Reklama

Bliskość świętości

Niedziela toruńska 4/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Helena Maniakowska: - Pomimo długiej bytności za Wielką Wodą - 36 lat - Pana twórczość jest tak ważna dla Torunia. Jak to było z rodziną, nauką w szkole i pracą dla torunian?

Reklama

Andrzej Ryczek: - Toruń jest dla mnie przede wszystkim miastem rodzinnym, choć korzenie rodowe sięgają aż do Wielkopolski ze strony mamy i Małopolski - mojego ojca. Tu, w Toruniu, urodziłem się przed II wojną światową. Jednak mimo wojennej tułaczki w południowej części kraju, rodzina powróciła tu do „siebie”. Krótko po wojnie bracia mojej mamy - Józef Gruszka, znany grafik toruński i Antoni Gruszka, zasłużony dla miasta budowniczy, wywarli ogromny wpływ na ukształtowanie mojej osobowości. Mogę powiedzieć, że dzięki nim zostałem architektem. Moje wczesne lata szkolne przeżyłem w Technikum Budowlanym, a trzeba zaznaczyć, że w latach powojennych uczyła w nim najlepsza kadra inżynierska wywodząca się z Wilna i Lwowa. Poziom w tym Technikum był co najmniej na równi z politechniczną wiedzą, więc dostaliśmy znakomite przygotowanie do szkół wyższych. Studia na Wydziale Architektury Politechniki w Gdańsku, której poziom podnosili również profesorowie wileńscy, wraz z dwoma kolegami, też z Torunia, ukończyliśmy z bardzo dobrymi dyplomami. W latach 60. XX wieku pracowałem w toruńskiej Miejskiej Pracowni Urbanistycznej pod kierownictwem Kazimierza Gregorkiewicza. Od 1995 r. do 2000 r. pod patronatem Urzędu Miasta założyłem i prowadziłem Miejską Pracownię Urbanistyczną. Wtedy powstały ważne dla miasta projekty urbanistyczne - wyjściowa strategia rozwoju miasta oraz plany miejscowe dzielnic: Bielawy, Kaszczorek, Wrzosy, Podgórz. Mimo że byłem urbanistą, zawsze tęskniłem do projektowania architektury kubaturowej. Pasja udziału w konkursach architektonicznych (kilka wygranych konkursów) dała mi radość tworzenia architektury, Zaprojektowałem kilka obiektów określonych jako obiekt roku, m.in. to: panorama - apartamentowiec, hala - targi toruńskie, potocznie zwana central parkiem, dach nad toruńskim stadionem piłkarskim.

- Rozmach projektów architektonicznych wzrasta razem z praktyką i bytnością w tzw. świecie, jakie jest Pana doświadczenie w tej sferze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Po 12-letniej pracy w kraju wyjechałem w 1972 r. do Stanów Zjednoczonych. Sam wyjazd nie był jednak związany z chęcią zaistnienia za granicą. Tam moja praca skupiła się na projektach wnętrz, które były wykonywane dla dużych korporacji wystawiennictwa i handlu, na terenie całych Stanów. Moją pasję do malowania i rysunku rozwinąłem w projektach przez proponowanie elementów towarzyszących architekturze, tj. place, patia, rzeźby, formy zieleni. Zaprojektowałem elementy „umeblowania” naszego zespołu staromiejskiego: kioski kwiatowe wokół Ratusza, ławeczki z lampami na wylotach Szczytnej i Mostowej, zegar przy KMPIK-u, lampy na Bulwarze nad Wisłą. W 2005 r. ponownie zamieszkałem w Stanach i tu los okazał się łaskawy, obdarzając mnie możliwością projektowania obiektów sakralnych na terenie diecezji toruńskiej, m.in. w kościele św. Antoniego w Toruniu - projektu znanego architekta Czesława Sobocińskiego - zaprojektowałem kompletne wnętrze tego kościoła. Było to możliwe dzięki proboszczowi ks. kan. Wojciechowi Miszewskiemu. W Stanach nie mam ścisłych kontaktów z grupami polonijnymi, choć nie omijam wszelkich imprez kulturowych organizowanych przez Polonię. Chylę głowę przed tymi, którzy dbają tam o zachowanie naszej tradycji i kultury narodowej! Chwała im!

- Zaprojektował Pan także ołtarz papieski na lotnisku razem z „bramami”, przy którym 7 czerwca 1999 r. Jan Paweł II modlił się w Toruniu. Ten projekt nawiązywał do architektury gotyku toruńskiego, a wypowiedzi pielgrzymów: „Nasz ołtarz był wspaniały” świadczą o odbiorze. Czy projekt ten zapoczątkował jakiś zwrot w Pana twórczości architektonicznej?

Reklama

- Tak było w istocie, gdy ze względów rodzinnych i z powodu ciężkiej choroby mojej mamy zamieszkałem w Toruniu. Ten zwrot w twórczości nastąpił w momencie wskazania do realizacji mojego projektu ołtarza papieskiego. Rozpocząłem w tym momencie okres twórczego oddania dla Kościoła i bardziej zwróciłem się w projektowaniu w kierunku obiektów sakralnych. Również wtedy Biskupi Toruńscy, dekretem z 31 sierpnia 1999 r., ustanowili parafię bł. Stefana W. Frelichowskiego w Toruniu, aby silniej zaznaczyć obecność Ojca Świętego w tamtym czasie. Zadecydowali, aby strzelistą, gotycką konstrukcję ołtarza papieskiego powtórzyć w tym kościele. Tym sposobem papieski ołtarz znalazł pewnego rodzaju przedłużenie swojej funkcji. Ten kościół całą architekturą miał przypominać wizytę Papieża w Toruniu, tak jak ołtarz otaczał Ojca Świętego w czasie Mszy św. celebrowanej przez niego, forma modernistycznej struktury gotyckiego sklepienia - replikę sklepienia z naszej katedry Świętych Janów. Moje projekty związane ze sztuką sakralną są twórczym oddaniem dla Kościoła, niejako hołdem za najpiękniejszą strefę narodu polskiego i mojej rodziny, jaką stanowiła wiara katolicka. Począwszy od 1999 r. są one zawsze bezinteresownym darem dla Kościoła.

- Proszę wskazać inne, jeszcze zrealizowane projekty sakralne...

- Zaprojektowałem wnętrze kaplicy w naszym Seminarium Duchownym, prezbiteria kościołów w Grudziądzu, na Rubinkowie II w kościele Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.

- Jak przeżył Pan duchowo ten czas wizyty Ojca Świętego w Toruniu?

- Podobnie jak dla wielu Polaków i ludzi na świecie, kontakt z Ojcem Świętym Janem Pawłem II zaowocował głębią przeżyć. Wyrazem tego było m.in. namalowanie obrazu dość sporych rozmiarów, przedstawiającego Papieża w alegorii świętości. Obraz jest darem dla parafian budującego się kościoła pw. bł. S. W. Frelichowskiego, który buduje najlepszy budowniczy wśród księży - ks. Ryszard Domin! Często przypomina on słowa Jana Pawła II: „Kościoły buduje się trudno, ale kościoły budować trzeba”. Na obrazie Ojciec Święty jest przedstawiony z wyrazem skupienia i zasadniczości na twarzy, opinie, które słyszałem, uspokajają mnie, że to się udało! Metafora polega na przedstawieniu otwartego, bardzo jasnego nieba nad głową Papieża, które sugeruje Ducha Świętego. Z tego rozwartego nieba leci promień od Boga. Promień ten zatrzymuje się na błogosławiącej dłoni Piotra naszych czasów. Papież jest tu w roli pośrednika między Bogiem a nami. Promień przetworzony niejako na ręce Papieża, w nowej formie, od wewnętrznej strony dłoni przechodzi i rozpościera się na masę światełek na ziemi. Światełka to jakby symbol naszego narodu. Ale mieli też je w rękach ludzie w czasie jego ostatnich chwil życia. Miałem tu również na uwadze światła cmentarzy na wielu polskich grobach, także i tych w świecie. Promień światła Bożego przez błogosławiącą dłoń Papieża Polaka trafia także do masy ludzkich istnień na całej kuli ziemskiej, te światełka to ci zwykli ludzie, którzy z dala tylko przeżywali jego pontyfikat. Te światełka to symbol życia i śmierci. Namalowanie tego obrazu i przeżycia z tym związane były na tyle silne, że nie jestem pewien, czy uda mi się namalować jeszcze jeden obraz o podobnej mocy wyrazu i przekazie treści.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy kartuz

Święty Brunon – założyciel zakonu kartuzów, jednego z najsurowszych zakonów istniejących do dziś w Kościele, wybrał charyzmat milczenia, samotności i ciszy.

O zakonie kartuzów usłyszeliśmy zapewne dzięki filmowi Wielka cisza. Kim był jego założyciel? Brunon urodził się w Kolonii i pochodził ze znamienitej rodziny. Uczył się m.in. w szkole katedralnej w Reims, a także w Tours. Około 1055 r. przyjął święcenia kapłańskie. Rok później biskup Reims – Manasses I powołał Brunona, aby prowadził tam szkołę katedralną. Trwało to ok. 20 lat (1056-75). Wychował wielu wybitnych mężów owych czasów. W 1080 r. zaproponowano mu biskupstwo, nie przyjął jednak tej godności. Udał się do opactwa cystersów w Seche-Fontaine, by poddać się kierownictwu św. Roberta. Po pewnym czasie opuścił klasztor i w towarzystwie ośmiu uczniów udał się do Grenoble. Tam św. Hugo przyjął swojego mistrza z wielką radością i jako biskup oddał mu w posiadanie pustelnię, zwaną Kartuzją. Tutaj w 1084 r. Brunon urządził klasztor, zbudowany też został skromny kościółek. Klasztor niebawem tak się rozrósł, że otrzymał nazwę „Wielkiej Kartuzji” (La Grande Chartreuse). W 1090 r. Brunon został wezwany do Rzymu przez swojego dawnego ucznia – papieża bł. Urbana II na doradcę. Zabrał ze sobą kilku towarzyszy i zamieszkał z nimi przy kościele św. Cyriaka. Wkrótce, w 1092 r., w Kalabrii założył nową kartuzję, a w pobliskim San Stefano in Bosco Bruno stworzył jej filię. Tam zmarł. Kartuzję w Serra San Bruno odwiedził w 1984 r. św. Jan Paweł II. Uczynił to również Benedykt XVI 9 października 2011 r. W słowie do kartuzów podkreślił wówczas znaczenie charyzmatu milczenia we współczesnym świecie. Charyzmat kartuzji – powiedział – sprawia, że „człowiek wycofując się ze świata, poniekąd «eksponuje się» na rzeczywistość w swej nagości, eksponuje się na tę pozorną pustkę, aby doświadczyć Pełni, obecności Boga, Rzeczywistości najbardziej realnej, jaka istnieje, i która wykracza poza wymiar zmysłowy”.
CZYTAJ DALEJ

Cuda eucharystyczne i cuda wiary – przesłanie z Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii w Sokółce

2025-10-05 16:20

[ TEMATY ]

Eucharystia

cud Eucharystyczny

Karol Porwich/Niedziela

„Nie wstydźmy się publicznie wyznawać naszej wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii” - mówił abp Józef Guzdek podczas Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii w Sokółce - miejscu Wydarzenia Eucharystycznego z 2008 r.

W pierwszą niedzielę października liczni wierni archidiecezji białostockiej zgromadzili się przy ołtarzu polowym przed Sanktuarium Najświętszego Sakramentu w Sokółce, by uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej w ramach Archidiecezjalnego Dnia Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

Nagroda Nobla z medycyny przyznana. Podzieli się nią troje naukowców

2025-10-06 11:48

[ TEMATY ]

nagroda Nobla

medycyna

Adobe Stock

Troje naukowców - Mary E. Brunkow, Fred Ramsdell i Shimon Sakaguchi - otrzymało Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny za odkrycia dotyczące nabywania tzw. immunotolerancji obwodowej.

Jak uzasadnił Komitet Noblowski, tegoroczni laureaci „zidentyfikowali komórki będące strażnikami układu immunologicznego - regulatorowe limfocyty T, dzięki czemu położyli podwaliny dla nowej dziedziny badań”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję