W rzeczywistości wiele aspektów życia 58-latki jest niezwykłych. Od ponad 20 lat walczy o wolne i uczciwe wybory w swoim autorytarnym, socjalistycznym kraju. Najpierw pod rządami długoletniego przywódcy Hugo Chaveza, a od 2013 roku pod rządami Maduro, który również nie chce oddać władzy. Machado w imponujący sposób przeciwstawia się trwającym represjom i ciągłym próbom zastraszania ze strony rządu. Niemal codziennie grozi jej aresztowanie i inne szykany. Jednak w przeciwieństwie do milionów innych dysydentów nie opuściła Wenezueli i wytrwale przewodzi demokratycznemu ruchowi oporu.
Zaledwie kilka dni temu w wywiadzie telewizyjnym wypowiedziała się w bojowym tonie. Polityk żyjąca w podziemiu obiecała z determinacją: „Razem wyprowadzimy Wenezuelę z chaosu do porządku”. Prezydent USA Donald Trump postrzega ją jako ważnego sojusznika w tym przedsięwzięciu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niedawno uznał Maduro i jego aparat władzy za organizację przestępczą. Trump nie wyklucza również, że oprócz ataków militarnych na domniemane transporty narkotyków drogą morską, przeprowadzi również operacje lądowe. W związku z tym rząd Wenezueli znalazł się ostatnio w poważnych tarapatach. Po niezliczonych niepowodzeniach Machado i jej zwolennicy nabierają nowej nadziei na zmianę. Pokojowa Nagroda Nobla powinna dodatkowo wzmocnić jej pozycję polityczną.
Maria - imię mówi samo za siebie
Reklama
Pochodząca z zamożnej rodziny stała się nieustraszoną aktywistką, a ostatecznie nadzieją całego narodu? Oczywiste jest, że wiara katolicka odgrywa kluczową rolę w jej karierze. María - imię mówi samo za siebie - chętnie nosi podczas publicznych wystąpień różańce w narodowych barwach Wenezueli. Córka zamożnej rodziny przedsiębiorców, absolwentka renomowanej jezuickiej uczelni w Caracas, mogłaby prowadzić wygodne życie za granicą. Wybrała jednak inną, znacznie trudniejszą drogę.
Rozwiedziona matka trójki dzieci początkowo nie cieszyła się sympatią w maczystowskiej Wenezueli. Przez długi czas była outsiderką na scenie politycznej, aż w 2012 roku - nie tylko z frustracji - bez wahania założyła własną partię „Vente”. Jej program jest przede wszystkim liberalny gospodarczo, opiera się na wolnej woli i odpowiedzialności osobistej - czyli dokładnym przeciwieństwie nacjonalizacji i socjalistycznej arbitralności, za które opowiada się Maduro.
„Satanistyczny pakt”
W swojej przeciwniczce Maduro widzi w niej nic innego jak przedstawicielkę diabła. Machado zawarła „satanistyczny pakt” z miliarderem technologicznym Elonem Muskiem i satanistycznym kościołem w USA - stwierdził podczas wiecu.
Nie mniej nieprzekonujące są powody, dla których odmówiono jej kandydowania w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Opozycja wybrała Machado na wspólną kandydatkę, uzyskując imponująco wysoki wynik w prawyborach. Sondażowe prognozy przewidywały jej zdecydowane zwycięstwo. Jednak sądownictwo zależne od rządu nie pozwoliło jej startować w wyborach.
W jej miejsce w wyborach wystartował dyplomata Edmundo Gonzalez Urrutia z ramienia obozu demokratycznego - i zdaniem międzynarodowych obserwatorów wygrał wybory w lipcu 2024 roku. Maduro został jednak zaprzysiężony na kolejną kadencję. Protesty zostały brutalnie stłumione. Zwycięzca wyborów Gonzalez uciekł do Hiszpanii. Podzielił los prawie ośmiu milionów rodaków, którzy w ostatnich latach opuścili ojczyznę z powodu represji i złego zarządzania.
Nie dotyczy to jednak Maríi Coriny Machado. „Pozostaję po stronie narodu wenezuelskiego” - zaprzeczyła plotkom sugerującym coś innego. Obecnie jest ona czymś w rodzaju matki narodu. Z różnych kryjówek regularnie zabiera głos w mediach społecznościowych, aby ogłaszać zbliżającą się zmianę władzy. Nie wiadomo jednak, czy 10 grudnia w Oslo będzie mogła osobiście odebrać Pokojową Nagrodę Nobla, podobnie jak nie wiadomo, jak będzie wyglądała przyszłość Wenezueli.