Reklama

30. rocznica pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski

Drugi polski chrzest

Nic po tej pielgrzymce nie było już takie jak dawniej

Niedziela warszawska 22/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już podczas inauguracji pontyfikatu Jan Paweł II wyraził publicznie wolę odwiedzenia Ojczyzny podczas obchodów 900-lecia męczeńskiej śmierci św. Stanisława. Nieco wcześniej biskupi polscy wydali oświadczenie, w którym wyrazili nadzieję, że Papież przybędzie do Polski właśnie na tę rocznicę, czyli w maju 1979 r.
Negocjacje z polskim reżimem nie były łatwe. Z jednej strony komuniści bali się przyjazdu Papieża, z drugiej wpłynąłby on dobrze na wizerunek partii, zwłaszcza pierwszego sekretarza, który akurat takiej podpory propagandowej bardzo potrzebował. W szeregach partyjnych ostrzegano się jednak nawzajem przed skutkami tej wizyty. Towarzysze przeczuwali, że Papież bez reszty zawładnie polskimi duszami.
Pomysł nie podobał się też Moskwie. Ponoć Breżniew miał powiedzieć: „Nie przyjmujcie go, bo będziecie z tego mieli wielkie kłopoty”, „żebyście wy i wasza partia tego później nie żałowali”.
Polski rząd odrzucił termin 8 maja, przesunięto go na 10 czerwca. Kulminacja pielgrzymki wypadła w dniu Zesłana Ducha Świętego.

Smętny obraz medialny

Z ogromnymi oporami polskie władze w końcu zgodziły się na kilka transmisji papieskich uroczystości przez TVP i Polskie Radio, przyjmując argument, że ograniczy to liczbę osób bezpośrednio uczestniczących w uroczystościach. Relacje w prasie, w większości ukazujących się wówczas dzienników i czasopism, były ledwie dostrzegalne. Traktowano je jako jedno z wielu wcale nie najważniejszych wydarzeń.
Skromna, dwuszpaltowa notatka na pierwszej stronie „Życia Warszawy”: „Jutro przybywa do Polski Papież Jan Paweł II”. Tekst niczym nie wyróżnia się spośród wielu innych. Tuż obok znacznie większy artykuł o tym, że „Henryk Jabłoński spotkał się z zasłużonymi wychowawcami”. „Życie Warszawy” wzorowo realizowało plan pomniejszania znaczenia papieskiej pielgrzymki, zawsze obudowując notki o „wizycie-pielgrzymce” ważniejszymi tekstami, np. o „wysiłkach Polski dla utrwalania pokoju światowego”.
Natarczywe podkreślanie (codziennie, przy każdej okazji!) 35. rocznicy powstania PRL miało niemal sprawić wrażenie, że Jan Paweł II właśnie z tej okazji przybywa do Ojczyzny.
Najwięcej materiałów papieskich zamieszczał religijnie koncesjonowany dziennik „Słowo Powszechne”. Już na kilka dni przed przyjazdem Papieża drukuje informacje własne, ze zdjęciami (w przeciwieństwie do innych, gazeta ta publikuje dużo zdjęć papieskich). Jednak gołym okiem widać redaktorskie podchody i zmagania z cenzurą. 31 maja w „Słowie” pojawia się tekst ilustrowany następująco: na dole strony zdjęcie z budowy ołtarza na pl. Zwycięstwa, a na górze - bardziej wyeksponowane - zdjęcie gnieźnieńskiego osiedla mieszkaniowego z kuriozalnym podpisem: „Gniezno - dziś, w 35. roku Polski Ludowej, to (...) nowoczesne osiedle mieszkaniowe dokumentujące ogrom przemian, które dokonały się i nadal dokonują w tym prastarym grodzie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Radość nie do opisania

Zadanie kierowania tłumami pielgrzymów strona rządowa zleciła w całości służbom kościelnym. Zapewne w nadziei, że dojdzie do chaosu i zamieszek ulicznych. Tymczasem za sprawą Papieża doszło do pierwszego cudu w komunistycznej Polsce - społeczeństwo, o którym można było myśleć, że nie jest już w stanie w żaden sposób, w dodatku na tak ogromną skalę, samo się zorganizować, zadziwiło wszystkich, a przede wszystkim samo siebie. W kościołach, domach odbywały się spotkania przedpielgrzymkowe, szkolenia straży obywatelskiej, rozplanowywano noclegi i przygotowanie posiłków dla pielgrzymów. Tysiące rodzin sposobiły się do przyjmowania gości, bliższych i dalszych krewnych, przyjaciół z daleka, a nawet nieznajomych. To był wspaniały czas, wspominają po 30 latach uczestnicy tamtych zbiorowych przeżyć. Nigdy przedtem ani nawet nigdy potem (choć później było wiele ważnych powodów) nie spadło na „tę ziemię” tyle radości, tyle solidarności, tyle pokoju i serdecznego ciepła, co w czerwcowe dni roku 1979.
W ciepły poranek 2 czerwca wyludniły się warszawskie osiedla mieszkaniowe, każdy chciał zobaczyć Papieża z bliska. Na trasie przejazdu tłumy z kwiatami. Ludzie jacyś tacy odmienieni, jakby nagle wszyscy zaczęli się lubić. Zjawisko socjologiczne wcześniej niespotykane.
Ani relacje prasowe, ani nawet telewizyjne nie opisywały faktycznego stanu. Cenzura czuwała w tych dniach szczególnie troskliwie; do ogólnej wiadomości nie mogło się przedostać nic, co opisałoby euforię i stan ducha Polaków. Obowiązywał zakaz publikacji zdjęć z wielkimi tłumami, gazety więc na wszelki wypadek ich nie zamieszczały. W „Życiu Warszawy” w trakcie całej pielgrzymki ukazały się tylko dwie fotografie - portret Jana Pawła II na powitanie oraz zdjęcie z pożegnania na lotnisku, na którym widnieje niezastąpiony Henryk Jabłoński w uścisku z Janem Pawłem II. W „Słowie Powszechnym” przy artykule „Warszawa serdecznie witała Ojca Świętego” zdjęcie pl. Zwycięstwa podczas pontyfikalnej Mszy św., a na nim... sami duchowni, ściana białych alb, tłum ledwie widoczny w górnej części zdjęcia.

Reklama

Niech zstąpi Duch Twój!

A tłum był ogromny! Nikt nie sprawdzał obecności jak na pochodzie pierwszomajowym, a pochody wyznaczonymi szlakami wypełniały warszawski pl. Zwycięstwa. Niektórzy, być może po raz pierwszy w życiu, odkryli swoje dobre cechy, np. tę, że potrafią się do siebie uśmiechać. Ludzie naprawdę nie poznawali sami siebie. Był wielki skwar, a w powietrzu wisiała jakaś niesamowita solidarność. W tłumie kręcili się za to liczni funkcjonariusze po cywilnemu, czasami kazali zwijać „zbyt prowokacyjne” transparenty. Do awantur na tym tle jednak nie dochodziło. Ludzie poczuli się silni w tym oczekiwaniu na „swojego” Papieża. Było trochę tak, jakby czekali na cud, który na pewno się zdarzy.
Co On nam powie? - to pytanie zadawał sobie każdy i każdy w duchu czekał na coś niezwykłego, porażającego, antykomunistycznego. Bo On jest z nami, przeciw „nim”… Jeden z „nich”, Edward Gierek obserwował Mszę św. z okna hotelu przylegającego do pl. Zwycięstwa. „Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!”, te słowa papieskiej homilii - przerywanej falującym w tłumie śpiewem „My chcemy Boga” - wtedy być może nie przykuły uwagi słuchaczy, ale sam głos wypowiadającego je Papieża musiał przeszywać dreszczem.
Tamtej nocy chyba nikt w Warszawie nie spał. Na rodzinnych i przyjacielskich spotkaniach po raz setny omawiano szczegóły minionego dnia, a nawet - co zupełnie niebywałe - wspólnie, bez inspiracji duchownych, modlono się.
Następnego dnia „Życie Warszawy” donosi o „Spotkaniu Edwarda Gierka z Papieżem Janem Pawłem II”, a mniejszą czcionką, o „Uroczystościach religijnych na Placu Zwycięstwa w Warszawie”. I przede wszystkim znowu o tym, że wizyta odbywa się w roku „doniosłych dla naszego społeczeństwa rocznic - 35-lecia powstania Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i rocznicy tragicznego września”.
3 czerwca rano przed kościołem św. Anny młodzież z krzyżami i krzyżykami. Przez całą noc zapełniała pl. Zamkowy i przyległe ulice. Papież poświęcił wtedy las krzyży... Jeden z obecnych tam, wówczas uczeń liceum, dziś dyplomata, wspomina: - Pamiętam przede wszystkim to, że wtedy było inaczej niż przedtem i inaczej niż później. Nigdy przedtem nie widziałem tak ogromnej liczby ludzi, cierpliwych, spokojnych i radosnych i nienarzekających. A przede wszystkim ON - ktoś najważniejszy, największy na świecie, ale bliski, swój.

Wyprzedzał czas

Jak opiłki za magnesem tłumy podążały za Janem Pawłem II. Stało się to, czego tak bali się komunistyczni przywódcy - Papież bezsprzecznie objął rząd dusz. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że Polska po tej wizycie będzie już inna. Mimo że komunistyczne media dokładały wszelkich starań, aby zminimalizować jej znaczenie, pielgrzymka najwyraźniej rozkręcała się, wymykała spod kontroli.
Papież przemieszczał się helikopterem oraz odkrytym jeszcze wtedy samochodem. Sam dążył do jak najbardziej bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Chętnie podchodził do tłumu, podawał rękę, całował dzieci, błogosławił. A nade wszystko, już wtedy, mówił o trudnych sprawach. Nie wszyscy wszystko rozumieli, ale wówczas liczył się zwłaszcza sam fakt bycia Jego z nami, a nas z Nim. Komunistów wprawiał w coraz większe osłupienie i przerażenie, że być może coś wymyka im się z rąk. Że rozpoczął się właśnie „drugi chrzest polski”.
Bez wątpienia tym, co wtedy mówił, wyprzedzał czas. To w Gnieźnie 1979 r. padło później tak często cytowane pytanie, czy nie jest wolą Chrystusa, „aby ten papież-Polak, papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy”. W Częstochowie mówił, że rocznica męczeństwa św. Stanisława stawia przed Polakami zadanie myślenia o swoim kraju w „kontekście europejskim”, właśnie z powodu tej samej „duchowej genealogii”, czyli chrześcijaństwa. 10 czerwca we Mszy św. na krakowskich Błoniach, zamykającej uroczystości 900-lecia męczeństwa św. Stanisława, uczestniczyło ponad 2, 5 mln wiernych. Było to największe ludzkie zgromadzenie w całej historii Polski. Papież prosił rodaków: „Musicie być mocni wiarą! Dziś tej mocy bardziej wam potrzeba, niż w jakiejkolwiek epoce dziejów”.
W 1979 r. ponad 13 mln Polaków widziało Papieża na własne oczy, dziesiątki tysięcy z bliska, prawie wszyscy mogli go obejrzeć w telewizji. Nic po tej pielgrzymce nie było już takie, jak dawniej.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Droga krzyżowa wg ks. Piotra Pawlukiewicza - Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego...

Przyjacielu, po coś przyszedł?...

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży?
Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. A. Przybylskiego: w Kościele spotykamy się ze Zmartwychwstałym pod postacią Chleba i Wina

2024-03-29 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

31 marca 2024, Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, rok B

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję