Reklama

Wiara

Przed ŚDM

Wypłyń na głębię relacji

Niedziela Ogólnopolska 18/2016, str. 52

[ TEMATY ]

wiara

Niedziela Młodych

joiseyshowaa / Foter / CC BY-SA

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chrześcijaństwo nie jest dla mnie tylko spełnianiem pewnych obrządków. Mogę porównać je do wypłynięcia na głębię relacji: z Bogiem, z samym sobą i innymi ludźmi.

Moje relacje zawsze „kuśtykały”

Nikt nie nauczył mnie posiadania relacji z samą sobą, m.in. nazywania swoich emocji i odpowiedniego wyrażania ich, więc nie brałam pod uwagę, że inni ludzie coś podobnego posiadają i trzeba się z tym liczyć. Zupełnie nie przyszło mi do głowy, że uczucia ma także Pan Bóg i jest o tym napisane w Piśmie Świętym. Im bardziej oddalałam się od samej siebie, tym bardziej oddalałam się od Niego, tworząc mur między sobą a innymi. Efektem egoizmu były pustka w sercu, samotność, frustracja, rozsypujące się relacje i lęk przed zaangażowaniem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W zeszłym roku

Reklama

...zawierzyłam swoje życie Matce Bożej. „Maryjo, dziś zawierzam się Tobie i proszę Cię, abyś pomogła mi budować relacje. Ty byłaś Matką i pierwszą uczennicą Jezusa, jesteś mistrzynią prawdziwych relacji. Módl się za mnie! Wypływam na głębię relacji” – zdecydowałam. Rozpoczęła się droga, którą podejmuję codziennie. Najważniejsza stała się dla mnie osobista relacja z Panem Bogiem: Ojcem, który mnie stworzył i umiłował; z Jezusem Chrystusem, który mnie odkupił; z Duchem Świętym, Przewodnikiem, Mocą w moich słabościach. Poznaję Go m.in. podczas czytania Pisma Świętego. Wyobrażam sobie samą siebie w gronie uczniów Jezusa i zastanawiam się, jaka jest moja odpowiedź na Jego słowa. Staram się odnieść je do konkretnych spraw w moim życiu. Wtedy modlitwa staje się rozmową. Nie uczestniczę w niej tylko ja, ale i On. Kim jestem? Co chcę robić w życiu? Co wybrać? – pytam. On cierpliwie odpowiada, kieruje, słucha; także poprzez kapłana w sakramencie spowiedzi.

Poznawanie siebie bez Pana Boga zaprowadziłoby mnie donikąd. Nie mogłabym unieść ciężaru smutku i depresji. Za to z Nim nigdy nie jestem sama. Jezus sprawia, że w moim sercu na nowo kiełkuje zdolność do miłości. Jego Miłosierdzie podnosi mnie i dodaje otuchy. Nie czuję się „zdołowana”, ale chcę się poprawić i kochać więcej.

Jezus jest Przyjacielem

Ale nie jest to relacja równorzędna. On jest Bogiem, który ma władzę odpuszczać grzechy. To czyni mnie prawdziwie wolną, a tę relację – wyjątkową i nie da się jej zastąpić żadną inną. Dzięki przebaczeniu i miłości, którą otrzymałam, mogę budować zdrowe relacje z innymi. To wymaga czasu. Żeby zaufać, trzeba najpierw się poznać. U mnie najpierw jest decyzja, aby zrobić pierwszy krok. Zrozumiałam, że nie zaprzyjaźnię się z kimś od razu, ale najpierw muszę go do siebie zaprosić i być gotową do rozmowy. Zaakceptować. Tej akceptacji wciąż się uczę, nie przychodzi sama. Zdobywam ją dzięki łasce Bożej i własnemu wysiłkowi. Sfera relacji to rzeczywistość dynamiczna, bo zmienia się życie, zmieniają uczucia i myśli.

Nie ma relacji bez szczerości

Wcześniej ukrywałam złe rzeczy o sobie i nieźle maskowałam, udając, że wszystko jest w porządku. Przy Panu Jezusie mogę zrzucać te maski, bo u Niego to nie przejdzie. On zna moje serce, ale w Jego Obecności przestaje to być przekleństwem, a staje się błogosławieństwem. Nie muszę ukrywać przed Nim, że jestem słaba. Mogę wreszcie być sobą! Mogę z Nim rozmawiać, tak jak Nikodem, który przyszedł do Niego pod osłoną nocy. Mogę zadawać pytania, na które wcześniej nikt nie umiał znaleźć odpowiedzi. Jezus obiecał mnie wspierać, bo jest Miłością. Te Nikodemowe rozmowy prowadzą mnie coraz głębiej na niespokojny ocean relacji. Pomagają wytrwać, być wierną w przyrzeczeniach i przyjaźniach, ukazują radość albo dają wytchnienie.

2016-04-27 08:50

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spadek powołań kapłańskich, a religijność młodego pokolenia

[ TEMATY ]

wiara

powołanie

duchowieństwo

kapłani

Bożena Sztajner/Niedziela

W ciągu ostatniej dekady liczba seminarzystów spadła w Polsce z 5,5 tys. do niespełna 3 tysięcy, a w skali dwudziestolecia ten spadek jest nawet większy, bo 60-procentowy. Warto te dane porównać z systematycznym spadkiem religijności młodego pokolenia od lat 90. do dziś oraz deklaracją celów życiowych Anno Domini 2019.

Statystyki powołaniowe
CZYTAJ DALEJ

Św. Elżbieta Węgierska - patronka dzieł miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Elżbieta Węgierska

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych (obraz tablicowy z XV wieku)

Św. Elżbieta z Turyngii (XIII wiek) posługuje wśród chorych
(obraz tablicowy z XV wieku)

17 listopada Kościół wspomina św. Elżbietę Węgierską, patronkę dzieł miłosierdzia oraz bractw, stowarzyszeń i wielu zgromadzeń zakonnych. Jest świętą dwóch narodów: węgierskiego i niemieckiego.

Elżbieta urodziła się 7 lipca 1207 r. na zamku Sárospatak na Węgrzech. Jej ojcem był król węgierski Andrzej II, a matką Gertruda von Andechts-Meranien, siostra św. Jadwigi Śląskiej. Ze strony ojca Elżbieta była potomkinią węgierskiej rodziny panującej Arpadów, a ze strony matki - Meranów. Dziewczynka otrzymała staranne wychowanie na zamku Wartburg (koło Eisenach), gdzie przebywała od czwartego roku życia, gdyż była narzeczoną starszego od niej o siedem lat przyszłego landgrafa Ludwika IV. Ich ślub odbył się w 1221 r. Mała księżniczka została przywieziona na Wartburg z honorami należnymi jej królewskiej godności. Mieszkańców Turyngii dziwił kosztowny posag i dokładnie notowali skarby: złote i srebrne puchary, dzbany, naszyjniki, diademy, pierścienie i łańcuchy, brokaty i baldachimy. Elżbieta wiozła w posagu nawet wannę ze szczerego srebra. Małżeństwo młodej córki królewskiej stało się swego rodzaju politycznym środkiem, mającym pogłębić i wzmocnić związki między oboma krajami. Elżbieta prowadziła zawsze ascetyczny tryb życia pod kierunkiem franciszkanina Rüdigera, a następnie Konrada z Marburga. Rozwijając działalność charytatywną założyła szpital w pobliżu zamku Wartburg, a w późniejszym okresie również w Marburgu (szpital św. Franciszka z Asyżu). Konrad z Marburga pisał do papieża Grzegorza IX o swojej penitentce, że dwa razy dziennie, rano i wieczorem, osobiście odwiedzała swoich chorych, troszcząc się szczególnie o najbardziej odrażających, poprawiała im posłanie i karmiła. Życie wewnętrzne Elżbiety było pełną realizacją ewangelicznej miłości Boga i człowieka. Wytrwałość czerpała we Mszy św., na modlitwie była niezmiernie skupiona. Wiele pracowała nad cnotą pokory, zwalczając odruchy dumy, stosowała ostrą ascezę pokuty.
CZYTAJ DALEJ

ks. Molewski: Czy chcielibyście życie oddać za czystość?

2025-11-17 12:39

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc w Łodzi

- Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! – mówił ks. Jerzy Molewski podczas konferencji dla Ruchu Czystych Serc.

W kaplicy św. Krzysztofa przy Sanktuarium Imienia Jezus w Łodzi odbyło się IV. Ogólnopolskie Spotkanie Ruchu Czystych Serc. Okazją do spotkania było święto bł. Karoliny Kózkówny, patronki ruchu i młodej męczennicy z podtarnowskiej Zabawy. Spotkanie rozpoczęli organizatorzy, którzy powitali przybyłych do Łodzi członków Ruchu Czystych Serc, następnie krótką modlitwę uwielbiania poprowadził ks. Adam Pawlak, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Zebrani odmówili także litanię do bł. Karoliny Kozkówny, która przez cały dzień spotkania młodym towarzyszyła podczas spotkania w swoich relikwiach i obrazie, który pochodzi z Sanktuarium w Zabawie. Konferencję wygłosił ks. Jerzy Molewski, zaczynając od przewrotnego pytania: - Czy chcielibyście życie oddać za czystość? (…) Dziś największy problem jest z wdzięcznością. Nie umiemy dziękować. Dziecko, które nie umie dziękować za obiad odchodząc od stołu, jest niewychowane. Brak wdzięczności rodzi smutek, niezadowolenie, depresję. To ojciec ma uczyć dziecko wdzięczności wobec mamy, a mama wdzięczności za wiele codziennych rzeczy. To jest takie przygotowanie dla nas, by w przyszłości być dobrą żoną czy dobrym mężem. Brak wdzięczności rodzi różne problemy życiowe. Człowiek, który widzi że jest obdarowywany w nim rodzi się szczęście i świadomość obdarowania. Wdzięczność stwarza nowy sposób na życie. Jak się nauczysz patrzeć na ludzi wokół nas z wdzięcznością, zaczniesz inaczej żyć! Jeśli w przyszłości masz być świętą matką czy świętym ojcem, musisz o to bardzo dbać, wdzięczność rodzi przyjaźń, poprawia relacje. Żyjemy w świecie niezadowolenia, który wielu rani. Niespełnione oczekiwania bardzo nas ranią. Żyjemy wczasach zapomnienia o cnocie wdzięczności… Dziś zatem chcemy uczyć się wdzięczności, chcemy się nią obdarowywać. Wdzięczność rodzi miłość! Jeśli ktoś zobaczy, że jest obdarowany, to w nim rodzi się miłość i idzie z nią dalej. Pan Bóg chce dobra człowieka, na każdym kroku. Wdzięczność rodzi niesamowitą radość. Jeśli zrobisz coś dobrego, ten gest dobroci potrafi budować relacje i ona do Ciebie wróci! – tłumaczył kaznodzieja.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję