Małgorzata Kulisiewicz: - W drukowanym przez Księdza biuletynie Ośrodka Rekolekcyjnego „Na Śnieżnicy” ukazał się tekst „Sodalicja Mariańska”. Skąd zainteresowanie tym tematem?
Ks. Jan Zając: - Na Śnieżnicy od 9 lipca 1930 r. istniała letnia kolonia sodalicyjna młodzieży męskiej. Sodalicja jest więc od lat związana z tym miejscem. Kolonia ta była wielką pasją ks. Winkowskiego, który stworzył to miejsce od podstaw. W 1927 r. zakupił ponad 150 morgów lasu jodłowego i bukowego ze składek Sodalicji Mariańskiej. Sprawnie wybudował trzy stylowe budynki i kaplicę, basen, wodociągi i częściową kanalizację oraz dwa boiska sportowe. W miejscu tym stworzył jeden z najbardziej znanych przed II wojną ośrodków sodalicyjnych.
- Ks. Józef Winkowski to niezwykła postać…
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Tak, właściwie od 1906 r., już jako uczeń gimnazjum w Cieszynie należał do Sodalicji. Jednak pod zaborami były to tylko niewielkie grupki, nie było ogólnego stowarzyszenia. Oficjalnie powołano Polski Związek Sodalicji Mariańskich z 16 istniejących Sodalicji dopiero w 1919 r. w Krakowie. Prezesem związku został ks. Józef Winkowski. 2 lipca 1919 r., w Dzień Nawiedzenia Matki Bożej, wpisano to do Księgi Sodalicyjnej w kościele św. Barbary. Do księgi tej przez wiele wieków wpisywali się różni ludzie, stowarzyszenia, bractwa, sodalicje, no i m.in. nasi królowie, bo przecież do Sodalicji Mariańskiej należał Jan III Sobieski, Król Zygmunt III Waza, polscy święci, np. św. Urszula Ledóchowska i poeci, m.in. Lucjan Rydel.
Ks. Winkowski widział w Sodalicji narzędzie pracy duszpasterskiej wśród młodzieży. On sam swą dobrocią i mądrością zdobywał serca młodych, ale dopiero jako kapłan mógł urzeczywistnić swoje idee kształtowania młodzieży.
- W artykule o Sodalicji Mariańskiej pisze Ksiądz, że ks. Winkowski zasługuje na większą powszechną pamięć…
- To jest smutne, że tak zasłużony człowiek jest zapomniany. Napisałem kiedyś do władz Zakopanego, że ks. Winkowski nawet swojej ulicy w Zakopanem nie ma, podczas gdy całe życie (1914-51) związał z Zakopanem i wychował kilka pokoleń młodzieży. Na tamtejszym cmentarzu ma skromniutki grób, w którym jest pochowany ze swoją matką. Myślę, że to w wyniku czasów stalinowskich i rozbitych duszpasterstw nie miał kto podjąć myśli o jego beatyfikacji.
- Czy są jakieś pamiątki po ks. Winkowskim i jego działalności na Śnieżnicy?
- Nasz największy skarb to Księga Kolonii Sodalicyjnych z 1927 r. Mamy też egzemplarze przedwojennego miesięcznika „Pod Znakiem Maryi”, który założył i redagował ks. Winkowski, oraz Książeczkę Kolonistów ze Śnieżnicy. Dostałem trochę pamiątek po Księdzu, ktoś z jego rodziny dostarczył mi modlitewnik jego matki oraz listy.
- To niezwykłe miejsce odwiedził przed wojną sam kard. Sapieha…
Reklama
- Był tu z krótką wizytą 30 maja 1930 r., na miesiąc przed otwarciem kolonii. Zachowała się fotografia, na której widoczny jest na szczycie z innymi księżmi. Z drugiego pobytu zachował się wpis do księgi pamiątkowej. Kardynał był tu na początku lipca 1936 r. dwa dni. W czasie tego pobytu odprawił Mszę św. i poświęcił budynki. Co ciekawe, po okupacji pozostały niezniszczone właśnie te obiekty, które poświęcił wtedy kard. Sapieha. Bóg naprawdę czuwa nad tym miejscem.
- Czy czuje się Ksiądz z nim emocjonalnie związany?
- Tak, czuję się zobowiązany, żeby pilnować tego miejsca. Jak tu przyszedłem, budynki były w opłakanym stanie. Obecnie wszystkie są do użytku.
Najważniejszym naszym darem jest cegiełka z otwarcia Drzwi Świętych Bazyliki Watykańskiej, podarowana nam przez Ojca Świętego, która stała się kamieniem węgielnym pod budowę naszego kościoła. Równie cenną pamiątką jest obraz Matki Bożej Śnieżnej z Rzymu również ofiarowany nam przez Jana Pawła II. Prosiłem o niego osobiście, bo jakże na Śnieżnicy nie miałoby być Matki Bożej Śnieżnej.
- A czy kard. Wojtyła był tu kiedykolwiek?
- Na pewno wędrował tędy po szlakach turystycznych. Jedno jest pewne, że w 1953 r. szedł z Rabki przez Luboń i Kasinkę, Lubogoszcz, Kasinę Wielką, Śnieżnicę, przełęcz Gruszowiec w kierunku Limanowej. Często też wędrował tędy z gronem studentów. Natomiast ile razy był później i kiedy, to trudno dociec. Czasami był z nim tylko kierowca, którego prosił, żeby poczekał kilka godzin po drugiej stronie góry. Pan Mucha do dziś wspomina, jak musiał ciągle wozić ze sobą wszystkie mapy i buty gumowe, bo nigdy nie wiadomo było, gdzie pojadą.
- Kto teraz przyjeżdża do Ośrodka Rekolekcyjnego na Śnieżnicy?
- Przyjmujemy wszystkich, byleby tylko przybywający uszanowali to miejsce. Ale najbardziej cieszymy się, jak przybywają grupy o profilu rekolekcyjnym, bo pomagają nam w odrodzeniu tego miejsca. W latach 1939-92 Śnieżnica była pozbawiona elementów religijnych, które stały u podstaw powstania tego ośrodka.
Chciałbym też dodać, że nadal poszukujemy wszelkich pamiątek sodalicyjnych, zdjęć, tekstów, dokumentów oraz wspomnień uczestników i członków Sodalicji Mariańskiej.
Adres ośrodka:
Ośrodek Rekolekcyjno-Rekreacyjny na Śnieżnicy
34-741 Kasina Wielka