Reklama

Sanktuaria

Zapłakała 350 lat temu

Cud łez, płynących z „dziwnie posmutniałych oczu Maryi”, zaobserwowano 350 lat temu, od 22 do 26 lipca 1664 roku. Trwający kilka dni cud łez, obficie płynących z oczu ikony, wywołał ogromne duchowe poruszenie i rozsławił obraz na całą Polskę

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wizerunek w typie Hodegetrii – Maryi wskazującej nam drogę, czy może Syna Jezusa – jako drogę, przybył do Dzierzgowa po wiktorii beresteckiej za sprawą rodu Myszkowskich. Cud łez zainspirował poetów i historyków do sumiennego odnotowania niezwykłego wydarzenia. Specjalna komisja biskupa krakowskiego Andrzeja Trzebickiego potwierdziła nadprzyrodzony charakter zjawiska.

Wizerunek wpisany w polską historię

Jest datowany na koniec XVI wieku, a jego losy są związane z niespokojną epoką wojen kozackich w XVII wieku. Do Dzierzgowa trafił spod Beresteczka (1651), skąd wywiózł go któryś z przedstawicieli rodu Myszkowskich (źródła wymienią Stanisława oraz Jana). Przywiezienie ikony zdaje się być więc albo typowym łupem wojennym, albo sposobem na ocalenie jej przed zbezczeszczeniem. Tego nie dowiemy się już nigdy...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jedno ze źródeł (parafialnych) podaje, że podczas bitwy pod Beresteczkiem od profanacji ocalił obraz Jan (lub Stanisław) Myszkowski, dowódca chorągwi krakowskiej. Myszkowscy herbu Jastrzębiec byli wówczas w posiadaniu niektórych okolicznych dóbr. Ów Myszkowski, obrońca obrazu, podarował go kościołowi w Dzierzgowie, gdyż przebywał wówczas u rodziny w Bieganowie, a więc na terenie tutejszej parafii. Tak czy owak ikona trafiła do Dzierzgowa i od razu odbierała nadzwyczajną cześć.

Obraz został wykonany w typie malarstwa wschodniego, choć nosi w sobie sporo cech renesansowo-barokowej sztuki zachodniej. Nieznany autor namalował wizerunek temperą na desce (pierwotne wymiary 115, 2 cm x 85,6 cm zostały w 1927 r. powiększone u góry o półkole, a na dole o wstęgę z napisem „Matko, nie opuszczaj nas”). Maryja jest wyobrażona z Jezusem, którego trzyma na lewym ramieniu, prawą dłonią wskazując na Syna. Madonna jest ubrana w zieloną suknię i bordowy drapowany płaszcz, okrywający także Jej głowę. Szatę dekorują gwiazdy – symbol dziewictwa. Z kolei Jezus jest przykryty białą tuniką i złocistym płaszczem. W ręku, z godnie ze wschodnią tradycją, trzyma zwój Pisma Świętego (wg kanonów sztuki zachodniej trzymałby raczej księgę). Matka i Syn mają typowe bizantyjskie rysy twarzy, w których dominują skupione i poważne w wyrazie oczy. Mały Jezus wykonuje ręką gest błogosławieństwa. Całości wizerunku dopełniają postaci aniołów i zdobione ornamentem tło.

Reklama

Nadprzyrodzone zjawisko w źródłach

22 lipca 1664 r. zauważono, jak ujmuje parafialna kronika, „nadprzyrodzony płacz wizerunku”. Szczegółowe informacje o tym wydarzeniu pozostawił Wespazjan Kochowski, historyk i poeta epoki, mieszkający wówczas w oddalonych o 10 km Goleniowach i najprawdopodobniej naoczny świadek zjawiska. Źródłem wiedzy o obrazie stało się dzieło historyczne Kochowskiego „Annalium Poloniae Climaeter III” oraz jego wiersz „O obrazie płaczącym NMP we wsi Dzierzgowie w województwie krakowskim”. O wydarzeniu informują też dokładnie akta wizytacji biskupiej z lat 1731, 1747, 1783. Jest też opis pochodzący z XVIII wieku, znaleziony przez ks. Stanisława Kamińskiego pod koniec XIX wieku. Ów dokument zatytułowany „Wiadomość prawdziwa o płaczącym obrazie NMP w Dzierzgowie dnia 22 VII 1664 r. z dowodów pewnych wypisana” zawiera warstwę historyczną i tradycyjną. Dokument nie posiada daty ani podpisu. Innym źródłem są, a raczej były, bardzo liczne wota, zawieszane od pamiętnego 1664 r., a potem zrabowane przez wojska rosyjskie (po bitwie pod Szczekocinami w powstaniu kościuszkowskim), kościelnych rabusiów i być może podczas II wojny światowej. Obecne wota pochodzą więc z okresu po 1974 r. i także są bardzo liczne.

„Wylewał łzy jak perły...”

Oto, co m.in. zanotował Wespazjan Kochowski: „Obraz ten podczas zgromadzenia wielkiego tłumu ludzi (...) wylewał łzy jak perły. Tego dnia odbywała się narada w Warszawie na temat zniesienia Sejmu. Wówczas wszyscy zgodnie powiadali, że Matka Boska jako Królowa Korony Polskiej opłakuje zamieszanie i zło, jakie się szerzy w Ojczyźnie. Kochowski skrupulatnie odnotował przybycie komisji biskupiej w składzie: ks. Jacek Liberiusz, prepozyt kapituły krakowskiej, ks. Andrzej Grabianowski, wikariusz generalny kurii biskupiej oraz dwaj księża jezuici. Komisja po wzięciu pod uwagę wszystkich okoliczności klimatyzacyjnych orzekła: że zjawisko łez jest wykraczające poza normalny bieg i siły natury, że jest sprawione bezpośrednią interwencją Bożą. Natomiast w 24 strofach wiersza Kochowski – poeta pisał ze wzruszeniem:

Reklama

Ale to smutne większa gdy Matki bez zmazy/Maryjey płaczą w kościołach obrazy/Twarz onę śliczną, jagody dostojne/Wskroś płacz zalewa i łzy kropią hojne (...).

Więc moja Polsko, moi Sarmatowie/Miej płacz mój w sercu, a komety w głowie/Nigdy te ognie darmo nie pałają,/Ani łzy, chyba, gdy napominają.

Wiersz kilkakrotnie ukazywał się drukiem. Jego szczegółowej analizy dokonał m.in. były proboszcz w Dzierzgowie, ks. Tadeusz Grabek, wielki czciciel Maryi i zamiłowany historyk. W dokumentach parafialnych w Dzierzgowie znajduje się wspomniany szczegółowy opis wydarzeń z 1664 r., którego fragmenty warto przytoczyć: Na ołtarzu (...) rozświecał kościelny sługa świece, gdy się poczoł zaczynać nieszpór, co gdy zobaczył sługa łzy płynące z prawego oka, wnet to oznajmił ks. Tomaszowi Łyczborskiemu (wikariuszowi – przyp. red.) i ks. plebanowi Janowi Dubrawskiemu (...) którzy po nieszporze ten strumień łez obaczywszy, ocierali puryfikatorem, a obawiając się jakiego oszukania, strażą pełną kościół na noc opatrzyli i tak rano wstawszy strumieniem łzy na twarz wytoczone zobaczyli (...). Zjawisko obserwowano przez kilka dni, miejscowi księża zorganizowali więc obsługę duszpasterską dla zbierających się tłumnie pielgrzymów, wśród których byli ludzie wszystkich stanów. Wkrótce przybyła komisja biskupia i potwierdziła nadprzyrodzoność zjawiska. Od tego czasu datuje się wielki kult Dzierzgowskiej Madonny.

Reklama

Liczne cuda

Za Jej wstawiennictwem posypały się cuda. W źródłach wymieniono wiele osób i okoliczności uzdrowień, aż po czasy nam współczesne. Szczególnie cenne informacje zanotował w opracowanej przez siebie kronice ks. Tadeusz Grabek, skrupulatnie dbający o wiarygodność źródeł („Źródła, materiały do historii Obrazu i kultu Matki Boskiej w Dzierzgowie)”. Do bardziej znanych historii należy uzdrowienie w 1850 r. chorych nóg Małgorzaty Turzyńskiej ze Szczekocin, co upamiętniały kule w ołtarzu głównym. Kolejne to m.in. łaski zdrowia dla: chłopca z Rokitna (1880), Marcjanny Kuźmińskiej z Grabca (1886), ocalenia od śmierci, spełnienie wyczekiwanego macierzyństwa. – Fakt, że na budynku szkoły w czasach PRL uchował się orzeł w koronie, także interpretujemy jako cud naszej Patronki – uzupełnia obecny proboszcz, ks. Krzysztof Szumigraj.

Odpusty dzierzgowskie

15 sierpnia to od stuleci ważne, duchowe wydarzenie w Dzierzgowie. – W tym roku uroczystości odpustowej przewodniczy bp Kazimierz Ryczan – zapowiada Proboszcz. Pełni swe obowiązki w Dzierzgowie od kilku miesięcy, ale już teraz stwierdza, że maryjny kult wymaga ożywienia. Dzierzgów, jak wiele podobnych sanktuariów, z ogólnopolskiego stał się lokalny i trudno byłoby oczekiwać tysięcy wiernych przybywających na odpust. Czczenie w parafii pierwszych sobót miesiąca, modlitwa 10 kołek różańcowych, przywracanie nowenny do Matki Bożej, pieśń na odsłonięcie obrazu, przeżywane niedawno uroczystości w 350-lecie cudu łez – pomagają w ugruntowaniu duchowości maryjnej.

Kronika parafialna podaje, że od niepamiętnych czasów ludzie przybywali na odpust do Dzierzgowa „bez różnicy stanu, wieku i płci”, w liczbie nawet do 30 tys. ludzi. W latach 1880-1990 na odpuście gromadziło się 15-20 tys. osób. Tak olbrzymich tłumów nie mógł pomieścić „ani kościół parafialny, ani cmentarz przykościelny, ani droga idąc przez wieś”. Przyjeżdżali furmankami lub szli pieszo, z sąsiednich parafii „przychodziły kompanie razem z księżmi”. Na odpustach bywało kilkudziesięciu kapłanów. Nawet ojcowie paulini – jak pisze ks. Kamiński – „poczytywali sobie za święty obowiązek w dzień odpustu odwiedzić parafię dzierzgowską”. Pielgrzymi wierzyli, że w dniu 15 sierpnia można sobie uprosić szczególne łaski u Płaczącej Pani Dzierzgowskiej. W latach 60. XX wieku liczba uczestników odpustu wahała się – jak odnotowuje z kolei ks. Tadeusz Grabek – w granicach 4 tys. osób. Było to m.in. spowodowane tym, że w czasach PRL dzień15 sierpnia nie był wolny od pracy. „Mierzy się odpust nie ilością ludzi zebranych na nabożeństwie, lecz jakością ich przeżyć religijnych” – konkluduje ks. Grabek.

Reklama

Podczas nabożeństwa odpustowego od ok. stu lat jest śpiewana pieśń ku czci Matki Bożej Dzierzgowskiej. Pieśń tę śpiewa się także przy odsłonięciu i zasłonięciu obrazu: Witaj (żegnaj) Dzierzgowska Matko jedyna/, uproś nam łaskę u swego Syna./Witaj (żegnaj) nam witaj (żegnaj) Niepokalna/Witaj (żegnaj) Maryjo, Matko kochana.

W 15. strofach pieśni jest przedstawiona historia cudownego obrazu, cuda i łaski, prośby i zawierzenia.

Do Dzierzgowa

Dzierzgów znajduje się w dekanacie szczekocińskim. Aby doń dotrzeć, należy minąć Moskorzew z rozlewiskami Nidy i wygodną drogą wśród lasów dojechać do górującego nad okolicą kościoła parafialnego. Wieś tak dawniej, jak i teraz jest położona na uboczu, ale gdy uroczyście prowadzono obraz Madonny, drogi musiały być znacznie gorsze lub zgoła nie było ich wcale. Przez pamięć tamtego wydarzenia jedna z polnych dróg nazywa się dotąd „wiodącą”.

Obecny kościół parafialny został zbudowany w latach 1903-11 w miejsce starego drewnianego, obrabowanego przez wojska carskie w czasie bitwy pod Szczekocinami w powstaniu kościuszkowskim. Wówczas zginęły setki wotów i wartościowe dokumenty parafialne, ale najcenniejszy pod względem religijnym i artystycznym – obraz Matki Bożej Płaczącej – ocalał. Wciąż znajduje się on w głównym ołtarzu, który zbudowano w latach 1920-30. Świątynia była konsekrowana w 1938 r. przez bp. Franciszka Sonika. Staraniem ks. T. Grabka obraz Matki Bożej Dzierzgowskiej został poddany gruntownej konserwacji na Wawelu (przeprowadzono wówczas kapitalny remont wież, założono nowe tynki, odnowiono baptysterium, ornaty, szaty liturgiczne). Kolejni proboszczowie także podejmowali niezbędne prace remontowe, ale czas na następne – parafia, licząca niecałe 2 tys. osób, szykuje się do malowania kościoła. Obok cudownego obrazu do zabytków sztuki sakralnej w obecnym kościele należy zaliczyć: 2 boczne ołtarze, ambonę, ławy kolatorskie, krucyfiks, zabytkowe ornaty z XVII i XVIII wieku, feretrony.

2014-08-07 11:28

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Niepokalana z Dąbrowy

Niedziela częstochowska 4/2018, str. VI

[ TEMATY ]

obraz

świątynia

obraz

Archiwum Muzeum Ziemi Wieluńskiej

„Najświętsza Panna Niepokalana”, mal. Michał Antoni Szulczyński (1877-1922)

„Najświętsza Panna Niepokalana”, mal. Michał Antoni Szulczyński
(1877-1922)

Michał Antoni Szulczyński, twórca polichromii w kościołach w Miedźnie, Wilczynie, Kramsku, Broniszewie, Złotkowie, Skulsku, Łubnicach oraz autor wielu portretów, pejzaży i wizerunków Matki Bożej, dzięki projektowi „Antoni Szulczyński – malarz od urodzenia. Obraz życia i twórczości”, zrealizowanemu pod patronatem „Niedzieli”, przy finansowym wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gmin Wilczyn i Kramsk, zaistniał na nowo także w Dąbrowie k. Wielunia.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję