Od 1958 r. w dominikańskim klasztorze na Służewiu działa Instytut Tomistyczny. Jego powstanie było ściśle związane z sytuacją Kościoła w powojennej Polsce. W czasie II wojny światowej zginęło wiele osób, wyniszczono księgozbiory, przerwano pracę intelektualną. Korzystanie z najnowszych publikacji światowych było niemożliwe. Zakładając Instytut Tomistyczny dominikanie pragnęli, aby wszystko, co dzieje się w świecie nauki, było w jakimś stopniu dostępne dla studentów, pracowników naukowych i wszystkich zainteresowanych w Polsce.
Studium ustawiczne
W tradycji dominikańskiej kładzie się ogromny nacisk na naukę
i studiowanie. Studium świętej prawdy stanowi od początku podstawowy
składnik życia w zakonie, którego zawołaniem jest "Veritas", czyli
Prawda. Zgodnie z pierwotną tradycją dominikanów, studium to jedno
z istotnych źródeł prowadzących do osiągnięcia specjalnego celu zakonu:
przepowiadania Słowa Bożego dla zbawienia świata. Przepowiadanie
wiary wymaga jednak specjalnego wysiłku intelektualnego oraz rzetelnego
przygotowania naukowego. Dlatego dominikanie mają studiować ustawicznie
- całe życie. Studium jest służbą ludzkiego intelektu na rzecz Kościoła
i dlatego musi obejmować sprawy Boże i ludzkie rozpatrywane w Bożym
świetle.
Jeden z najwybitniejszych polskich dominikanów ubiegłego
stulecia, o. Jacek Woroniecki OP (1878-1949), w pełni doceniał to
charakterystyczne dla swojego zakonu umiłowanie prawdy. Przeprowadzając
w okresie międzywojennym reformę polskiej prowincji zakonu, przedstawił
program oparcia apostolstwa dominikańskiego o solidne podstawy teologiczne.
Wyrazem tego była między innymi fundacja konwentu św. Józefa w Warszawie,
na Służewiu. W zamyśle o. Woronieckiego klasztor ten miał w przyszłości
stać się głównym ośrodkiem naukowym dla wszystkich prowincji słowiańskich
zakonu.
Program ten został zrealizowany tylko częściowo, gdy
31 października 1937 r. w klasztorze został ustanowiony konwent i
przeniesiono tam studium. Na profesorów studium zostali powołani,
obok przeważnie młodych dominikanów polskich, także wykładowcy zaproszeni
z Francji, Belgii i Austrii. Wykształcenie stosunkowo licznej grupy
teologów i filozofów było jednym z sukcesów prowincji w okresie międzywojennym.
Niestety, wybuch wojny przerwał te działania. Przerwano
całkowicie pracę intelektualną, wielu ojców zginęło śmiercią męczeńską,
zniszczono liczne księgozbiory. W latach 1945-1956 kontakty i korzystanie
z najnowszych publikacji światowych było niemożliwe. Dlatego też
o. Bernard Przybylski OP, dziś już nieżyjący powojenny prowincjał
zakonu, wraz z o. Kazimierzem Marciniakiem OP, wpadli na pomysł powołania
na Służewiu ośrodka naukowego.
Reklama
Instytut Tomistyczny
O. Przybylski był zwolennikiem jak najbliższej współpracy z
uczelniami zagranicznymi, zwłaszcza z uniwersytetami katolickimi.
Aby mieć z nimi jak najściślejszy kontakt, dążył do tego, żeby w
Polsce powstał taki ośrodek pracy naukowej, który rejestrowałby osiągnięcia
wiedzy katolickiej w świecie i udostępniał ją innym. O. Bernard pragnął,
aby wszystko, co dzieje się w świecie nauki, było też w jakimś możliwym
stopniu dostępne dla studentów i pracowników naukowych w Polsce.
Tak w 1958 r. powstał Instytut Tomistyczny.
- Staraliśmy się z o. Bernardem sprowadzać najnowsze
publikacje. Chcieliśmy stworzyć solidną bazę informacyjną dla dalszych
twórczych przemyśleń, aby w sposób czynny współtworzyć i brać udział
w myśli Zachodu. To od początku wytyczyło podwójny kierunek naszych
prac: - informacyjny i badawczy - mówi o. Kazimierz Marciniak OP,
obecny kierownik Instytutu Tomistycznego.
Wszystko zaczęło się od żmudnej pracy informacyjnej.
Opracowano bardzo szczegółową bibliografię posiadanych książek -
pisząc ich krótkie streszczenia. Wielu cennych pozycji jednak nie
było, niemożliwy był import ani zakup. Wtedy pisano omówienia ich
treści na podstawie zamieszczanych w czasopismach zagranicznych recenzji.
Pomagała w tym, znająca języki obce, grupa ludzi świeckich i sióstr
zakonnych. Dzięki wspólnym wysiłkom, korzystając także z uprzejmości
wielu zaprzyjaźnionych osób, często mieszkających za granicą, księgozbiór
rozrastał się. Obecnie Instytut ma do dyspozycji około 80 tys. książek
i czasopism. W większości są to pozycje teologiczne, filozoficzne
i historyczne. Wszyscy zainteresowani mogą zapoznać się z nimi na
miejscu, w czytelni, po uprzednim umówieniu się telefonicznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Oprzeć się o tomizm
W dwudziestą rocznicę powstania Instytutu, w 1978 r., Prymas
Polski kard. Stefan Wyszyński przysłał na ręce o. Przybylskiego list
gratulacyjny. Napisał w nim m.in.: "Od początku istnienia Instytutu
śledziłem jego poczynania i prace z wielkim zainteresowaniem i rzetelną
życzliwością. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak w zmiennych
sytuacjach Kościoła w Polsce trudno było znaleźć nowe drogi do uaktywnienia
myśli katolickiej i rzetelnej pracy naukowej. Ale też wszystkim nam
wiadomo, że Dominikanie nie lękają się trudności [...]. Dzisiaj możecie
się pochwalić nie tylko bogatymi zbiorami w dziedzinie filozofi tomistycznej,
ale też i teologii w ogóle, do czego ostatnio doszły studia specjalistyczne
z zakresu teologii Wschodu, średniowiecza polskiego i właściwości
polskiej kultury religijnej. Szereg wydawnictw najcelniejszych teologów
w rzekładzie polskim świadczy o dobrym wyczuciu potrzeb Kościoła
polskiego. Zwłaszcza studia z zakresu eklezjologii, manologii, życia
wewnętrznego, życia zakonnego, rodziny i teologii świeckich, zaradzają
pilnym potrzebom polskiego katolicyzmu".
O. Bernard Przybylski OP zmarł w 1979 r. Przemawiając
nad jego trumną Prymas Wyszyński podkreślał, że nieraz zastanawiał
się, czy współcześnie, w czasach zmiennych doktryn społeczno-ekonomicznych
i filozoficznych, Polska i Kościół w Polsce mają szukać innego kierunku
filozoficznego, czy też pozostać przy tomizmie. O. Przybylski utwierdził
go w przekonaniu, że warto postawić na tomizm.
- Uważaliśmy, że wśród różnych, zmiennych doktryn nie
trzeba szukać filozofii nie doświadczonych, nie wypracowanych, nie
wyrobionych, ekperymentalnych, ale należy oprzeć się na doświadczonej
wiedzy św. Tomasza z Akwinu - mówił kard. Wyszyński. - Wprawdzie
były w świecie katolickim różne próby szukania innych metod i wyjaśnień
dla teologii chrześcijańskiej, jednakże o. Bernard w sposób wytrwały,
stanowczy, a czasem nawet bezwzględny, stał na stanowisku obrony
filozofii tomistycznej. Do szeregu licznych jego zasług można więc
doliczyć zorganizowanie Instytutu Tomistycznego. Można uważać, że
to, iż zakon pozwolił o. Bernardowi to dzieło prowadzić i dodał mu
do pomocy innych ojców, odpowiednio przygotowanych, jest największą
zasługą Zakonu Dominikańskiego w Polsce współczesnej.
Dużym osiągnięciem Instytutu jest reaktywowanie rocznika
- Przeglądu Tomistycznego, w którym w ośmiu kolejnych tomach, o łącznej
objętości ponad 250 stron, publikowało już ponad 50 autorów. Warto
też podkreślić rozpoczęcie serii wydawniczej noszącej tytuł Studia
Przeglądu Tomistycznego. Obecnie prace Instytutu mają charakter przede
wszystkim badawczy. Kilku młodych, zdolnych ojców zajęło się przekładem
niektórych dzieł św. Tomasza na j. polski. Założenie jest takie,
że trzeba św. Tomasza bardziej uprzystępnić - wyjaśnia o. Marciniak.
Wszystkim Czytelnikom, którzy chcieliby poznać teologię
św. Tomasza, dominikanie niekoniecznie polecają rozpoczynanie lektury
od jego dzieł, np. Sumy Teologicznej. Jest ona napisana bardzo trudnym,
skomplikowanym językiem. Osoby bez odpowiedniego przygotowania filozoficzno-teologicznego
mogą mieć trudności ze zrozumieniem myśli Akwinaty. Lepiej więc zacząć
z nieco niższego pułapu, np. sięgając po bardzo ciekawe i napisane
przystępnym językiem książki: o. Jacka Salija OP Eseje Tomistyczne
lub prof. Stefana Swieżawskiego Święty Tomasz na nowo odczytany.
Omawiając działalność Instytutu Tomistycznego warto przy okazji
przybliżyć postać jego obecnego kierownika - o. Kazimierza Marciniaka
OP. Mieszka na Służewiu od 1954 r. i jest tam, i nie tylko tam, bardzo
znaną postacią, o wielkim autorytecie moralnym i naukowym. Urodził
się w Poznaniu 2 listopada 1925 r. Podczas wojny, jako piętnastoletni
chłopiec, pracował w stolicy Wielkopolski w zakładach przemysłu wojennego.
Produkowano tam m.in. pociski armatnie. Przyszły dominikanin w ślusarni
ucinał główki, gwintował, odbijał pierścienie miedziane. Zapoznawał
się ze sposobami oczyszczania metalu ze smarów.
Oczywiście nie była to praca dobrowolnie wybrana. Nakaz
pracy w danym zakładzie przychodził z Urzędu Pracy i albo się go
przyjęło, albo Niemcy wywozili z miasta. - Pracowałem 10-12 godzin
dziennie, czasem w nocy. A to był taki zakład pracy, że jak szefostwo
miało zły humor, to za 10 minut spóźnienia można było trafić do obozu
koncentracyjnego na 36 godzin - opowiada o. Marciniak, podkreślając,
że to był decydujący okres w jego życiu.
W czasie choroby przeczytał cały Nowy Testament i już
wiedział, że będzie kapłanem. Wpływ na podjęcie decyzji o wyborze
życia zakonnego miała również wojna. W czasie walk wyzwoleńczych
trzy razy otarł się o śmierć. Nie bez znaczenia był przykład głębokiej
wiary rodziców. - Uważam, że miałem nadzwyczajnych rodziców. Byli
wzorem miłości małżeńskiej. Skromni, pracowici ludzie - podkreśla
dominikanin.
Przez dłuższy czas, w każdą niedzielę, jeden z ukrywających
się w Poznaniu kapłanów odprawiał w ich mieszkaniu Mszę św., co groziło
zesłaniem do obozu koncentracyjnego. W dodatku połowa mieszkania
była zajęta przez lokatorów niemieckich. - Dlaczego ojciec wstąpił
do dominikanów? - pytam. - Bo gdzie indziej mnie nie chcieli. Zgłosiłem
się do franciszkanów, usłyszałem odpowiedź odmowną. Poszedłem do
jezuitów, oni również powiedzieli: nie. Dopiero dominikanie przyjęli
mnie z otwartymi ramionami - wspomina o. Kazimierz.
Po ukończeniu studiów teologiczno-filozoficznych w Krakowie,
już jako kapłan, o. Marciniak przyjechał na Służew. Był 1954 rok.
Rozpoczął pracę w Instytucie Tomistycznym, którego historię już znamy,
a także podjął wykłady w Prymasowskim Instytucie Życia Wewnętrznego,
gdzie wykłada do dzisiaj.
W miarę możliwości o. Kazimierz angażuje się w działalność
duszpasterską w ogromnej, przyklasztornej parafii św. Dominika. Tradycyjnie
już spowiada w każdą niedzielę podczas Mszy św. o godz. 17.30. W
konfesjonale siada pół godziny wcześniej. W tygodniu spowiada w czwartki
od 17.30 do 19.00.
Parafia św. Dominika jest bardzo znana, chociażby z głośnego
w całej Warszawie duszpasterstwa młodzieżowego "Rejs". Na niedzielne
Msze św. o godz. 19.00 przyjeżdżają tłumy młodych ludzi z całego
miasta. W klasztornym kolegium filozoficzno-teologicznym studiują
młodzi dominikanie nie tylko z Polski, ale również z Ukrainy, Łotwy
i Estonii. Idea o. Woronieckiego, o utworzeniu na Służewiu ośrodka
naukowego dla słowiańskich prowincji zakonu, przynajmniej częściowo
jest więc realizowana. A pomyśleć tylko, że w latach 50. władze komunistyczne
chciały dominikanom ten klasztor zabrać i zlikwidować placówkę. Bogu
dzięki, że tak się nie stało i bracia św. Dominika mogą w spokoju
prowadzić ludzi do Boga.