Reklama

Franciszek

Franciszek w USA

Historyczna wizyta i udział na wspólnej Sesji Kongresu Stanów Zjednoczonych na Kapitolu, spotkanie z bezdomnymi w kościele św. Patryka w Waszyngtonie oraz nieszpory dla duchowieństwa i osób konsekrowanych w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku złożyły się na trzeci dzień wizyty apostolskiej papieża Franciszka w USA. Jej hasłem są słowa: "Miłość jest naszą misją".

[ TEMATY ]

USA

Franciszek

Franciszek na Kubie i w USA

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Historyczna wizyta w Kongresie

Franciszek składając wizytę i przemawiając podczas wspólnej sesji Kongresu Stanów Zjednoczonych na Kapitolu w Waszyngtonie stał się pierwszym papieżem, który zabrał głos w amerykańskim parlamencie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież przyjechał do siedziby Kongresu o 9.15 czasu lokalnego. Wewnątrz gmachu czekał na niego spiker (przewodniczący) Izby Reprezentantów John Boehner z Partii Republikańskiej gorliwy katolik. Pochodzi z katolickiej rodziny, ma jedenaścioro rodzeństwa, w dzieciństwie co rano chodził na Mszę i modlił się za papieża. Jest konsekwentnym obrońcą życia. Już przed 20 laty, jako kongresman, zabiegał o zaproszenie do Kongresu Jana Pawła II. Bezskutecznie. To właśnie na zaproszenie Boehnera Franciszek przybył do parlamentu USA.

Przez kilkanaście minut trwała ich rozmowa, w której uczestniczyli także m.in. sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, jego dwaj zastępcy: abp Angelo Becciu (ds. ogólnych) i abp Paul Gallagher (ds. relacji z państwami) oraz kilku amerykańskich biskupów.

Następnie papież wszedł na salę wspólnych obrad obu izb Kongresu: niższej - Izby Reprezentantów i wyższej - Senatu. Posiedzenie prowadzili ich przewodniczący: John Boehner i Joe Biden, wiceprezydent USA. Obecni byli także najbliżsi współpracownicy prezydenta Baracka Obamy, przedstawiciele władz sądowniczych i korpusu dyplomatycznego.

Powitały go tam długie, owacyjne oklaski i okrzyki parlamentarzystów. Po drodze papież przywitał się z sekretarzem stanu Johnem Kerrym. Jedynym punktem programu było przemówienie Franciszka, po angielsku.

Papież wyraził radość, że może przemawiać przed obu izbami Kongresu USA - „kraju wolnego, ojczyzny dzielnych ludzi” i podkreślił, że sam jest synem tego wielkiego kontynentu, z którego „wszyscyśmy otrzymali tak dużo i za który ponosimy wspólną odpowiedzialność”.

Przypomniał, że dążenie do dobra wspólnego jest głównym celem wszelkiej polityki, a kongresmeni są odpowiedzialni, aby ten kraj rozwijał się jako wspólny naród. Odnosząc się do pracy polityków, przywołał postać Mojżesza jako patriarchy i prawodawcy, postaci, która prowadzi nas bezpośrednio do Boga, a tym samym do transcendentnej godności osoby ludzkiej. „Mojżesz zapewnia dobrą syntezę waszej pracy: jesteście wezwani, aby chronić, za pomocą prawa, obraz i podobieństwo zapisane przez Boga na każdym ludzkim obliczu” - powiedział Franciszek.

Reklama

Zwracając się do „całego narodu Stanów Zjednoczonych” papież z uznaniem mówił o zwyczajnych obywatelach, którzy swoimi działaniami budują solidarność i tworzą organizacje, które oferują pomocną dłoń ludziom najbardziej potrzebującym, o osobach starszych, które dzielą się swoimi dziejami i swoimi intuicjami, o młodych, którzy nie dali się wprowadzić w błąd przez fałszywe propozycje i zmagają się z trudnymi sytuacjami, często w wyniku niedojrzałości wielu dorosłych.

Franciszek odwołał się do pamięci historycznej narodu amerykańskiego i wskazał na kilku jego wielkich reprezentantów: Abrahama Lincolna (150. rocznica jego zabójstwa), Martina Luther Kinga (50. rocznica marszu z Selmy do Montgomery), Dorothy Day i Thomasa Mertona. Wokół tych postaci skoncentrował dalej swe przemówienie.

Przypomniał, że historycznie demokracja jest głęboko zakorzeniona w umysłach Amerykanów. Przywołał słowa z „Deklaracji Niepodległości” Stanów Zjednoczonych z 4 lipca 1776 r., że „wszyscy ludzie są stworzeni równymi, że są obdarzeni przez swego Stwórcę pewnymi niezbywalnymi prawami; że do praw tych należą: życie, wolność i dążenie do szczęścia”.

Podkreślił znaczenie wolności religijnej. Przypomniał, że w Stanach Zjednoczonych różne wyznania religijne w znacznym stopniu przyczyniły się do budowania i umocnienia społeczeństwa i dlatego „głos wiary powinien być nadal słyszany”.

Reklama

Wskazując na Abrahama Lincolna, strażnika wolności, który niestrudzenie pracował, aby „ten naród z pomocą Boga doczekał się odrodzenia idei wolności”, papież przypomniał, że „budowanie wolnej przyszłości wymaga umiłowania dobra wspólnego i współpracy w duchu pomocniczości i solidarności”.

W tym kontekście mówił o wywołującej niepokój sytuacji społeczno-politycznej świata, który stał się miejscem gwałtownych konfliktów, nienawiści i brutalnych zbrodni - popełnianych nawet w imię Boga i religii. „Wiemy, że żadna religia nie jest wolna od indywidualnych urojeń czy ekstremizmu ideologicznego. Oznacza to, że musimy być szczególnie uważni na wszelki rodzaj fundamentalizmu, czy to religijnego, czy też innego rodzaju” - ostrzegł i wskazał na konieczność delikatnej równowagi, by zwalczać przemoc popełnianą w imię religii, ideologii lub systemu gospodarczego, a chroniąc równocześnie wolność religijną, intelektualną i swobody indywidualne.

Dalej Ojciec Święty przestrzegł przed pokusą upraszczającego redukcjonizmu, który widzi tylko dobro lub zło, sprawiedliwych i grzeszników. Wskazał na potrzebę przeciwstawiania się wszelkim formom polaryzacji, które dzielą świat na te dwa obozy. „Wiemy, że próbując się uwolnić od wroga zewnętrznego, możemy ulec pokusie, aby umacniać wroga wewnętrznego. Naśladowanie nienawiści i przemocy tyranów i morderców jest najlepszym sposobem, aby zająć ich miejsce” - przestrzegł Franciszek. Wskazał przy tym na potrzebę odwagi i inteligencji, aby rozwiązać dzisiejsze kryzysy geopolityczne i ekonomiczne, które są skutkami niesprawiedliwych struktur i działań. Wskazał na potrzebę współpracy w walce o wyeliminowanie nowych globalnych form niewolnictwa, zrodzonych z poważnych niesprawiedliwości, które można pokonać tylko dzięki nowej polityce i nowym formom społecznego konsensusu.

Reklama

Zaznaczył, że polityka musi być w służbie człowieka i nie może być zniewolona przez gospodarkę i finanse oraz ma budować dobro wspólnoty, poświęcając interesy partykularne, by w sprawiedliwości i pokoju dzielić się swymi dobrami, interesami, swoim życiem społecznym.

Mówiąc o kolejnym wielkim Amerykaninie Martinie Lutherze Kingu papież przypomniał, że 50 lat temu poprowadził on marsz z Selmy do Montgomery w „ramach kampanii spełnienia swojego «marzenia» zapewnienia Afroamerykanom pełnych praw obywatelskich i politycznych”. „To marzenie wciąż inspiruje nas wszystkich. Cieszę się, że Ameryka jest nadal dla wielu krainą «marzeń»” - zaznaczył Franciszek.

Przypomniał, że w minionych wiekach miliony ludzi przybyły do Stanów Zjednoczonych, by zrealizować swoje marzenia o budowaniu swej przyszłości w wolności. „My, mieszkańcy tego kontynentu nie boimy się cudzoziemców, ponieważ większość z nas kiedyś była cudzoziemcami” - powiedział papież i wyznał, że mówi to jako syn imigrantów, wiedząc, że wielu z kongresmenów to również potomkowie imigrantów.

Papież zwrócił uwagę, że świat stoi obecnie w obliczu kryzysu uchodźców, na skalę niespotykaną od II wojny światowej, także na kontynencie amerykańskim, gdzie tysiące osób zmuszona jest do wyruszenia na północ w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i swoich bliskich. „Nie możemy być zaskoczeni ich liczbą, ale raczej musimy ich postrzegać jako osoby, widząc ich twarze i słuchając ich opowieści, starając się zareagować najlepiej jak możemy na ich sytuację. Reagować w sposób, który jest zawsze humanitarny, sprawiedliwy i braterski” - zachęcił Franciszek.

Papież przywołał złotą zasadę: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie!” i w myśl tej maksymy zachęcał, abyśmy się starali dla innych o te same możliwości, o jakie staramy się dla siebie. „Jednym słowem, jeśli chcemy bezpieczeństwa, dajmy bezpieczeństwo; jeśli chcemy życia, dawajmy życie; jeśli chcemy szans, zapewniajmy szanse innym. Miara jakiej używamy wobec innych będzie miarą, jakiego czas użyje wobec nas” - mówił Franciszek. Wyjaśnił, że "złota zasada” przypomina też o odpowiedzialności za ochronę i obronę życia ludzkiego na każdym etapie jego rozwoju. Wezwał do zniesienia kary śmierci na całym świecie, o co apelują w Stanach Zjednoczonych biskupi.

Reklama

Następnie wspominając wielką Amerykankę, służebnicę Bożą Dorothy Day, założycielkę Ruchu Robotników Katolickich, papież przypomniał, że jej „działalność społeczna, umiłowanie sprawiedliwości i sprawy uciśnionych inspirowane były Ewangelią, jej wiarą i przykładem świętych”.

Franciszek i podkreślił, że w czasach kryzysu i trudności gospodarczych nie wolno zatracić ducha globalnej solidarności. „Walkę z ubóstwem i głodem trzeba prowadzić stale i na wielu frontach, zwłaszcza zaś z ich przyczynami!" - zaapelował.

Nawiązując do swojej encykliki „Laudato si’” podkreślił, że „właściwe korzystanie z zasobów naturalnych, odpowiednie stosowanie technologii oraz wykorzystywanie ducha przedsiębiorczości to istotne elementy gospodarki, która stara się być nowoczesna, integrująca i zrównoważona”. Przypomniał, że w encyklice wzywa do odważnego i odpowiedzialnego wysiłku „zmiany naszego kursu” oraz zapobieżenia najpoważniejszym skutkom degradacji środowiska naturalnego, spowodowanym przez działalność człowieka. „Jestem przekonany, że możemy coś zmienić i nie mam wątpliwości, że ważną rolę do odegrania mają w tej dziedzinie Stany Zjednoczone oraz ten Kongres” - powiedział papież.

Mówiąc o kolejnym znaczącym Amerykaninie, cysterskim mnichu Tomaszu Mertonie zwrócił uwagę, że jest on nadal dla wielu ludzi źródłem inspiracji duchowej i przewodnikiem. Przypomniał, że Merton był przede wszystkim człowiekiem modlitwy, myślicielem, który zakwestionował pewniki swoich czasów i otworzył nowe horyzonty dla dusz i dla Kościoła. Był także „człowiekiem dialogu, promotorem pokoju między narodami i religiami”.

Reklama

Franciszek wskazał na ciągłą potrzebę dialogu między narodami. Wyraził uznanie dla wysiłków podejmowanych w minionych miesiącach na rzecz przezwyciężenia historycznych różnic związanych z bolesnymi epizodami z przeszłości i podkreślił, że „dobry przywódca polityczny to ten, kto mając na uwadze interesy wszystkich, wykorzystuje chwilę, w duchu otwartości i pragmatyzmu i zawsze woli inicjować procesy niż zajmować przestrzenie”.

Zaapelował o zaprzestanie handlu bronią, który jest prowadzony tylko dla pieniędzy. „Pieniędzy, które przesiąknięte są krwią, często niewinną krwią. W obliczu tego haniebnego i karygodnego milczenia naszym obowiązkiem jest zmierzenie się z tym problemem i powstrzymanie handlu bronią” - wezwał papież.

Podsumowując prezentację czworga wielkich przedstawicieli narodu amerykańskiego Franciszek powiedział: „Trzech synów i córka tej ziemi, cztery osobistości i cztery marzenia: Lincoln - wolność; Martin Luther King - wolność w pluralizmie i odrzuceniu wykluczenia; Dorothy Day - sprawiedliwość społeczna i prawa osób; i Tomasz Merton - zdolność do dialogu i otwartość na Boga”.

Podkreślił, że „naród może być uznany za wielki, kiedy broni wolności, podobnie jak czynił to Lincoln; kiedy krzewi kulturę, która pozwala ludziom «marzyć» o pełnych prawach dla wszystkich swoich braci i sióstr, jak starał się to czynić Martin Luther King; kiedy dąży do sprawiedliwości i stara się o sprawy uciśnionych, jak czyniła to swoim niestrudzonym działaniem Dorothy Day, będącym owocem wiary, która staje się dialogiem; i sieje pokój w kontemplacyjnym stylu Tomasza Mertona”.

Reklama

Następnie Franciszek nawiązał do Światowego Spotkania Rodzin w Filadelfii, w którym weźmie udział 26 i 27 września. „Pragnę, aby podczas mojej wizyty rodzina była tematem powracającym” - powiedział i przypomniał: „Jak istotną rolę odegrała rodzina w budowaniu tego kraju! Jakże godna jest nadal naszego wsparcia i zachęty!”.

Wyraził swój niepokój o rodzinę, która jest „zagrożona, być może jak nigdy wcześniej, od wewnątrz i z zewnątrz”. „Kwestionowane są podstawowe relacje, a także same podstawy małżeństwa i rodziny. Mogę tylko podkreślić znaczenie, a przede wszystkim bogactwo i piękno życia rodzinnego” - powiedział papież.

W kontekście rodziny w sposób szczególny zwrócił uwagę na sytuację ludzi młodych, zdezorientowanych i pozbawionych celu, uwięzionych w beznadziejnym labiryncie przemocy, wykorzystywania i rozpaczy. „Żyjemy w kulturze, która wywiera na ludzi młodych presję, by nie zakładali rodziny ze względu na brak perspektyw na przyszłość. Jednak ta sama kultura proponuje innym tak wiele opcji, że również oni są odwodzeni od założenia rodziny” - powiedział Franciszek.

Swoje przemówienie, wielokrotnie przerywane oklaskami na stojąco, Franciszek zakończył tradycyjnym zawołaniem: „Boże błogosław Amerykę!”.

W towarzystwie przewodniczących obu izb Kongresu papież przeszedł do głównego holu, gdzie zatrzymał się przy znajdującej się tam figurze św. Junipera Sierry, którego kanonizował w Waszyngtonie.

Przed gmachem Kongresu zgromadziło się kilkanaście tysięcy ludzi, którzy okrzykami „Francisco!” i „Papa!” przywoływali papieża. Franciszek wyszedł na balkon i pozdrowił ich, na co zareagowali z wielkim entuzjazmem. Po hiszpańsku papież podziękował im za obecność, a zwłaszcza „najważniejszym osobistościom - dzieciom”. Poprosił Boga o błogosławieństwo dla narodu i rodzin, a zgromadzonych - o modlitwę w jego intencji, niewierzących zaś i niepotrafiących się modlić - o to, by mu dobrze życzyli.

Reklama

Z siedziby Kongresu Franciszek odjechał do parafii św. Patryka na spotkanie z bezdomnymi.

Nie ma usprawiedliwienia dla bezdomności

Nie możemy znaleźć społecznego czy moralnego usprawiedliwienia, żadnego usprawiedliwienia dla braku dachu nad głową - powiedział papież Franciszek podczas spotkania z bezdomnymi w kościele św. Patryka w Waszyngtonie. Zauważył, że „jest wiele niesprawiedliwych sytuacji, ale wiemy, że Bóg cierpi wraz z nami, doświadczając ich u naszego boku. On nas nie opuszcza” - stwierdził Ojciec Święty.

Po wejściu do kościoła złożył bukiet kwiatów przed figurą Matki Bożej z Dzieciątkiem. Wskazując na tłumacza zażartował, że zebrani wysłuchają dwóch kazań - jednego po hiszpańsku i drugiego po angielsku.

W przemówieniu, wygłoszonym po hiszpańsku papież przywołał postać św. Józefa, który wraz z żoną spodziewającą się dziecka został „bez schronienia, bez domu, bez miejsca, gdzie mogliby się zatrzymać”. - Syn Boży przyszedł na ten świat jako bezdomny. Syn Boży zaznał, co znaczy rozpoczynanie życia bez dachu nad głową. Możemy sobie wyobrazić, co musiał myśleć Józef. Jak to się dzieje, że Syn Boży nie ma w domu? Dlaczego jesteśmy bezdomni, dlaczego nie mamy mieszkania? Są to pytania, które wielu z Was może zadawać każdego dnia. Podobnie jak św. Józef możecie pytać: dlaczego jesteśmy bezdomni, bez miejsca do życia? Są to pytania, które może zadać każdy z nas. Dlaczego ci nasi bracia i siostry nie mają gdzie mieszkać? Dlaczego ci bracia i siostry są bezdomni? Pytania Józefa są aktualne także dzisiaj; towarzyszą wszystkim, którzy na przestrzeni dziejów byli i są bezdomni - zaznaczył Franciszek.

Dodał, że Józef nie tylko stawiał pytania, ale „przede wszystkim był człowiekiem wiary”. - Wiara dała Józefowi moc, aby znaleźć światło właśnie w chwili, kiedy wszystko wydawało się ciemne. Wiara wspierała go pośród trosk życia. Dzięki wierze, Józef był w stanie iść naprzód, gdy wszystko wydawało się go powstrzymywać. W obliczu bolesnych i niesprawiedliwych sytuacji wiara daje nam światło, które rozprasza ciemności. Tak, jak to było w przypadku Józefa, wiara otwiera nas na cichą obecność Boga w każdej chwili naszego życia, w każdej osobie i w każdej sytuacji. Bóg jest obecny w każdym z was, w każdym z nas - zapewnił papież.

Reklama

Podkreślił, że „Jezus chciał okazać solidarność z każdą osobą. Chciał, by wszyscy doświadczali Jego towarzystwa, Jego pomocy, Jego miłości. Utożsamiał się z tymi wszystkimi, którzy cierpią, którzy płaczą, którzy cierpią wszelkiego rodzaju niesprawiedliwości. Mówi nam to jasno: «Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie» (Mt 25,35)”.

- Wiara pozwala nam poznać, że Bóg jest po naszej stronie, że Bóg jest pośród nas, a Jego obecność pobudza nas do miłości. Miłosierdzie rodzi się z wezwania Boga, który wciąż puka do naszych drzwi, drzwi wszystkich ludzi, aby zaprosić nas do miłości, współczucia, do służby jedni drugim. Jezus wciąż puka do naszych drzwi, drzwi naszego życia. Nie czyni On tego za pomocą magii, z efektami specjalnymi, z migające światła i fajerwerkami. Jezus wciąż puka do naszych drzwi w obliczach naszych braci i sióstr, w obliczach naszych bliźnich, w obliczach tych przy naszym boku - mówił Franciszek.

Wskazał, że „jednym z najskuteczniejszych sposobów pomocy jest modlitwa”. - Modlitwa nas jednoczy; czyni nas braćmi i siostrami. Otwiera nasze serca i przypomina nam piękną prawdę, o której czasami zapominamy. W modlitwie wszyscy nauczyć się mówić „Ojcze”, „tatusiu”. Uczymy się postrzegać siebie nawzajem jako braci i siostry. W modlitwie nie ma ludzi bogatych i biednych, są synowie i córki, siostry i bracia. W modlitwie, nie ma pierwszej lub drugiej klasy, jest braterstwo. To w modlitwie nasze serca znajdują siłę, by nie być zimnym i nieczułym w obliczu niesprawiedliwości. W modlitwie, Bóg ciągle nas wzywa, otwierając nasze serca na miłosierdzie - powiedział papież, zapraszając zgromadzonych do modlitwy za siebie nawzajem.

Reklama

Odmówił z nimi modlitwę „Ojcze nasz” po czym udzielił im błogosławieństwa i opuścił kościół. Franciszek udał się do stołówki parafialnej Caritas i wmieszał się w tłum bezdomnych i ubogich. Nie szczędził dla nich czasu. Każdemu z osobna życzył smacznego, pozdrawiał, pozował do wspólnego zdjęcia.

Z parafii św. Patryka Papież powrócił do nuncjatury na chwilę odpoczynku skąd po południu odleciał do Nowego Jorku.

Bądźcie wdzięczni i ciężko pracujcie

W imieniu Kościoła na lotnisku w Nowym Jorku powitali go ordynariusz miasta kard. Timothy Dolan oraz przedstawiciel Watykanu przy ONZ abp Bernardito Auza. Na lotnisku papież przesiadł się z samolotu do helikoptera, którym poleciał na Manhattan, gdzie znajduje się katedra św. Patryka. Przyjazd Franciszka sparaliżował ruch w mieście. Mieszkańcy Nowego Jorku są jednak na to przygotowani i z innych powodów. Od kilku dni napływają tam prezydenci i szefowie rządów w związku z rozpoczynającym się zgromadzeniem ogólnym ONZ.

Pierwszą część trasy Franciszek przybył małym Fiatem. W pobliżu katedry przesiadł się do odkrytego samochodu, aby móc pozdrowić zgromadzone tłumy. W papamobile towarzyszył mu kard. Dolan.

W neogotyckiej katedrze Franciszek odprawił nieszpory dla duchowieństwa i osób konsekrowanych. Zanim rozpoczął homilię zapewnił o modlitwie za ofiary tragedii w Mekce. W tłumie pielgrzymów zostało tam stratowanych ponad 700 osób.

"Kapłani i zakonnicy są zaproszeni, aby w swoim powołaniu znaleźć i promieniować trwałym zadowoleniem, które wypływa z wdzięcznego serca" - powiedział Ojciec Święty i zachęcił duchownych do spojrzenia na swoje życie i odkrycia na nowo otrzymanych łask i przypomnienia sobie pierwszego spotkania z Jezusem, z którego zrodziło się powołanie. "Trzeba dążyć do łaski pamięci, aby wzrastać w duchu wdzięczności. Być może musimy zadać sobie pytanie: czy potrafimy zliczyć otrzymane błogosławieństwa?" - dodał papież.

Reklama

Jako drugi filar życia duchowego Franciszek wskazał ducha ciężkiej pracy, "kiedy już zdamy sobie sprawę, jak dużo Bóg nam dał, to życie pełne poświęcenia, pracy dla Niego i dla innych, staje się uprzywilejowanym sposobom odwzajemnienia się za Jego wielką miłość". Jednocześnie ostrzegł przed mierzeniem pracy duszpasterskiej takimi kategoriami biznesowymi jak: wydajność, dobre zarządzanie czy sukces zewnętrzny. Zaznaczył, że "prawdziwa wartość naszego apostolstwa jest mierzona wartością, jaką ma ona w oczach Boga". Wymaga to nieustannego nawracania się i spoglądania na krzyż Chrystusa - dodał Franciszek.

Zwrócił uwagę na kwestię wolnego czasu w życiu duchownych i "zagrożenie, które pojawia się wtedy, gdy stajemy się zazdrośni o nasz wolny czas, kiedy myślimy, że otaczanie się wygodami światowymi pomoże nam lepiej służyć". Jako lekarstwo na tę pokusę wskazał "bliskość z ubogimi, uchodźcami, imigrantami, chorymi, wyzyskiwanymi, osobami starszymi żyjącymi samotnie, więźniami i wszystkimi innymi ubogimi Boga, która nauczy nas innego sposobu odpoczynku, takiego, który jest bardziej chrześcijański i szczodry".

Franciszek wyraził wdzięczność wszystkim kapłanom i zakonnikom, którzy z radością i poświęceniem niestrudzenie służą Kościołowi, pomimo że "bardzo ucierpieli w niedawnej przeszłości, musząc znosić wstyd z powodu niektórych braci, którzy skrzywdzili i zgorszyli Kościół w najbardziej kruchych jego członkach". Oddzielnie podziękował siostrom zakonnym i kobietom amerykańskim, bez których - jak odkreślił - nie byłoby Kościoła w tym kraju

Reklama

Za wspólną modlitwę podziękował Franciszkowi kard. Dolan. Z właściwym sobie poczuciem humoru zapewnił Franciszka, że jest prawdziwym NewYorkerem, bo mieszka w sercach jego mieszkańców. Nawiązał też do gruntownego remontu, któremu poddana została w ostatnich trzech latach ta świątynia. Odnowę duchową wprowadza obecność papieża – dodał kardynał.

Z katedry Franciszek udał się znów małym Fiatem do stałego przedstawicielstwa Stolicy Apostolskiej przy ONZ. Ta watykańska placówka dyplomatyczna stała się papieską rezydencją na czas jego pobytu w Nowym Jorku.

Dzisiaj rano papież uda się do głównej siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie wygłosi przemówienie. W południe weźmie udział w spotkaniu międzyreligijnym na tzw. „Ground Zero”- w strefie zero, gdzie do 11 września 2001 roku stało World Trade Center. Po południu Franciszek uda się na Harlem, gdzie odwiedzi szkołę „Królowej Apostołów” i spotka się z dziećmi i rodzinami imigrantów. Ostatnim punktem tego dnia będzie Msza św. w hali Madison Square Garden.

2015-09-25 12:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek w Molfetta: żyjmy Eucharystią, aby być źródłem nadziei, radości i pokoju

[ TEMATY ]

Franciszek

Do autentycznego przeżywania Eucharystii, aby być źródłem nadziei, radości i pokoju zachęcił dziś papież podczas Mszy św. w porcie w Molfetta w południowowłoskim regionie Apulii. Jego wizyta w tym mieście związana jest z 25. rocznicą śmierci Sługi Bożego, biskupa Antonio Bello, który w latach 1982-93 był ordynariuszem tamtejszej diecezji.

W swojej homilii Franciszek podkreślił, że Eucharystia „to nie piękny obrzęd, ale najgłębsza, najbardziej konkretna, najbardziej zaskakująca, jaką można sobie wyobrazić komunia z Bogiem: komunia miłości tak realna, że przybiera formę pokarmu”. Jest ona źródłem życia chrześcijańskiego. Ponadto pozwala nam, abyśmy, wychodząc ze Mszy św., żyli już nie dla siebie, ale dla innych. Kaznodzieja wskazał, że tak żył don Tonino. „Marzył o Kościele głodnym Jezusa i nietolerancyjnym wobec wszelkiej światowości” – przypomniał Ojciec Święty. Jednocześnie zachęcił wiernych do postawienia sobie pytania: „Czy po tylu komuniach staliśmy się ludźmi komunii?”.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Halík na zgromadzeniu COMECE: Putin realizuje strategię Hitlera

2024-04-19 17:11

[ TEMATY ]

Putin

COMECE

Ks. Halík

wikipedia/autor nieznany na licencji Creative Commons

Ks. Tomas Halík

Ks. Tomas Halík

Prezydent Rosji Władimir Putin realizuje strategię Hitlera, a zachodnie iluzje, że dotrzyma umów, pójdzie na kompromisy i może być uważany za partnera w negocjacjach dyplomatycznych, są równie niebezpieczne jak naiwność Zachodu u progu II wojny światowej - powiedział na kończącym się dziś w Łomży wiosennym zgromadzeniu plenarnym Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) ks. prof. Tomáš Halík. Wskazał, że „miłość nieprzyjaciół w przypadku agresora - jak czytamy w encyklice «Fratelli tutti» - oznacza uniemożliwienie mu czynienia zła, czyli wytrącenie mu broni z ręki, powstrzymanie go. Obawiam się, że jest to jedyna realistyczna droga do pokoju na Ukrainie”, stwierdził przewodniczący Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej.

W swoim wystąpieniu ks. Halík zauważył, że na europejskim kontynentalnym zgromadzeniu synodalnym w Pradze w lutym 2023 roku stało się oczywiste, że Kościoły w niektórych krajach postkomunistycznych nie przyjęły jeszcze wystarczająco Vaticanum II. Wyjaśnił, że gdy odbywał się Sobór Watykański II, katolicy w tych krajach z powodu ideologicznej cenzury nie mieli lub mieli minimalny dostęp do literatury teologicznej, która uformowała intelektualne zaplecze soboru. A bez znajomości tego intelektualnego kontekstu niemożliwe było zrozumienie właściwego znaczenia soboru. Dlatego posoborowa odnowa Kościoła w tych krajach była przeważnie bardzo powierzchowna, ograniczając się praktycznie do liturgii, podczas gdy dalszych zmian wymagała mentalność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję