Nasza zachodniopomorska ziemia, na której posługuje Kościół szczecińsko-kamieński, bogata jest w wiele historycznych odniesień. Jej dzieje, czasem bardzo skomplikowane, przynoszą ze sobą
wiele dat, które pozostały jako symbole i wyznaczniki ludzkiego pielgrzymowania do Boga. Jednak w porównaniu do innych regionów Polski nie możemy poszczycić się tym, że pełniło tu
swą misję wielu późniejszych świętych czy błogosławionych. Oczywiście, jako postać najważniejsza, na zawsze uświęcił te ziemie św. Otton z Bambergu - apostoł Pomorza Zachodniego i patron
archidiecezji. Poza nim możemy dopatrzeć się małych znamion pobytu tych, którzy później wyrośli do chwały ołtarza. Z tym większą pieczołowitością należy niewątpliwie odnotowywać wszelkie, najmniejsze
nawet, ślady obecności kogoś, kto niedługo wyniesiony może być do godności błogosławionego. Tak właśnie stać się może ze sługą Bożym ks. Jerzym Popiełuszką, który, jak się okazuje, gościł w 1974 r.
w parafii w Sarbinowie k. Dębna Lubuskiego!
Informacja ta dla wielu z nas jest sporym zaskoczeniem i do tej pory nie była rozpowszechniana. Warto więc dostrzec ten symboliczny, ale i ciekawy skrawek biografii
tego męczennika. O pobycie ks. Jerzego w Sarbinowie dowiedziałem się przy okazji tworzenia kolejnego odcinka "Viatora", naszego cyklu, w którym opisujemy po kolei wszystkie
parafie, ukazując ich historię i dokonania duszpasterskie. Proboszcz ks. Waldemar Grzelec z ogromnym wzruszeniem przekazał zdjęcie, które jest dowodem, że późniejszy bohater "Solidarności"
odwiedził tę krańcową parafię młodej jeszcze wtedy diecezji. Przybył wtedy do swego przyjaciela salezjanina - ks. Antoniego Gwiazdy, który tuż po swych święceniach pracował w Sarbinowie od
lipca 1969 r. W czerwcu 1974 r. na kilka dni zatrzymał się tu ks. Jerzy (był w drodze do Niemiec). Z ks. Antonim Gwiazdą znał się z archidiecezji
warszawskiej, z której właśnie pochodził pracujący w Sarbinowie salezjanin. Jak opowiadają świadkowie tej wizyty, ks. Jerzy Popiełuszko interesował się specyfiką pracy na zachodzie
Polski, pracy - dodajmy - tak diametralnie różniącej się od tego, czego był świadkiem w Warszawie. Był tutaj pierwszy raz i obraz niemal misyjnego wysiłku tutejszych księży wywarł
na nim wrażenie. Wraz z ks. Antonim zwiedził okolice, a szczególnie słynny kościół Templariuszy w Chwarszczanach. Przyrzekał wszystkim, że jak będzie miał więcej czasu,
"przyjedzie tutaj na dłużej". Niestety, tak się nie stało - w lipcu 1974 r. ks. Antoni Gwiazda z woli przełożonych przeniesiony został do parafii w Białej k. Piły,
a ks. Jerzy pod koniec lat siedemdziesiątych mocno zaangażował się w pracę duszpasterską jako opiekun Służby Zdrowia. Niedługo potem z kolei jako kapelan wolnościowego
zrywu polskich robotników. Wizyta miała miejsce 10 lat przed męczeńską śmiercią. Ze zrobionego przed plebanią w Sarbinowie zdjęcia przebija jakiś niezwykły, wewnętrzny spokój i siła
ducha, która pozwoliła później ks. Jerzemu tak niezłomnie bronić ludzkiej godności.
Z pobytu kandydata na ołtarze w Sarbinowie pozostała swoista relikwia. Pokój, w którym gościł ks. Jerzy, został zamieniony w domową salezjańską kaplicę. Sprawowana
jest tu czasem Eucharystia, a codziennie kapłani przychodzą na adorację znajdującego się w Najświętszym Sakramencie Chrystusa. To z pewnością najpiękniejszy znak tego,
czego udziałem była w 1974 r. parafia w Sarbinowie i wspaniały symbol orędownictwa z nieba ks. Jerzego Popiełuszki, jak ufamy, niedługo błogosławionego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu