Reklama

Zwycięzcy przy pustych trybunach

Niedziela lubelska 52/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jean Vanier - francuski charyzmatyk, twórca ruchu "l´Arche", wspólnot, których istotą jest życie pod jednym dachem ludzi zdrowych i głęboko upośledzonych, powiedział: "Społeczeństwo, w którym nie ma miejsca dla chorych jest chore; społeczeństwo, w którym nie ma miejsca dla upośledzonych jest upośledzone". Przywołuję te słowa z prawdziwym wzruszeniem w kontekście zakończonej w niedzielę 29 października paraolimpiady w Sydney. Absolutnie nie podważam samej idei, przeciwnie, widzę w niej ogromną wartość, ale uderza mnie oczywista dysproporcja, zasadnicza asymetria, z jaką media przedstawiły to wielkie wydarzenie.

Igrzyskom olimpijskim zdrowych towarzyszyło wyjątkowe, wręcz chorobliwe zainteresowanie: ogromne pieniądze, tysiące reklam, godziny bezpośrednich transmisji mimo różnic czasowych, wywiady na gorąco, studio olimpijskie, studio powtórkowe dla drugiej zmiany, odwiedziny w domach mistrzów, powitania na lotnisku, nawet prezydent " zaszczycił" swoją obecnością wioskę olimpijską. Na koniec wielka feta, pokaz sztucznych ogni wart dwa miliony dolarów. Widowisko z wielkim hukiem otwarte, z niemniejszym hukiem zamknięte! Lecz kto był jego scenarzystą? Kto był jego reżyserem? Idol pieniądza i sławy! Wszystko miało być czyste, ekologiczne, miała zwyciężyć idea. Niestety " światło Olimpu" już w trakcie igrzysk zaczęły przyciemniać kolejne afery dopingowe. Obecność wielu skorumpowanych członków MKOL była delikatnie mówiąc niesmaczna, a nieśmiertelny jego prezydent Samaranch mówił jak zawsze to samo. Tysiące sportowców przypominały paradę niewolników w starożytnym Rzymie, zaś najróżniejsi agenci i bonzowie podpisywali kolejne transfery, zaspakajając próżność własną i cudzą.

Miesiąc później - to samo miejsce, te same obiekty, ten sam znicz, ale już prawie puste trybuny, bo już sportowcy inni, kalecy, niepełnosprawni, ale czy przez to gorsi? Czy mniej w nich człowieczeństwa i szlachetnej rywalizacji? Czy mają mniejsze prawo do naszej uwagi, do kamer i mikrofonów tych samych stacji, które niemal całopalnie oddawały się na ołtarzu dedykowanym pełnosprawnym? Czy oni nie chcą być pokazywani, czy może my boimy się ich oglądać? Czy nie warto pokazać np. jednorękiego pływaka, który płynie 200 m stylem motylkowym, pokonuje wszystkie możliwe bariery w sobie, nie mogąc ich pokonać w nas? Czy nie byłaby to wspaniała poruszająca katecheza: oto ktoś zaakceptował swój krzyż, swoje niezawinione cierpienie. Umie z tym żyć! Czy nie jest to znak? Czy nie jest to świadectwo pogodzenia się z własną historią? Czy nie jest to argument przeciwko wprowadzaniu eutanazji i przeciwko całej "cywilizacji śmierci"? Tak, tacy ludzie są znakiem sprzeciwu! Są wyzwaniem rzuconym światu zawładniętemu kultem ciała i siły! Ci ludzie widzą sens życia, czują jego głęboką wartość, potrafią być szczęśliwi - mimo, że to my zdrowi określamy kryteria szczęścia i normalności! Pytam więc publicznie ludzi mediów, zwłaszcza publiczne radio i telewizję, dlaczego stworzyliście swoiste getto, swoisty mur milczenia, ograniczając się do zdawkowych informacji i migawek? Dlaczego zabrakło studia olimpijskiego? Dlaczego nie pokazano rodzin, trenerów czy opiekunów, którzy mogliby dać przykład pięknej i cierpliwej troski o zranionych przez błąd natury? To prawdziwy ostracyzm pokazywać wybranych zdrowych, poświęcać im tyle czasu i uwagi, a pomijać nieśmiałych i pokornych od bólu, ale przez to naprawdę wyjątkowych! Niech zawstydzą się ci, którzy nie umieli znaleźć proporcji! Niech się zastanowią czy gdzieś głęboko nie są w istocie rasistami? I czy my nie ulegamy ich manipulacyjnym przekazom? Nie bez przyczyny media nazywane są "czwartą władzą", skoro świat stał się globalną wioską! Tak wiele miejsca poświęca się różnym mniejszościom, zwłaszcza seksualnym, dlaczego mniejszość zwana chorymi lub sprawnymi inaczej spotyka się z upośledzeniem naszego wnętrza? Dlaczego chce się uświadamiać tylko seksualnie? Dlaczego z takim samym wysiłkiem nie chce się uświadamiać; jak kochać kalekę? Jak go akceptować? Jak być mu partnerem w życiu? Jak mu służyć? Jak budować wspólny dom, małżeństwo, jak mieć z nim dzieci? Czy to nie jest temat do uświadomienia?! A tak nawiasem mówiąc w końcu tak niewiele trzeba, żeby każdy z nas podzielił ich los - przecież wypadki chodzą po ludziach! Dlaczego jesteśmy gotowi uspokajać swoje sumienia w tak przewrotny sposób dając kalekom okruchy z pańskiego stołu?

To nie jest jedyny przykład, kiedy media nie potrafią, a może nie chcą, pokazywać tego, co naprawdę warto! Weźmy niedawny konkurs Chopinowski i walkę bokserską Gołota-Tyson! Czego było więcej? O czym więcej się mówiło i z jakim zaangażowaniem? Co bardziej zapadło w świadomość szarego Polaka? Jeszcze raz się okazało, że igrzyska dla współczesnych znaczą więcej niż sztuka! Upiorny pojedynek wygrał z wielką muzyką! Ring zgromadził więcej gapiów, niż sala koncertowa prawdziwych koneserów! Brutalny sportowiec wziął sto razy więcej, niż wyniosło honorarium laureata! Ręce boksera świat wycenił więcej niż ręce wirtuoza ! Czy to nie chore?! A już czymś zupełnie kuriozalnym było zachowanie mediów wobec procesu największego aferzysty Trzeciej Rzeczpospolitej! Był on wszędzie! Korzystając z darmowej okazji wyzywał i lżył kolejnych ministrów, sąd, którego wyrokowi podlega, a także media, nazywając je hołotą! Czy takiemu człowiekowi należy poświęcać tyle uwagi i czasu?! Czy nie należało go ukarać powszechną zmową milczenia uzasadniając ją tak, jak uzasadniono wyrok na szaleńca Herostratosa, który w 356 r. podpalił świątynię Artemidy - jeden z siedmiu cudów świata: "Imię jego niech będzie przemilczane - wymazane z pamięci!". Żyjemy w nienormalnym świecie pomylonych pojęć, pogubionych wartości, poniżonych autorytetów! Największy zgiełk robią mali ludzie! W Piśmie Świętym jest taka przestroga: "Biada człowiekowi, które sława przerosła jego czyny". Od siebie dodam biada także tym, którzy w sobie dali na to przyzwolenie!

Zakończę wierszem, który napisałem w czasie paraolimpiady. Dedykuję go wszystkim niepełnosprawnym, którzy potrafili pokazać przed światem swój chwalebny krzyż!

To nic że ciało masz inne

niż moje

prawdziwa ułomność

dotyka gdzieś środka

to tam największe

gryzą niepokoje

to tam innego

najtrudniej jest spotkać

to nic że ciało masz

inne od wszystkich

jak oderwane

od skały kamienie

piękny od zewnątrz

bywa wewnątrz brzydki

wewnątrz największe

do przejścia przestrzenie

to nic że ciało twoje

ma stygmaty

których byś nie chciał

i inni nie chcieli

jesteś inaczej niż wszyscy

bogaty

jak ci co w krzyżu swym

niebo ujrzeli

to nic że ciało twe

zdaje się być celą

gdzie niespokojny duch

wszystkiego łaknie

nim inni z tobą

zmierzyć się ośmielą

pokory im zbraknie

siły im zbraknie

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

MSZA KRZYŻMA
HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Gorzkie Żale to od ponad trzech wieków jedno z najpopularniejszych nabożeństw pasyjnych w Polsce

2024-03-28 20:27

[ TEMATY ]

Gorzkie żale

Grób Pański

Karol Porwich/Niedziela

Adoracja przy Ciemnicy czy Grobie Pańskim to ostatnie szanse na wyśpiewanie Gorzkich Żali. To polskie nabożeństwo powstałe w 1707 r. wciąż cieszy się dużą popularnością. Tekst i melodia Gorzkich Żali pomagają wiernym kontemplować mękę Jezusa i towarzyszyć Mu, jak Maryja.

Autorem tekstu i struktury Gorzkich Żali jest ks. Wawrzyniec Benik ze zgromadzenia księży misjonarzy świętego Wincentego à Paulo. Pierwszy raz to pasyjne nabożeństwo wyśpiewało Bractwo Świętego Rocha w 13 marca 1707 r. w warszawskim kościele Świętego Krzyża i w szybkim tempie zyskało popularność w Warszawie, a potem w całej Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego: szatan połknął haczyk

2024-03-28 23:26

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Materiał prasowy

Jak wygląda walka dobra ze złem na zupełnie innym, nieuchwytnym poziomie? Jak to możliwe, że szatan, będący ucieleśnieniem zła, może zostać oszukany i pokonany przez dobro?

Zagłębimy się w niezwykłą historię i symbolikę Hortus deliciarum (grodu rozkoszy) Herrady z Landsbergu (ok. 1180). Ten odcinek to nie tylko opowieść o starciu duchowych sił, ale także głębokie przemyślenia na temat tego, jak każdy z nas może stawić czoła pokusom i trudnościom, wykorzystując mądrość przekazywaną przez wieki.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję