynowej urnie w podziemiach...
O Królu pokoju, spraw pokój w sercu moim, wróć ciszę duchowi mojemu, abym mógł na każdym miejscu modlić się, wznosząc czyste ręce (św. Rafał Kalinowski).
Nie ustaje przemoc w ostatniej palestyńskiej wiosce zamieszkanej całkowicie przez chrześcijan. „Te akty wandalizmu i przemocy są nie do przyjęcia i wymagają stanowczego potępienia” – podkreśla proboszcz parafii w Taybeh, o. Bashar Fawadleh.
Zniszczone budynki i samochody, podpalenia, szkody w uprawach: przemoc i ataki izraelskich osadników w Palestynie nie ustają. Nie ma już spokoju nawet w Taybeh, niewielkiej wiosce oddalonej o kilka kilometrów na północ od Jerozolimy i na wschód od Ramallah, znanej jako ostatnia palestyńska miejscowość zamieszkana w całości przez chrześcijan. „W ostatnich dniach doświadczyliśmy nowych ataków ze strony osadników” – wyjaśnia mediom watykańskim o. Bashar Fawadleh, pochodzący z Aboud, kolejnej małej wioski w okolicach Ramallah, od 2021 r. proboszcz parafii w Taybeh. W wiosce, liczącej niewiele ponad tysiąc mieszkańców, są aż trzy kościoły: prawosławny, melchicki i obrządku łacińskiego.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.