Reklama

Kultura

Ostatnia prosta

To prawdziwe święto muzyki i żywy pomnik wystawiony frazami Fryderykowi Chopinowi. 2 października rozpocznie się XIX Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

To jeden z najważniejszych konkursów pianistycznych na świecie. Już sam udział w nim, wejście do grona zakwalifikowanych wirtuozów, to nobilitacja. Przed finalistami ostatniego etapu otwierają się najbardziej prestiżowe sale koncertowe, laureaci nagród – na czele ze zwycięzcą – niejako automatycznie wchodzą do najwyższej ligi muzyki klasycznej. Normą jest, że błyskawicznie podpisują kontrakty z czołowymi wytwórniami płytowymi. Ich kariera nabiera niesamowitego tempa. Co tu ukrywać, to pianistyczna elita, gwarantująca zainteresowanie zarówno melomanów, jak i kolekcjonerów płyt. Tak, nasz chopinowski konkurs to wydarzenie najwyższej rangi. I tak od 1927 r., można więc powiedzieć, że jego 19. edycja odbywa się niejako w jubileuszowym sezonie artystycznym, jeśli przyjąć, że sezon trwa od września do czerwca kolejnego roku. Konkurs odbywa się co 5 lat, a warto przypomnieć, że zaistniał z inicjatywy prof. Jerzego Żurawlewa (1886 – 1980). Jak wspominał w 1970 r. na łamach gazety Stolica: „Wiele mi pomógł mój przyjaciel Henryk Rewkiewicz, dyr. Monopolu Zapałczanego, ofiarowując na konkurs niemałą wówczas kwotę 15 tys. złotych”. Patronatem objął go prezydent Ignacy Mościcki. Nie brakuje opinii, że sam konkurs z jednej strony był owocem chęci przypomnienia o polskiej kulturze po latach zaborów i po I wojnie światowej, z drugiej zaś – miał podtrzymać popularność muzyki romantycznej, która powoli ustępowała nowym zjawiskom w duchu neoklasycyzmu. Zwycięzcą pierwszego konkursu był Lew Oborin (Rosja), a drugie miejsce przypadło Polakowi – Stanisławowi Szpinalskiemu. Bezspornie ciekawostką jest fakt, że uczestnikiem był wówczas Dmitrij Szostakowicz. Ten raptem 21-letni pianista przyjechał do Warszawy rok po premierze swojej I Symfonii, która przyniosła mu popularność i uznanie w Europie i za Atlantykiem. Na oczach jemu współczesnych rósł geniusz. Niestety, zatrucie pokarmowe wyeliminowało Szostakowicza z konkursu, co nie przeszkodziło mu zdobyć wyróżnienie. Warto zauważyć, że był pierwszym pianistą posiadającym w repertuarze wszystkie kompozycje Chopinowskie dedykowane fortepianowi z towarzyszeniem orkiestry.

W gronie Polaków zwycięzców znaleźli się: Halina Czerny-Stefańska (1949), Adam Harasiewicz (1955), Krystian Zimerman (1975) i Rafał Blechacz (2005). W latach 1990 i 1995 nie przyznano pierwszej nagrody. Z luminarzy muzyki wygrywali w roku 1960 Maurizio Pollini, a 5 lat później Martha Argerich. Nie brak opinii, że to właśnie ta ostatnia jest dzisiaj najwybitniejszą żyjącą interpretatorką Koncertu e-moll Chopina. Słyszałem „na żywo”, przychylam się do tej opinii. Oczywiście, pisząc o konkursie, nie sposób przejść obok nazwiska: Ivo Pogorelić. Jego interpretacje w 1980 r. podzieliły melomanów na dwa obozy: zwolenników i zagorzałych wrogów. Niedopuszczenie go do finału zasiadająca w jury Argerich oprotestowała, opuszczając nagle Polskę. Artysta stał się chyba pierwszym chopinistą wpisanym w popkulturę, jego interpretacje rozbudziły bowiem emocje wśród nastoletnich melomanek. Kiedy przed laty miałem zaszczyt występować u jego boku jako muzyk Sinfonii Varsovii, padło pytanie, dlaczego tak powoli gra Koncert e-moll, często prowokując zmianami dynamiki czy tempa. Odpowiedział: wszyscy mieszają kawę, kręcąc łyżeczką zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a ja odwrotnie. Gdy grał kilkanaście lat temu w Warszawie Koncert f-moll, zrobił rzecz bodaj niemożliwą. W wolnej, nastrojowej części tak mocno uderzył w klawisze (część publiczności podskoczyła, wielu na znak protestu wyszło z sali Filharmonii Narodowej), że zerwał strunę. A melomani oraz krytycy stają zawsze w obliczu pytania: jak grałby Chopin, czy różni się to od naszego kanonu wykonawczego?

XIX Konkurs zainauguruje czworo laureatów poprzednich edycji, którzy wystąpią z Orkiestrą Filharmonii Narodowej pod batutą Andrzeja Boreyki. W interpretacji Bruce’a Liu zabrzmi V Koncert fortepianowy F-dur Camille’a Saint-Saënsa; Koncert na dwa fortepiany i orkiestrę Francisa Poulenca zagrają Yulianna Avdeeva i Garrick Ohlsson (szef jury); a w Koncercie na cztery fortepiany Jana Sebastiana Bacha spotkają się: Yulianna Avdeeva, Bruce Liu, Garrick Ohlsson i Dang Thai Son. Przesłuchania rozpoczną się 3 października i trwać będą do 20 października. W I etapie – od 3 do 7 października – zagra osiemdziesięcioro czworo uczestników z dwudziestu krajów. II etap odbędzie się w dniach 9-12 października, a III etap – od 14 do 16 października. Finał konkursu rozpocznie się 18 października i potrwa do 20 października, kiedy to poznamy laureatów. Jak znam życie, będzie to późną nocą. Harmonogram konkursu dostępny jest na stronie: www.chopincompetition.pl/pl/calendar . Transmisja – na oficjalnej stronie oraz w aplikacji mobilnej konkursu, na kanale na platformie YouTube oraz na Facebooku Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Oczywiście, transmitować go będą Polskie Radio (Program II) i TVP Kultura. Do konkursu zakwalifikowało się osiemdziesięcioro pięcioro pianistów z całego świata. W drodze eliminacji wybrano sześćdziesięcioro sześcioro uczestników. Do I etapu dostało się także dziewiętnaścioro wykonawców będących laureatami wiodących światowych konkursów. Zagra trzynaścioro Polaków, najliczniejsza jest ekipa chińska (dwadzieścioro dziewięcioro pianistów). Zwycięzca otrzyma 60 tys. euro i złoty medal. Cała pula nagród wynosi prawie ćwierć miliona euro.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2025-09-16 12:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Recitale Chopinowskie on line

    Pandemia koronawirusa sprawiła, że dworek w Żelazowej Woli, w którym 210. lat temu urodził się Fryderyk Chopin, jest obecnie zamknięty. Nie można wejść także do parku otaczającego dom-muzeum.

    W tej sytuacji Narodowy Instytut Fryderyka Chopina (NIFC) postanowił przenieść odbywające się od 1954 roku koncerty plenerowe do internetowej sieci.
CZYTAJ DALEJ

Ofiara konfesjonału – św. Rafał Kalinowski

Niedziela podlaska 44/2018, str. VII

[ TEMATY ]

św. Rafał Kalinowski

Archiwum

Św. Rafał Kalinowski

Św. Rafał Kalinowski

Św. Rafał pokazuje nam, że zebrane w życiu trudne doświadczenia mogą w późniejszym czasie wydać piękny owoc. Służba wojskowa u Rosjan, udział w powstaniu styczniowym i ciężka praca na Syberii doprowadziły do tego, iż stał się cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym

Święty przyszedł na świat 1 września 1835 r. w Wilnie. Na chrzcie otrzymał imię Józef. Jego ojciec, profesor matematyki na Uniwersytecie Wileńskim, troszczył się o edukację i wychowanie patriotyczne syna. W 1852 r. Józef rozpoczął naukę w Mikołajewskiej Szkole Inżynierii Wojskowej w Petersburgu, wstępując jednocześnie do wojska rosyjskiego. Po trzech latach uzyskał tytuł inżyniera i został adiunktem matematyki i mechaniki budowlanej. Równocześnie rozwijała się jego kariera wojskowa i awansował do stopnia porucznika. Wtedy właśnie przestał przystępować do sakramentów świętych, do kościoła chodził rzadko, przeżywał rozterki wewnętrzne, a także kłopoty związane ze swoją narodowością, służbą w wojsku rosyjskim. Wciąż jednak stawiał sobie pytanie o sens życia, szukając na nie odpowiedzi w dziełach filozoficznych i teologicznych. Czując, że zbliża się powstanie, podał się do dymisji, aby móc służyć swoją wiedzą wojskową i umiejętnościami rodakom. Został członkiem Rządu Narodowego i objął stanowisko ministra wojny w rejonie Wilna. Przystępując do powstania Kalinowski uważał, że nie ma ono szans powodzenia, ponieważ znał dobrze sytuację militarną wojsk rosyjskich, stacjonujących na owych terenach. Mimo to uznał, że nie wolno mu stać na uboczu „sprawy uważanej wówczas za istotnie narodową”. Po niepowodzeniu powstania, 24 marca 1864 r., został aresztowany i skazany początkowo na karę śmierci, którą dzięki protekcji rodziny i znajomych z czasów służby w wojsku rosyjskim, zamieniono na 10 lat przymusowych prac w warzelniach soli na Syberii.
CZYTAJ DALEJ

Uroczystości pogrzebowe ś.p. ks. prał. Marian Wala

2025-11-20 20:52

Marek Białka

- Jeszcze tydzień temu był w naszym kościele – wspominał zmarłego kapłana ks. Tomasz Szewczyk.

Kilka minut przed godziną 18-tą, 18 grudnia trumna z ciałem ś.p. ks. prałata Marian Wala została wprowadzona do kościoła parafialnego w Mokrzyskach, gdzie przez wiele lat zmarły kapłan był proboszczem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję