Wojciech Dudkiewicz: W książce Odwaga zaufania ciemności odwołuje się Ojciec do kryzysu depresyjnego, który przeżył wiele lat temu. Skąd się takie kryzysy biorą, skąd się wziął u Ojca?
Ks. Przemysław Wysogląd: Nie ma jednego, prostego wytłumaczenia. Nie da się z całą pewnością stwierdzić, co konkretnie, jakie zdarzenie spowodowało u kogoś depresję. Lubię podkreślać, że człowiek jest jednością ciała, duszy i ducha, a depresja jest chorobą, która dotyka wszystkich tych trzech aspektów bycia człowiekiem. Początków depresji u siebie doszukuję się w zamiłowaniu do smutku: zawsze, odkąd pamiętam, ulegałem mu, znajdowałem w nim jakąś przyjemność. W końcu obcowanie ze smutkiem zaczęło się przekształcać w depresję.
Od smutku do depresji. Jak to możliwe?
Smutek jest doświadczeniem, które dotyka wszystkich, a niektórych uzależnia. Bo my lubimy coś czuć; jeżeli ktoś jest niezdolny do odczuwania radości, sięga po to, co jest w stanie odczuwać, choćby właśnie smutek. W smutku można się pogrążyć i wpaść w spiralę, która prowadzi coraz głębiej w wir depresji. To był początek: zbyt długo próbowałem rozwiązać problem własnymi siłami, sądząc, że sam mogę wyjść z trudności pojawiających się w moim życiu. To się nie udawało, coraz bardziej pogłębiało się poczucie winy. A poczucie winy jest czymś, czym depresja się karmi, i jest nasilającym się objawem tej choroby.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
