Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki i jego sztab zaproponowali, by obaj kandydaci przebadani zostali na obecność substancji psychoaktywnych, czyli narkotyków. Rafał Trzaskowski i jego sztab wyborczy nie zgadza się na badania, a w rozmowie ze Sławomirem Mentzenem przyznał się jedynie do tzw. miękkich narkotyków w młodości. – Dziś wystarczy jeden włos, by sprawdzić, czy i jakie były zażywane narkotyki w ciągu ostatnich 90 dni – przekonuje poseł Adam Bielan.
O sprawę z narkotykami zapytany został także prezydent Andrzej Duda. – To jest rzeczywiście bardzo poważny problem, bo czasy są trudne i człowiek, który jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych i ma wpisane w konstytucji odpowiedzialność za bezpieczeństwo nie może mieć takich nałogów, które powodują, że nie w pełni świadomie będzie podejmował decyzje (…). Nie może być tak, że będzie pod wpływem jakiś substancji psychoaktywnych – powiedział w radio ZET prezydent Andrzej Duda. Dodał on, że sam jest gotów poddać się takim badaniom w każdej chwili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Testy na narkotyki przed drugą turą mogłyby rozwiać wszelkie spekulacje, które ciągną się za Trzaskowskim od kilkunastu lat. W tym kontekście politycy PiS pytali m. in. czy Rafał Trzaskowski był sprawdzany przez Agencje Bezpieczeństwa Wewnętrznego w ramach procedury dostępu do tajemnic państwowych, gdy był np. ministrem cyfryzacji albo wiceministrem spraw zagranicznych. To pytanie także pozostało bez odpowiedzi, ale wiadomo, że osoby uzależnione od narkotyków takiego dostępu otrzymać nie mogą. Nawrocki takie postepowanie przeszedł w swoim życiu trzy razy, w tym dwa razy za czasów, gdy służby były nadzorowane przez rząd PO-PSL.
W pierwszej połowie maja pojawiły się spekulacje, że jeden ze sztabowców Trzaskowskiego operuje twardymi narkotykami. Do sprawy się nie przyznał i zapowiedział pozew sądowy w tej sprawie. Ciągle nie wiele wiadomo na temat szczegółów sprawy z 2018 roku, gdy Michał Dzięba oskarżył Trzaskowskiego m. in. o przyjmowanie twardych narkotyków w czasie, gdy był m. in. europosłem. – Wystarczy przeprowadzić obiektywne badanie na obecność narkotyków w jego włosach - mówił w 2018 r. Dzięba.
Trzaskowski pozwał Michała Dziębę. Postępowanie w tej sprawie miało miejsce przed Sądem Rejonowym Warszawa-Wola. Sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności i ostatecznie „została umorzona w wyniku ugody prezydenta Warszawy z Dziębą, który przeprosił za oskarżenia pod adresem Trzaskowskiego”. Do badania Trzaskowskiego na obecność narkotyków w jego organizmie jednak nie doszło, a także nie ma śladu, by Michał Dzięba przepraszał w mediach prezydenta Warszawy. Dziś o takie badanie Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego apeluje sztab wyborczy Nawrockiego oraz sam prezydent Andrzej Duda.
Sprawa powinna być wyjaśniona do drugiej tury wyborów prezydenckich, bo ryzyko jest zbyt wielkie. Prezydent jest najwyższym konstytucyjnym urzędem w Polsce i nie da się go wymieć np. po jakimś skandalu, jak w przypadku urzędu ministra, czy premiera. Droga impeachmentu w Polsce praktycznie nie istnieje. Odwołanie głowy państwa w praktyce musiałaby oznaczać abdykację samego prezydenta i rozpisanie powtórnych wyborów. W przypadku narkotyków nie chodzi też jedynie o poczytalność prezydenta, ale również o kontakty ze środowiskiem dilerów. A takie sprawy z łatwością mogą być wykorzystane do szantażu i wpływania na decyzje prezydenta przez służby innych państw.
Kierowca autokaru ma badania medyczne i psychologiczne. Motorniczy pociągu, czy piloci samolotów mają jeszcze bardziej wnikliwe badania zdrowia psychicznego i fizyczne, a do tego są sprawdzani pod kątem narkotyków. Dlaczego więc człowiek, który ubiega się o najważniejsze stanowisko w kraju, gdzie jako Prezydent i Zwierzchnik Sił Zbrojnych będzie odpowiadał za bezpieczeństwo prawie 40. milionów Polaków nie chce być sprawdzony?