Opowiadał mi kiedyś mój Tata swoje wspomnienie z dzieciństwa,
które przypadło na ostatnie lata rozbiorów i czas pierwszej wojny
światowej. W tym wspomnieniu pojawiała się freblanka (pani z ówczesnego "
przedszkola" zorganizowanego przy parafii przez Koło Polek), która
uczyła dziatwę kłaniać się i stawać na baczność, kiedy w pobliżu
pojawiał się niezwykły starzec, zawsze wyprostowany, w ubraniu lichym,
jednak dziwnie przypominającym mundur. - To był - mówił mój Tata
- powstaniec styczniowy. Bohater wyśnionej, wymarzonej, wymodlonej
Polski, która zaraz miała nadejść. Ten żołnierz, o którym publicznie
nie wolno było nawet głośno mówić, to był nasz wzór do naśladowania.
Twórcy wystawy, która z okazji Święta Niepodległości
pojawiła się w Zamku Królewskim, postawili sobie takie samo zadanie
jak tamta freblanka z początku wieku: przypomnieć nam, że bohaterowie
naszej wolności są wśród nas: żołnierze Legionow, potem Września
i Armii Krajowej, łączniczki Szarych Szeregów, Sybiracy, więźniowie
gestapo i UB, ci którzy przeżyli Ravensbruack i Jaworzno. Dzisiaj
piękne starsze panie i eleganccy starsi panowie. Są wśród nas. Możemy
głośno o nich mówić, oddać im honor i cześć.
Czy na pewno o nich pamiętamy? Na mieście pojawiły się
ogromne plakaty z krzyczącym napisem: "Poświęcić życie za Ojczyznę?"
. Z plakatow spogląda Romuald Bardzyński ps. "Pająk". Urodził się
8 stycznia 1929 r. w Starosielcach, powiat Lida, województwo nowogródzkie.
Ukończył Gimnazjum im. Króla Zygmuna Augusta w Wilnie, potem odbył
kampanię wrześniową i został żołnierzem 77 Pułku Piechoty Zgrupowania
Północ AK. Trzykrotnie ranny, w 1944 r. wywieziony do Kaługi, później
Igorowska, skąd po trzech miesiącach uciekł. Katalog wystawy prezentuje
w ten sposób wszystkich siedemnastu bohaterów i każdemu z nich oddaje
głos. Romuald Bardzyński mówi: - Ja nie jestem żądnym bohaterem.
Prawdziwych bohaterów już nie ma - oddali życie za Ojczyznę. Wszystko,
co przeżyłem, uważam za spełnioną powinność patriotyczną. To, że
byłem w stanie ofiarnie służyć Polsce, zawdzięczam moim Rodzicom,
którzy wychowali mnie w wierze rzymskokatolickiej i w duchu umiłowania
Ojczyzny, w domu, w którym marszałek Piłsudski był czczony, był pierwszą
osobą w Polsce.
Siedemnaście sylwetek, z których każda może - i powinna
- zwrócić naszą uwagę na tych spośrod naszych bliskich, którzy też
są bohaterami odzyskanej wolności: na babcię odznaczoną medalem za
ratowanie Żydów, na sąsiada po łagrowych przeżyciach, na ciotkę z
AK, na dziadka z powstania warszawskiego... Czy spisane są ich wspomnienia?
Czy wnuki na pewno o tym wiedzą? Na otwarcie wystawy zabraliśmy naszego
najmłodszego syna, który zbierał w katalogu-albumie bohaterów ich
podpisy. Stefan Wolcendorf ps. "Cezar", żołnierz AK na Zamojszczyźnie,
wpisał: "Jasiu, życzę powodzenia w nauce historii, bo wiele jest
jeszcze plam".
Żeby białych plam było coraz mniej, takie wystawy powinny
wyrastać w każdym mieście jak grzyby po deszczu. Póki jeszcze oni
- bohaterowie naszej wolności - są wśród nas.
Wystawę Bohaterowie naszej wolności przygotował Dariusz
Karłowicz przy pomocy środowiska Więzi, autorem zdjęć jest Wojtek
Wieteska, honorowy patronat objął minister Kultury i Dziedzictwa
Narodowego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu