Reklama

Wiara

HOMILIA

Prawdziwa wielkość

Niedziela Ogólnopolska 42/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

Grażyna Kołek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wielkość zaczyna się od służby, od uniżenia się do rangi nawet niewolnika. Tego dzisiaj uczy nas nasz Pan, Jezus Chrystus.

Jak słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, wśród przywódców nie tylko światowych, ale też kościelnych, od samego początku, dochodzi do rywalizacji o pierwszeństwo. Jakub i Jan proszą o zaszczytne miejsca w królestwie Bożym. Pozostali Apostołowie oburzają się na to, być może dlatego, że oni też mieli chęć zająć te miejsca, a Jakub i Jan ich ubiegli. W innym punkcie Ewangelii uczniowie Jezusa sprzeczają się między sobą o to, kto z nich jest największy. Czyli pragnienie wielkości wśród najbliższych uczniów Jezusa było dość ważne i wywoływało negatywne uczucia wśród rywalizujących o pierwsze miejsca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jezus nie neguje tego, nie mówi, że bycie wielkim jest czymś złym. Chrystus nie potępia pragnienia bycia wielkim, ukazuje jednak prawdziwą wielkość – tę, która prowadzi ku dobremu. Droga do bycia wielkim rozpoczyna się w uniżeniu – od poznania swej małości, ograniczoności, grzeszności, słabości, a także od poznania wielkości Boga, który ma wszelką władzę, by mnie wyciągnąć z błota mojej nędzy i postawić moje stopy na skale.

Reklama

W Jezusie Chrystusie mamy drogę do prawdziwej wielkości. On, jak mówi nam List do Hebrajczyków, został poddany próbie pod każdym względem, za wyjątkiem grzechu, gdyż każdą próbę przeszedł zwycięsko. Dzięki temu w Nim możemy zobaczyć Współczującego Władcę, który współczuje naszym słabościom, nie gardzi nami, lecz pochyla się nad naszą ograniczonością i grzesznością. Bycie wielkim polega na tym, że na horyzoncie swoich sukcesów nie traci się z oczu tych, którzy jeszcze do naszego miejsca nie doszli, ale pomaga się im dotrzeć tam, gdzie my już jesteśmy. Jeśli nie, możemy stwierdzić, że choć doszliśmy już do wielkości, to jesteśmy sami, osamotnieni.

Chrystus, Dobry Pasterz, Arcykapłan, nie szedł do wielkości samotnie, pociągał ku sobie swoich uczniów, aby i oni mieli udział w Jego królestwie. I dzisiaj Pan Jezus pragnie, abyśmy razem z Nim królowali, razem z Nim byli wielcy, bo każdy ochrzczony ma, obok godności prorockiej i kapłańskiej, także godność królewską. Tylko niech to nasze królowanie i ta nasza wielkość zawsze mają w centrum Jezusa Chrystusa, naszego Pana, byśmy oddzieleni od Niego nie weszli na drogę karykaturalnej wielkości – tyranii, która w historii świata i Kościoła odcisnęła niejednokrotnie swoje piętno.

Wzór wielkości pochodzącej od Boga mamy w postaciach wielu świętych, którzy krocząc drogą uniżenia, wzrastali w łasce u Boga i ludzi. Nade wszystko wpatrujmy się w oblicze Maryi, naszej Matki, która w pokorze służebnicy Pańskiej przyjęła łaskę Pana, ufając, że w Jego ręku błogosławioną będzie pośród wszystkich narodów.

W październiku warto odkrywać swoją drogę ku wielkości (= ku świętości) w tajemnicach różańcowych, w uniżonym przesuwaniu paciorków różańca, połączonym z kontemplacją pokornej wielkości Boga w Jezusie i Maryi.

2024-10-15 14:11

Ocena: +49 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza wspólnota

Przeżywamy święto Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa. Dzisiejsze czytania ukazują nam troskę Boga o człowieka – nade wszystko o rodzinę. Pierwsze czytanie, z Pierwszej Księgi Samuela, wskazuje na Annę, która po wielu latach bezpłodności otrzymała od Boga łaskę zrodzenia syna – Samuela. W akcie wdzięczności poświęciła go Bogu. Święty Jan Ewangelista w pierwszym swoim Liście wyraźnie akcentuje podstawową prawdę naszego jestestwa: „zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy” (J 3, 1). Ewangelia zaś ukazuje nam 12-letniego „zagubionego” Jezusa w świątyni. Jednakże Jezus nie jest przerażony, a spokojny, gdyż jest niejako „u siebie” – w tym, co należy do Jego Ojca. Przywołane słowa biblijne podkreślają podstawową prawdę, że każdy człowiek jest darem Boga.
CZYTAJ DALEJ

Św. Dobry Łotrze! Czy Ty naprawdę jesteś dobry?

Niedziela Ogólnopolska 13/2006, str. 16

pl.wikipedia.org

To - wbrew pozorom - bardzo trudne i poważne pytanie. Przecież w głowie się nie mieści zestawienie razem dwóch słów: „dobry” i „łotr”. Za życia byłem pospolitym kakoűrgos, czyli kryminalistą i recydywistą zarazem. Byłem po prostu ZŁOCZYŃCĄ (por. Łk 23,39-43). Wstyd mi za to. Naprawdę... Nie czyniłem dobra, lecz zło. Dlatego też do tej pory czuję się zażenowany, kiedy ludzie nazywają mnie Dobrym Łotrem... W moim życiu nie mam właściwie czym się pochwalić, więc wolę o nim w ogóle nie mówić. Nie byłem przykładem do naśladowania. Moje prawdziwe życie zaczęło się dopiero na krzyżu. Faktycznie zacząłem żyć na parę chwil przed śmiercią. Obok mnie wisiało Dobro Wcielone - Nauczyciel z Nazaretu, który przeszedł przez życie „dobrze czyniąc” (por. Dz 10,38). Zrozumiałem wtedy, że aby naprawdę ŻYĆ, to wpierw trzeba po prostu umrzeć! I ja umarłem! Naprawdę umarłem! Wtedy wreszcie dotarło do mnie, że totalnie przegrałem życie... Właśnie w tym momencie Jezus wyciągnął do mnie pomocną dłoń, choć ta nadal tkwiła przymocowana do poprzecznej belki krzyża. Właśnie w tej chwili poczułem na własnej skórze siłę miłości i przebaczenia. Poczułem moc, którą dać może tylko świadomość bycia potrzebnym i nadal wartościowym, nadal użytecznym - człowiekiem... W końcu poczułem, że ŻYJĘ naprawdę! Wcielona Miłość tchnęła we mnie ISTNIENIE! Może więc dlatego niektórzy uważają mnie za pierwszego wśród świętych. Osobiście sądzę, że to lekka przesada, lecz skoro tak myślą, to przecież nie będę się im sprzeciwiał. W tradycji kościelnej nadano mi nawet imię - Dyzma. Pochodzi ono z greki (dysme, czyli „zachód słońca”) i oznacza: „urodzony o zachodzie słońca”. Przyznam, iż jest coś szczególnego w znaczeniu tego imienia, bo rzeczywiście narodziłem się na nowo, właśnie o zachodzie słońca, konając po prawej stronie Dawcy Życia. Jestem patronem więźniów (również kapelanów więziennych), skazańców, umierających, pokutujących i nawróconych grzeszników. Oj! Sporo ludzi obrało mnie za orędownika. Ci pierwsi wydają nawet w Polsce specjalne pismo redagowane właśnie przez nich, które nosi tytuł... Dobry Łotr. Sztuka przedstawia mnie na wiele sposobów. Raz jestem młodzieńcem, innym razem dojrzałym mężczyzną. W końcu zaś mam wygląd zmęczonego życiem starca. Co artysta to inna wizja... Któż może nadążyć za sztuką?.. Na pewno nie ja! Zwykle moim jedynym strojem bywa opaska na biodrach lub tunika. Natomiast na ikonach jestem ubrany w czerwoną opończę. Krzyż, łańcuch, maczuga, miecz lub nóż stały się moimi atrybutami. Cóż takiego mogę jeszcze o sobie powiedzieć? Chyba tylko tyle, że Bóg każdemu daje szansę. KAŻDEMU! Skoro dał ją mnie, to może również dać ją i Tobie! Nikt nigdy przed Bogiem nie stoi na straconej pozycji! I tego się w życiu trzymajmy! Z wyrazami szacunku - św. Dobry Łotr
CZYTAJ DALEJ

Taki bal maskowy może być groźny

2025-03-26 08:47

[ TEMATY ]

kopia

bal maskowy

oryginał

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Po co wyborca ma wybierać kopię, gdy ma oryginał? Ta myśl pojawia się u mnie za każdym razem gdy widzę i słyszę jak Szymon Hołownia prześciga się w byciu antypisowcem z Rafałem Trzaskowskim, a z kolei Trzaskowski przywdziewa kolejną „pisowską” maskę. Za takimi ruchami jak zwykle stoi sztab „mądrych” ludzi, który analizuje wszystko i zawsze dochodzi do tych samych wniosków: bądź sobą i mów tak, żeby dla każdego było coś miłego. Co z tego, że to się wyklucza – słuchaj i rób jak ci mówimy. Oczywiście nie zdejmuję tutaj broń Boże odpowiedzialności z kandydatów i nie jestem naiwny na tyle, by nie mieć świadomość, że to gra bardzo często pozorów, gdzie wygrywa ten, który znajdzie oparcie u swoich i posłuch u „tamtych”. Ale. Są jakieś granice.

Tak, wiem, wyborcy mają słabą pamięć, a siła „baniek” medialnych sprawia, że duża część z nich porusza się tylko po oznaczonym obszarze. Są oczywiście wyjątki, jak np. Niedziela, gdzie czytelnik ma różne poglądy, a łączy go przywiązanie do wartości niekoniecznie pokrywających się z agendami politycznymi. Problem w tym, że i na tej płaszczyźnie możemy ocenić kandydatów i tutaj Trzaskowski jawi się jako wyjątkowy ekwilibrysta, w wywiadach mówiąc, że on wierzy w Boga (ale dziecko na religię nie posyła), a krzyże z warszawskich urzędów zniknęły „siłą tradycji”. Nie chciałbym się jednak skupiać na samym kandydacie Koalicji Obywatelskiej, ale zgubnym wpływie wolt politycznych na nas samych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję