Przed laty było czymś normalnym, że w szkołach publicznych przed rozpoczęciem lekcji odmawiano modlitwę, a np. pastorzy (Ameryka jest w przeważającej większości protestancka) zapraszali do kościołów polityków, popierali jednego czy drugiego i jednocześnie wzywali do tego samego wiernych. Zasada separacji religii od państwa niby jest, ale rzeczywistość idzie swoją drogą. Radykalna lewica, często zwana progresywistami lub neomarksistami, poczyniła spore postępy, ale jeszcze nie na tyle, aby Stany Zjednoczone przestały być krajem do końca chrześcijańskim. Na lepsze zmienia się pod rządami obecnego prezydenta. Trump bowiem twardo stanął na drodze właśnie lewicy. Był pierwszym urzędującym prezydentem, który przed laty wziął udział w Marszu dla życia – corocznym wydarzeniu organizowanym w Waszyngtonie z udziałem działaczy pro-life. W styczniu 2025 r., tuż po objęciu prezydentury, wydał rozporządzenie wykonawcze mające na celu położenie kresu wykorzystywaniu pieniędzy federalnych do finansowania lub promowania aborcji. Na tym jednak nie koniec.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
