Reklama

Rodzina

Dlaczego Polacy nie chcą mieć więcej dzieci?

Wymieramy, to już nie żarty. Więcej Polaków umiera, niż się rodzi. Żeby ratować sytuację, żeby zadziałał system tzw. zastępowalności pokoleń, współczynnik dzietności powinien wynosić 2,1, a wynosi 1,38. To katastrofa, demografowie łapią się za głowy. Konieczne są rozwiązania prawne, by ten proces zatrzymać. Co do tego panuje powszechna zgoda. Tylko pytamy, jak to zrobić...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do niewielkiej kuchni wpada popołudniowe jesienne słońce. Mały Kazio przysnął w wózeczku, Marta i Mania grają na podwórku w klasy. Dobiegają do nas ich dziecięce głosiki. Aśka łapie tę chwilę spokoju i wystawia twarz do słońca. Na parapecie, obok doniczek z ziołami, rząd słoików z przetworami. Śliwki mruczą przymilnie na gazie. Nad nimi Jasiek, mistrz śliwkowych powideł. W ramce szafki oglądam zdjęcia pyzatych buź i dwie dorosłe roześmiane twarze. W tle muzyka „Raz.Dwa.Trzy”.

Gdyby kazać tej chwili zatrzymać się, byłaby kwintesencją rodzinnej szczęśliwości. Ale w Polsce coraz trudniej żyje się rodzinie, zwłaszcza tej, która chce mieć gromadkę dzieci. To nie jest życie jak z obrazka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jak państwo pomaga?

Zasiłek rodzinny przysługuje tylko najbiedniejszym rodzinom. Żeby go dostać, dochód miesięczny w przeliczeniu na jedną osobę w rodzinie nie może przekroczyć 539 zł netto miesięcznie (lub 623 zł miesięcznie, jeżeli członkiem rodziny jest dziecko niepełnosprawne). Kwotę tę po prawie 10 latach zmieniono 1 listopada 2012 r. o 35 zł, choć koszty utrzymania rosną lawinowo, a pensje niemrawo. Zasiłek otrzymywany w czasie urlopu wychowawczego liczony jest na podobnych zasadach.

Na nauczycielskim garnuszku

Reklama

Jan jest nauczycielem w gimnazjum. Asia urzędnikiem na urlopie wychowawczym. Mają troje dzieci. Mieszkają w dwóch pokojach, jeżdżą Fiatem Palio Weekend z 1998 r. Ich jedynym źródłem utrzymania jest w tej chwili pensja Jaśka. Nie przysługuje im zasiłek rodzinny ani żaden inny. Z obliczeń bowiem wynika, że na głowę każdego przypada ciut więcej niż przepisowe 539 zł, więc państwo umywa ręce. Dlatego moje pytanie - dlaczego Polacy nie chcą mieć dzieci - brzmi w tej sytuacji trochę śmiesznie.

- Podstawą dla rodziny jest bezpieczeństwo finansowe - mówi Jasiek znad gara śliwek. - Muszę jako ojciec i mąż mieć minimum pewności, że utrzymam rodzinę. To minimum to łatwość znalezienia pracy. Ważna jest też bezstresowa możliwość szukania zajęcia lepiej płatnego. Bo lepiej zarabiać, to nie grzech. Tymczasem ja codziennie modlę się, żeby mnie nie objęły cięcia w oświacie, żeby komuś nie wpadło do głowy zlikwidowanie mojej szkoły. Bo często są to decyzje podejmowane na zasadzie: „na kogo wypadnie, na tego bęc”. I wtedy nie będzie miało znaczenia, że mam troje dzieci, zapewniam...

Kiedy dowiedzieli się, że urodzi się im trzecie dziecko, już zaczęli zaciskać pasa. Nie wyjeżdżają na wakacje, nie wysyłają dzieci na kolonie czy ferie zimowe. Nie odpuścili natomiast zajęć dodatkowych. Dziewczyny mają wybitne zdolności lingwistyczne. Inwestują więc w ich wykształcenie, rezygnując z kupna książek, ukochanego kina, jakichś drobiazgów sprawiających radość. Edukacja to jedyna rzecz, jaką mogą zrobić z myślą o przyszłości dzieciaków... Bo na lokaty bankowe od rodziców raczej nie mają co liczyć.

Reklama

- Wiesz co... - tłumaczy mi jak zwykle spokojna Aśka. - Na pewno nie klepiemy biedy, ale restrykcje w budżecie domowym są coraz ostrzejsze. Aśka nie może wrócić do pracy ze względu na Kazika. Nie, żeby nie chciała - wręcz przeciwnie. Ale widząc, co się dzieje, budzi się w niej odruch, że też powinna przynosić do domu pieniądze. Jasiek po raz kolejny tłumaczy żonie, że praca, którą wykonuje jako matka i żona, jest bezcenna.

Wynajęcie opiekunki do dziecka to 8 zł za godzinę, a to wyklucza ten luksus. Zresztą, jak obliczyli, musieliby zapłacić niani więcej, niż Asia zarabia. A na żłobek za wcześnie...

Jasiek intensywnie rozgląda się za drugą pracą. W czasie wakacji udało mu się zatrudnić w firmie ocieplającej budynki. Zyskał nienaganną sportowo-smukłą sylwetkę i fundusze na zakup wyprawek dla dziewczynek, ale wolałby więcej nie wracać na rusztowanie.

Słowo „oszczędzamy” zajmuje w rodzinnym słowniku drugie miejsce, zaraz po „dziewczynki, spokój!”. Starają się, ale z marnym skutkiem. Wszelkie plany oszczędnościowe biorą w łeb, gdy np. któremuś z dzieci rozwalą się buty albo wyrosły już z zimowych okryć. Te rzeczy są najdroższe. I wyprawki szkolne, dodają. Najgorsze jest to, że dzieci nie mogą korzystać z podręczników po starszym rodzeństwie.

- To chore, mówią oboje, że co roku są nowe programy i zmusza się rodziców do kupowania nowych książek, które po 10 miesiącach lądują w koszu.

„Za dużo jesz”

Na półce leży zeszyt z notatkami i blaknącymi paragonami powtykanymi między strony. Długi słupek: ziemniaki, chleb, masło... jogurty, mięso.

Coraz więcej wydają na żywność, której ceny rosną niepostrzeżenie, ale systematycznie.

Reklama

- Oboje uważamy, że zdrowe żywienie dzieci to jak budowanie im fundamentu na całą resztę życia. Nie można ładować w dzieci chemii, jest jej i tak wystarczająco dużo w tym, co musimy jeść, więc w rodzinie jest embargo na czipsy, napoje gazowane z sodą, wszelkie chemizowane świństwa. Musimy tłumaczyć dzieciom nieustannie, jak ważne jest mądre odżywianie.

Dlatego wcale ich nie śmieszy reklama: „Za dużo jesz...”. Z rachunków wynika, że przejadają znaczną część dochodów.

- Lepiej żyje się rodzinom dużym. - Jasiek ma na ten temat własną teorię. - Jedynacy mają znacznie gorzej. W Polsce jakoś egzystuje się dzięki rodzinnej samopomocy. Szwagrowie, szwagierki, wujkowie i ciocie, wiesz, wymiana mebli, sprzętu, ubrań... Bywa, że nieoprocentowana pożyczka albo szansa na pomoc w znalezieniu pracy... - wtrąca Jaś.

- Podobne funkcje spełniają przyjaciele, jeżeli dobry Bóg pobłogosławił nas ich posiadaniem - mówi filozoficznie Aśka.

Wisienka na torcie

Wśród zdjęć zdobiących ścianę pokoju jest jedno stare, szaro-białe i powiększone, jak na moje oko, za mocno. Dwie dziewczynki, z kokardami, na spacerze Asia i jej młodsza siostra Kasia. Zostały same po wczesnej śmierci rodziców.

Reklama

- Kaśka z mężem w krótkim czasie stracili pracę i przekonali się, że ofert pracy dla młodych zdolnych jest tyle, co kot napłakał - opowiada Asia. - Niespodziewanie trafił się wyjazd i praca dla szwagra na Wyspach Brytyjskich. Skorzystali, ale bez entuzjazmu, raczej jak ludzie, którym nie pozostawiono wyboru. Z tym, że za kilka tygodni było za co zapełnić lodówkę, kupić porządne buty, płacić rachunki. Jednak zaczęło coś szwankować w ich wzajemnych relacjach. Kaśka to krewka kobieta. W kilka dni podjęła decyzję. Spakowała całe ich polskie życie i wyjechała do Anglii. Na razie nie planują dzieci, bo nie wiedzą, gdzie ich dom. Tak mi powiedziała. A wiem, że dzieci to marzenie Kaśki. Tylko ona jest zbyt pragmatyczna, a to czasem przeszkadza. Jednak młode pokolenie ma konkretne oczekiwania. Im nie odpowiada filozofia „jakoś to będzie”. Układają sobie życie jak z kostek lego. Najpierw nauka, potem praca, jakieś mieszkanie, stabilizacja, potem - niczym wisienka na torcie - dziecko.

Na emigrację decydują się ze względów ekonomicznych. Gdy urodzą się na obczyźnie dzieci, zaczną tam chodzić do szkoły, tu wracać jest trudniej. Zresztą, do czego - tak mówią. Ciekawe, na ile dzieci dzisiejszych emigrantów będą czuły się Polakami?

- Myślę, że nie będą miały poczucia związku z krajem...

Jest gorzej

Zasiłek rodzinny służy do częściowego pokrycia kosztów, jakie wynikają z wychowania dziecka. W 2012 r. nastąpiły spore kłopoty z uzyskaniem zasiłku rodzinnego. Spowodowały je zmiany przepisów ustawy o świadczeniach rodzinnych. Zasiłek zależy od wysokości zarobków rodziców. Do końca roku 2011 liczono to tak: dochód dzielono przez liczbę wszystkich miesięcy w roku kalendarzowym. Od stycznia 2012 r. ten dochód dzielony jest przez liczbę miesięcy, w których był faktycznie przez rodzinę uzyskiwany. Czyli jeśli jeden z rodziców zaczął pracę np. w sierpniu, to dochód dzielony jest nie przez 12, a przez 5 miesięcy. Miało to urealnić obraz dochodów rodziny, a spowodowało, że znacznie mniej rodzin może korzystać z zasiłku.

Aśka i Jasiek, fajni ludzie i wspaniali rodzice, przyznają, że kiedyś marzyli o pięciorgu dzieciach, ale zostaną przy trójce. Coraz trudniej im utrzymać i tę gromadkę. - Z marzeń się rezygnuje, na tym chyba polega dojrzałość... - mówi Asia, ale jakoś bez przekonania.

- Gdy słyszę te patetyczne zdania o polityce prorodzinnej państwa, otwiera mi się nóż w kieszeni - dodaje Jasiek.

* * *

Ile polska rodzina, spełniająca formalne kryteria, dostaje miesięcznie wsparcia od państwa:

77 zł na dziecko do 5. roku życia

106 zł na dziecko w wieku powyżej 5. roku życia do ukończenia 18. roku życia

115 zł na dziecko w wieku powyżej 18. roku życia do ukończenia 24. roku życia

2013-04-15 14:39

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Marek Mendyk: Trzeba uczyć rozróżniania dobra od zła, rozpoznawania prawdy od kłamstwa, piękna od brzydoty

[ TEMATY ]

rodzina

Świdnica

bp Marek Mendyk

ks. Mirosław Benedyk

Bp Marek Mendyk zachęcał, aby rodziny zechciały ufnie otworzyć swoje serca na działanie Boga w te trudne dni.

Bp Marek Mendyk zachęcał, aby rodziny zechciały ufnie otworzyć swoje serca na działanie Boga w te trudne dni.

O potrzebie szerokiego zaangażowania mediów, które konsekwentnie będą kształtować zdrowy światopogląd, służący rozwojowi człowieka i całego społeczeństwa – mówił bp Marek Mendyk.

Świąteczna Eucharystia pod przewodnictwem Biskupa Świdnickiego w niedzielę Świętej Rodziny z Nazaretu zgromadziła katedrze świdnickiej w dużej mierze małżeństwa i osoby zaangażowane w diecezjalne duszpasterstwo rodzin.
CZYTAJ DALEJ

Miłośnik Krzyża

Niedziela Ogólnopolska 42/2021, str. VIII

wikipedia.org

Był jednym z największych kaznodziejów XVIII stulecia. Jest patronem pasjonistów i pasjonistek oraz orędownikiem nabożeństwa do Męki Pańskiej.

Święty Paweł od Krzyża pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej. Wychowywał się w trudnych warunkach materialnych, które skłoniły go, jako najstarszego z rodzeństwa, do tego, by pomóc w utrzymaniu rodziny. Uczęszczał do jednej ze szkół w Genui i jednocześnie pomagał ojcu w handlu. W swojej duchowej gorliwości w 1715 r. zdecydował się udać do Wenecji, by wziąć udział w zbrojnej wyprawie przeciwko Turkom jako wrogom Krzyża. W kościele w Cremie podczas modlitwy usłyszał jednak głos: „Twoim przeznaczeniem jest inna walka – z samym sobą, i głoszenie ukrzyżowanego Chrystusa”. Z rąk biskupa Aleksandrii – Arboriusza z Gattinara 23 kwietnia 1719 r. otrzymał sakrament bierzmowania. Następnie, z rąk tego samego biskupa, 22 listopada 1720 r. przyjął czarny habit z napisem: Jesu Christi Passio (Męka Jezusa Chrystusa). W jego sercu zrodziło się pragnienie utworzenia zgromadzenia zakonnego, które będzie głosić światu Mękę Pańską i wielkość Krzyża, dlatego udał się do Castellazzo, gdzie przy kościółku św. Karola i św. Anny w ciasnej celi założył pustelnię. Tu w 1721 r. napisał Diariusz (Dziennik duchowy) i reguły dla nowego zakonu. Jako gorliwy kaznodzieja i głosiciel krzyża Chrystusowego przemierzał Włochy, nawołując do pokuty i umiłowania ukrzyżowanego Zbawiciela. W 1725 r. papież Benedykt XIII zezwolił mu na gromadzenie uczniów. Dzisiaj jest to Zgromadzenie Męki Jezusa Chrystusa, wcześniej znane jako Zgromadzenie Kleryków Bosych Najświętszego Krzyża i Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Święty Paweł w duchu miłości do ukrzyżowanego Zbawiciela posługiwał chorym w rzymskich szpitalach, a prywatnie pogłębiał studia teologiczne. 7 czerwca 1727 r. papież Benedykt XIII udzielił mu święceń kapłańskich. W 1737 r. założył pierwszy klasztor w Orbatello. 11 czerwca 1741 r. złożył pierwsze śluby zakonne. Przyjął wówczas imię: Paweł od Krzyża. Pod koniec życia, w 1771 r., św. Paweł wraz z matką Crocifissą Costantini utworzył zakon sióstr klauzurowych (Zgromadzenie Sióstr Męki Pana Naszego Jezusa Chrystusa).
CZYTAJ DALEJ

Trzeci Narodowy Marsz Papieski - pod hasłem „W górę serca!”

2025-10-19 16:26

[ TEMATY ]

Warszawa

Narodowy Marsz Papieski

Krzysztof Staszewski

Pod hasłem „Sursum Corda! – W górę serca!” przeszedł w niedzielę w Warszawie III Narodowy Marsz Papieski. Wydarzenie rozpoczęła msza św. w bazylice pw. Świętego Krzyża, skąd uczestnicy udali się na plac Zamkowy. Prezydent Karol Nawrocki jest honorowym patronem marszu.

Przemarsz Krakowskim Przedmieściem ma przypomnieć nauczanie Jana Pawła II o wartości i świętości życia. „Profetyczne przesłanie papieża może dziś, pośród zamętu i pułapek współczesnego świata, prowadzić nas prostą drogą” - przekonywali organizatorzy - Centrum Życia i Rodziny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję