Reklama

Leon XIV

Krewni ukraińskich jeńców i zaginionych o spotkaniu z papieżem: aby świat zobaczył nasz ból

Każdego dnia ich pierwsze i ostatnie myśli kierują się ku bliskim, którzy są w niewoli lub zaginęli bez śladu. To samo przeżywają ukraińskie kobiety, które niedawno wzięły udział w środowej audiencji ogólnej papieża Leona XIV na Placu św. Piotra w Watykanie. Reprezentują one różne stowarzyszenia rodzin zaginionych i uwięzionych żołnierzy oraz cywilów. Trzy z nich opowiedziały w wywiadzie dla watykańskich mediów o swoim bólu i znaczeniu udziału w tej audiencji.

2025-09-24 11:21

[ TEMATY ]

spotkanie z papieżem

krewni ukraińskich jeńców

PAP

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia go szukam, wierzę, że go znajdę

Podziel się cytatem

- mówi Maria, matka Polewyja Grigorija, medyka wojskowego, który zaginął w kwietniu 2022 roku. Maria Leżnowa należy do organizacji społecznej „Lekarze wojskowi”, która zrzesza rodziny zaginionych i uwięzionych ukraińskich lekarzy wojskowych. Była częścią delegacji dwunastu ukraińskich kobiet - przedstawicielek organizacji pozarządowych i stowarzyszeń rodzin zaginionych i uwięzionych, zarówno wojskowych, jak i cywilnych Ukraińców, która wzięła udział w audiencji ogólnej na Placu św. Piotra w Watykanie w minioną środę, 17 września. Pod koniec audiencji grupa w towarzystwie ambasadora Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej Andrija Jurasza miała krótkie spotkanie z papieżem Lewem XIV.

Wsparcie całego Kościoła

„Po raz pierwszy widziałam papieża z tak bliska” - dzieli się swoimi wrażeniami pani Maria. „Wszyscy przybyliśmy tu z wielką nadzieją”. Opowiedziała, że na Placu św. Piotra spotkali innych Ukraińców - pielgrzymów, którzy przybyli z różnych krajów świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spotkaliśmy grupę ukraińskich księży - mówi. - Błogosławili nas i obiecali modlić się za nas. Zaśpiewali papieżowi piosenkę z okazji jego imienin. Potem podeszli do nas Ukraińcy z Irlandii. Objęli nas wszystkich i wspierali. To było bardzo miłe. Nie potrafię opisać tego uczucia słowami. Otoczyli nas miłością. To wszystko zostanie w naszej pamięci na zawsze. Wierzymy, że pomoże to nam odzyskać nasze dzieci.

Podziel się cytatem

Reklama

Te chwile ciepła i wsparcia są bardzo ważne dla Marii i innych matek, żon i wszystkich bliskich, którzy codziennie próbują odnaleźć swoich bliskich, wspierają się nawzajem i starają się zwrócić uwagę opinii publicznej na tę wielką tragedię. „Dzięki naszym wspólnym wysiłkom udało nam się sprowadzić do domu wielu naszych uwięzionych lekarzy” - opowiada Maria o ich Stowarzyszeniu „Lekarze wojskowi”. - Niestety, zdarzył się przypadek, kiedy lekarz uznany za jeńca przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż został sprowadzony do domu martwy. Wszyscy wiemy, że lekarze nie są kombatantami. Starają się ratować życie rannym żołnierzom: wyciągają ich z pola walki, udzielają niezbędnej pierwszej pomocy. Niestety, często sami giną na froncie. Nasze stowarzyszenie zbiera również informacje o liczbie zabitych, wziętych do niewoli i zaginionych lekarzy, a także informacje o liczbie ataków na placówki medyczne w Ukrainie”.

W lipcu 2025 roku minister zdrowia Ukrainy Wiktor Ljaszko poinformował, że od początku pełnej inwazji Rosji na Ukrainę zginęło 510 pracowników służby zdrowia. 19 sierpnia 2024 r., z okazji Międzynarodowego Dnia Pomocy Humanitarnej, WHO poinformowała, że od początku konfliktu jej krajowe przedstawicielstwo w Ukrainie odnotowało 1940 rosyjskich ataków na placówki medyczne. „Jest to najwyższy wskaźnik, jaki WHO kiedykolwiek odnotowała w jakiejkolwiek sytuacji kryzysowej na poziomie globalnym” - podano na portalu internetowym WHO.

O lekarzu, który nie mógł pozostać obojętny

Reklama

„Od dzieciństwa Grigorij marzył o tym, by zostać lekarzem” - opowiada Maria o swoim jedynym synu. „Najpierw studiował w Pierwszym Kijowskim Kolegium Medycznym, a następnie w Narodowym Uniwersytecie Medycznym im. Bohomolca. Podczas studiów pracował w pogotowiu ratunkowym i ośrodkach rehabilitacyjnych. W pierwszym dniu pełnej inwazji poszedł do komendy wojskowej, stanął w kolejce (wtedy mieliśmy kolejki) i powiedział: „Nie mogę pozostać obojętny. Nie będę się ukrywał”. I poszedł. Najpierw był na granicy obwodu sumskiego, potem przeniesiono ich w kierunku Bachmutu. Tam utracono z nim kontakt. Niedawno, w sierpniu, skończył 31 lat. Wierzę, że go znajdę, że wróci żywy, zdrowy i że odzyskamy wszystkich naszych, lekarzy i innych żołnierzy, chłopców i dziewczyny. Robimy wszystko, aby tak się stało. Bardzo dziękujemy tym, którzy nie opuszczają nas w tych trudnych chwilach i pomagają nam”.

Lilia: Walczę nie tylko o swojego syna, ale o wszystkich do ostatniego

Lilia Orel reprezentuje stowarzyszenie „Skazani, ale nie zapomniani”. Jest mamą jeńca wojennego Władimira Orła. „Jest żołnierzem piechoty morskiej” - opowiada. - Na początku wojny na pełną skalę brał udział w obronie naszego kraju w Mariupolu, gdzie toczyły się bardzo intensywne walki, i został wzięty do niewoli w kwietniu 2022 roku. Niestety, nadal przebywa w niewoli. I to nie tylko w niewoli: Federacja Rosyjska skazała go”. Kobieta podkreśla, że skazywanie jeńców wojennych stanowi rażące naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego, w szczególności konwencji genewskich. „Byłam również na audiencji ogólnej u papieża, mając nadzieję, że świat zobaczy i usłyszy nasz ból” - mówi Lilia.

- Mieszkam we Włoszech od prawie trzech lat. Przyjechaliśmy tu z moim młodszym synem jako uchodźcy. Stąd staram się pomagać rodzinom ukraińskich jeńców i zwrócić uwagę całego świata na ten problem, aby wszyscy wiedzieli, że nie jesteśmy tylko liczbami i statystykami.

Reklama

25 września Włodzimierz skończy 30 lat. W domu czeka na niego żona i 9-letnia córka. Jego mama Lilia mówi, że nie mają z nim żadnego kontaktu: strona rosyjska na to nie pozwala. Wszystkie informacje, które posiadają, zostały im przekazane przez innych jeńców wojennych, którzy powrócili. „Wszyscy czekamy, pracujemy, pielęgnujemy nadzieję. Dlatego przyszliśmy do papieża. Mamy nadzieję, że Bóg nas wysłucha, że prędzej czy później sprawiedliwość zwycięży i nasi chłopcy będą w domu”. To, co pomaga Lilii nie popadać w rozpacz, to świadomość, że walczy nie tylko o swojego syna, „ale o wszystkich do ostatniego”. „Wszystkie moje myśli są ciągle zajęte tym - dzieli się ona - to jak inna praca, to moje życie. Zasypiam i budzę się z tą myślą”.

Wspieranie innych nawet po powrocie bliskiej osoby z niewoli

Mąż Olgi Dobyczy, która również była obecna na audiencji na Placu św. Piotra, powrócił z niewoli rok temu. Mimo to nadal pomaga rodzinom, które wciąż czekają na swoich bliskich. Olena stoi na czele Stowarzyszenia Organizacji Społecznych „Adamant”, które zrzesza liczne organizacje, których łączna liczba członków przekracza sześć tysięcy osób. „Kiedy odzyskałam męża - opowiada - obiecałam innym rodzinom, że ich nie opuszczę, że będę przy nich, że będę ich inspirować, aby również walczyli. I oni to robią. Chcę, aby poczuli tę samą radość, którą ja poczułam, aby mogli ponownie objąć swoich bliskich”.

Wsparcie dla osób powracających z niewoli

Olena opowiada, że ich stowarzyszenie zapewnia wsparcie ukraińskim żołnierzom również po ich powrocie z rosyjskiej niewoli, pomagając im w odzyskaniu zdrowia fizycznego i psychicznego. „Podpowiadamy im, gdzie mogą się zwrócić, staramy się ich dodawać otuchy i wspieramy swoją obecnością” - opowiada. - Kiedy chłopcy wracają, mówią: „Nie sądziliśmy, że tak o nas walczycie. Myśleliśmy, że po powrocie nie będziemy wiedzieć, co robić”. Kiedy wracają do domu, są szarzy i bardzo wychudzeni: ważą dwa, trzy razy mniej niż przed niewolą. Kiedy wrócił mój mąż, nawet go nie poznałam. Rozpoznałam go tylko po oczach. Wcześniej ważył około 100 kg, a po powrocie - około 60 kg, wyglądał jak 20-letni chłopak. Teraz, dzięki doświadczeniu z moim mężem, zajmuję się rehabilitacją żołnierzy po ich powrocie z niewoli”.

Bądźmy wrażliwi i wielkoduszni

Kiedy prosimy Olę o radę, jak rozmawiać z rodzinami jeńców wojennych i zaginionych w akcji, podkreśla, że trzeba starać się być wrażliwym i nigdy nie pytać: „A twój już wrócił?”. „Niestety, są tacy, którzy nas nie rozumieją i nigdy nas nie zrozumieją, dopóki nie poznają naszego nieszczęścia. Ale niech Bóg broni im poznać takie nieszczęście. Dlatego chcę życzyć wszystkim rodzinom Ukrainy: dbajcie o swoje rodziny, dbajcie o siebie, swoje dzieci i pomagajcie naszym chłopcom, którzy są na froncie, którzy bronią waszych rodzin, które są w domu. Dbajcie przede wszystkim o siebie. Nie chcemy, aby ktokolwiek był zmuszony zwracać się do nas o pomoc. Chcemy, abyście żyli w pokoju i szczęściu”.

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maturzyści na Jasnej Górze „zarywają noce” … na modlitwie

2025-10-02 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Zdaniem maturzystów noc jest dobra nie tylko na naukę czy zabawę, ale i na modlitwę. Szczególnie mniejsze grupy klasowe, zwłaszcza z Polski wschodniej, wybierają nocne czuwania. Aż 700 km przejechali maturzyści z Włodawy, pielgrzymkę rozpoczęli od Apelu Jasnogórskiego, a zakończyli modlitwę dziś o 4 rano. Mówią o sobie, że „są do tańca i do różańca” i z optymizmem patrzą na stojące przed nimi wyzwania.

Z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącego we Włodawie w pielgrzymce uczestniczyło około setki uczniów z pięciu klas maturalnych (liceum i technikum) przygotowujących się do egzaminu dojrzałości. - Jeżeli ktoś zaśnie, to możemy liczyć, że koleżanka lub kolega obudzi. Zarwana noc do dla nas nie pierwszyzna - uśmiechali się przed czuwaniem.
CZYTAJ DALEJ

Pytania o Anioła Stróża

Anioł Stróż jest zawsze bliski człowiekowi wierzącemu. Towarzyszące nam od dzieciństwa proste modlitwy do Anioła Stróża, obrazki przedstawiające kroczącego za dzieckiem zatroskanego anioła z rozpostartymi skrzydłami rodzą wciąż pytania: Kim jest Anioł Stróż? Jaki on jest? Ilu jest Aniołów Stróżów? To oczywiste, że chcemy więcej wiedzieć o kimś, kto jest nam szczególnie bliski

Pytamy więc: Czy wszyscy ludzie mają swego Anioła Stróża czy wyłącznie chrześcijanie? Każdy człowiek ma swojego Anioła Stróża. W starotestamentalnej Księdze Tobiasza archanioł Rafał pojawia się w roli towarzysza młodego Tobiasza (por. Tb 5, 4n). Dzieje Apostolskie wspominają anioła św. Piotra (por. Dz 12, 15). Anioła Stróża ma każdy człowiek, także wyznawca innej religii czy osoba niewierząca. Jest on więc dany każdemu człowiekowi. A więc, ilu jest ludzi na świecie, tylu jest Aniołów Stróżów.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Pizzaballa: wojna w Gazie się skończy, ale droga do pokoju będzie długa

2025-10-03 12:43

[ TEMATY ]

wojna w Gazie

droga do pokoju

długa

PAP

Strefa Gazy

Strefa Gazy

Dramat Palestyńczyków obudził sumienia w kwestii godności i praw, ale w Gazie niewiele się zmieniło - powiedział łaciński patriarcha Jerozolimy, odnosząc się do cierpienia ludności cywilnej w Strefie Gazy. Wyraził także nadzieję na rychłe zakończenie przemocy.

W rozmowie z włoskim dziennikarzem Mario Calabresim kard. Pierbattista Pizzaballa podkreślił, że mimo dobrych intencji, warunki życia Palestyńczyków w Strefie Gazy się nie poprawiły.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję