Reklama

Niedziela w Warszawie

Warszawiak z Podola

August Zalewski był najdłużej sprawującym urząd prezydentem na uchodźstwie. 12 listopada jego prochy zostaną złożone w podziemiach Świątyni Opatrzności Bożej.

Niedziela warszawska 45/2022, str. VI

[ TEMATY ]

Świątynia Opatrzności Bożej

Bundesarchiv/Wikimedia Commons/CC

August Zaleski (w środku bez okularów) był minister spraw zagranicznych II RP. Na zdjęciu wychodzi z budynku Ligi Narodów w Genewie

August Zaleski (w środku bez okularów) był minister spraw zagranicznych II RP. Na zdjęciu wychodzi z budynku Ligi Narodów w Genewie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzień po Święcie Niepodległości do kraju powrócą prochy trzech prezydentów na emigracji: Władysława Raczkiewicza, Augusta Zaleskiego i Stanisława Ostrowskiego.

– Uroczysty pochówek prezydentów na ojczystej ziemi będzie symbolicznym zwieńczeniem historii ich życia i pracy na rzecz niepodległej, demokratycznej Polski – powiedział m.in. Jan Dziedziczak, zapowiadając sprowadzenie do Ojczyzny szczątków prezydentów RP na uchodźstwie. – Przedsięwzięcie stanowi spłatę długu wobec polskiej emigracji, która przez pół wieku po zakończeniu II wojny światowej trwała na straży niepodległości – podkreślił pełnomocnik rządu ds. Polonii i Polaków za granicą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Choć byli prezydentami na emigracji, to wcześniej – w II RP – każdy z nich pracował jakiś czas w Warszawie, ale najmocniej ze stolicą związany był August Zalewski. I to jego drogę polityczną przybliżamy w Niedzieli w Warszawie.

Planował karierę naukową

August Zaleski urodzony w Warszawie w pochodzącej z Podola zamożnej rodzinie ziemiańskiej, także tu skończył gimnazjum (obecnie warszawskie liceum Władysława IV) i rozpoczął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim.

Gdy w 1905 r. uniwersytet został zamknięty z powodu strajku, Zaleski zdecydował się na studia w London School of Economics. Gdy wrócił do Polski w 1912 r., miał zaplanowaną karierę naukową.

„W czasach, w których się urodziłem (1883 r.) człowiek zaczynał życie polityczne bardzo wcześnie czy chciał być politykiem, czy nie” – pisał jednak we wspomnieniach wiele lat później. Po wybuchu I wojny światowej związał się z grupą działaczy niepodległościowych. To oni wysłali Zaleskiego do Anglii, gdzie z czasem objął Polish Information Kommitee i współpracował, jako nieformalny przedstawiciel komendanta Józefa Piłsudskiego, z brytyjską dyplomacją. Jednym z jego zadań było przekonanie Brytyjczyków, że akcja wojska Piłsudskiego nie jest skierowana przeciwko mocarstwom Ententy, ale wyłącznie przeciw Rosji.

Reklama

Kilka lat spokoju

Kontakty z Brytyjczykami ułatwiły mu wyjazdy jako reprezentanta sprawy polskiej do m.in. Szwajcarii i Skandynawii, a w końcu zostanie szefem misji dyplomatycznej w Bernie – reprezentującym rząd Rady Regencyjnej, a także członkiem delegacji polskiej na paryskie rozmowy pokojowe. Ignacy Paderewski zabierając Zaleskiego do Francji uważał, że uda mu się wpłynąć na przychylniejsze stanowisko Anglików wobec sprawy polskiej.

Potem kolejno – z krótkimi przerwami na prace w MSZ, gdy m.in. przewodniczył rozmowom z misjami ukraińskimi – był posłem w Atenach (pół roku), Rzymie (cztery lata) i Tokio.

Gdy po zamachu majowym, Józef Piłsudski stwierdził, że Polska znajduje się w nie najgorszym położeniu, tzn. może liczyć na kilka lat spokoju, August Zaleski – oceniany jako polityk ostrożny i zachowawczy – choć nie był kandydatem pierwszego wyboru – wydał mu się odpowiednim szefem dyplomacji. Tekę ministra sprawował we wszystkich... jedenastu rządach do 1932 r. Głównym architektem polityki zagranicznej był Piłsudski, ale on nie narzekał na brak samodzielności.

Trzeci raz w lidze

W końcu 1930 r. do resortu – jako wiceministra – skierowano Józefa Becka, wcześniej wicepremiera w rządzie Piłsudskiego. Współpracowali nieźle: Zaleski zajmował się sprawami Zachodu i Ligą Narodów, a Beck – Wschodu. Uzupełniali się też charakterologiczne: Zaleski był powściągliwy, a Beck – zdecydowany, a niekiedy bezwzględny.

Po dojściu Hitlera do władzy Piłsudskiemu potrzebny był ktoś taki jak Beck. Dymisję Zaleskiego miało przyspieszyć przeszukanie przez wywiad biurka w jego gabinecie. Uzgodniono, że jako powód dymisji zostanie podana choroba ministra.

Przed odejściem udało mu się jeszcze doprowadzić do podpisania paktu o nieagresji ze Związkiem Sowieckim, a także desygnować Polskę do Rady Ligi Narodów.

Choć po dymisji proponowano mu funkcję ambasadora, podziękował: nie chciał podlegać Beckowi. Został za to prezesem największego prywatnego polskiego banku, czyli Banku Handlowego.

Reklama

Układ kryzysowy

Po klęsce w wojnie 1939 r. udało się Zaleskiemu przedostać do Francji, gdzie został ministrem spraw zagranicznych w gabinecie gen. Władysława Sikorskiego. Premier i wódz naczelny chciał tą nominacją pozyskać innych tzw. umiarkowanych piłsudczyków.

Co ciekawe, w lipcu 1940 r., po upadku pierwszego rządu emigracyjnego gen. Władysława Sikorskiego, desygnowano go na fotel premiera. Gdy rządu nie stworzył, a misję tworzenia nowego gabinetu skutecznie wypełnił dotychczasowy premier, pozostał szefem MSZ.

Do dymisji podał się rok później, w proteście przeciw układowi Sikorski-Majski, sposobowi jego negocjacji i pominięciu MSZ przy zawarciu układu. Zaleski wierzył w możliwość wynegocjowania lepszych warunków paktu.

Układ musiał doprowadzić do kryzysu gabinetowego w rządzie na wychodźstwie (odeszło jeszcze dwóch innych ministrów). Najgorszy był chyba brak potwierdzenia przebiegu granicy polsko-sowieckiej ustalonej w traktacie ryskim. Po dymisji Zalewski związał się z Władysławem Raczkiewiczem: został szefem Kancelarii Cywilnej Prezydenta.

Bez kompromisu

Prezydent Raczkiewicz zapewne nie przypuszczał, jaką rozpęta burzę wśród emigracyjnych polityków, gdy wycofał tuż przed śmiercią w kwietniu 1947 r. akceptacje dla Tomasza Arciszewskiego jako przyszłego prezydenta i mianował nim Zaleskiego. Spowodowało to protesty partii emigracyjnych, a potem niechęć do prezydenta wielu odłamów emigracji. Powstał nawet sojusz antyprezydencki – Rada Polityczna.

Mediacji podjął się gen. Kazimierz Sosnkowski, a kompromisem miało być ustąpienie Zaleskiego po upływie 7-letniej kadencji w 1954 r. Ale nie ustąpił. Tłumaczono, że to efekt przywiązania do idei legalizmu. Według Konstytucji Kwietniowej z 1935 r. kadencja prezydenta trwa do momentu, kiedy w Polsce odbędą się kolejne wolne wybory. A to było niemożliwe, bo w Warszawie rządzili komuniści.

Reklama

Przedstawiciele głównych stronnictw powołali kolegialny odpowiednik urzędu prezydenta, tzw. Radę Trzech i podległy jej gabinet, konkurencyjne wobec rządu prezydenckiego. Wyniszczający dla emigracji kryzys trwał aż do śmierci Zaleskiego w 1972 r. (w wieku 89 lat) i objęcia urzędu przez wyznaczonego przez niego Stanisława Ostrowskiego.

Droga do Warszawy

Nie da się jednoznacznie ocenić Zaleskiego. Nawet jeśli prawda nie leży pośrodku, część winy za to, że spadł autorytet władz emigracyjnych, a komuniści w „starym” kraju zacierali ręce, ponosił prezydent Zaleski.

„Osiągnął znaczące rezultaty w umacnianiu bezpieczeństwa Polski. Jego zasługą było m.in. zawarcie paktu o nieagresji z Sowietami i zainicjowanie na forum Ligi Narodów dyskusji nad powszechnym paktem o potępieniu wojny zaborczej, co ostatecznie dało wynik w postaci Paktu Brianda-Kellogga z 27 sierpnia 1928 r.” – pisał o nim prof. Marek Kornat.

Tak czy inaczej, zasłużył się dla Polski szczególnie w czasach, gdy jej nie było i gdy dopiero odzyskała niepodległość. A dawne spory dziś wydają się nieważne.

August Zaleski został pochowany na Cmentarzu Lotników i Spadochroniarzy Polskich w Newark w Wielkiej Brytanii. Teraz jego szczątki trafią do Warszawy, do Mauzoleum Prezydentów RP na Uchodźstwie w Świątyni Opatrzności Bożej.

2022-10-28 20:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rodzina kard. Wyszyńskiego modliła się w Świątyni Opatrzności Bożej

Bliscy kard. Stefana Wyszyńskiego dziękowali Bogu za swojego krewnego, który wkrótce zostanie ogłoszony błogosławionym.

Niektórzy z członków rodziny dobrze pamiętają postać niezłomnego Prymasa. Ewa Parzuchowska, której dziadek był bratem mamy kard. Wyszyńskiego, pod koniec lat czterdziestych ubiegłego wieku, na rodzinnym spotkaniu u Prymasa, jako mała dziewczynka miałam powiedzieć wierszyk. Było to jeszcze w siedzibie Prymasa mieszczącej się wtedy na al. Szucha. - Pamiętam tamten salon z pięknymi stylowymi mebelkami. Oczywiście zbuntowałam się, nie chciałam tego wierszyka mówić i ostatecznie go nie powiedziałam. Rodzina się strasznie zdenerwowała, a Ksiądz Prymas miał dobrą zabawę. Ale błyskawicznie jego wielki majestat ustąpił miejsca ciepłu i bezpośredniości. Później na przyjęciu siedziałam obok niego i byłam bardzo dumna, będąc hołubiona przez Prymasa – wspomina „Niedzieli” pani Parzuchowska.

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję