Reklama

Częstochowski obraz w Szczecnie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historia i proboszcz

Reklama

Szczecno - mała miejscowość, leżąca na trasie między Borkowem a Pierzchnicą, znana jest zapewne tym, którzy odwiedzali podkielecki zalew w Borkowie. Jadąc główną drogą, która przebiega przez wieś, można zauważyć niewielką dróżkę, która odbija w stronę kościoła, stojącego nieco z boku od szosy. Bryła budowli zdradza, że kościół ten zbudowano niedawno. I rzeczywiście. Parafia Szczecno jest młodą parafią. Można wręcz powiedzieć, że prawie cała jej historia związana jest z obecnym proboszczem w Szczecnie, ks. Zenonem Stępniem, kapłanem wcale nie wiekowym.
Początki parafii sięgają lat 80. Wówczas proboszczem parafii Pierzchnica, do której należało Szczecno, był ks. Stanisław Sapielewski. Pragnął on gorąco, aby w Szczecnie powstała odrębna parafia. Ponieważ nie były to czasy, kiedy o budowie kościoła można było tylko marzyć, zaczęto budowę kaplicy i punktu katechetycznego. Trwało aż do lat 90. Zmienił się wówczas proboszcz parafii Pierzchnica, lecz pragnienie posiadania własnego kościoła i własnej parafii przez mieszkańców Szczecna nie wygasło. Swoim staraniem uzyskali zapewnienie bp. Stanisława Szymeckiego, ówczesnego ordynariusza kieleckiego, o tym, że będą mieli księdza. Trzeba było tylko przygotować miejsce, gdzie mógłby zamieszkać.
Parafianie własnym wysiłkiem, przerabiając salki katechetyczne, przygotowali mieszkanie, a Ksiądz Biskup najpierw oddelegował ówczesnego wikariusza z Pierzchnicy, ks. Zenona Stępnia, do opieki nad nowopowstającą parafią, a po pół roku, mianował go proboszczem nowo powołanej parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej.
Dziś, po ośmiu latach, ta mała wspólnota parafialna (na terenie parafii mieszka bowiem 1200 osób) doczekała się ładnego kościoła, który z zewnątrz jest już właściwie wykończony. Było to możliwe dzięki wysiłkowi wszystkich parafian i dzięki dobrej współpracy z miejscowymi władzami.
Nie znaczy to jednak, że wszystko zostało już zrobione. Pozostaje jeszcze wiele prac do wykonania - choćby wykończenie wnętrza kościoła czy pozyskanie gruntu pod cmentarz parafialny. Dla małej wspólnoty jest to duże wyzwanie. Lecz Proboszcz, nie zaniedbując tego aspektu, widzi potrzebę, konieczność przede wszystkim budowania wspólnoty parafialnej - bo tej budowy nigdy nie zakończono. O ile bowiem o solidnie zbudowanych murach i budynkach można "zapomnieć" na kilka lat, o tyle o ludziach nie można zapomnieć - tu każde zaniedbanie, to bezpowrotnie utracony czas, którego nie da się cofnąć...

Duszpasterstwo w małej parafii

Ksiądz Proboszcz, zapytany o to, jak wygląda duszpasterstwo w tej małej parafii, określił je jako "tradycyjne". Opiera się ono głównie na Mszy św. i różnych nabożeństwach. Tutejsi wierni są gorliwi i przypatrując się im, w jaki sposób gromadzą się w kościele oraz uczestniczą w nabożeństwach, można wyczuć, iż mają wielki respekt dla tajemnic wiary, celebrowanych w kościele - szacunek, jakiego często w kościołach dużych miast.Jest jakby trochę więcej "krytycznych widzów" liturgii...
Inną zaletą małej parafii jest to, że Ksiądz Proboszcz zna osobiście wszystkich parafian. To bardzo ułatwia kontakt, pomaga w organizowaniu pracy w parafii i sprawia, że ludzie chętnie włączają się w pracę na rzecz parafii. Dlatego właśnie Ksiądz Proboszcz wyraża się ciepło o swych wiernych.
Podglądając, jaki kontakt miał Duszpasterz ze Szczecna z tymi, których powierzono jego trosce, uderzały mnie jego relacje z dziećmi, zwłaszcza, że nie dostrzegłem żadnych oznak dystansu, jaki czasami można dostrzec w stosunku do duszpasterza. To zasługa nie tylko charakteru Proboszcza, lecz i tego, że uczy dzieci religii i spotyka się z nimi na co dzień w szkole - praktycznie od początku uczył katechezy w szkole na terenie parafii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Wyzwania

Każda parafia ma swoją charakterystykę, swe "blaski oraz cienie". I jeśli czasami jakiś proboszcz mówi o problemach i wyzwaniach, to może nie tyle po to, aby się poskarżyć, ale by obraz, jaki namalował, był wierny prawdzie, a także po to, by wszyscy parafianie mieli w sercu te "obszary", które w sposób szczególny należy otoczyć modlitwą i troską całej wspólnoty.
Ale Proboszcz ze Szczecna nie zaczął od opowiedzenia o trudnościach i wyzwaniach. Dopiero na wyraźną prośbę, wspomniał o sporej liczbie ludzi niezaangażowanych. Mówił o tym, że ok. 25% parafian w ogóle nie interesuje się życiem parafii. Jest także spora liczba osób biernych, którzy żyjąc z zasiłków, swą perspektywę ograniczają do dnia następnego oraz pytania: "jak przeżyć?". Do tego trzeba dodać problem alkoholizmu i sporej liczby osób samotnych, które nie założyły rodzin.
Zapewne taka charakterystyka środowiska przyczynia się do tego, że o ile ludzie chętnie przychodzą na tradycyjne nabożeństwa czy rekolekcje, potrafią słuchać i starają się wypełniać to, co zrozumieli, to jednak trudno im poczuć się odpowiedzialnymi za parafię i być aktywnymi chrześcijanami. Trudno ich przekonać, by zaangażowali się w jakiś ruch czy organizację kościelną. Trudno im też przełożyć Ewangelię na dzisiejszą rzeczywistość i czasami najbardziej oczywiste rzeczy wymagają tłumaczenia i przekładania na życie codzienne.
Ale czy tylko tam? Wszak każdy z nas niejednokrotnie łapie się na tym, że dotąd nie rozumiał i nie widział (lub nie chciał widzieć) tego, co wydaje się być oczywiste...

Jaka przyszłość?

Dziś wszyscy patrzymy w przyszłość z pewną obawą. Cóż, w czasach, w których wszystko się zmienia w błyskawicznym tempie i często stwierdzamy, że nie nadążamy za tymi zmianami, obawa o przyszłość jest tym bardziej uzasadniona.
Dlatego tym bardziej aktualne jest pytanie, co trzeba uczynić i jakim wyzwaniom stawić czoła, by nadchodzące przemiany nie zaskoczyły. Ksiądz Proboszcz, zapytany o przyszłość tej wspólnoty i wyzwania, przed jakimi staje duszpasterstwo w takich małych parafiach, wspomniał o kilku najważniejszych jego zdaniem sprawach.
Mówił przede wszystkim o "pracy u podstaw", czyli o uczeniu ludzi odpowiedzialności i chrześcijaństwa zaangażowanego, a także o tym, by przekazać im umiejętność przełożenia Ewangelii na "język codzienności", a więc na sytuacje, w jakich żyją każdego dnia. I to jest w dużej mierze właśnie zadanie proboszcza.
Ksiądz Proboszcz jest jednak świadomy, że sam nie będzie w stanie stawić czoła wszystkim wyzwaniom, jakie niesie współczesna rzeczywistość. Wie, że potrzeba współpracy na płaszczyźnie dekanatu oraz współdziałania z ruchami i wspólnotami chrześcijańskimi, które mogłyby wnieść "powiew świeżości" oraz nauczyć, w jaki sposób przeżywać swe chrześcijaństwo w sposób bardziej świadomy i aktywny. Bardzo na to liczy i widzi tę potrzebę, aby ruchy i wspólnoty chrześcijańskie dotarły także "na prowincję", zwłaszcza że sam duszpasterz parafii nie zawsze jest w stanie "zapoczątkować" jakiś ruch.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do św. Stanisława Kostki

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Kostka

Karol Porwich/Niedziela

Nowennę do św. Stanisława Kostki odmawiamy między 9 a 17 września lub w dowolnym terminie.

„Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną” (Wj 20,3; Pwt 5,7)
CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna z Genui

Drodzy bracia i siostry! Dzisiaj chciałbym wam powiedzieć o kolejnej, po św. Katarzynie Sieneńskiej i św. Katarzynie z Bolonii świętej noszącej imię Katarzyna. Myślę o św. Katarzynie z Genui, znanej przede wszystkim z powodu jej wizji czyśćca. Tekst, który opisuje jej życie i myśl, został opublikowany w tym liguryjskim mieście w 1551 r. Jest podzielony na trzy części: „Życie i nauka”, „Udowodnienie i wyjaśnienie czyśćca” - bardziej znana jako Traktat oraz „Dialog między duszą a ciałem”. Redaktorem końcowym był spowiednik Katarzyny, ks. Cattaneo Marabotto. Katarzyna urodziła się w Genui w 1447 r. Była ostatnią z pięciorga dzieci. Została osierocona przez ojca, Giacomo Fieschi, gdy była jeszcze dzieckiem. Matka, Francesca di Negro, dała jej dobre wychowanie chrześcijańskie, na tyle, że starsza z dwóch córek została zakonnicą. W wieku szesnastu lat Katarzyna został wydana za mąż za Giuliano Adorno, człowieka, który po wielu doświadczeniach militarnych i handlowych na Bliskim Wschodzie, powrócił do Genui, aby się ożenić. Życie małżeńskie nie było łatwe, także ze względu na charakter małżonka, uzależnionego od hazardu. Sama Katarzyna miała początkowo skłonność do prowadzenia pewnego rodzaju życia światowego, w którym jednakże nie mogła odnaleźć spokoju. Po dziesięciu latach, w jej sercu było głębokie poczucie pustki i goryczy. Nawrócenie rozpoczęło się 20 marca 1473 r., dzięki wyjątkowym przeżyciom. Udawszy się do kościoła świętego Benedykta i klasztoru Matki Bożej Łaskawej, aby się wyspowiadać, klękając przed kapłanem, „otrzymała - jak sama pisze - ranę w sercu, ogromną miłość ku Bogu”, z bardzo jasną wizją swojej nędzy i wad, a jednocześnie dobroci Boga, że omal nie zemdlała. Z tego doświadczenia zrodziła się decyzja, która ukierunkowała całe jej życie: „Nigdy więcej świata, nigdy więcej grzechów” (por. Vita mirabile, 3rv). Wówczas Katarzyna uciekła, przerywając spowiedź. Gdy wróciła do domu, weszła do najodleglejszego pokoju i długo płakała. W tym momencie była już wewnętrznie pouczona o modlitwie i świadoma ogromnej miłości Boga względem niej, grzesznej. Było to doświadczenie duchowe, którego nie mogła wyrazić słowami (por. Vita mirabile, 4r). To właśnie przy tej okazji ukazał się jej cierpiący Jezus, niosący krzyż, jak jest to często przedstawiane w ikonografii świętej. Kilka dni później wróciła do księdza, by w końcu dokonać dobrej spowiedzi. Tutaj zaczęło się owo „życie oczyszczenia”, które przez długi czas było przyczyną jej stałego bólu za popełnione grzechy i pobudziło do przyjmowania pokuty i ofiar, aby ukazać Bogu swoją miłość. Na tej drodze Katarzyna coraz bardziej przybliżała się do Pana, aż do wejścia w to, co nazywa się „życiem zjednoczenia”, to znaczy relacji wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W Vita mirabile napisano, że jej dusza była prowadzona i pouczana wewnętrznie jedynie słodką miłością Boga, który dawał jej wszystko, czego potrzebowała. Katarzyna oddała się niemal całkowicie w ręce Pana, aby żyć przez około dwadzieścia pięć lat - jak pisze - „bez pośrednictwa jakiegokolwiek stworzenia, żyć pouczana i rządzona przez samego Boga”(Vita mirabile, 117r-118r), karmiąc się nade wszystko nieustanną modlitwą i Komunią Świętą przyjmowaną każdego dnia, co w jej czasach nie było powszechne. Dopiero wiele lat później Pan dał jej kapłana, który zatroszczył się o jej duszę. Katarzyna zawsze niechętnie zwierzała się i wyrażała doświadczenie swej mistycznej komunii z Bogiem, przede wszystkim ze względu na głęboką pokorę, jaką doświadczała w obliczu łask Pana. Jedynie perspektywa uwielbienia i możliwości pomagania w rozwoju duchowym innych ludzi pobudziła ją, aby powiedzieć innym, co się w niej wydarzyło, począwszy od chwili nawrócenia, które było jej doświadczeniem pierwotnym i podstawowym. Miejscem jej wstąpienia na szczyty mistyki był szpital Pammatone, największy kompleks szpitalny w Genui, którego była dyrektorką i inspiratorką. Tak więc Katarzyna żyła życiem w pełni czynnym, pomimo owej głębi swego życia duchowego. W Pammatone utworzyła się wokół niej grupa zwolenników, uczniów i współpracowników, zafascynowanych jej życiem wiary oraz miłością. Sam jej małżonek Giuliano Adorno, został nim na tyle pozyskany, że porzucił rozpustne życie, aby stać się tercjarzem franciszkańskim, przenieść do szpitala, i pomagać swej żonie. Zaangażowanie Katarzyny w opiekę nad chorymi trwało aż do końca jej ziemskiej pielgrzymki, 15 września 1510 r. Od nawrócenia do śmierci nie było wydarzeń nadzwyczajnych, ale dwa elementy charakteryzują całe jej życie: z jednej strony doświadczenie mistyczne, to znaczy głębokie zjednoczenie z Bogiem, odczuwane jako unia oblubieńcza, a z drugiej opieka nad chorymi, organizowanie szpitala, służba bliźniemu, zwłaszcza najbardziej potrzebującym i opuszczonym. Te dwa bieguny - Bóg i bliźni wypełniają całkowicie jej życie, praktycznie spędzone w obrębie szpitalnych murów. Drodzy przyjaciele, nigdy nie wolno nam zapominać, że im bardziej miłujemy Boga i trwamy w modlitwie, tym bardziej potrafimy prawdziwie kochać otaczające nas osoby, ponieważ będziemy zdolni do dostrzeżenia w każdej osobie oblicza Pana, który kocha bezgranicznie, nie czyniąc różnic. Mistyka nie tworzy dystansu wobec bliźniego, nie tworzy życia abstrakcyjnego, lecz raczej przybliża do drugiego człowieka ponieważ zaczyna się postrzegać świat oczyma i sercem Boga. Myśl Katarzyny o czyśćcu, ze względu na którą jest ona szczególnie znana, jest skondensowana w ostatnich dwóch częściach cytowanej księgi: „Traktat o czyśćcu” i „Dialogu między duszą a ciałem”. Ważne, aby zauważyć, że Katarzyna w swym doświadczeniu mistycznym nie ma nigdy szczególnych objawień o czyśćcu czy też doznających tam oczyszczenia duszach. Jednakże w pismach inspirowanych naszą Świętą jest to element centralny, a sposób jego opisania ma cechy oryginalne, na tle swej epoki. Pierwszy rys indywidualny dotyczy „miejsca” oczyszczenia dusz. W jej czasach przedstawiano go głównie odwołując się do obrazów związanych z przestrzenią: sądzono, że istnieje pewna przestrzeń, gdzie miałby się znajdować czyściec. U Katarzyny jednak czyściec nie jest przedstawiony jako element krajobrazu wnętrzności ziemi: jest to ogień nie zewnętrzny, ale wewnętrzny. Czyściec jest ogniem wewnętrznym. Święta mówi o drodze oczyszczenia duszy ku pełnej komunii z Bogiem, wychodząc od swojego doświadczenia głębokiego bólu z powodu popełnionych grzechów, w porównaniu z nieskończoną miłością Boga (por. Vita mirabile, 171v). Słyszeliśmy, że w czasie nawrócenia Katarzyna nagle odczuwa dobroć Boga, nieskończoną odległość swego życia od tej dobroci oraz palący ogień w swym wnętrzu. To jest ten ogień, który oczyszcza, jest to wewnętrzny ogień czyśćca. Także i tu jest rys oryginalny w porównaniu z myślą tamtej epoki. W istocie nie wychodzi się od zaświatów, aby powiedzieć o mękach czyśćcowych - jak to było w zwyczaju w tym czasie, a być może jeszcze dziś - aby następnie wskazać drogę do oczyszczenia i nawrócenia. Nasza Święta wychodzi od własnego doświadczenia życia wewnętrznego na drodze ku wieczności. Dusza - mówi Katarzyna - przedstawia się Bogu jako nadal związana pragnieniami i cierpieniami wynikającymi z grzechu, a to uniemożliwia jej, aby cieszyła się uszczęśliwiającą wizją Boga. Katarzyna stwierdza, że Bóg jest tak święty i czysty, że dusza zbrukana grzechem nie może się znaleźć w obecności Bożego majestatu (por. Vita mirabile, 177r). Także i my czujemy, jak bardzo jesteśmy oddaleni, jak bardzo jesteśmy pełni tak wielu rzeczy, które uniemożliwiają nam widzenie Boga. Dusza jest świadoma ogromnej miłości i doskonałej sprawiedliwości Boga, i w konsekwencji cierpi, że nie odpowiedziała w sposób prawidłowy i doskonały na tę miłość, a właśnie sama miłość wobec Boga staje się tym samym płomieniem, sama miłość oczyszcza z rdzy grzechu. U Katarzyny można dostrzec obecność źródeł teologicznych i mistycznych, z których zazwyczaj czerpano w owym czasie. W szczególności odnajdujemy typowy obraz zaczerpnięty od Dionizego Areopagity, to jest złotą nić, łączącą serce człowieka z samym Bogiem. Kiedy Bóg oczyścił człowieka, wiąże go cieniutką złotą nicią, jaką jest Jego miłość, i pociąga go ku sobie uczuciem tak silnym, że człowiek staje się „pokonanym, zwyciężonym, pozbawionym siebie”. W ten sposób serce człowieka jest opanowane przez miłość Boga, która staje się jedynym przewodnikiem, jedynym poruszycielem jego egzystencji (por. Vita mirabilis, 246 rv). Owa sytuacja wyniesienia ku Bogu i powierzenia się Jego woli, wyrażona obrazem nici, jest używana przez Katarzynę, aby wyrazić działanie światła Bożego na dusze w czyśćcu, światła, które je oczyszcza i unosi do wspaniałości promienistego blasku Bożego (por. Vita mirabilis, 179r). Drodzy przyjaciele! Święci w swoim doświadczeniu zjednoczenia z Bogiem, osiągają tak głębokie „poznanie” Bożych tajemnic, w którym nawzajem przenikają się miłość i poznanie, że stanowią pomoc dla teologów w ich wysiłkach badawczych, intellectus fidei rozumienia tajemnic wiary, rzeczywistego zgłębienia tajemnic, na przykład, czym jest czyściec. Poprzez swe życie święta Katarzyna poucza nas, że im bardziej kochamy Boga i wchodzimy w zażyłość z Nim na modlitwie, to tym bardziej pozwala się On poznawać i rozpala nasze serca swoją miłością. Pisząc o czyśćcu, Święta przypomina nam podstawową prawdę wiary, która staje się dla nas zachętą do modlitwy za zmarłych, aby mogli oni osiągnąć uszczęśliwiającą wizję Boga w komunii świętych (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1032). Pokorna, wierna i wielkoduszna służba, jaką Święta zaoferowała przez całe życie w szpitalu Pammatone, to jasny przykład miłości dla wszystkich i szczególna zachęta dla kobiet, które wnoszą fundamentalny wkład na rzecz społeczeństwa i Kościoła, wraz ze swą cenną pracą, ubogaconą przez ich wrażliwość i poświęcenie się dla najbiedniejszych i najbardziej potrzebujących. Dziękuję. Tłum. st (KAI)/Watykan
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Episkopat powoła radę ekonomów diecezjalnych

2025-09-15 17:27

[ TEMATY ]

KEP

Episkopat News

Rada ekonomów diecezjalnych ma powstać przy Biurze Ekonoma Konferencji Episkopatu Polski. To jeden z efektów spotkania ekonomów, które odbyło się w poniedziałek w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski. - Tak jak wspólnoty zakonne musimy działać razem. Możemy tworzyć grupy zakupowe czy instytucje, które mają siłę nabywczą i stają się podmiotem negocjacji z dostawcami. Siła jest w jedności i do tej jedności dążymy - powiedział KAI ks. dr Marcin Kokoszka, ekonom Konferencji Episkopatu Polski.

Spotkanie, jak poinformował ekonom KEP, zostało zainicjowane przez samych ekonomów diecezjalnych. - Chcemy wspólnie pracować i przekazywać sobie to, co jest przedmiotem naszej codziennej troski - powiedział KAI ks. dr Marcin Kokoszka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję