Reklama

Świat

Gdański imam: muzułmanin może być dobrym przyjacielem

Kilka lat temu abp Głódź idąc w procesji do ołtarza, zobaczył mnie w tłumie, wziął za rękę i powiedział: twoje miejsce jest obok nas. Tak znalazłem się przy ołtarzu obok biskupów i Prymasa - wspomina w rozmowie z KAI Hani Hraish, imam gdańskich muzułmanów.

[ TEMATY ]

rozmowa

GRAZIAKO

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jolanta Roman-Stefanowska, KAI: W ostatnich tygodniach, a zwłaszcza ostatnich dniach coraz więcej mówimy w Polsce o uchodźcach z krajów arabskich. Zjawisko to przestało dotyczyć krajów Europy Zachodniej. Za chwilę muzułmański uchodźca może być naszym sąsiadem. Rozumie Pan obawy wielu Polaków?

- Rozumiem doskonale. Każdy człowiek ma wrodzony strach przed nieznanym. To normalne. Ciągle jeszcze chrześcijanie i muzułmanie słabo się znają. Przepraszam, że to powiem, ale zarówno my wyznawcy islamu, jak i wy chrześcijanie, nie do końca znamy swoją własną wiarę, a co dopiero inną. Niestety górę biorą stereotypy.
To się oczywiście zmienia. Świat staje się coraz bardziej otwarty, ludzie podróżują. Gdy rozmawiam z ludźmi, którzy odwiedzali państwa zachodnie lub podczas urlopów, kraje arabskie, chwalą muzułmańską gościnność i serdeczność. Ci ludzie wracają zadowoleni. Mówią, że muzułmanie potrafią się zintegrować i pracować na rzecz społeczeństwa, do którego dołączyli. Przecież gdy z Syrii przyjeżdża młoda kobieta z dzieckiem na ręku, to nie myśli o wysadzaniu się w centrum handlowym, ale o ratowaniu swojego maleństwa. Proszę przekazać moją prośbę: nie można mówić, że muzułmanin to terrorysta. Czy ja jestem terrorystą?

- Tu, w Gdańsku jest Pan jednym z nas. I to od wielu lat.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Ale ja też jestem uchodźcą, jestem Palestyńczykiem. 33 lata temu przyjechałem do Polski i dziś tu jest mój dom. Gdańsk to moje ukochane miasto. Jestem częścią tego społeczeństwa. Na moim przykładzie widać, że muzułmanin może być dobrym sąsiadem, może być przyjacielem.
Wolno mi powiedzieć, że polskie społeczeństwo bardzo się zmieniło w ciągu tych 33 lat, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Ja codziennie rozmawiam z ludźmi na ulicy. Spotkałem kilka dni temu kobietę, która mieszka w sąsiednim bloku. Pytam ją: "co ty myślisz o uchodźcach?" Ona na to: "my tu nie chcemy muzułmanów, bo to terroryści." "A ja też jestem terrorystą?" "Ty nie, ty jesteś nasz", odpowiada kobieta.
Mnie znają i dlatego mnie się nie boją. Nie dziwi to, że mają obawy, skoro nie znają tych, którzy mieliby przyjechać. A przecież ja jestem typowym muzułmaninem. Jak ktoś zapyta na osiedlu Żabianka w Gdańsku o Haniego Araba, to każdy mnie zna.
Swoim skromnym, uczciwym życiem udowodniłem, że chrześcijanie i muzułmanie są braćmi. Nie miałem lekko. Jeśli bywało trudno, to tylko z powodu incydentalnych zdarzeń, o który nie warto pamiętać. Dziś mogę powiedzieć o sobie z dumą, że jestem pomostem miedzy tymi społecznościami.

- Jesteśmy więc przeznaczeni do wspólnego życia obok siebie?

- Oczywiście i dlatego umilajmy sobie to życie. Zapraszajmy się do siebie na herbatę. Rozmawiajmy, opowiadajmy sobie dowcipy, chwalmy się swoimi dziećmi. Do mnie do domu często przychodzi proboszcz. To są bardzo ważne spotkania. Proszę, by wszyscy moi współbracia Polacy tak podeszli do uchodźców, którzy lada dzień mogą zamieszkać obok za ścianą. Oni są tacy jak ja.

- Uczestniczy Pan niemal we wszystkich najważniejszych katolickich uroczystościach, czy to w oliwskiej katedrze, czy w innych świątyniach. Niektórych może to dziwić.

Reklama

- Dlaczego? Przecież kościół, synagoga, meczet, to zawsze Dom Boży. Mam przyjaciół katolików i księży. Oni mnie zapraszają. Zaczęło się kilka lat temu. Byłem w tłumie ludzi na uroczystej mszy w rocznicę Porozumień Sierpniowych pod gdańską stocznią. Obok mnie przechodzili biskupi w procesji do ołtarza. Nagle podchodzi do mnie arcybiskup Głódź, bierze mnie za rękę i mówi: "imamie, pana miejsce jest obok mnie." I tak ja - skromny muzułmanin - znalazłem się przy ołtarzu obok tylu ważnych biskupów, w tym obok Prymasa. To było coś niesamowitego. Siedziałem obok biskupa z południa kraju, który mnie zapytał o to ilu nas jest w Gdańsku. Odpowiedziałem: "Trzystu." "Myślałem, że kilka tysięcy", odpowiedział biskup.
Od tamtej pory zawsze przychodzę na ważne katolickie uroczystości. Arcybiskup Głódź zawsze mnie zaprasza, a ja zawsze idę z radością. Potem spotykamy się na posiłku, rozmawiamy o wszystkich ważnych rzeczach. Ja zwracam się do niego "Bracie". On do mnie "Przyjacielu". Gdyby takich spotkań było więcej, to nie byłoby wojen na świecie. Jedyne co dobre w wojnie, to tylko to, że musi się kiedyś skończyć.
To, w jaki sposób gdański Biskup mnie traktuje, jest wielkim przesłaniem dla innych Polaków i innych chrześcijan. On pokazuje, jak wiele nas łączy. Bo jakie ma znaczenie to, jak nazywamy naszego Boga. Ważne jest, że każdy Bóg każe kochać drugiego człowieka. Każdy Bóg nie pozwala być obojętnym na człowieka potrzebującego. Dzięki temu, jak to wygląda w Gdańsku, zmienia się obraz muzułmanów w Polsce.

- Kilka lat temu gdański meczet był zamknięty. Chuligani zniszczyli drzwi, elewację, spalili wnętrze. Nie mogły odbywać się modlitwy.

- Wtedy z pomocą przyszedł Arcybiskup i nasze kochane siostry brygidki z Oliwy. To właśnie w klasztornej kaplicy odbywaliśmy naszą piątkową modlitwę. Gdyby była taka potrzeba, ja bym im oddał swój dom.
Po pożarze meczetu trzeba było go wyremontować. Gdańszczanie w kościołach zebrali na tacę 40 tysięcy złotych na odbudowę meczetu. To są wielkie rzeczy. To dowód na to, że wszyscy mamy tego samego Boga.

- Ma Pan piątkę dzieci. Jak Pan zareaguje, gdy zwiążą się z chrześcijanami?

- Dorosłe dzieci mają prawo same decydować o swoim życiu. Przecież wiem, że żyjąc w katolickim kraju moje dzieci najprawdopodobniej wybiorą katolików na swoich mężów i żony. Będę pytał tylko: czy kochasz go? Czy on cię kocha? Czy wierzy w Boga? Większość ślubów, jakie udzielam w meczecie to małżeństwa mieszane. I to dobrze. Bądźmy jedną rodziną. Módlmy się, by nikt nas nie skłócił. Dbajmy o siebie, o bliźnich, o swoje dzieci, o rodzinę. Rodzina w każdej religii jest najważniejsza.

2015-09-11 13:36

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie czas na odpoczynek

Niedziela rzeszowska 5/2017, str. 6

[ TEMATY ]

rozmowa

ŚDM

Piotr Kardyś

Ks. Krzysztof Golas

Ks. Krzysztof Golas

O Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, o wyzwaniach na nowy rok, o zapale do głoszenia Dobrej Nowiny z ks. Krzysztofem Golasem, diecezjalnym duszpasterzem młodzieży, rozmawia Katarzyna Dziedzic

KATARZYNA DZIEDZIC: – Po latach wytężonych przygotowań do przeżywania Światowych Dni Młodych w Krakowie, po miesiącach ciężkiej pracy organizacyjnej i formacyjnej, przychodzi czas odprężenia, poczucia dobrze wykonanego zadania, a tu Kościół stawia nowe wyzwanie: mamy iść i głosić. Czy to nie za szybko, czy młodzież nie jest zbyt zmęczona ubiegłorocznymi wysiłkami?
CZYTAJ DALEJ

Papież zachęca polskie małżeństwa do otwarcia na nowe życie

2025-12-20 12:22

[ TEMATY ]

Papież do Polaków

papieskie pozdrowienie

Vatican Media

Niech Dzieciątko Jezus napełnia pokojem wasze serca, rodziny, wspólnoty i całe społeczeństwo - powiedział papież do Polaków podczas audiencji jubileuszowej 20 grudnia.

Podczas ostatniej jubileuszowej audiencji Roku Nadziei Papież Leon XIV skierował słowa pozdrowienia do Polaków.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wyruszył Orszak Trzech Króli!

2025-12-21 11:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Organizatorzy i wolontariusze Orszaku Trzech Króli 2026 rozpoczęli bezpośrednie przygotowania do tego wydarzenia.

Już po raz kolejny w święto Trzech Króli ulicami miast całej Polski, jak i archidiecezji łódzkiej przejdą kolorowe, roztańczone i radosne Orszaki Trzech Króli. Do organizacji zgłosiły się zarówno największe miasta jak i małe miasteczka czy wsie. Odpowiedzialni za przygotowanie tego wydarzenia spotkali się, by rozpocząć bardzo intensywne, bezpośrednie przygotowania do Orszaku. Hasło tegorocznego Orszaku Trzech Króli „Nadzieją się cieszą” wywodzi się ze słów drugiej zwrotki kolędy „Mędrcy świata, Monarchowie”. Wynika ono z Roku Nadziei, ogłoszonego przez śp. Papieża Franciszka jako Rok Jubileuszu Narodzin Jezusa Chrystusa, a który zakończy się właśnie 6 stycznia 2026 r. Spotkanie wolontariuszy, artystów i koordynatorów Orszaku rozpoczęła modlitwa. Koordynator Orszaku Trzech Króli przedstawił tegoroczną trasę Orszaku, który, podobnie jak w roku ubiegłym, rozpocznie się Mszą świętą w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego na ulicy Sienkiewicza, gdzie gościnnie progi świątyni otworzą ojcowie Dominikanie. - W scenariuszu tegorocznego Orszaku zawarte są sceny ukazujące różne ludzkie sytuacje, które obrazują brak nadziei. Będziemy szli widząc wokół nas samotność, depresję, czy Heroda – influencera, zapatrzonego tylko w samego siebie. Można powiedzieć, że Orszak idzie wbrew nadziei! A na zakończenie dochodzimy do żłóbka, w którym jest cała nasza Nadzieja – Jezus Chrystus – tłumaczy ks. Grzegorz Matynia, organizator łódzkiego Orszaku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję