To właśnie na słynnej górze Karmel na wybrzeżu palestyńskim prorok Eliasz dostrzegł niewielką chmurę, która w okresie wielkiej suszy zapowiadała ożywczy deszcz mający spaść na spękaną od słońca ziemię. Ta zwykła chmura o kształcie stopy miała zapowiadać ową błogosławioną Niewiastę, zapowiedzianą później przez proroka Izajasza, która będzie Matką Zbawiciela. Z Jej dziewiczego łona miał wyjść Ten, który obmyje swoją krwią ziemię wysuszoną przez grzech i otworzy ludziom bramy łaski. Zgodnie z Tradycją z następców Eliasza wziął początek zakon karmelitów, dla którego Najświętsza Maryja jest Matką i ozdobą. Wedle słów wspomnianego Izajasza, „chwała Libanu dana jest jej, ozdoba Karmelu i Saronu” (por. Iz 35, 2).
Dawne dzieje
Reklama
Przypomnijmy krótko, że duchowi synowie Eliasza z powodu prześladowania przez Turków przybyli do Europy w XII wieku. Niestety, również na europejskiej ziemi spotykali się wówczas z niechęcią. Zareagowała jednak Stolica Apostolska, która wzięła przybyszów z Karmelu w obronę. Dzięki temu z czasem zaczęto coraz bardziej doceniać wyrzeczenia i ascetyczny tryb życia, który podejmowali zakonnicy. To z kolei ułatwiało im zakładanie nowych klasztorów, które szczególnie szybko powstawały w Anglii. Znacząco przyczynił się do tego św. Szymon Stock, przełożony generalny zakonu karmelitów. Był on wielkim czcicielem Maryi i wiele razy błagał Matkę Najświętszą o uratowanie karmelitańskich wspólnot. W nocy z 15 na 16 lipca 1251 r., podczas jednej z modlitw, ujrzał Maryję w otoczeniu aniołów. Matka Najświętsza podała mu wówczas brązową szatę i wypowiedziała następujące słowa: „Przyjmij, synu, szkaplerz twego zakonu, jako znak mego braterstwa, przywilej dla ciebie i wszystkich karmelitów. Kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zakon Maryi
Przyjąwszy ten dar z wielką wdzięcznością, Szymon Stock nakazał rozpowszechnianie go w całej rodzinie zakonnej, a później – również w świecie. Co ciekawe, w XIV wieku Maryja objawiła się również papieżowi Janowi XXII i poleciła mu w opiekę „Jej zakon” karmelitański. Obiecała wówczas wszystkim, którzy będą nosić szkaplerz, że wybawi ich z czyśćca w pierwszą sobotę po ich śmierci. Od tych wydarzeń, przez kolejne wieki, wielu następców św. Piotra wypowiadało się z pochwałami o tej formie czci Najświętszej Maryi i dodawało do maryjnych nabożeństw liczne odpusty. Warto odnotować, że samo święto Matki Bożej z góry Karmel Jej duchowi synowie obchodzili już od XIV wieku; dla całej wspólnoty Kościoła zatwierdził je natomiast w XVIII wieku papież Benedykt XIII. Magisterium Kościoła zatwierdziło nabożeństwo szkaplerzne i zaliczyło je do sakramentaliów. Szesnasty dzień lipca został ustanowiony dniem Matki Bożej Szkaplerznej jako wspomnienie Najświętszej Maryi Panny z góry Karmel.
Duchowość Karmelu
Reklama
Pamiętajmy, że wszystko, co wiąże się z Maryją i z właściwym nabożeństwem maryjnym, zawsze prowadzi do Jezusa Chrystusa. Nie inaczej jest, rzecz jasna, w tym kontekście – z całą karmelitańską duchowością i z tym wszystkim, co wiąże się z noszeniem szkaplerza św. A do tego przecież odwołuje nas to lipcowe wspomnienie Matki Bożej z góry Karmel. Papież Pius XII przypominał, że szkaplerz św. to niejako strój Maryi oraz znak i rękojmia wspomożenia Matki Bożej. Przyodziani w tę szatę nie powinni jednak myśleć, że mimo lenistwa i ospałości duchowej osiągną zbawienie. Samo tylko zewnętrzne noszenie szkaplerza nie wystarczy. Ci, którzy go przyjęli, są zaproszeni do tego, aby zachowywać w wiecznej pamięci wzór pokory i czystości Maryi. Taka postawa umysłu i serca pozwala dopiero podziwiać doświadczenie wiary i miłości Najświętszej Maryi Panny, która przeżywała już to, co każdy wierzący pragnie i ma nadzieję przeżywać w tajemnicy Chrystusa i Kościoła. I tu jest właśnie istota dobrze rozumianego nabożeństwa do Matki Bożej. Widzieć w Maryi pierwszą wierzącą, widzieć Jej drogę wiary i do tej drogi „przystawiać” niejako swoje życie, doświadczenie zawierzenia w pójściu za wolą Boga przez konkretne życiowe wybory. Na Maryję zawsze trzeba patrzeć w kontekście tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Przypomina nam o tym nauka Soboru Watykańskiego II.
Chrześcijański znak
Warto z pewnością tak samo patrzeć na własne życie, tzn. zawsze w odniesieniu do Chrystusa i w kontekście tego, że jest się żywym kamieniem wspólnoty Kościoła, mistycznego Ciała naszego Odkupiciela. Każdy, kto oddaje cześć Matce Bożej, w tym wszyscy noszący karmelitański szkaplerz, winni pamiętać, że jeśli wybierają Maryję na swą Patronkę, zobowiązani są do tego, by pozwolić Jej poprowadzić się do doskonałego poznania i naśladowania Chrystusa. W ten sposób rozwijają się głębokie więzi duchowe, które coraz bardziej umacniają komunię z Chrystusem i z Maryją. Święta Teresa od Jezusa napisała: „Naśladujcie Maryję i rozważajcie to, jaka musi być Jej wielkość i jaka to korzyść mieć Ją za Patronkę”.
Reklama
Trzeba pamiętać, że szkaplerz karmelitański, zatwierdzony przez Kościół jako znak chrześcijańskiej wiary i znak Maryi, nie jest żadnym amuletem czy magicznym talizmanem. Samo noszenie szkaplerza nie jest również automatycznym gwarantem naszego zbawienia ani też wymówką, by nie podejmować trudu chrześcijańskiego życia. Święty Jan Paweł II przypomina nam, że w znaku szkaplerza zawiera się synteza Maryjnej duchowości, która ożywia pobożność ludzi wierzących, pobudzając ich wrażliwość na pełną miłości obecność Maryi Panny Matki w ich życiu. W liturgicznej formule nałożenia szkaplerza czytamy z kolei, że ten, kto go przywdziewa, zostaje wprowadzony do ziemi Karmelu, aby spożywać jej owoce i zasoby oraz doświadczać słodkiej i macierzyńskiej obecności Maryi w codziennym trudzie. A także, aby wewnętrznie się przyoblekać w Jezusa Chrystusa i ukazywać Jego życie w samym sobie dla dobra Kościoła i całej ludzkości.
Dwie prawdy
Niech zatem Maryjne lipcowe spojrzenie na górę Karmel i wielkie duchowe dziedzictwo, które się tam zrodziło i rozwinęło przez wieki, przypomni nam dwie prawdy. Najpierw to, że z łaski Bożej możemy doświadczać ustawicznej opieki Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały. Po wtóre, pielęgnujmy w sobie świadomość tego, że nabożeństwo do Matki Bożej nie może się ograniczać tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy określonych okazjach, ale powinno nadawać stały kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym. Znakiem tego jest słuchanie słowa Bożego przekazanego w Piśmie Świętym i Tradycji Kościoła, przyjmowanie go i wprowadzanie w czyn. Ponadto – wierna modlitwa i odkrywanie Boga obecnego we wszystkich okolicznościach życia. Nie może też zabraknąć troski o bliźnich znajdujących się w potrzebie – przez niesienie im pomocy.
Powierzając się w opiekę Maryi, pamiętajmy szczególnie w tym lipcowym czasie także o wszystkich, których Bóg na drodze powołania zbiera w jedną karmelitańską rodzinę zakonną. A szkaplerz, który tak wielu z nas nosi z należną czcią, niech będzie na naszym ciele czytelnym znakiem przynależności do Maryi i naśladowania Jej w pełnieniu Bożej woli.