Reklama

Temat tygodnia

Miłosierdzie Boże jest nieogarnione...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Głęboko w serce zapadła mi jedna z nauk rekolekcyjnych, którą kiedyś wygłosił do księży pewien zakonnik. Opowiadał wówczas o swoim przeżyciu w górach.
Otóż kiedyś zdarzyło mu się pójść ze swym przyjacielem na wycieczkę w góry. Podczas tej wycieczki kierunek marszu wyznaczał jego towarzysz, który zaproponował, że zaprowadzi go w takie miejsce, które po dniach intensywnej pracy pozwoli mu dobrze wypocząć.
Szli dość długo dnem suchej doliny, pozbawionej jakiejkolwiek roślinności. Krajobraz wokół był przygnębiający: tylko wyschnięta ziemia i kamienie.
Zakonnik wspominał, że po długiej wędrówce, kiedy już z nadzieją myślał o tym, że dojdą wreszcie do jakiegoś miejsca, które zamieni ów smutny widok na wspaniałą górską panoramę, dotarli tylko do stóp rumowiska skalnego. Tam kończyła się owa posępna i przygnębiająca dolina. Ponieważ zaś rumowisko było wysokie, a oni musieli już wracać, nie było czasu, aby wspiąć się wyżej i choć trochę popatrzeć na piękne otoczenie...
Zły i zmęczony, po całym dniu, który wydawał się być naznaczony tylko bezsensownym wysiłkiem, nasz zakonnik poszedł spać. Następne dni wakacyjnego wypoczynku spędził na wycieczkach w inne miejsca.
Minęły wakacje, a potem kolejny rok. Zakonnik znów pojechał na wakacje do tej samej, górskiej miejscowości. I znowu przyszło mu wybrać się do smutnej doliny, w której poprzedniego lata ostatecznie stracił cały dzień, dobry humor i nadzieję na odprężenie.
Lecz tym razem przed jego oczami malował się całkiem inny widok - jakby to było zupełnie inne miejsce. Zaciekawiony, zapuszczał się coraz głębiej w tę "dolinę przygnębienia i rozpaczy" i nie rozpoznawał niczego. Wszędzie tętniło życie - soczysta zielona trawa, tchnący spokojem i chłodem potok, poezja kolorów, którą malowały kwiaty, wyrastające pośród smutnych i szarych niegdyś odłamów skalnych...
Gdzie tkwiła tajemnica tej przemiany? I czy w ogóle to była ta sama dolina? Wszak w górach łatwo się pomylić i wejść w inną dolinę...
Rekolekcjonista opowiadał, jak z rosnącą ciekawością i niemal zapartym tchem szedł naprzód, pytając samego siebie, czy na końcu tej doliny pokaże się zapamiętane z zeszłego roku rumowisko skalne, które ostatecznie pozwoli rozwiać wątpliwości. Kilkugodzinny marsz przywiódł go wreszcie do miejsca, w którym dolina kończyła się stertą głazów. Tego miejsca nie można było pomylić. Tam też kryło się rozwiązanie zagadki owej przemiany, która ponurą dolinę zmieniła w tętniący radością życia krajobraz, i która pośród skał pozwoliła zakwitnąć najpiękniejszym kwiatom. U szczytu rumowiska, jakie minionego roku było tylko zawadą, wypływał mały strumyk, który wił się potem wzdłuż całej doliny. Okazało się, że topniejący i zsuwający się z gór fragment lodowca przebił skalne rumowisko i dał początek wąskiej stróżce wody, która w ten obumarły teren tchnęła życie.
Zakonnik opowiedział nam tę przygodę, by zilustrować naturę Bożej miłości. Przypomniałem sobie tę naukę właśnie teraz, kiedy przyszło mi pochylić się nad tajemnicą Bożego Miłosierdzia, na kilka dni przed diecezjalną Pielgrzymką Zawierzenia.
Zastanawiam się, czy my, którzy wybierzemy się do podkrakowskich Łagiewnik, aby oddać się Miłości Miłosiernej, w jakiejś mierze nie jesteśmy podobni do tej "suchej doliny"? Czyż w każdym z nas nie ma takich zakamarków, w których wszelkie życie - wydaje się - zamarło? Czyż nie jesteśmy jakoś wyrażeni w tym obrazie martwej doliny, którą zamyka tylko sterta skalnego gruzu?
A jednak Bóg potrafi, nawet w takich warunkach, wzbudzić nowe życie i zmienić cały krajobraz nie do poznania! On potrafi cierpliwie - jak ten fragment lodowca - przeciskać się przez szczeliny, pomiędzy tarasującymi drogę głazami i sprawić, by w wymarłej dolinie popłynęła ożywiająca woda.
Kiedy więc nasze oczy zwracamy ku wizerunkowi Jezusa Miłosiernego i powtarzamy "Jezu, ufam Tobie!", pamiętajmy, że najpiękniejsze kwiaty mogą wyrosnąć nawet tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał.
Bo nieistotne są: teren i podłoże, lecz łaska i "ręce", które troszczą się o to, by piękno i życie dotarło na suchą, nieurodzajną, zachwaszczoną, albo usłaną tylko zeszłorocznymi liśćmi glebę. Ważne jest, by pozostawić małe ujście i dać czas tym "dłoniom", w których tkwi moc życia - życia, jakiego sami sobie nie umiemy dać...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Częstochowa: Spotkanie z Raymondem Naderem - mistykiem szerzącym kult św. Charbela

2024-05-06 11:47

[ TEMATY ]

spotkanie

DA Emaus

Raymond Nader

Ks. Piotr Bączek

Raymond Nader

Raymond Nader

W czwartek 9 maja 2024 r. po Mszy św. zapraszamy na spotkanie z Raymondem Naderem, który przeżył niezwykłe doświadczenie mistyczne w pustelni, w której ostatnie lata spędził św. Szarbel.

Raymond Nader jest chrześcijaninem maronitą, ojcem trójki dzieci, który doświadczył widzeń św. Charbela. Po nocy pełnej niewytłumaczalnych wydarzeń na jego ramieniu pojawił się znak pięciu palców. Warto przyjść i posłuchać tego niesamowitego świadectwa.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Gwiazdo Jackowa z Przemyśla, módl się za nami...

2024-05-06 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Adobe Stock

Przy południowo – wschodniej granicy Polski, nad rzeką San leży pięknie położone miasto licznych kościołów – Przemyśl. Posiada ono dwa sanktuaria maryjne, w jednym z nich dzisiaj się zatrzymamy. Czas dzisiejszego rozważania spędzimy w bazylice katedralnej, gdzie znajduje się cudowna figura Matki Bożej Jackowej – Pani Przemyskiej.

Rozważanie 7

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję