Reklama

Euro drugiej kategorii

Władze Słowacji sprawę postawiły chyba najbardziej dobitnie. Słowacy mają dość bycia konsumentami drugiej kategorii, którym zachodni producenci sprzedają dużo gorsze produkty niż na swój rynek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zapowiedź Słowaków wstrzymania importu produktów o jakości gorszej niż ich odpowiedniki sprzedawane w innych państwach nie ma większych szans na realizację. Wystąpienie Roberta Fico, słowackiego premiera, jak żadne inne i jak żadnego innego polityka, zwróciło jednak uwagę na ten problem.

– To wielki skandal, a podobnie dzieje się w sąsiednich państwach. Nie zaakceptujemy tego, by z obywateli Słowacji robiono obywateli drugiej kategorii – powiedział premier Fico i zażądał od Komisji Europejskiej zdecydowanych działań w tej sprawie. Problem nie jest nowy, ale najpewniej dzięki Słowakom stał się głośny wśród unijnych biurokratów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nasi zniknęli

Polacy coraz słabiej znają Słowację, bo – inaczej niż kiedyś – zaglądają tam rzadko. Inaczej niż kiedyś, czyli przed wprowadzeniem euro. Słowacka korona dla Polaków była tania, dlatego wakacje, a choćby przedłużone weekendy za południową granicą, nie kosztowały nas dużo. Do 2009 r., który zmienił wszystko: samochody z polską rejestracją, które – szczególnie na północy Słowacji – były wszędzie, zniknęły.

Słowacki przemysł turystyczny odczuwa brak przybyszów z Polski. Odczuwają go także właściciele „potravin” – sklepów spożywczych, których głównymi klientami – szczególnie na wspomnianej północy – byli nasi rodacy. Wystarczy przejechać się po miejscowościach w okolicach Ździaru, Suchej Hory czy Zuberca, żeby zobaczyć, jak ważni byliśmy dla Słowaków. Puste lokale po „potravinach” straszą...

Euro było głównym powodem drastycznego spadku sprzedaży detalicznej, która do dziś utrzymuje się na dość niskim poziomie. Procter & Gamble musiał obniżyć ceny swoich produktów na Słowacji aż o jedną czwartą, by zahamować spadek sprzedaży. Dziś to Słowacy jeżdżą na zakupy do Polski, Czech, na Węgry. A Polakom, Czechom i Węgrom pokazało to, z czym może się kojarzyć wprowadzenie euro.

Reklama

Złe wspomnienia

Przyjęcie euro przez Słowację nastąpiło w najgorszym możliwym momencie (jeśli w ogóle mógł być lepszy). Rok 2008 Słowacy zamknęli jeszcze ze wzrostem PKB na poziomie prawie 6 proc., tymczasem następny rok zakończył się ujemnym 5-procentowym wzrostem (jeśli może być ujemny wzrost, jak chcą ekonomiści) gospodarczym. Weszli do strefy euro tuż przed kryzysem i byli pierwszymi ofiarami jego skutków. Skutków uniwersalnych, ale też wynikających z tzw. niedostosowania walutowego – szoku asymetrycznego. Przyjęty kurs przeliczenia z korony na euro sprawił, że siła nabywcza gospodarstw domowych spadła do krytycznego poziomu. Wprowadzenie euro oznaczało wzrost cen produktów i usług – handlowcy masowo zaokrąglali ceny w górę. I choć Słowacy do euro już się przyzwyczaili, źle wspominają pierwsze lata po zmianie waluty.

Także dlatego, że odpłynęli goście, turyści itp. spoza strefy euro, nawet ich pobratymcy z Czech, dla których Słowacja stała się krajem zbyt drogim. Także w tych krajach, z tego samego powodu – braku konkurencyjności – z półek zniknęły słowackie towary. Aż o kilka procent wzrosło bezrobocie. Będąc w strefie euro, Słowacy musieli wyłożyć środki na ratowanie pogrążonych w recesji krajów południa Europy. Próba obejścia tego obowiązku zakończyła się upadkiem jednego z rządów.

Plusy, minusy

Wprowadzenie euro miało też pozytywne skutki – Słowacja stała się bardziej popularna wśród inwestorów. Znacznie wzrósł (m.in. z tego powodu) napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych, bardzo zwiększyła się liczba nowo utworzonych miejsc pracy. Firmy, które otwierają tam swoje fabryki – oceniają eksperci – nie są obciążone, jak np. w Czechach, ryzykiem kursowym, koszty kredytów inwestycyjnych są niskie. Za kredyt przedsiębiorca na Słowacji zapłaci o połowę mniej marż i prowizji niż w Polsce. Nie ma wahań kursowych, zmniejszyły się wydatki na obsługę zadłużenia zagranicznego.

Mniej znanym skutkiem wprowadzenia euro było znaczne zwiększenie intensywności zachodniej ekspansji na słowacki rynek. Skutkiem ubocznym natomiast jest – coraz bardziej dostrzegane – wspomniane na wstępie zjawisko eksportowania przez zachodnich producentów produktów dużo gorszych jakościowo niż te przeznaczone na rodzime podwórko. Różne produkty – nie tylko spożywcze, ale tu różnice są szczególnie dostrzegalne – na Słowacji sprzedawane są w gorszej jakości niż ich odpowiedniki w takich samych opakowaniach np. w Niemczech. Skąd my to znamy? – chciałoby się powiedzieć – choć akurat na Słowacji widać to chyba wyraźniej.

2017-08-30 09:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sercanie: niepokoją nas doniesienia o sposobie prowadzenia postępowania w sprawie ks. Michała O.

2024-03-28 19:21

Red.

Niepokoją nas doniesienia płynące od pełnomocnika ks. Michała, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, dotyczące sposobu prowadzenia postępowania - piszą księża sercanie w opublikowanym dziś komunikacie. To reakcja zgromadzenia na działania prokuratury związku z postępowaniem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Dementują pogłoski, jakoby ich współbrata zatrzymano w niejasnych okolicznościach w hotelu. Wzywają do modlitwy za wszystkich, których dotknęła ta sytuacja.

Publikujemy treść komunikatu:

CZYTAJ DALEJ

Wszyscy mamy coś z kapłaństwa

Kiedy w Wielki Czwartek otrzymuję życzenia z racji święceń kapłańskich, lubię na nie odpowiadać słowem: „wzajemnie”. Widzę czasem zdziwienie świeckich przyjaciół. W naszej ogólnej świadomości kapłaństwo dotyczy przecież wyświęconych mężczyzn, sprawujących sakramenty, głoszących Słowo Boże i zaliczonych do specjalnego stanu zwanego duchowieństwem. A przecież udział w kapłaństwie Chrystusa nie zaczyna się od sakramentu święceń, ale od chrztu świętego. To przez chrzest przyjmujemy na siebie udział w prorockiej, królewskiej i kapłańskiej misji Jezusa.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję