Reklama

Felietony

Proboszcz, który czytał wiersze parafianom

Połączyło nas pięć wielkich idei: patriotyzm, kultura, sport, Ukraina i ekumenizm.

Niedziela Ogólnopolska 29/2025, str. 36

[ TEMATY ]

Grzegorz Polak

Red.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czerwiec to w polskich parafiach czas pożegnań i powitań: odchodzą starzy proboszczowie, na ich miejsce przychodzą nowi. W parafii bł. Edmunda Bojanowskiego na warszawskim Ursynowie po 25 latach pracy odszedł na emeryturę charyzmatyczny proboszcz ks. Adam Zelga – animator dzieł społecznych i kulturalnych, wielki orędownik pojednania polsko-ukraińskiego, poeta, ekumenista, entuzjasta sportu. Słyszałem o nim wiele dobrego, zanim znalazłem się w jego parafii na Ursynowie. Wiedziałem, że był kapelanem piłkarskiej reprezentacji Polski za trenera Jerzego Engela, zresztą naszego parafianina, i że darzył go przyjaźnią i zaufaniem pisarz Alfred Szklarski. Po jego śmierci ks. Zelga, polonista z wykształcenia, dokończył dziewiąty tom jego popularnych przygód Tomka Wilmowskiego pt. Tomek w grobowcach faraonów. Kiedy 17 lat temu zamieszkałem w parafii na terenie dawnej wsi Wolica, od razu poczułem w proboszczu bratnią duszę. Połączyło nas pięć wielkich idei: patriotyzm, kultura, sport, Ukraina i ekumenizm.

Ksiądz Zelga został posłany przez prymasa Józefa Glempa do najmłodszej ursynowskiej parafii z poleceniem wybudowania kościoła. Nowy proboszcz nie zamierzał jednak na tym poprzestać, fascynowała go bowiem antyczno-chrześcijańska triada zamknięta w słowach: stadion, teatr, świątynia. Stadionu wprawdzie nie wybudował, ale stworzył piłkarski klub PAKS Ostaniec, w którym dzieci nie poddawano presji wyników, chorej rywalizacji sportowej; mogły cieszyć się grą. Novum tej inicjatywy polegało na tym, że w Ostańcu mogli też grać chłopcy niepełnosprawni. Ksiądz Adam zawsze miał serce dla najsłabszych. Wynikało to nie tylko z inspiracji ewangelicznych, ale także z poważnego odczytania charyzmatu patrona parafii – Edmunda Bojanowskiego, który w XIX wieku zakładał ochronki dla wiejskich dzieci, dbając o ich wszechstronne wychowanie, oraz pomagał ofiarom zarazy. Dlatego ks. Adam zaangażował się w tworzenie przedszkola „Aniołów Stróżów”, prowadzonego przez siostry służebniczki, oraz szkoły niepublicznej „Krok po kroku” dla dzieci autystycznych. Pobliskie szkoły oferują naukę dla „małych geniuszy”, a w placówce na Wolicy chodzi o to, aby nauczyć dzieci prostych czynności życiowych i umiejętności komunikowania się. Nie zapominając o teatrze, stworzył „Scenę pod Skarpą”, na której prezentowane są m.in. dzieła klasyki polskiej. Proszę mi pokazać parafię, gdzie można zobaczyć Beniowskiego w wykonaniu znakomitych aktorów. Patronował licznym dziełom parafialnym: Centrum Dzieł Społecznych Edmunda Bojanowskiego, kierowanym i finansowanym przez Jacka Waksmundzkiego, kinu „Mundek” prowadzonemu przez Rycerzy Kolumba i wielu innym. Kilka lat po przyjściu na Wolicę zakupił flagi narodowe dla wszystkich parafian. W czasach narzucanej Polakom przez mainstream pedagogiki wstydu organizował wykłady wybitnych prelegentów, by budować poczucie dumy narodowej. Ostatnią inicjatywą ks. Zelgi jest cykl wykładów i filmów historycznych Wczoraj i dziś, kierowany przez prof. Jana Żaryna. Często w ogłoszeniach duszpasterskich czytał nam wiersze nie tylko wielkich poetów polskich, ale także... swoje. W ostatnich latach w poezji ks. Adama ujawniały się wielki ból z powodu cierpienia Ukraińców napadniętych przez Rosjan, solidarność z naszymi sąsiadami i nadzieja na pojednanie Polaków i Ukraińców. Nie spotkałem człowieka, który by tak przeżywał dramat Ukrainy. Jeszcze przed rosyjską inwazją ks. Adam zaprosił Ukraińców z całej Warszawy, aby podczas specjalnego nabożeństwa podziękować im za pracę w Polsce i dla Polaków. Zaraz po rozpoczęciu wojny zorganizował fundusz „Wolica-Ukrainie” oraz stałe modlitwy w intencji zakończenia wojny. Dwa lata temu przygarnął uchodźców – wiernych Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, od których odwrócili się polscy prawosławni. Ukraińska parafia prawosławna doczekała się pierwszego powołania kapłańskiego, które dojrzało w cieniu katolickiego kościoła. Mimo tak wielu aktywności ks. Adamowi udało się wybudować świątynię. Przykuwa uwagę jej olbrzymie okrągłe okno, symbolizujące świętą hostię, która przypomina o intymnej bliskości Boga w naszym życiu.

Swoje pożegnanie z parafianami ks. Adam zakończył słowami znakomitego chorwackiego piłkarza Luki Modricia, który odchodząc po 13 latach gry w ukochanym Realu Madryt, napisał: „Nie płacz, że to się skończyło, tylko ciesz się, że to się wydarzyło”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2025-07-14 17:19

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Za co kocham Benedykta XVI

Uczył nas głębokiej, rozumnej wiary, będąc absolutnie przekonanym, że chrześcijaństwo jest najpewniejszą, najbardziej sprawdzoną propozycją daną człowiekowi.

Tej sceny nie uwieczniła żadna kamera ani aparat fotograficzny. 25 maja 2006 r. po nabożeństwie ekumenicznym w ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy w Warszawie do papieża Benedykta XVI podszedł ówczesny zwierzchnik polskich luteranów bp Janusz Jagucki. Powiedział tylko dwa słowa: Marana tha. Papież odpowiedział z pełnym przekonaniem: „Tak, Chrystus na pewno przyjdzie”.
CZYTAJ DALEJ

Z wysokości krzyża Jezus zwrócił się do każdego i każdej z nas

2025-09-11 12:46

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Agata Kowalska

Człowiek może odwrócić się od Boga, ale Bóg nigdy nie odwróci się od człowieka. Jego miłość do nas nigdy nie ustaje. Jest wierna i wytrwała. Bóg szuka człowieka, aż go odnajdzie i wy dobędzie z ciemności i brudu, ze śmiertelnej pułapki.

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».
CZYTAJ DALEJ

Kiedy troska o dusze staje się samowolą [Felieton]

2025-09-13 23:34

Karol Porwich/Niedziela

W piątkowe popołudnie opublikowany został list otwarty do abp. Józefa Kupnego autorstwa ks. Karla Stehlina FSSPX, przełożonego polskiego dystryktu. List, w którym możemy odnaleźć słowa stanowiące wyraz troski o „misję ratowania dusz” i niepodważalnej wierności tradycji. Zauważyć też można, że działanie Bractwa to nic innego jak heroizm wobec „upadającego Kościoła”. Kapłani Bractwa chcą chronić wiernych przed „zepsutymi rytami” po Soborze Watykańskim II. Brzmi heroicznie, dramatycznie wręcz. Tylko że… wierność w Kościele katolickim obejmuje nie tylko gorliwość o liturgię i nauczanie, ale również pełne posłuszeństwo papieżowi i biskupom.

W Liście padają słowa, że “Stolica Apostolska wydała wiele zarządzeń, które potwierdzają słuszność naszej misji od samego początku.” Podkreślony jest fakt, że papież Franciszek w liście apostolskim “Misericordia et misera” udzielił kapłanom Bractwa jurysdykcji do ważnego słuchania spowiedzi i rozgrzeszania. Jednak wkrada się w to pewna wybiórczość. Bo przecież w 12 punkcie czytamy: „Dla duszpasterskiego dobra wiernych, kierowanych wolą wyjścia naprzeciw ich potrzebom i zapewnienia im pewności co do możliwości otrzymania rozgrzeszenia, postanawiam z własnej decyzji udzielić wszystkim kapłanom Bractwa Św. Piusa X upoważnienia do ważnego i godziwego udzielania sakramentu pojednania.” Kluczowe są tutaj dwa elementy. Pierwszy to: dla duszpasterskiego dobra wiernych” – Papież Franciszek nie mówi, że czyni to jako „uznanie misji” Bractwa, lecz ze względu na dobro duchowe wiernych, którzy korzystają z ich posługi. Chodzi o to, by nie mieli wątpliwości co do ważności i godziwości sakramentu spowiedzi. Drugi: „udzielam upoważnienia” – papież nie stwierdza, że Bractwo ma je z mocy prawa czy własnej misji. Przeciwnie – uznaje, że takiego upoważnienia nie mieli i dlatego nadaje je swoją decyzją.To rozróżnienie jest istotne: papież działa z troski o wiernych, a nie jako potwierdzenie „kanonicznej misji” Bractwa. Właśnie dlatego Benedykt XVI pisał wcześniej, że „dopóki Bractwo nie ma statusu kanonicznego, jego duchowni nie pełnią żadnej posługi w sposób legalny”. Franciszek nie zmienił tego faktu, lecz zrobił wyjątek dla sakramentów: Pokuty i Pojednania oraz Małżeństwa, aby wierni nie żyli w niepewności co do sakramentów. Innymi słowy – to akt miłosierdzia wobec wiernych, a nie potwierdzenie misji Bractwa.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję