Wielu z nas w mijającym miesiącu nawiedzało cmentarze. Zwykle wizyty na nekropoliach budzą w człowieku refleksje dotyczące przemijania. Życie, śmierć, życie wieczne to ważne i trudne kwestie dotyczące naszego życia, choć nierozłącznie z nim związane. Od początku istnienia ludzkości śmierć jest wielką tajemnicą naszej egzystencji. A od czasów Chrystusa także tajemnicą umierania i zmartwychwstania.
Dwa różne święta
Reklama
Święta pamięci zmarłych obchodzone są na całym świecie. I choć przez lata komunizmu wpajano nam, że jest inaczej, nie zapominamy, że uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to dwa różne święta. Pierwsze obchodzone jest 1 listopada. To uroczystość tych, którzy - jak wyjaśniają teolodzy - są zbawieni i cieszą się życiem wiecznym. Drugie jest dniem modlitw za ludzi zmarłych, którzy oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem. Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać przez modlitwę wiernych i Kościoła. Jest dniem nabożeństw i modlitw w intencji wszystkich zmarłych, a zwłaszcza dusz odbywających pokutę czyśćcową. Temu celowi służą m.in. ofiary składane w kościołach i na cmentarzach na tzw. wypominki za naszych zmarłych, by cały Kościół modlił się za ich zbawienie. W kościołach odczytuje się w tym dniu imiona zmarłych wskazanych na kartkach i odmawia zwyczajowe modlitwy.
W Wałbrzychu w parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, przez cały tydzień od 1 listopada wieczorem odprawiane są Msze św. w intencji zmarłych. - Uroczystość Wszystkich Świętych i Zaduszki to chwile rodzinne. Ludzie w te pierwsze dni listopada potrafią wspaniale się jednoczyć i pokazywać swoją pamięć o najbliższych. Musimy pielęgnować wspomnienia i nadawać im cechy wyjątkowości. Dzięki temu nasza rodzina będzie cząstką wieczności, a światło znicza pomostem do dni dawno minionych, lecz niezapomnianych. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim - mówią Anna i Mateusz Borkowscy z Wałbrzycha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ważna jest modlitwa
Ważne, by pamięci o tych, którzy odeszli, nie ograniczać do tego jednego, dwóch dni w roku. Częstsze wizyty na cmentarzu to także doskonała okazja, by prócz zapalenia znicza, postawienia kwiatów czy wspomnienia o zmarłym znaleźć chwile na modlitwę. modlitwa za żywych i zmarłych jest jednym z siedmiu uczynków miłosierdzia co do duszy. U Boga czas pojmowany jest jako coś, co ogranicza, a nie istnieje. Ale ludzie istniejący w czasie, mają zadanie wstawiać się u Boga za innymi. To, co ktoś w swym życiu czyni dla innych, jest u Boga zawsze teraźniejszością. Dlatego słuszna jest modlitwa za ludzi, którzy już dawno zmarli. Śmierć chrześcijanina, jako przejście z życia doczesnego do wiecznego, jest ukoronowaniem wspólnej drogi z Chrystusem towarzyszącym mu w czasie ziemskiego pielgrzymowania swoimi świętymi sakramentami. Przez chrzest bowiem powstaje nadprzyrodzona więź między Chrystusem a chrześcijaninem. Chrześcijanin umiera tak jak Chrystus i z Nim zmartwychwstaje do nowego życia.
Bezsilni wobec kresu
Reklama
- Są takie chwile w naszym życiu, w których doświadczamy w szczególny sposób naszej ludzkiej ograniczoności i bezsilności. Bywa tak w czasie klęsk żywiołowych, różnego rodzaju katastrof naturalnych. Bywa tak również w czasie postępującej, nieuleczalnej choroby. Ale najbardziej owo doświadczenie staje się naszym udziałem w momencie śmierci, w szczególności w godzinie śmierci tych, których kochamy. W takich chwilach kapituluje nauka z wypracowaną przez siebie techniką. Tak często wbrew naszym pragnieniom, staraniom i dążeniom musimy przyjąć gorzką prawdę o naszej niemocy. I w takiej właśnie godzinie otwiera się przed nami nowy świat, nowa rzeczywistość, odkrywana nam i ofiarowana przez Boga - mówi bp Ignacy Dec. - Tę rzeczywistość odsłania nam liturgia pogrzebowa. Przypomnijmy słowa: „Wiemy, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie... Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre” (2 Kor 5, 1.10); „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5, 8); „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele... A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14, 2-3). Po ludzku patrząc, sama śmierć jest niejako pierwszym etapem, drugim jest niewątpliwie pogrzeb.
Kontrowersje
Reklama
Z pewnością jest to trudne wydarzenie dla najbliższych, ale przez to wcale niepozbawione jak się okazuje tych prozaicznych, a często w konsekwencji konfliktogennych decyzji. Ile wieńców? Ile kwiatów? Jakie? A może orkiestra lub przynajmniej trąbka. No i oczywiście trumna, hmm, tylko jaka? W ostatnim czasie także wielkim dylematem staje się problem kremacji. Jak się ma kremacja ciała ludzkiego do chrześcijaństwa?
Do niedawna (dokładnie do roku 1964) nie wolno było katolikom pozwolić na spalenie ciała ludzkiego. Uchodziło to za znak niewiary i zaprzeczenie zmartwychwstania. Obecnie Kościół pozwala na tę formę pogrzebu. W przypadku kremacji można zastosować dwie formy obrzędów liturgii rzymskokatolickiej: liturgię w domu pogrzebowym i Mszę św. przy zwłokach w kościele. Po kremacji powinno nastąpić pochowanie prochów - urny. Kult zmarłych wymaga dobrze określonego miejsca, wyraźnie oznaczonego grobu. Prawo kanoniczne mówi: „Wierni zmarli powinni otrzymać pogrzeb kościelny, zgodnie z przepisem prawa (kan. 1176 §1).
Pogrzeb kościelny, w którym Kościół wyprasza duchową pomoc zmarłym, okazuje szacunek ich ciału i równocześnie żywym niesie pociechę nadziei, należy odprawić z zachowaniem przepisów liturgicznych (kan. 1176 §2). Kościół usilnie zaleca zachowanie pobożnego zwyczaju grzebania ciał zmarłych. Nie zabrania jednak kremacji, jeśli nie została wybrana z pobudek przeciwnych nauce chrześcijańskiej” (kan. 1176 §3). Żegnając zmarłego, Kościół „poleca go Bogu”. Jest to „ostatnie pożegnanie, jakie wspólnota chrześcijańska oddaje swemu członkowi, zanim jego ciało będzie wyniesione i pogrzebane”.
Nowe formuły
20 czerwca tego roku formułę obrzędu pogrzebu przed złożeniem urny do grobu przyjęła Konferencja Episkopatu Polski.
- W Polsce przypadki spopielania zwłok są coraz częstsze, a nie było dotąd odpowiednich formuł modlitewnych dostosowanych do takich okoliczności - wyjaśnia biskup legnicki Stefan Cichy, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski. - Dotychczasowa formuła stosowana „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”, będzie brzmiała: „z prochu powstałeś i prochem jesteś”.
Zmiany dotyczą także innych formuł modlitewnych, w których będzie uwzględniony fakt pochówku urny z prochami zmarłego, a nie trumny z jego ciałem. Przy tradycyjnym pochówku, tuż przed złożeniem trumny do grobu, kapłan wygłaszał modlitwę: „Niech Bóg da tobie pić ze źródeł wody życia”. Formuła wygłaszana przed złożeniem urny będzie brzmieć: „W chrzcie św. zostałeś odrodzony z wody i Ducha Świętego, niech Bóg dopełni w Tobie to, co wtedy rozpoczął”. Biskupi zwrócili się do Stolicy Apostolskiej z prośbą, by zgodziła się na stosowanie obydwu formuł, do wyboru.
Wiara w zmartwychwstanie
- Kiedyś Kościół nie przewidywał katolickiego pochówku stremowanych zwłok, bowiem w większości przypadków spalenie ciała zmarłego wynikało z pogardy do wiary Kościoła czy zmartwychwstania. Natomiast podczas II Soboru Watykańskiego zezwolono na pochówki urn z prochami, i taki obrzęd dopuszcza Kodeks Prawa Kanonicznego - wyjaśnia bp Stefan Cichy. - Teraz sytuacja uległa zmianie. Kościół dopuszcza taki pochówek, nawet w Świątyni Bożej Opatrzności, gdzie przewidziano miejsca na urny.
- Kościół dopuszcza kremację zwłok i pochówek urn z prochami zmarłego, ale wiara w zmartwychwstanie jest tutaj ponad wszystko - dodaje rzecznik KEP ks. dr Józef Kloch. - Niekiedy katolicy stają przed dylematem, czy kremacja jest przez Kościół dozwolona. Jeśli jednocześnie wyraża się wiarę w zmartwychwstanie, to nie ma przeciwwskazań.
- Nie można zaś urządzić pogrzebu kościelnego, jeśli ktoś daje się spalić powodowany negacją wiary w zmartwychwstanie - podkreśla bp Stefan Cichy.
Kościół, godząc się na kremację, zachęca swoich wiernych, aby jednak korzystali z tradycyjnej formy pogrzebu, czyli złożenia ciała do ziemi. Chrześcijańska tradycja, nakazująca oddanie po śmierci ciała ludzkiego ziemi, ma przebogatą teologię. „Ciało człowieka jest świątynią Ducha Świętego” - przypomina św. Paweł Apostoł. W związku z tym przysługuje mu należny szacunek.
Kolumbaria na cmentarzach
Na naszych cmentarzach (m.in. w Wałbrzychu) pojawiają się kolumbaria - miejsca, gdzie rodziny mogą umieszczać urny z prochami swoich bliskich. W Wałbrzychu na cmentarzu przy ul. Moniuszki ukończono już budowę pierwszych 36 nisz, każda z przeznaczeniem na cztery urny. Docelowo w kolumbariach na wałbrzyskim cmentarzu znajdzie się 150 takich miejsc.
- Chcemy, aby nisze w kolumbariach miały charakter rodzinnych grobowców - mówi Teresa Wójcikowska, prezes Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych. - Stąd też plany, że w każdej z nich znajdzie się miejsce na cztery urny. Konstrukcja umożliwia postawienie kwiatów lub zniczy, na tablicach rodziny będą mogły umieszczać napisy. Jeśli pomysł okaże się trafiony, nie wykluczamy budowy podobnych kolumbariów na innych wałbrzyskich cmentarzach komunalnych. Pomysł budowy kolumbarium na cmentarzu komunalnym przy ul. Moniuszki to z jednej strony efekt zapotrzebowania mieszkańców, z drugiej - próba radzenia sobie ze zmniejszającą się liczbą miejsc przeznaczonych na pochówek. To problem, z którym borykają się wszystkie większe aglomeracje.