Reklama

Kościół

Czy czeka nas katolickie podziemie?

Jerzy Owsiak zaprasza na festiwal dla młodzieży zespół o nazwie Gnijący Chrystus, a zbiera pieniądze pod kościołami. Prezydent Warszawy każe zdejmować krzyże ze ścian urzędów i biurek, a uważa się za propagatora wolności. O co w tym wszystkim chodzi?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wyobraźmy sobie drzewo. Można je ściąć jednym cięciem – szybko i spektakularnie, ale równie skutecznie, choć mniej efektownie, można je zniszczyć przez regularne podcinanie korzeni i obieranie kory. Z każdym takim działaniem drzewo traci swoją stabilność i siłę, aż w końcu przewraca się samo. Podobnie jest z coraz powszechniejszym spychaniem na margines ludzi wierzących w Polsce. Proces ten nie jest gwałtowny, co sprawia, że trudniej go dostrzec i zrozumieć jego długofalowe konsekwencje. Stopniowe wykluczanie religii z życia publicznego polega nie na bezpośrednich zakazach – choć akurat tutaj już jest widoczny „postęp”, m.in. zarządzenie prezydenta Warszawy – lecz na subtelnych działaniach, które razem składają się na poważne zagrożenie. To systematyczne podważanie wartości religijnych, wyszydzanie symboli wiary oraz przedstawianie wierzących jako zacofanych czy nietolerancyjnych.

Działania subtelne... i „subtelne”

Reklama

Od lat 80. XX wieku w Polsce obserwuje się wzmożone działania, które mają na celu eliminację religii z życia publicznego. Zwolennicy sekularyzacji dążą do tego, by religia była postrzegana jako prywatna sprawa jednostki, która nie powinna wpływać na przestrzeń publiczną. Media często przedstawiają religię jako przestarzały zabobon, a wierzących – jako osoby niewykształcone i zacofane. W filmach i literaturze religia często jest wyśmiewana, a osoby wierzące ukazywane są w negatywnym świetle. W programach nauczania coraz mniej miejsca poświęca się nauce o religii i jej roli w historii i kulturze. Zamiast tego promowane są wartości sekularne i materialistyczne. To wszystko wpływa na młodzież i jej stosunek do wiary.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Osłabienie religii jest na rękę tym spośród sprawujących władzę, którzy nie respektują światopoglądu religijnego – stwierdza prof. Eugeniusz Sakowicz, teolog i religioznawca z UKSW. – Bywa i tak, że są oni wyjątkowo agresywni wobec ludzi domagających się szacunku dla wolności religijnej i poszanowania uczuć religijnych – dodaje.

Odebranie głosu wierzącym

Reklama

Ataki na świątynie, parodiowanie sakramentów czy obrażanie wierzących są często przedstawiane jako pojedyncze, nieznaczące incydenty. Media mainstreamowe rzadko podejmują temat dyskryminacji religijnej, a jeśli już, to minimalizują jej znaczenie, sugerując, że są to odosobnione przypadki wandalizmu. – Temat dyskryminacji katolików podejmowany jest właściwie tylko przez media katolickie – mówi prof. Sakowicz. – Tak zwane świeckie środki społecznego przekazu nieczęsto, a może nawet w ogóle o tym nie informują, a tym bardziej nie analizują tematu krzywd wyrządzanych ludziom wierzącym. Nie jest to przypadkowa reguła – zaznacza ekspert. – Gdyby było inaczej, to należałoby „przemeblować” redakcje i zorganizować pracę tak, by respekt dla człowieka, nawet przeciwnika, był najważniejszy – priorytetowy. Media zwykle i celowo ukazują pojedyncze incydenty. Wskazanie na sieć i powiązanie wydarzeń, na ich wielość jakoś koordynowaną, niosłoby wnioski domagające się zmiany zachowań społecznych, kształtowanych właśnie przez media. Mogłoby uruchomić działania określonych instytucji stojących na straży prawa. Z drugiej strony pojawiają się ze strony tych mediów komunikaty, które wskazują na uprzywilejowanie katolików w przestrzeni publicznej. Fakty te wzajemnie się wykluczają i zapewne o to chodzi środowiskom stosującym inżynierię społeczną, chcącym uformować w ten sposób potulne i otwarte na manipulację, zagubione i zdezorientowane osoby czy grupy społeczne.

Zdaniem prof. Sakowicza, tak naprawdę już od wielu lat ma miejsce spychanie religii do podziemia czy do zakrystii bądź na plac przykościelny (jeszcze niedawno nazywany „cmentarzem”). – W tych zorganizowanych i kontrolowanych aktach odrzucania religii z życia społecznego chodzi nie tyle o wykluczanie religii, ile o odebranie głosu ludziom wierzącym – tłumaczy mój rozmówca. – Wyśmiewa się tych, którzy są bezkompromisowi w kierowaniu się etosem Ewangelii w swoim życiu osobistym, ale też zawodowym. Stwarzanie klimatu uprzedzenia i wrogości do religii przygotowuje grunt do aktów wandalizmu oraz profanacji. Czyni sprawców tych ekscesów bezkarnymi.

Milczenie równa się przyzwoleniu

Reklama

W zeszłym roku, na jesieni, Uniwersyteckie Centrum Badań Wolności Religijnej UKSW przedstawiło raport odpowiadający na pytanie, jak wiele razy osoby deklarujące się jako wierzące zetknęły się z przejawami dyskryminacji religijnej i w jaki sposób społeczeństwo reaguje na takie sytuacje. Wykazał on, że 22% katolików obawia się ujawnienia swojej przynależności religijnej. Prawie 32% czuje potrzebę zachowania swojej wiary w tajemnicy, a prawie 45% nie czuje swobody w wyrażaniu swojej wiary publicznie. Raport ujawnił również, że 1/5 katolików spotkała się z unikaniem społecznym, blisko 24% doświadczyło wrogości, a 43% zetknęło się z lekceważeniem. Ponadto 66% katolików spotkało się z nieprzyjaznymi uwagami dotyczącymi ich religii. To wszystko w kraju, w którym 90% populacji to katolicy. Ksiądz profesor Waldemar Cisło, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Badań Wolności Religijnej, komentując te badania, zaznaczył wtedy, że milczenie wobec dyskryminacji jest równoznaczne z przyzwoleniem na nią. „Jeśli dziś milczymy, to za chwilę sami będziemy ponosili konsekwencje tego milczenia” – ostrzegł.

Skąd ta wrogość?

Profesor Eugeniusz Sakowicz uważa, że główną przyczyną nienawiści do religii jest niewiedza lub po prostu ignorancja. – Poziom wiedzy religijnej osób kpiących z religii często jest zerowy. Ich zasób informacji religijnych ograniczył się do tych, które posiada np. dziecko pierwszokomunijne – stwierdza. – Nawet jeśli obecnie te dorosłe przecież osoby czerpią jakieś wiadomości dotyczące religii, to mają one wyłącznie posmak taniej sensacji, są wyrwane z kontekstu, zdeformowane. Informacje pozyskiwane z pism określanych kiedyś jako brukowce czy też z internetowych przekazów specjalizujących się w „praniu brudów” na oczach całego świata nie mają waloru obiektywności. Ma tu miejsce manipulacja, która zawsze komuś lub czemuś służy – nigdy osobie zmanipulowanej. Z kolei osoby broniące wartości chrześcijańskich, które wszakże najczęściej są wartościami ogólnoludzkimi: prawda, dobro, piękno, ale również świętość znana w każdej religii, doświadczają pogardliwych komentarzy czy ataku „na oślep”. Są to komentarze zmanipulowane, w których zasadą jest celowe kłamstwo, pomówienie, zniesławienie czy po prostu „zakneblowanie” wierzących obecnych na areopagach współczesnego świata, np. w sferze polityki, ekonomii, etyki.

Osobista, ale nie prywatna

Reklama

Wrogości, szczególnie w mediach, co jakiś czas doświadcza m.in. ks. Janusz Chyła, proboszcz chojnickiej parafii, który „ośmiela się” wyrażać swoje zdanie w mediach społecznościowych. Ostatnio po wpisie na platformie X (dawny Twitter), w którym skrytykował zaproszenie na festiwal dla młodzieży (organizowany przez Jerzego Owsiaka) satanistycznego zespołu Rotting Christ – czyli „Gnijący Chrystus” – słowami: „Współudział w promocji satanizmu mają ci, którzy popierają Jerzego Owsiaka i jego akcje”, został po raz kolejny uznany za kontrowersyjnego. – Zdaniem niektórych, Kościół po prostu powinien zamilknąć i księża też, a katolicy powinni siedzieć tylko w kościele – stwierdza ks. Chyła. – Jest w tym jednak pewna niekonsekwencja, bo jeżeli powiemy, że Chrystusa najpełniej można spotkać w Eucharystii, to, oczywiście, pojawia się krytyka ze strony tych, którzy uważają, że Pan Bóg jest wszędzie, ale jak chcemy pokazać, iż jest wszędzie i chce nawiedzić nasze domy, ulice, miejsca pracy, szkoły i wszystkie inne przestrzenie, to pojawia się komentarz, że Kościół powinien siedzieć w kościele. Cokolwiek zrobimy, to będzie źle – podkreśla ks. Chyła. – Jak jesteśmy na ulicy, to powinniśmy być w kościele, a jak jesteśmy w kościele i podkreślamy nadrzędność Eucharystii, to pojawiają się głosy: ja w niedzielę to mogę iść na plażę albo do lasu i tam spotkać Pana Boga. Oczywiście, tam Pan Bóg też jest, ale to nie jest takie spotkanie jak w czasie Eucharystii. Można też żartobliwie stwierdzić, że jeśli Pana Boga można spotkać w lesie, to po sakramenty należy pójść do leśnika lub gajowego, a nie do księdza – zauważa duchowny.

Zakusy polegające na sprowadzeniu religii do sprawy zupełnie prywatnej są – jak mówi ks. Chyła – charakterystyczne dla różnych rozwiązań totalitarnych. – Religia nie jest sprawą prywatną, jest sprawą bardzo osobistą, ale nie prywatną. Pan Jezus nie powoływał w pojedynkę, nauczał publicznie. Wymiar wspólnotowy jest obecny w życiu Kościoła i wpisany w istotę Ewangelii. Nawet gdy się modlimy Modlitwą Pańską, to mówimy nie: „Ojcze mój”, ale „Ojcze nasz” – kwituje.

Benedykt XVI powiedział, że naszej kulturze grozi dyktatura relatywizmu, i wydaje się, że właśnie jesteśmy świadkami zakusów, by taką dyktaturę wprowadzać. Czy to się uda – w dużej mierze zależy od nas, katolików.

2024-06-11 13:33

Oceń: +25 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Kościele uczymy się wierzyć

Niedziela świdnicka 44/2012, str. 5

[ TEMATY ]

Rok Wiary

wiara

PAWEŁ WYSOKI

Wiara prowadzi do Chrystusa

Wiara prowadzi do Chrystusa
Powstawanie w nas wiary i jej uczenie się jest związane ze Słowem Bożym, które jest głoszone we wspólnocie Kościoła. To słowo pochodzące od Boga możemy w sposób wolny albo przyjąć, zaakceptować i wypełniać, albo też możemy nim pogardzić i je odrzucić. Jeśli przyjmujemy je bez zastrzeżeń, to stajemy się wierzący, rodzi się w nas wiara. Wiara oznacza akceptację tego, co mówi Bóg, uznanie tego za prawdę, za życiową wartość. Jednakże w wierze ma miejsce nie tylko wolitywna akceptacja Bożego Słowa, ale także w akcie zawierzenia wyrażany nasze zaufanie do Pana Boga, w wyniku czego rodzi się między nami a Bogiem wewnętrzna przyjaźń, wewnętrzna bliskość. To, w co wierzymy, treść wiary, dopełnia się zaufaniem i miłością do tego, komu wierzymy, kogo kochamy. Krótko mówiąc, wiara otwiera nas od wewnątrz na Pana Boga, wzmacnia do Niego zaufanie i dziecięcą miłość, i przechodzi po prostu w modlitwę. Papież Benedykt XVI zainaugurował 11 października w Kościele Rok Wiary. W homilii powiedział, że w Roku Wiary Kościół jako całość, a w nim jego pasterze muszą tak jak Chrystus wyruszyć w drogę, aby wyprowadzić ludzi z pustyni ku przestrzeni życia przyjaźni z Synem Bożym, ku Temu, który daje nam życie, który uwalnia nas od pesymizmu, który pozwala nam odkryć sens naszego istnienia w świecie. Papież szuka przeróżnych sposobów, by przyprowadzić ludzi do Pana Boga, by ludzie zrozumieli, że tam, gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość. A oto Europa wyzwala się dziś od Boga. Nie milkną hasła: „żyjmy tak, jakby Boga nie było”; „my sobie bez Boga poradzimy”. A co nas uczy najnowsza historia? Świat bez Boga staje się straszny. W świecie bez Boga zagrożony jest człowiek. Życie. Uczy nas, że wrogowie Pana Boga stają się najczęściej również wrogami człowieka. Dlatego Papież, idąc śladem swego wielkiego Poprzednika, pokazuje, jak ważny jest dla człowieka Bóg, jak ważne jest budowanie życia ludzkiego indywidualnego i społecznego na Jego Słowie. Rok Wiary winien nam pomóc rozbudzić radość wiary i entuzjazm z jej przekazywania, ale wiary nie byle jakiej, ale wiary, w której jest oddanie się Bogu, w której jest nasze dostosowywanie się do woli Bożej, a nie dostosowywanie Boga do naszych życiowych zachcianek, przyjemności. Ma to być wiara, która kształtuje nasze życie. W kontekście ostatnich wydarzeń i dyskusji, trzeba nam się także odnieść do mediów, w tym także do mediów katolickich. Otóż, ważnym obowiązkiem wynikającym z naszej wiary i naszej troski o Kościół, a także troski naród i państwo, jest dzisiaj obrona wolności słowa, obrona wolnych mediów. Wolne media są podstawą demokracji. Pierwszorzędnym zadaniem mediów nie jest obrona interesów mocodawców, obrona partii, która rządzi, ale przekaz prawdziwych informacji i kontrola rządu. Naród ma prawo do prawdy. Prawda i wolność właściwie rozumiana jest podstawą zdrowej demokracji. Jako ludzie wierzący domagamy się w mediach przekazu Bożego Słowa. Ponieważ ten przekaz ma miejsce w mediach katolickich, dlatego jest tak ogromna mobilizacja znacznej części naszego narodu w obronie Telewizji Trwam i Radia Maryja. Od wielu miesięcy obserwujemy, jak usiłuje się na wszelkie sposoby ograniczyć, a nawet z czasem i zniszczyć te media. Nam, katolikom, nie może być ta sprawa obojętna. Jest to postulat naszej wiary, miłości do Pana Boga i do Kościoła, miłości do prawdy. Chcemy obecności Boga, Jego Słowa, Ewangelii Chrystusa w mediach.
CZYTAJ DALEJ

Św Teresa od Jezusa - twierdza wewnętrzna Kościoła

[ TEMATY ]

św. Teresa z Ávila

święci

François Gérard, "Św. Teresa”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Św. Teresa Wielka z Ávila – piękna kobieta, „teolog życia kontemplacyjnego”

Święta Teresa z Ávili[a], właściwie Teresa Sánchez de Cepeda y Ahumada (ur. 28 marca 1515 w Gotarrendura (Ávila) w Hiszpanii, zm. 4 października 1582 w Alba de Tormes w Hiszpanii) – hiszpańska mistyczka, karmelitanka, pisarka kontrreformacji i teolog życia kontemplacyjnego. Była również reformatorką zakonu karmelitów i wraz ze świętym Janem od Krzyża jest uważana za założycielkę karmelitów bosych.

W roku 1622, 40 lat po śmierci, została kanonizowana przez papieża Grzegorza XV. 27 września 1970 roku papież Paweł VI ogłosił ją doktorem Kościoła nadając jej tytuł „doktora mistycznego”. Jej książki, w tym autobiografia, Księga Życia i jej przełomowe dzieło Twierdza wewnętrzna, są podstawową częścią literatury hiszpańskiego Renesansu, jak również mistycyzmu chrześcijańskiego i chrześcijańskiej medytacji, którą opisuje w swym ważnym dziele Droga Doskonałości. Wspomnienie liturgiczne św. Teresy obchodzone jest w dniu 15 października.
CZYTAJ DALEJ

Prezentacja badań o Janie Pawle II w Internecie: pomiędzy dumą a ironią

2025-10-15 15:06

[ TEMATY ]

internet

badania

św. Jan Paweł II

duma

ironia

Karol Porwich/Niedziela

Aż 60 proc. Polaków uważa Jana Pawła II za największy powód do dumy. Mniej więcej tyle samo spośród nas uważa papieża Wojtyłę za ważny autorytet moralny. Jednocześnie młode pokolenie coraz częściej przedstawia go w kontekście ironicznym. Takie są wyniki badań zaprezentowanych przez ekspertów UKSW w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie. Jutro 16 października przypada 47. rocznica wyboru kard. Wojtyły na papieża.

Podczas konferencji prasowej zaprezentowano wyniki analizy dyskursu internetowego o Janie Pawle II, analizując treści artykułów z portali internetowych oraz analizy postów i komentarzy z mediów społecznościowych. Uwzględniono wyniki badań przeprowadzonych na zlecenie UKSW przez CBOS oraz ankiet innych pracowni badawczych. Pod uwagę wzięto okres od roku 2022 do bieżącego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję