Reklama

Wiadomości

Agitprop

Agitpropem nazywano w bolszewickiej nowomowie widowiska, jak sama nazwa wskazuje, propagujące idee komunizmu. Późnego pogrobowca tego gatunku obejrzeliśmy na Rynku w Krakowie 3 października 2015 r.

Niedziela Ogólnopolska 43/2015, str. 42-43

[ TEMATY ]

sztuka

społeczeństwo

Stanisław Markowski

Pod ostrze krytyki nie dostała się tylko jedna partia – rządząca

Pod ostrze krytyki nie dostała się tylko jedna partia – rządząca

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rzecz pt. „Neomonachomachia” odbyła się w ramach Nocy Poezji. Zrealizowana została przez Teatr KTO, Krakowski Teatr Tańca oraz kilkoro aktorów zawodowych (Ewa Kaim, Beata Malczewska, Krzysztof Jędrysek, Franciszek Muła, Grzegorz Łukawski). Autorem scenariusza jest poeta Bronisław Maj, reżyserem – szef KTO Jerzy Zoń, muzykę skomponował Janusz Grzywacz. Pod piórem Maja ofiarą padły: poemat heroikomiczny Ignacego Krasickiego „Monachomachia” i jego „Hymn do miłości ojczyzny”, hymn Legionów Piłsudskiego „My, Pierwsza Brygada”, a także śpiewany przez ponad wiek hymn do słów Alojzego Felińskiego „Boże, coś Polskę”. Nie ostał się i Mickiewicz – strofa „O wieści gminna! ty arko przymierza...” z „Konrada Wallenroda” wybrzmiała w parodii jako: „O, urno sławna, ty arko przymierza...”.

Każda z pieśni uświęconych tradycją patriotyczną i religijną została sparodiowana. Strofa „Boże, coś Polskę” brzmi: „Cudna mamono, ciebie uwielbiamy,/ władzy i kasie wznosimy ołtarze./ Niech durny lud nam władzę odda w darze”. Tę wersję śpiewają w parodii wkraczający na plac procesji Czarni, czyli partia kościelna. Pozostałe dwie to Czerwoni – ze sparodiowaną „Międzynarodówką” na ustach – i Biali, patrioci w parodii „Pierwszej Brygady”. Bitwa toczy się także na hasła na transparentach w rodzaju: „Bóg – handel – ojczyzna”. W końcu w ruch idą także wielkie kule z gazet, polatujące nad głowami publiczności. Finał jest wielkim pojednaniem: „PAX, bracia, zgoda”, Czarni egzorcyzmują współautorów i publiczność wodą ze szlauchów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie warto się wdawać w bardziej szczegółowy opis widowiska – jego przesłanie jest równie płaskie jak mechanizm parodii: Nie wierzcie politykom, bo wszyscy są tacy sami, wszyscy zabiegają tylko o kasę i władzę. Nie wierzcie politykom, nie idźcie do wyborów. Opinia, jaką można usłyszeć nierzadko od byle ćwierćinteligenta – wszyscy kradną, wszyscy są tacy sami. Pod ostrze satyry Bronisława Maja nie dostała się tylko jedna partia – rządząca. Nie dziwota – to przecież jej funkcjonariusze wyłożyli kasę na swój agitprop.

Reklama

W sprawę zaangażowano wielki aparat wykonawczy, włączono do niego sporą grupę kilkuletnich dzieci. Było wiele dymu i mało sensu. W powietrzu unosił się nieświeży zapaszek rozkładającej się „alternatywy”, czyli legendarnego przed laty teatru studenckiego.

Teatr alternatywny, mający za sobą świetne osiągnięcia za czasów PRL-u, zakończył żywot po 1989 r. Teatr KTO nie należał nigdy do ścisłej czołówki tego ruchu, ale miał sukcesy. Jerzy Zoń i Bronisław Maj (obaj rocznik 1953) to dziś panowie po sześćdziesiątce. Ten drugi, niegdyś dobry poeta, redaktor podziemnego, „mówionego” „NaGłosu”, przed kilkunastu laty zamienił poetycką lirę na kaduceusz błazna, ale zmiana emploi nie wyszła mu na dobre. Błazen, zarówno w tradycji teatralnej, jak i polskiej tradycji politycznej, to postać mędrca służącego królom swoją przenikliwą ironią i rozumem. Ale już Wyspiański konstatował: „szereg dobrych błaznów zrzedł”. Jak ulał pasuje to do dzisiejszej sytuacji w polskiej kulturze. Od kilkunastu lat przewala się przez nasz kraj tsunami niszczące wszelkie wartości, ze szczególną zajadłością atakujące religię, patriotyzm, wszystko, co ważne w wielowiekowej tradycji. To tsunami jest promowane, nagradzane, fetowane przez obecną władzę. A fala idzie przez teatry zawodowe – od Warszawy po prowincję, przez polski film, przez tzw. młodą literaturę. Weterani „alternatywy” mają w tym swój niemały udział – głośnym echem odbiło się zrealizowane w Poznaniu przez Lecha Raczaka, lat 69, niegdyś twórcę legendarnego Teatru Ósmego Dnia – przedstawienie „Spisek smoleński”. Za jedyne... 200 tys. zł z kasy miasta, czyli z kieszeni podatników. Swoją cegiełkę dołożył i Paweł Szkotak z młodszej poznańskiej alternatywy, dyrektor Teatru Polskiego w stolicy Wielkopolski. W Krakowie mamy Jana Klatę i jego akolitów. Całe to towarzystwo lubi śmiać się ze wszystkiego, wszystkim się bawić. Jest tragedia smoleńska? – śmiejmy się z oszołomów, którzy próbują dociekać prawdy. Dajcie im do ręki Polskę, a i ją potraktują jako okazję do zabawy. Ilekolwiek mieliby lat: 54, 60 czy 70 – wszyscy jak jeden mąż udają nastolatków. Nie, oni nie udają – oni są umysłowymi nastolatkami. Stają w tym samym szeregu co półwiekowy nastolatek z TVN-u – Kuba Wojewódzki, osławiony wciskaniem narodowej flagi w psią kupę. Te błazny czy pajace nowej generacji patrzą na świat przez okulary jednej opcji politycznej: neoliberalizmu, a de facto – mutacji komunizmu, która, śmiertelnie niebezpieczna, zawisła nad całą europejską kulturą.

Reklama

Niestety, mają już i swoją wytresowaną publiczność. Przedmiotem kpiny w krakowskiej „Neomonachomachii” była przecież także publiczność, potencjalni wyborcy. Jako głupcy, którzy znowu pójdą do urn. W trakcie widowiska pojawiły się protesty, były gwizdy i stosowne okrzyki, np. „Precz z komuną”, „Boicie się wyborów”. Ale były i starsze panie uciszające protestujących w imię „sztuki”, a także cielęco wpatrzone w wykonawców młode dziewczyny.

Widzowi – zwłaszcza słabo wyrobionemu – przez lata udawało się wmówić, że jeśli coś podaje mu się jako sztukę, to jest to rzecz święta. I to jest chyba najsmutniejszy efekt tej „cywilizacji śmieszku”, przemysłu pogardy dla wszystkiego, co polskie – uformowanie bezmyślnej masy społecznej, podatnej na każdą manipulację.

„Mamono, ciebie uwielbiamy/ i władzę – w niej do kasy klucz” – śpiewała w swojej procesji partia Białych – jako parodię „Pierwszej Brygady”. Biali, czyli ludzie myślący patriotycznie. Tę maksymę z całą pewnością twórcy żenującego widowiska mogli zaadresować do siebie, może nawet zawiesić nad łóżkami. Weszli przecież w świetny układ (zamknięty) z miejską władzą. Spektakl odbywał się pod protektoratem Urzędu Miasta, prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i dyrektora wydziału kultury UM Stanisława Dziedzica. Państwo z Teatru KTO zrobili władzy w mieście przedwyborczą przysługę, za co zostali uhonorowani niemałą sumką 170 tys. zł. Jerzy Zoń taką kwotę podał oficjalnie w Polskim Radiu Kraków.

Reklama

Prezydent Majchrowski ma szczególnie lekką rękę do wydawania publicznych pieniędzy. Nie tak dawno miliony z kasy miasta poszły na spoty reklamowe niedowarzonego pomysłu olimpiady zimowej w Krakowie. Z kasy miasta, czyli z kieszeni podatników.

Przed wielu laty sowiecka władza urządzała tzw. subotniki – darmową pracę obywateli na rzecz państwa (uwiecznione przez Majakowskiego). Nasuwają się dwa pytania. Po pierwsze: jakim prawem prezydent miasta, podobno bezpartyjny – „wszystkich krakowian”, urządza nam taki skandaliczny agitprop? Po drugie: dlaczego za ten „subotnik” nowej generacji sami krakowianie, których tradycje i wiarę wyśmiano – mają płacić z własnej kieszeni?

2015-10-21 08:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zapomniana Polska

Niedziela Ogólnopolska 43/2015, str. 45

[ TEMATY ]

społeczeństwo

Polska

blvdone/pl.fotolia.com

Czy Polska poza wielkimi miastami to już nie jest Polska?!

Bardzo dużo jeżdżę teraz po małych miejscowościach w regionie kujawsko-pomorskim. Dzień w dzień w trasie. Polecam taką podróż wszystkim, którzy głoszą, jakoby Polska była „zieloną wyspą”. Owszem, są wysepki, gdzie widać rosnącą zamożność. Małe to jednak wysepki i nieliczne. Takie są skutki przyjętej przez rząd Platformy Obywatelskiej koncepcji rozwoju tylko wybranych aglomeracji. To one miały pociągnąć za sobą całe regiony naszego kraju. Nie pociągnęły. Lipno – bezrobocie blisko 30 proc. Włocławek i Grudziądz – blisko 20 proc. To są miasta. W powiatach jest jeszcze gorzej, w ogóle nie ma pracy – dla nikogo, wszystkie posady, nawet te najmniej znaczące, zarezerwowane są dla krewnych i znajomych królika z PO i
PSL-u.

CZYTAJ DALEJ

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem świdnickim - oskarżenia były fałszywe!

2024-04-18 08:02

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

screen/Youtube

We wtorek 16 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyła się sprawa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i dziennikarce Ewie Wilczyńskiej - zastępcy redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety o naruszenie dóbr osobistych biskupa Marka Mendyka. Bp Mendyk wygrał kolejny proces.

W sierpniu 2022 r. na łamach tygodnika „Newsweek” i portalu „Onet” pojawił się wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, który oskarżył duchownego o molestowanie go w dzieciństwie. Mimo przedawnienia i braku dowodów informację szybko podchwyciły inne media, w tym „Gazeta Wyborcza”, wywołując poruszenie w opinii publicznej i falę hejtu wylewaną na biskupa świdnickiego.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

iv>

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję