Karakusz – nazwa, którą większość z nas słyszy prawdopodobnie po raz pierwszy, jest miastem w irackim Kurdystanie, gdzie do niedawna mieszkało wielu chrześcijan. Ruiny i zaminowane pola, które pozostały z miasta w wyniku toczącej się tam wojny, przypominają obraz ruin wielu polskich miast w 1945 r. Równie silna jest determinacja rodzin, które chcą wrócić do domów, miejsc pracy, szkół, odbudować życie rodzinne. Możemy im pomóc!
Z apelem „Odbudujmy Karakusz” zwrócił się do naszych Czytelników w numerze 36. „Niedzieli” Witold Gadowski. Wcześniej taki sam apel ogłosił na kanale YouTube. Na naszych łamach pisał: „Pomóżmy naszym braciom chrześcijanom tam! Oni wytrwali w wierze pomimo zagrożenia życia, pomimo tego, że otacza ich zewsząd islamska niechęć. Teraz należą im się za to nasze serce i troska”.
Gadowski przedstawił również w felietonie działalność Fundacji Orla Straż, która wspiera ofiary wojny w Iraku. Fundację założył Bartosz Rutkowski – emerytowany oficer marynarki wojennej, poruszony telewizyjnymi relacjami o cierpieniach irackich i syryjskich chrześcijan, zwłaszcza prześladowanych przez dzihadystów dzieci.
We wrześniu br. w komentarzu na Youtube Witold Gadowski informował, że na jego jeden apel w sprawie odbudowy Karakusz wpłynęło 60 tys. zł. „Jesteśmy krajem, który najbardziej pomaga na miejscu ofiarom wojny – komentował. – I w Libanie, i w Syrii, i w Iraku, wszędzie widać polskich księży, polskie pieniądze zbierane w parafiach, po cichutku, po prostu zbierany od dobrych serc ten wdowi grosz”. Poinformował, że za zebrane pieniądze została już kupiona maszyna drukarska, dzięki której wydrukowane zostaną podręczniki dla dzieci na rozpoczynający się rok szkolny, wkrótce ruszą szkoła, warsztat ślusarski i sklep. Dwa tygodnie później dla chrześcijan w Karakusz zebrano już ponad 100 tys. zł. Mamy nadzieję, że Czytelnicy „Niedzieli” też udzielą pomocy chrześcijanom w Karakusz.
Na stronie Fundacji Orla Straż http://www.orlastraz.org znajdziemy raporty z wypraw pomocowych na Bliski Wschód i informacje o możliwości włączenia się w pomoc charytatywną dla ofiar wojny.
10 dni prezydentury były pełne mojej ciężkiej pracy, o czym świadczą m.in złożone w Sejmie projekty ustaw; takie będzie całe 5 lat - mówił prezydent Karol Nawrocki w niedzielę, podczas spotkania z mieszkańcami Godziszowa Trzeciego (woj. lubelskie). Dodał, że będzie dbał o chrześcijańskie wartości.
W niedzielę prezydent Karol Nawrocki odwiedził Godziszów Trzeci w województwie lubelskim, gdzie - jak wskazał - podczas wyborów prezydenckich głosowało na niego ponad 94 proc. mieszkańców.
Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem.
Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie.
Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
Był to czas wypełniony modlitwą, refleksją nad słowem Bożym i rolą Maryi w historii zbawienia.
Pierwszy dzień związany był z rozważaniami objawień Matki Bożej w Fatimie. Wieczorna Eucharystia i następująca po niej procesja fatimska w swoim temacie przewodnim nawiązywały do tytułu Maryi jako Matki Dobrej Rady i Stolicy Mądrości.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.