Obdarzonych łaską ojcostwa otaczano modlitwą w licheńskim sanktuarium w niedzielę 18 czerwca. Modlono się, by wiernie wypełniali swoje powołanie i rodzinne obowiązki. Mszy św., podczas której zawierzono ojców św. Józefowi, przewodniczył ks. Janusz Kumala, kustosz sanktuarium. W Liturgii uczestniczyło ponad 2 tys. osób.
W wygłoszonej homilii ks. Kumala przybliżał tajemnicę ojcostwa, które jest powołaniem i darem od Boga. – On obdarza mężczyznę łaską ojcostwa. Bóg potrzebuje naszej współpracy. On jest wszechwiedzący i wszechmogący, ale pragnie naszej współpracy, by rozwiązywać problemy świata, zaradzić potrzebom, które mamy. W tę współpracę z Bogiem można wpisać ojcostwo – zaznaczył. I dodał: – Bóg chce, by mężczyzna stawał się ojcem i razem ze swoją żoną – matką przyjmował życie.
Ksiądz Kumala zwrócił także uwagę na szczególny charakter ojcowskiego zadania, przed którym stoją rodzice, którzy przyjęli dar dzieci niepełnosprawnych, co wymaga ogromnej odwagi; ojców, którzy na froncie na Ukrainie walczą w obronie swojej ojczyzny i najbliższych; ojców, którzy samotnie wychowują dzieci. – Ojciec znaczy obecność – powiedział marianin i kontynuował: – Nieodpowiedzialność to cecha dzisiejszego świata. Ojciec to odpowiedzialność za każdy gest i decyzję. To odwaga, stawianie czoła niebezpieczeństwom i trudnościom. To opiekuńczość – tata potrafi tak przytulić, że dziecko odzyskuje wiarę w siebie. Najważniejsza dla niego jest rodzina – powiedział ksiądz kustosz i podkreślił, jak wielkim wyzwaniem dla mężczyzny jest ojcostwo.
Na zakończenie Eucharystii ojcowie zawierzyli się św. Józefowi i Najświętszej Maryi Pannie, a po Liturgii obecni ojcowie otrzymali z rąk księży marianów indywidualne błogosławieństwo.
Poznawanie historii nie musi się odbywać w sposób czysto naukowy, konwencjonalny i sztampowy. Zapraszamy na wielkopolski szlak śladami Wiosny Ludów.
Rewolucyjne ruchy 1848 r., znane w historiografii jako Wiosna Ludów, bardzo szybko dotarły na ziemie polskie i opanowały w szczególny sposób region Wielkopolski. 20 marca 1848 r. Ludwik Mierosławski powołał w Poznaniu Komitet Narodowy, a dokładnie tydzień później pruski naczelny prezes Wielkiego Księstwa Poznańskiego Carl Moritz von Beurmann wydał zarządzenie o zakazie noszenia kos, zdając sobie sprawę z faktu, że wobec wzbierającej fali rebelii to tradycyjne narzędzie rolnicze stało się groźną bronią w rękach powstańców. Edykt zaborcy na niewiele się jednak zdał, ponieważ dążeń wolnościowych Polaków nie dało się już zahamować i wydarzenia związane z powstaniem 1848 r. także w Wielkopolsce potoczyły się błyskawicznie. Przez cały kwiecień dochodziło wówczas do starć z armią pruską, a 11. dnia tegoż miesiąca w zamian za autonomię podpisano ugodę z zaborcą, którą część środowisk powstańczych uznała za zdradę. Na domiar złego Prusacy nie dotrzymali warunków umowy i przystąpili do siłowego rozbrajania powstańców, co skończyło się stoczeniem wielu krwawych bitew, z których część wygrali Polacy (Miłosław, 30 kwietnia 1848 r.). Niestety, w ostatecznym rozrachunku wojska powstańcze były zbyt mało skonsolidowane, żeby odnieść zwycięstwo, i 8 maja 1848 r. doszło do podpisania umowy kapitulacyjnej z armią zaborcy. Mimo to nasi przodkowie zapisali kolejną chlubną kartę w dziejach czynnego patriotyzmu, o których wiedza bywa dzisiaj nader skromna. Myli się jednak ten, kto sądzi, że poznawanie historii musi się odbywać w sposób czysto naukowy, konwencjonalny i sztampowy...
Ich prosta wiara była przeniknięta miłością do bliźniego, wrażliwością na potrzeby innych, chęcią pomocy i otwartością na każdego, kto przychodził do ich skromnego domu. Codzienna modlitwa wpisana w rytm życia dawała im siłę i wzmacniała postawę, która została przypieczętowana heroiczną śmiercią.
Tragiczna historia rodziny z Markowej jest przeplatana barwnymi opowieściami, szczególnie z życia Józefa. Jako osoba ciekawa świata, a zarazem niezwykle otwarta wobec innych, Józef często pomagał przypadkowo napotkanym ludziom szczepić drzewka czy udoskonalać pasieki. Do dziś opowiada się historię, jak to Józef zauważył źle prowadzony sad. Podszedł wtedy do gospodarza i poinstruował go, jak właściwie należy to robić.
27 proc. austriackich dzieci pochodzenia imigranckiego rezygnuje z edukacji po szkole podstawowej – wynika z badań Instytutu Studiów Zaawansowanych (IHS) w Wiedniu. Zjawisko to jest szczególnie widoczne na obszarach wiejskich. Specjaliści obawiają się, że doprowadza to do dalszego izolowania środowisk migracyjnych.
Według wyników badań opublikowanych w poniedziałek przez IHS, w Austrii jest ponad 100 tys. młodych ludzi, którzy ukończyli wyłącznie obowiązkową szkołę podstawową i nie kontynuują nauki w szkołach zawodowych. Jednocześnie badania pokazują, że zjawisko to jest najwyraźniej widoczne wśród młodzieży w wieku 15-24 lat z pochodzeniem migracyjnym. W grupie tej edukację porzuciło 27 proc. osób, czyli 3,5 razy więcej niż w przypadku rodzimych Austriaków.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.