Zbigniewa Kamińskiego spotkłem na skromnej uroczystości 10-lecia istnienia Archidiecezjalnego Domu Pielgrzyma „Totus Tuus” w Szczecinie, gdzie grał i śpiewał w tercecie muzycznym. - Ten Dom zaprasza mnie kilka razy w roku na rozmaite imprezy, które wspieram swoim śpiewem i grą na organkach i gitarze, wielbiąc w ten sposób Boga - powiedział mi pan Zbyszek w przerwie tego jubileuszu. - Jestem tutaj ze swoją posługą śpiewno-muzyczną od początku istnienia Domu dzięki uprzejmości siostry Miriam.
- Bez czynnego udziału utalentowanego artystycznie p. Kamińskiego rozmaite spotkania modlitewne, pielgrzymkowe i towarzyskie byłyby głuche - podpowiada Tomasz Leśny, uczestnik wielu tego rodzaju imprez.
Później dane mi było odwiedzić Jolantę i Zbigniewa Kamińskich w ich przytulnie urządzonym mieszkaniu w jednym z wieżowców na osiedlu Słonecznym.
- Cieszymy się, że odwiedził nas Pan w czasie trwania VI Światowego Spotkania Rodzin w Meksyku, które teraz uważnie śledzimy za pośrednictwem radia i telewizji katolickiej - powitała mnie pani Jola. - Dla nas rodzina jest najważniejsza - dodał pan Zbyszek. - W trudnych chwilach znajdujemy wzajemną pomoc, a jesteśmy już sakramentalnym małżeństwem 39 lat. Siłę czerpiemy z codziennej wspólnej i indywidualnej modlitwy, z niedzielnej Eucharystii oraz z lektury Nowego Testamentu, książek i prasy religijnej.
Państwo Kamińscy są szczęśliwymi rodzicami Izabeli, Krzysztofa i Renaty. - Bolejemy, że nasza najstarsza córka, trwająca w małżeństwie osiem lat, nie doczekała się jeszcze potomstwa - mówi p. Kamińska. - Nie zapominamy o ich bezdzietności w swoich modlitwach. Ale nikt z nas nie wie, jakie są Boże plany wobec każdego człowieka. Krzyż jest często łaską. Natomiast cieszymy się, że małżeństwo Krzysia zaowocowało w kwietniu ubiegłego roku narodzinami Jakuba. W ten sposób nasz syn jest twórcą rodziny. Z synową Beatą należą (od czasów narzeczeńskich), jako jedno z nielicznych małżeństw, do coraz bardziej rozszerzającego się ruchu charyzmatycznego, czyli do Odnowy w Duchu Świętym.
Krzysztof poza pracą zawodową uzupełnia magisterskie wykształcenie teologiczne. W parafii przy sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej za zgodą miejscowego proboszcza przygotowuje młodzież do przyjęcia sakramentu bierzmowania. - Jestem bardzo wdzięczny panu Krzysztofowi, że jako świecka osoba umiejętnie i ciekawie edukuje naszych nastolatków do godnego przyjęcia darów Ducha Świętego w sakramencie bierzmowania - powiedział mi ks. kan. Henryk Silko, kustosz i proboszcz. - Ta jego profesjonalna i serdeczna aktywność katolicka wynika z atmosfery domu rodzinnego, który przeniknięty jest duchem Ewangelii.
Renata swoją chrześcijańską postwę kształtowała w Dziecięco-Młodzieżowym Zespole Piosenki Religijnej „Serduszka”, występując w nim przez wiele lat nie tylko w kraju, ale także innych państwach europejskich i w USA. Przez te artystyczne wojaże pokochała podróże, turystykę i hotelarstwo. Dlatego, gdy pięć lat temu była taka możliwość, wyjechała do Wielkiej Brytanii; mieszka i pracuje niedaleko Londynu. Dwa razy w roku z okazji największych świąt katolickich przyjeżdża do rodziców i rodzeństwa.
Pani Jola zerka na zegar, zbliża się południe. Jej mąż włącza Radio Maryja. Wstajemy i wspólnie odmawiamy modlitwę „Anioł Pański”. - Robimy tak od wielu lat - wyjaśnia p. Kamińska. - Umacniamy w ten sposób swoje słabe wnętrza, by mieć siły do pokonywania codziennych problemów, natomiast o godz. 15 stajemy do Koronki do Bożego Miłosierdzia, a o godz. 21 łączymy się duchowo z Częstochową w Apelu Jasnogórskim.
Pani Jolanta jest już wprawdzie na zasłużonej emeryturze, ale codziennie po południu dojeżdża do salezjańskiej szkoły, gdzie pracuje jako sekretarka.
Pan Zbigniew - rencista - wiele zawdzięcza swojej żonie, o czym nie krępuje się mówić: - Z wykształcenia jestem mechanikiem samochodowym, ale gram na różnych instrumentach od najmłodszych lat. Ochoczo grałem i śpiewałem na weselach, na których nie brakowało nadmiaru alkoholu. Wpadłem w depresję. Leczyłem się w różnych szpitalach. Od roku 1980 jestem na rencie inwalidzkiej. Ale najbardziej cieszy mnie to, że w nieszczęściu znalazłem swoje miejsce w Kościele poprzez włączenie się do Kręgu Oazy Rodzin. Dzięki Joli uczestniczyłem w spotkaniach katolickich rodzin w coraz to innych mieszkaniach. Poznawaliśmy na nich treść Pisma Świętego, które pomaga nam do dziś rozwiązywać rozmaite bolączki niełatwego życia. Udział we Mszy św. jest dla nas optymistycznym spotkaniem z Jezusem Chrystusem - Uzdrowicielem. Mam teraz lepszą pamięć, chęć do życia i altruistycznego służenia innym.
Rodzina Kamińskich uczestniczyła w wielu pielgrzymkach do polskich sanktuariów maryjnych, a także brała udział w beatyfikacji księcia Augusta Czartoryskiego w Rzymie w 2004 r.
Czy mają jakieś marzenia? Pani Jolanta pragnie na terenie swojej parafii utworzyć katolickie przedszkole, natomiast pan Zbigniew marzy, by jego dar muzykowania (jest nawet autorem bardzo wielu pastorałek) był chętniej wykorzystywany przez organizatorów rozmaitych lokalnych imprez rodzinnych. Państwo Kamińscy są wdzięczni papieżowi Benedyktowi XVI za słowa: „Proszę Boga, aby polskie rodziny były mocne wiarą, nadzieją i miłością” (z audiencji 30.12.2007). Papież wie, że polskie rodziny od wieków są wierne Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie, bo są budowane „na skale”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu